Wręczono Nagrodę im. bp. R. Andrzejewskiego
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik odebrał dziś w Warszawie Nagrodę im. bp. Romana Andrzejewskiego. Kapituła Nagrody przyznawanej przez Fundację "Solidarna Wieś" decyzję o tegorocznym laureacie podjęła jednogłośnie. Abp Michalika nagrodzono m.in. za wpieranie aktywności społecznej na wsi oraz jego zaangażowanie na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego.
Kapituła wysoko oceniła konsekwentne wskazywanie przez Laureata, że polityka odrywania rolników od ziemi wzmaga emigrację ludzi młodych, prowadzi do wyludnienia wsi i utraty polskiej własności ziemi" - czytamy w uzasadnieniu.
Kapituła zaznacza, że "ten ostatni problem - co Laureat z uporem przypomina rządzącym - staje się groźny w obliczu zbliżającej się daty wolnego obrotu ziemią w ramach Unii Europejskiej".
Abp Michalika uhonorowano za działania na rzecz wszelkich form aktywności społecznej na wsi, rozwoju uniwersytetów ludowych a także wspieranie młodych rolników, którzy "decydują się przejmować ojcowiznę, rozwijać gospodarstwa, zachowując związek z tradycja i kulturą wsi".
Metropolitę doceniono także za "za wspieranie młodych rolników, którzy decydują się przejmować ojcowiznę, rozwijać gospodarstwa, zachowując związek z tradycją i kulturą wsi" oraz "spójne i jasne nauczanie wskazujące na wielką rolę trwałej i moralnie zdrowej rodziny".
Przyznana po raz dziesiąty Nagroda im. ks. bp. Romana Andrzejewskiego - jest też symbolicznym podziękowaniem rolników za przewodniczenie przez abp. Józefa Michalika Episkopatowi Polski w trudnych latach - zaznaczył Sławomir Siwek, przewodniczący Rady Fundacji "Solidarna Wieś".
Podczas uroczystości, która odbyła się w gmachu Sekretariatu KEP w Warszawie, abp Michalik powiedział, że "dzisiaj polskie rolnictwo i polska wieś potrzebuje nowej strategii o tyle właściwej, żeby stała się ona współpracą a nie konfrontacją z Unią Europejską".
Metropolita przemyski wyznał też, że do jego największych niepokojów należy sytuacja młodzieży wiejskiej. "Na studia stacjonarne w wielkim mieście najczęściej ich nie stać i w efekcie przegrywa z wielkomiejską rywalizacją o miejsca na renomowanych uniwersytetach, gdzie istnieje szansa i konieczność poznania języków obcych i wejścia w poszerzony wymiar kultury uniwersyteckiej" - powiedział laureat.
Na zakończenie przemówienia abp Michalik podkreślił, że "zdrowy, budzący nadzieję na trwałość proces reform społecznych, nie może pominąć żadnej kategorii ludzi ani żadnego środowiska, także nie może pominąć polskiej wsi, jeśli ma być twórczy".
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik ma 72 lata. Święcenia kapłańskie przyjął w 1964 r. z rąk biskupa Czesława Falkowskiego. Pierwszą placówką duszpasterską była parafia w Jelonkach koło Ostrowi Mazowieckiej. Po roku został skierowany na studnia teologii dogmatycznej w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, które od 1969 r. kontynuował na "Angelicum" - Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu w Rzymie. Zwieńczył je doktoratem w 1972 r.
W latach 1973-1978 był wicekanclerzem kurii łomżyńskiej oraz wykładowcą teologii dogmatycznej i homiletyki w tamtejszym seminarium duchownym. W 1978 r. znów wyjechał do Rzymu, gdzie objął stanowisko rektora w Papieskim Kolegium Polskim oraz pracował w Papieskiej Radzie ds. Świeckich, gdzie był pierwszym szefem Biura ds. Młodzieży, współuczestnicząc w przygotowaniu I Światowych Dni Młodzieży w Rzymie.
