Włochy: Kościół żegna Giulio Andreottiego
Zmarły wczoraj w Rzymie w wieku 94 lat Giulio Andreotti odegrał ważną rolę we włoskim życiu politycznym, dobrze służąc instytucjom. Był człowiekiem wiary i oddanym synem Kościoła - napisał kardynał sekretarz stanu Tarcisio Bertone w telegramie kondolencyjnym do wdowy po chadeckim polityku.
Na życzenie zmarłego dzisiejszy pogrzeb w jego kościele parafialnym San Giovanni dei Fiorentini, położonym nad Tybrem naprzeciw Watykanu, ma charakter prywatny. Po śmierci Andreottiego nie zabrakło jednak wypowiedzi polityków i także ludzi Kościoła o tym znanym człowieku obecnym przez ponad pół wieku w historii Włoch. "Wszyscy uznają, że był wielkim mężem stanu" - powiedział wczoraj przewodniczący włoskiego episkopatu kard. Angelo Bagnasco. Arcybiskup Genui miał popołudniową Mszę dla studentów, których, nawiązując do tej postaci, zachęcił do dalekowzroczności w służbie dla dobra kraju.
Rolę Andreottiego w tak ważnym dokonaniu, jakim była rewizja włoskiego konkordatu, przypomniał kard. Achille Silvestrini. W wywiadzie dla portalu Vatican Insider, udzielonym po jego śmierci włoski purpurat zwrócił uwagę, że trwające przez blisko osiem lat prace nad nowym konkordatem podjęto dzięki zdecydowanej woli tego polityka. Andreotti był wtedy chadeckim premierem. Widział taką potrzebę wobec zmian, jakie zaszły od czasu konkordatu z 1929 r. zarówno w państwie włoskim, jak i w odnowionym po Soborze Watykańskim II Kościele. Chodziło też o uwzględnienie roli konferencji episkopatu w relacjach z władzami państwowymi. Zrewidowany konkordat podpisano w 1984 r., gdy premierem był socjalista Bettino Craxi, ale Andreotti należał do koalicyjnego rządu jako minister spraw zagranicznych.
Kard. Silvestrini, który kończy w tym roku 90 lat, pełnił w tym samym czasie równorzędną funkcję w Watykanie, będąc sekretarzem ds. relacji z państwami. To on prowadził rokowania konkordatowe, więc jego świadectwo o roli Andreottiego jest szczególnie miarodajne.
Skomentuj artykuł