Boże Narodzenie w Beskidzie Niskim

(fot. zajcu / freeimages.com)
PAP / pk

Na Łemkowszczyźnie cały ranek wigilijny upływał na przygotowaniu wieczerzy i odpowiednim przybraniu izby. Wieczerzę wigilijną powszechnie określano mianem welija lub świata weczeria, rzadziej świati-weczir.

Jak poinformował PAP Damian Danak z Muzeum Etnograficznego w Zielonej Górze z siedzibą w Ochli, przed wieczerzą wigilijną gospodarz przynosił do izby snop żyta lub owsa, ewentualnie pszenicy lub jęczmienia.

DEON.PL POLECA

Snop ten odkładany był na tę okoliczność jeszcze latem w czasie żniw lub w czasie młocki jesienią. Miał on różne nazwy: dido, did lub diduch. Symbolizował urodzaj, Boże błogosławieństwo - w dawnych czasach zastępował choinkę.

W łemkowskim domu tradycyjną formą świątecznej dekoracji były przede wszystkim pająki, zwane pawłukami. Przypominały one wyglądem kościelne żyrandole. Pawłuki były wykonane z kolorowego papieru, zdobione świeczkami, cukierkami i łańcuszkami. Przystrajano również gałązki jodłowe kolorowymi wstążkami i tak przygotowane umieszczano na ścianach obok obrazów.

Do tradycyjnych, świątecznych potraw Łemków należy kutia będąca mieszaniną gotowanej pszenicy z makiem, miodem i owocami, żurek łemkowski przyrządzany z kwasu owsianego - keselycia czy bobalki (bułeczki z makiem).

Na stole wigilijnym znajdziemy także grzyby, groch, barszcz czerwony, pierogi i kompot z suszonych owoców. Na stole stawiano jeden, dwa lub trzy chleby. Obok chleba umieszczano spleciony wianek czosnku.

Wieczerza składała się z ustalonego zestawu i liczby potraw obrzędowych. - Do czasu II wojny światowej potraw musiało być według powszechnej opinii koniecznie nie do pary: pięć, siedem lub dziewięć. Parzysta liczba powodowała niepowodzenie w gospodarstwie. Wieczerza musiała być postna, bez masła, mięsa, tylko na oleju - powiedział Danak.

Stół ścielono cienką warstwą siana lub owsa, na którą kładziono obrus. Pod obrus dawano również pieniądze lub cztery rodzaje zboża na cztery rogi stołu. Na tak przygotowanym stole stawiano spodek, w którym znajdował się owies i jęczmień lub wszystkie gatunki zboża, a niekiedy dodatkowo również żwir przyniesiony z koryta rzeki oraz kartofle. Zboże mieszano potem na wiosnę ze zbożem przeznaczonym do siewu, co miało przynieść pomyślność plonów.

Każdy gospodarz spożywał kolację tylko z domownikami. Ludzie mogli przychodzić do siebie, ale dopiero po jej zakończeniu. Zapraszano jednak na wieczerzę ludzi samotnych i bezdomnych. Za stołem mógł zasiąść przygodny gość, który wszedł w progi domu. Kiedyś dania spożywano z jednej miski drewnianymi łyżkami. Gdy odkładano łyżki to blisko siebie, aby nie dotknąć sąsiedniej, bo będzie kłótnia przez cały rok.

Najpierw jedzono chleb z czosnkiem, aby być czesnym (uczciwym). - Po jednej łyżce strawy kładziono na siano pod obrus, a po trzy łyżki odkładano dla zwierząt domowych lub dla tych, którzy pomarli z najbliższej rodziny. Na końcu podawano kompot z suszonych owoców - dodał Danak.

Według spisu powszechnego w Polsce jest 10 tys. Łemków, z których ponad połowa mieszka na Dolnym Śląsku. Drugie duże skupisko znajduje się w województwie lubuskim, gdyż Łemkowie właśnie na te tereny zostali przesiedleni z Beskidu Niskiego w ramach akcji Wisła po II wojnie światowej. Łemkowie są wyznania prawosławnego lub greckokatolickiego.

Prezes gorzowskiego Koła Stowarzyszenia Łemków Jan Gaborek powiedział PAP, że w Lubuskiem mieszka ok. 2 tys. osób o korzeniach łemkowskich. Zamieszkują głównie rejon Gorzowa Wlkp., Strzelce Krajeńskie i wsie w powiecie strzelecko-drezdeneckim, m.in.: Ługi, Wełmin czy Chomętowo.

- Nasze świąteczne tradycje są kultywowane jedynie w niektórych domach na wsiach, w miastach raczej nie ma ku temu możliwości. Niestety te zwyczaje powoli zanikają, a szkoda, gdyż to piękne tradycje. Takie jest jednak życie i to one dyktuje warunki - powiedział PAP Gaborek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Boże Narodzenie w Beskidzie Niskim
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.