Ustanowiony biskupem gorzowskim, 16 października 1986 r. w Bazylice św. Piotra przyjął sakrę biskupią z rąk Jana Pawła II. Jego motto biskupie to: "Numine Tuo Domine" - "Mocą Twoją Panie". 17 kwietnia 1993 r. został mianowany arcybiskupem metropolitą przemyskim.
Jest wiceprzewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE), członkiem watykańskiej Kongregacji ds. Biskupów i konsultorem Papieskiej Rady ds. Świeckich.
Abp Józef Michalik kończy właśnie swoja drugą, pięcioletnią kadencję na stanowisku przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Podczas rozpoczynającego się jutro, dwudniowego zebrania plenarnego KEP zostanie wybrany nowy przewodniczący.
Coroczna nagroda im. bp. Romana Andrzejewskiego została ustanowiona przez Fundację "Solidarna Wieś" by honorować osoby za szczególne osiągnięcia w pracy na rzecz środowisk wiejskich i małomiasteczkowych, ich rozwoju kulturalnego i gospodarczego. Aktywna postawa laureatów ma być przykładem pozytywnej pracy, zgodnej ze wskazaniami nauczania społecznego Kościoła, możliwej w każdych warunkach.
Na nagrodę składa się dyplom, statuetka projektu Pawła Szcześniaka i nagroda pieniężna.
Nagrodę im. bp. Romana Andrzejewskiego dotychczas otrzymali: prof. Andrzej Stelmachowski, prof. Maria Radomska, ks. kard. Józef Glemp - Prymas Polski, ks. Bogusław Bijak, ks. bp Alojzy Orszulik, dr Maria Stolzman, dr Barbara Fedyszak- Radziejowska, Roman Kluska i Josef Rottenaicher z Niemiec.
Patron nagrody, zmarły w 2003 roku bp Roman Andrzejewski był włocławskim biskupem pomocniczym, wieloletnim przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Rolników i krajowym duszpasterzem rolników. Był też wybitnym znawcą łaciny. Zmarł w wieku 65 lat.
Abp Michalik: polska wieś potrzebuje nowej strategii (dokument.)
Polskie rolnictwo i polska wieś potrzebuje nowej strategii o tyle właściwej, żeby stała się ona współpracą a nie konfrontacją z Unią Europejską - powiedział dziś w Warszawie abp Józef Michalik. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przemawiał jako laureat tegorocznej Nagrody im. ks. bp. Romana Andrzejewskiego przyznawanej przez Fundację "Solidarna Wieś". Abp. Michalika uhonorowano m.in. za wpieranie aktywności społecznej na wsi oraz zaangażowanie na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego.
Publikujemy tekst wystąpienia abp. Józefa Michalika:
Szanowny Panie Przewodniczący Fundacji "Solidarna wieś",
Czcigodny Księże Biskupie Przewodniczący Kapituły nagrody im. Bpa Romana Andrzejewskiego,
Eminencjo, Księże Kardynale,
Drodzy Konfratrzy w posłudze pasterskiej,
Szanowni Państwo,
zasług dla polskiej wsi nie mam, bo miłość i przywiązanie do ojczystej ziemi mamy wszyscy, a jest to warunek tożsamości, budujący wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa i godności. W czasach młodości poznałem wprawdzie gorzki trud pracy rolnika, ale widziałem też, że ziemia nigdy człowieka nie zawodzi, ze za przywiązanie płaci zawsze z wdzięcznością, pomnażając owoc wrzuconego w nią ziarna dziesięciokrotnie, a nawet stokrotnie, jak przypomniał to Pan Jezus.
