To nie jest czas na odejście z Kościoła
Pytają mnie znajomi: a może czas odejść z tego Kościoła? Skandal za skandalem, niemoc reakcji, podwójne życie duchownych. Pytają inni: dlaczego jeszcze w tym tkwisz? Rzuć legitymację!
Odpowiadam: to nie jest czas, aby odchodzić z Kościoła. Proszę wybaczyć teologiczną argumentację ale innej nie ma.
1. Osoba rozumnie trwająca w Kościele, wie, że gdy zawodzi głos pasterzy, Bóg sam zaczyna paść swój lud ( zob. Ez 34); Może właśnie zaczyna się czas, gdy Bóg sam, ponad tradycyjnymi strukturami i schematami wskaże pasterzy według serca swojego? Pasterzy przez siebie powołanych? Może właśnie nie widząc weszliśmy w czas wielkiej odnowy i nowego powiewu Ducha?
2. Pewni duchowni zgrzeszyli, to fakt. Ale przecież nie wszyscy. W Kościele działa Duch Święty, który został posłany, aby przekonać świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie (por. J 16,8). A Sąd Boży rozpoczyna się od sądu nad domem Bożym czyli nad Kościołem właśnie (zob. 1 List Piotra 4,17). Bóg sądzi dzisiaj Kościół głosem spoza Kościoła, ponieważ sam Kościół nie odpowiedział jak powinien. Bóg jest ponad Kościołem, ale nie chce go unicestwić lecz oczyścić.
3. Jeśli już ktoś ma odejść z Kościoła to może właśnie powinni odejść sprawcy zbrodni haniebnych czynów pedofilskich. Niech odejdą przede wszystkim ci, którzy udawali lub udają miłość do Kościoła. Ale jeśli szukają szczerze nawrócenia to idąc za starożytnym zwyczajem niech w każdą niedzielę, w akcie pokuty klekną w kruchtach kościelnych błagając o przebaczenie i modlitwę wszystkich doń wchodzących. Przeniesienie przestępcy do stanu świeckiego ubliża samym świeckim. Czy świeccy są stanem niższym od duchownego skoro duchownych każe się przeniesieniem do stanu świeckiego?
4. Kościół jest również Matką. Nie można jej zostawić w starczej bezradności. Raczej trzeba jej pomóc w skutecznej odnowie. Struktury Kościoła nie są wieczne.
5. Poza tym: przecież myśmy już to przechodzili historii, tych wszystkich Borgiów i innych skandalistów, oderwanych od ludzi duchownych. Kościół naprawdę nie jest wartością socjologiczną. Dlatego tym bardziej potrzeba, aby świeccy katolicy wytrwale walczyli o świętość swoich duchownych. I tym bardziej potrzeba, by księża i biskupi słuchali świeckich. Tam mówi Duch do Kościołów.
Tak więc nie jest to czas by odejść, ale czas by pomóc dokończyć to, co w 1959 roku rozpoczął Jan XXIII ogłaszając Sobór Watykański II. Nie był to akt początku rozkładu Kościoła - jakby chcieli niektórzy - ale dzieło odnowy w Duchu i prawdzie. Także tej najtrudniejszej prawdzie o nas samych.
o. Wiesław Dawidowski OSA ur. 1964, prowincjał Zakonu Augustianów, doktor teologii, współpracownik Więzi, duszpasterz obcokrajowców Archidiecezji Warszawskiej
Skomentuj artykuł