"I Love You" - musical z Broadwayu
Zabawna komedia muzyczna, autorstwa jednego z najbardziej cenionych amerykańskich dramaturgów Joe'ego Di Pietro, trafia na polską scenę - z muzyką Jana Młynarskiego.
"I Love You" to jeden z najdłużej wystawianych musicali na Broadwayu. Został przetłumaczony na czternaście języków. Grany - w szesnastu państwach na czterech kontynentach.
Jesteśmy zaprogramowani do życia w związku. Dążymy do poznania tego jedynego czy tej jedynej. Kiedy to już nastąpi - zaczyna się zabawa. Zdobyliśmy obiekt westchnień? No, to czas na zmiany.
Ten jedyny, idealny i kochany partner musi się nam podporządkować. Oczywiście, że był idealny jak się poznawaliśmy, ale dopiero my sprawimy, że stanie się super ideałem. Ideałem, który sami chcemy stworzyć - oczywiście w myśl własnych wyobrażeń, a nie strony zainteresowanej.
"I Love You" ukazuje perypetie kilkunastu kochających, zakochanych lub par walczących o szczęście we dwoje. Dowcipny scenariusz i teksty obnażają prawdziwe oblicze relacji damsko-męskich: zakłopotanie, intymne i komiczne chwile na pierwszej randce, spotkania z rodzicami, niewygodę sypialnianych perypetii.
Pragnienie miłości jest jednym z podstawowych wezwań, jednak najważniejszym jest dążenie do przerobienia obiektu swoich uczuć.
"I Love You" składa się z różnych wątków połączonych głównym tematem miłości i związków. Motto sztuki mogloby brzmieć: "Wszystko, co kiedykolwiek skrycie myśleliście o randkach, romansie, małżeństwie, kochankach, mężach, żonach i teściach, ale baliście się przyznać."
Sceny są od siebie niezależne. Każda z nich sugeruje stosunek do jakiegoś etapu miłosnego życia. Od szalonego życia singli, przez randki i zawody miłosne, po nudy małżeńskie, fanaberie teściów i kaprysy dzieci. Wychodząc z teatru widz z uśmiechem pomyśli: "Czyżby to było o mnie?".
Skomentuj artykuł