Przez całe życie rozważam też mocne słowa mojego ojca urzędnika, który bronił się przed sprzedażą ziemi, powtarzając, że kto nie kocha ziemi nie jest godzien po niej chodzić. Zawsze też pragnąłem być wiejskim duszpasterzem, co po części się sprawdziło, jako że zostałem biskupem oddalonej od centrum, nadgranicznej diecezji. Ale tam, nad polską granicą serca biją mocniejszym niepokojem o los polskiej ziemi, o przyszłość wyludniających się gospodarstw rolnych, o przysychanie motywów wśród młodych chłopców i dziewcząt do pozostania na wsi, do ujawnienia talentów inwencji twórczej na prowincji, której bez młodych ludzi nie pomogą ani piękne krajobrazy, ani świeże powietrze.
Praca na roli to systematyczny trud, ale to także współpraca z rytmem natury, urokiem kaprysów przyrody, to także autentyczne poczucie wolności, satysfakcja pracy na swoim w niezależności od nastrojów szefów upolitycznionego resortu.
Niemodnie jest dzisiaj mówić o patriotyzmie, o godności narodu, o przywiązaniu do tradycji polskiej, chrześcijańskiej i europejskiej, ale ten stan rzeczy doprowadził nas do katastrofy demograficznej, do moralnego znieczulenia społecznego, dzięki czemu przyjmujemy do wiadomości jakby nigdy nic fakt, że uprawianie polityki w naszym kraju oznacza od 20 lat kłótnię poszczególnych partii między sobą, bez programów wspólnej pracy w podstawowych sektorach bezpieczeństwa państwa, bezpieczeństwa zdrowia obywateli, wsparcia dla słabych.
Brak jest także zabezpieczeń wobec zbliżającego się roku 2016, kiedy zdjęte zostaną ograniczenia wykupu ziemi w Polsce przez zagranicznych bogatych kupców. Już dziś widać pewne przygotowania spółek do handlu ziemią na północnych i zachodnich terenach, co nie dziwi, skoro w Holandii hektar ziemi kosztuje 38 tyś. euro, w Belgii i Danii 23 tyś. euro, zaś w Polsce, wg wyceny GUS - 6 tyś euro, ale rolnik w lubelskim i na Podkarpaciu powie, że zapłacił za hektar 8-9 tyś zł (por. Adam Kruczek, Dla kogo polska ziemia, Nasz Dziennik, 12. 01. 2014 r.).
Trzeba jednakże uznać, że wejście Polski do Unii Europejskiej otworzyło również szanse dla rolnictwa i wielu, zwłaszcza bardzo zaradnych ludzi, z nich skorzystało. Niestety nie we wszystkich terenach należycie rolnicy byli wspierani w wypracowywaniu nowych perspektyw, podczas gdy kurczyły się stare (mam tu na myśli nasze Podkarpacie ze sprzedawanymi cukrowniami, zamykanymi mleczarniami, brakiem punktów sprzedaży owiec, które by można wypasać w Bieszczadach, etc.).
A mimo wszystko, pani Barbara Fedyszak-Radziejowska, w jednym ze swoich poczytnych artykułów radzi i zachęca: "Po wiedzę do miasta, a po mądrość na wieś" (w: Piotr Legutko, Dlaczego zawiedliśmy?, Arcana 2011, 35-44).
Wieś bowiem ma swoje wielkie historyczne zasługi, polska tradycja szlachecka, ziemiańska była ściśle związana z wsią. Tu przetrwało poczucie wolności, bo właśnie gospodarstwo dawało poczucie niezależności. A i w ostatnich latach wieś wchłonęła ok. 200 tyś. ludzi, którzy po 1989 r. wrócili z hoteli robotniczych na wieś, dzięki czemu także transformacja pokomunistyczna stała się mniej drastyczna w Polsce. Ucierpieli także bezrobotni pracownicy PGR-ów, ale bieda wiejska nie degraduje człowieka tak, jak bieda miejska.
