Zakonnice z Polski na wojennym froncie. Chcą dać z siebie wszystko zranionym dzieciom
Podczas trwającej już pięć lat wojny na wschodzie Ukrainy Kościół katolicki nie ustaje w szukaniu nowych form pomocy dla osób dotkniętych działaniami zbrojnymi.
Jedną z inicjatyw są przyjazdy polskich sióstr szarytek, które poprzez swą pracę i obecność towarzyszą mieszkańcom strefy przyfrontowej, w obwodzie donieckim.
Siostry Kamila Kołodziej i Ewa Salach z prowincji chełmińsko-poznańskiej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo trafiły do położonej w strefie przyfrontowej miejscowości Pionierskie. Pracują w ośrodku dla dzieci prowadzonym przez Chrześcijańską Służbę Pomocy oraz odwiedzają okoliczne miejscowości służąc mieszkańcom duchowym wsparciem.
"Kiedy wjechaliśmy w strefę ograniczoną największe wrażenie robili żołnierze na punktach kontrolnych oraz przeraźliwa pustka - mówi s. Kamila. - Wokół nas nie było nikogo, tylko zaminowane pola. Drugi moment jaki zapamiętałam, to kiedy modliliśmy się razem z siostrą na różańcu, a przez dwadzieścia, trzydzieści minut słychać było nieustanne strzały".
S. Ewa zwraca uwagę na dzieci, żyjące w przyfrontowych miejscowościach: "Widzę, jak te dzieci są zestresowane. Mają braki tak duchowe, jak i materialne. Na dziś moja misja tutaj jest taka, aby po prostu być z tymi dziećmi i dać im z siebie wszystko".
Pomoc duchowa i materialna jaką niesie Kościół nie ogranicza się jedynie do katolików. Było to widoczne zwłaszcza podczas zakończonej niedawno akcji humanitarnej "Papież dla Ukrainy". Obejmowała ona swoim zasięgiem mieszkańców Donbasu, dotkniętych dramatem wojny, bez względu na wyznawaną przez nich religię.
Skomentuj artykuł