Internet rzeczy zmieni nasze życie
Internet rzeczy, czyli połączone za pośrednictwem internetu przedmioty codziennego użytku, zmieni stosunek człowieka do tych przedmiotów, ale może także doprowadzić do głębszych podziałów społecznych - uważają eksperci.
Termin internet rzeczy (ang. "Internet of Things"), jako jeden z pierwszych użył Kevin Ashton brytyjski ekspert zajmujący się nowymi technologiami. Internet rzeczy oznacza, że przedmioty codziennego użytku takie jak np.: pralki, grzejniki, buty, samochody, lampy czy liczniki prądu będą wyposażano w chipy i podłączone do internetu. Dzięki temu urządzenia te będą się wzajemnie komunikować bez pośrednictwa człowieka. Tak połączoną sieć nazywa się internetem rzeczy.
To, że urządzenia będą się ze sobą komunikować bez naszej pomocy zdaniem dr Mirosława Filiciaka, kulturoznawcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie zmieni nasz stosunek do przedmiotów z których korzystamy na co dzień. - Na poziomie teoretycznym, badacze kultury od dawna zwracają uwagę, że nie tylko ludzie, ale i przedmioty mają moc sprawczą. I to może brzmieć dziwnie, ale ja myślę, że nasz stosunek do przedmiotów w niedalekiej przyszłości zacznie ewoluować, bo one rzeczywiście będą miały możliwości komunikowania i będą mogły działać poza naszą kontrolą; zyskają jakąś autonomię" - powiedział PAP Filiciak. Dodał, że do opisu świata w erze internetu rzeczy można użyć, w ograniczonym sensie, analogii ze starymi filmami animowanym Disneya, w których różne urządzenia rozmawiały ze sobą. "Ale to zapewne marketing i popkultura będą podsuwać nam narzędzia do opisu nowej sytuacji - zaznaczył Filiciak.
Przykładem współpracy bez pośrednictwa człowieka może być lodówka, która wyposażona w specjalny program za pośrednictwem internetu będzie mogła wysłać samodzielnie zamówienie do sklepu spożywczego, jeśli jakieś produkty będą na wyczerpaniu.
Internet rzeczy to także samochody wyposażone w chipy łączące się z siecią i przesyłające dane o położeniu samochodu. To z kolei - zdaniem prof. Adama Wierzbickiego, informatyka zajmującego się wpływem nowych technologii na społeczeństwo z Polsko - Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych w Warszawie - jeden z przykładów jak internet rzeczy może wpłynąć na funkcjonowanie społeczne. - Efektem pozytywnym takiego rozwiązania będzie na przykład lepsza koordynacja ruchu ulicznego. Internet rzeczy pozwoli także na bardziej efektywne zarządzanie energią w domu czy w całych miastach - dodał ekspert.
Internet rzeczy, dzięki któremu wiele urządzeń zostanie podłączonych do sieci, może także ułatwić nam codzienne funkcjonowanie. - Współpraca urządzeń być może sprawi, że będziemy mieli więcej czasu na przyjemności, na rozwój intelektualny i duchowy. Jestem jednak sceptykiem, bo żyjemy w kapitalizmie, który koncentruje się na efektywności i na obniżaniu kosztów. Internet rzeczy może się zatem przełożyć na wzrost efektywności pracy z jednej strony, ale z drugiej strony wiele osób może stracić pracę w dłuższej perspektywie. Tak przecież bywa z innowacjami technologicznymi - powiedział Filiciak.
Kulturoznawca dodał, także, że internet rzeczy może doprowadzić do głębszych podziałów społecznych - przypomniał wypowiedź holenderskiego badacza mediów Rob van Kranenburga, który uczestniczył w pierwszej konferencji Kultura 2.0 w Warszawie w roku 2006. Van Kranenburg mówił o konsekwencjach internetu rzeczy, zapowiadając nastanie Nowego Średniowiecza, w którym klasa średnia, dzięki nowym technologiom, zwiększy swoją autonomię i jeszcze silniej uniezależni i odgrodzi się od reszty społeczeństwa. Europa zaś ulegnie ekstremalnej regionalizacji. Nastąpić może też dalsza erozja solidarności społecznej, bo bogaci i uprzywilejowani będą mieli mniej okazji, by stykać się aby z innymi grupami społecznymi.
Jednak według Adama Wierzbickiego, nie można przewidzieć czy internet rzeczy doprowadzi do atomizacji społeczeństwa. "Już u początków internetu ludzie mówili, że on depersonalizuje i atomizuje społeczności. Tymczasem pojawiły się serwisy społecznościowe, które działają zupełnie odwrotnie. Internet rzeczy na pewno zmieni nasze umiejętności społeczne, podobnie jak telefon komórkowy wpłynął na nasze kontakty" - powiedział ekspert.
Według szacunków zespołu ds. bezpieczeństwa biznesu w firmie PricewaterhouseCoopers do 2020 roku w Polsce gospodarstwa domowe będą korzystały z ponad 70 mln urządzeń podłączonych do internetu. Obecnie takich urządzeń jest około 15 mln.
Eksperci PricewaterhouseCoopers szacują, że do roku 2020 na całym świecie może być nawet 50 miliardów urządzeń podłączonych do sieci, włączając w to komputery, telefony komórkowe, tablety, telewizory czy liczniki prądu i gazu.
Skomentuj artykuł