Dagmara Bożek: było przyjęte, że wyprawy polarne są wyprawami męskimi
- To był męski świat. Podkreślano, że obecność kobiet wprowadzałby niepotrzebne napięcie seksualne. Uważano, że mogłoby to rodzić konflikty - mówi Dagmara Bożek, autorka książki "Polarniczki. Zdobywczynie podbiegunowego świata".
10 listopada odbyły się dwa autorskie spotkania, dotyczące książki. Pierwsze z nich prowadziła Dagmara Brożek, a jej gośćmi były bohaterki "Polarniczek" - dr hab. Joanna Pociask-Karteczka (Uniwersytet Jagielloński), dr hab. Agnieszka Pociecha (Instytut Ochrony Przyrody PAN) oraz dr Joanna Plenzler (Instytut Biochemii i Biofizyki PAN).
- Nigdy nie myślałam w taki sposób, że "my kobiety, teraz pokażemy" - mówi prof. dr hab. Joanna Pociask-Karteczka. - Nigdy nie traktowałam swojej pracy jako czegoś innego od tego, co wykonują chłopcy, tak wtedy mówiliśmy i do tej pory tak mówimy. Nie było podziału na prace męskie i kobiece, choć sam fakt, że byłam tam jedyną kobietą powodował, że czułam się tam jak królowa" - dodaje.
- Wszystkie prace wykonywaliśmy tak samo. W zajęciach, w których ja nie mogłam zrobić nic więcej, pomagali mi panowie; w tych, w których oni sobie nie radzili, pomagałam ja (…). Czułam się królową, kiedy było jakieś święto. Zawsze starałyśmy się "przyozdobić", ubierałyśmy sukienki - wspomina dr hab. Agnieszka Pociecha. - Kobieta w tamtych czasach była w bazach polarnych elementem egzotycznym - dodaje.
- Moja znajoma powiedziała: "weź ze sobą czerwoną sukienkę". Zaczęłam się zastanawiać, po co. Ale pomyślałam, że skoro ona już tam była, pewnie wie, co mówi. I faktycznie, ubrałyśmy te sukienki na Dzień Kobiet, jedyny raz w czasie całej wyprawy. I faktycznie. Nasi koledzy stanęli na wysokości zdania. Stwierdzili, że skoro my świętujemy, to oni też muszą zachować się z honorami. Upiekli coś, ugotowali, było bardzo sympatycznie. W warunkach polarnej monotonii jest to istotne pod względem psychologicznym - wyznaje Dagmara Brożek.
Posłuchaj całego spotkania:
Gościem drugiego spotkania, które poprowadził Piotr Śliwiński - podróżnik, zdobywca Korony Ziemi - była Dagmara Brożek.
- Na początku mówiono, że kobiety psychicznie i fizycznie są słabsze od mężczyzn, więc nie mogą albo nie powinny brać udziału w takich wyprawach. Wspominano również aspekt społeczny, że każdy z nas ma określone role społeczne i część z tych ról nie pokrywa się z tym, żeby jeździć w regiony polarne - mówi autorka książki. - Było przyjęte, że wyprawy polarne są wyprawami męskimi. To był męski świat, więc podkreślano, że obecność kobiet wprowadzałaby niepotrzebne napięcie seksualne (...). Uważano, że mogłoby to rodzić konflikty. (…). Nagle okazało się, że nie do końca tak jest - dodaje.
Posłuchaj całego spotkania:
Skomentuj artykuł