Ponadto, rolnictwo dzięki temu, że było w prywatnych rękach, błyskawicznie rozwiązało nam zaopatrzenie rynku w żywność. Pamiętamy upokarzające kolejki po mięso w czasach PRL-u, które bezboleśnie, jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki, zniknęły i okazało się, że w Polsce mamy nawet nadmiar żywności.
Jednakże dzisiaj polskie rolnictwo i polska wieś potrzebuje nowej strategii o tyle właściwej, żeby stała się ona współpracą a nie konfrontacją z Unią Europejską.
Do moich największych niepokojów należy sytuacja młodzieży wiejskiej, wśród której nie brak ludzi zdolnych, a nawet utalentowanych. A jednak i dzisiaj niełatwo jest wyrwać się z "Komborni w świat" (prof. Pigoń). Młodzież wiejska kształci się na małych, prowincjonalnych uczelniach. Na studia stacjonarne w wielkim mieście najczęściej ich nie stać i w efekcie przegrywa z wielkomiejską rywalizacją o miejsca na renomowanych uniwersytetach, gdzie istnieje szansa i konieczność poznania języków obcych i wejścia w poszerzony wymiar kultury uniwersyteckiej.
Wieś i dalej pozostaje ostoją wiary spokojnej, sprawdzalnej w życiu, nie podlegającej pogoni za nowinkami. Wiejskie tradycje zachowują też ważne poczucie solidarności i wspólnoty, zwłaszcza w krytycznych momentach owocujące przez życzliwą pomoc (niekiedy ofiarną i długotrwałą).
Wprawdzie przemiany dotyczące wsi są dzisiaj różnorodne i głębokie, prowadzące często do wyrównania szans "w górę", a niekiedy do zaniku zdrowych tradycji, ale rodzą się też nowe zwyczaje odpowiadające nowym zapotrzebowaniom, co świadczy o umiejętności przystosowania mieszkańców wsi (por. Halina Pelcowa, Stare i Nowe w języku polskiej wsi XXI wieku, Lublin).
Jan Paweł II w 1987 r. w Tarnowie, charakteryzując misję rolników, zacytował Wincentego Witosa: "Kto siłę Państwa i niezawodną nigdy ostoję ma stanowić? Dla mnie odpowiedź narzucała się sama: świadomi, niezależni, zadowoleni chłopi polscy, gdyż tacy są gotowi oddać zdrowie i życie za każdą skibę ojczystej ziemi, a cóż dopiero w obronie całości Ojczyzny. Trzeba jednak nie tylko starać się na chłopach tych oprzeć przyszłość, ale ich wierność i przywiązanie do Państwa za wszelką cenę zdobyć, a gdy się zdobędzie, na zawsze utrzymać i utrwalić". Potem Papież jeszcze dodał, że dzięki rolnikom utrwalała się w Polsce szczególna więź między kulturą i religią, co zauważył już Norwid, pisząc, że rolnik "jedną ręką szuka dla nas chleba, drugą zdrój świeżych myśli wydobywa z nieba" (Pisma).
Dziesięć lat później (1997) w Krośnie Papież wyraźnie zadeklarował: "Pragnę dzisiaj… oddać hołd pracy rolnika… Pragnę oddać hołd miłości rolnika do ziemi, bo ta miłość stanowiła zawsze mocny filar, na którym opierała się narodowa tożsamość… Dzisiaj, w czasach przemian, nie wolno o tym zapomnieć".
A zatem ja również pragnę podziękować Państwu za pamięć o rolnikach i polskiej wsi. Moje szczególne podziękowanie składam na ręce Pana Przewodniczącego Fundacji "Solidarna Wieś" Sławomira Siwka. Dziękuję wszystkim za uwrażliwianie nas na prawdę, że zdrowy, budzący nadzieję na trwałość proces reform społecznych, nie może pominąć żadnej kategorii ludzi ani żadnego środowiska, także nie może pominąć polskiej wsi, jeśli ma być twórczy, zgodnie ze starożytną zasadą: bonum ex integra causa.
Skomentuj artykuł