Jak znaleźć Boga w social mediach. Lekcja Kwiatu Jabłoni

Kwiat Jabłoni - "Przezroczysty świat" (fot. YouTube/Kwiat Jabłoni)

Czy jedyna opcja, by ocalić swoje życie duchowe to skasować social media i zamienić smartfona na Nokię 3310? Bynajmniej. Warto jednak uczciwie zobaczyć jak intensywny kontakt z nowymi technologiami wpływa na jakość mojego życia duchowego i spokojnie przemyśleć co mogę zrobić, żeby poprawić jakość mojego kontaktu z Bogiem.

"Przezroczysty świat"

Kwiat Jabłoni kilka tygodni temu opublikował nową piosenkę zatytułowaną „Przezroczysty świat”. Utwór szybko zyskał sporą popularność (co nie dziwi, bo od jakiegoś czasu niemal każdy utwór, który wypuszczają staje się internetowym hitem). Tym razem jednak poza wymownym teledyskiem, znakomitą muzyką i dobrym tekstem, pojawił się jeszcze jeden element – doskonałe „wstrzelenie się” w doświadczenie większości ludzi, zmęczonych pandemicznym życiem online.

Zostawiam psychologom profesjonalne analizy coraz bardziej powszechnego uzależnienia od smartfona i social mediów. Jednak i bez tego nietrudno zauważyć skutki codziennego przebodźcowania nowymi technologiami we własnym życiu. Niepokój, kiedy wychodząc z domu nie zabrałem telefonu, bezmyślne scrollowanie kolejnych kilometrów instagramowej czy fejsbukowej tablicy, uzależniające zastrzyki dopaminy uwalnianej przez organizm przy kolejnych miłych komentarzach i serduszkach, odruchowe sięganie po telefon i sprawdzanie czy nic nowego się nie pojawiło na mejlu i komunikatorach. W tym wszystkim – przytłoczenie nowymi informacjami z całego świata.

Nie mamy o czym myśleć ani o czym pisać
Za dużo się zdarzyło żeby się zachwycać
Szum wiadomości mnie zalewa z krańców globu
Milionów znaczeń magma wchodzi mi do domu

- śpiewa Jacek Sienkiewicz z Kwiatu Jabłoni. Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej, ale wszyscy w jakimś stopniu odczuwamy skutki życia w świecie przesyconym nowymi technologiami.

Życie duchowe w czasach social mediów

Nie pozostaje to bez wpływu na nasze życie duchowe. Ciągłe bycie online zwyczajnie utrudnia modlitwę. I nie chodzi tylko o czas, który moglibyśmy zainwestować w dłuższą medytację, gdybyśmy go poświęcali nieco mniej na social mediach, ale o to co się dzieje w naszym wnętrzu. Modlitwa karmi się ciszą. Próbując wejść w pogłębioną modlitwę bezpośrednio z rozbieganej rzeczywistości, potrzeba najpierw czasu, żeby zwolnić, uspokoić myśli i dopiero po jakimś czasie, przychodzi prawdziwe, wewnętrzne milczenie, w którym można usłyszeć Boga.

Czy oznacza to, że jedyna opcja, by ocalić swoje życie duchowe to skasować social media i zamienić smartfona na Nokię 3310? Bynajmniej. Warto jednak na początek uczciwie zobaczyć jak intensywny kontakt z nowymi technologiami wpływa na jakość mojego życia duchowego i spokojnie przemyśleć co mogę zrobić, żeby poprawić jakość mojego kontaktu z Bogiem. Czasami pomocna może być dosłownie minuta modlitewnego milczenia przed włączeniem internetu. Taka mikro-kontemplacja pomaga uświadomić sobie, że Pan Bóg jest obecny nawet kiedy mój umysł jest rozproszony niekończącymi się powiadomieniami.

Inna opcja pomagająca spotykać się z Bogiem pośród medialnego zgiełku jest mała refleksja na koniec dnia, w której szukam co dobrego wydarzyło się w moim własnym życiu dzięki osobom, z którymi miałem kontakt za pośrednictwem social mediów, bądź co dobrego udało mi się wnieść w życie innych poprzez moją aktywność. To nie muszą być wielkie rzeczy. Czasami życzliwy komentarz, albo niezobowiązujące miłe słowo w prywatnej wiadomości potrafi dodać otuchy w trudnym czasie, który ktoś przeżywa.

Twarzą w twarz

Jeszcze inna możliwość to po prostu „zafundowanie sobie” momentów offline. To może być dłuższy okres, jeden dzień, albo jakieś określone chwile w ciągu dnia. Niezależnie jak spróbujemy do tego podejść, może to być kluczowa decyzja dla naszego życia duchowego. To może być wręcz małe „trzęsienie ziemi”, jak śpiewa przywoływany na początku Kwiat Jabłoni:

A gdyby tak choć jeden raz
Nam się zatrzęsła ziemia
Przerwała sen oderwała nas
Od niechcenia

Życie duchowe nie jest bowiem czymś co rozgrywa się wyłącznie między mną, a Bogiem i to wyłącznie w uprzywilejowanych momentach, które przeznaczamy wprost na modlitwę. Życie duchowe rozgrywa się w każdej chwili naszego życia, a uprzywilejowanym miejscem są nasze relacje z innymi ludźmi. Są one doskonałym miernikiem jakości naszej relacji z Bogiem. W jakiej mierze przyjmuję ludzi, których spotykam, w takiej przyjmuję Boga; w jakiej ich odrzucam, w takiej mierze odrzucam Boga.

Wszystkie relacje znajdują swoją głębię w spotkaniu twarzą w twarz. Wszelkie komunikatory są fantastycznymi narzędziami, które dają namiastkę spotkania i pomagają przetrwać w momentach przymusowej separacji między nami, jednak nigdy nie zastąpią bezpośredniego kontaktu. W „przezroczystym świecie” relacji online, „nic nas nie ziębi ani nic nas nie parzy”. Żeby doświadczyć głębi współodczuwania z bliźnim i ognia miłości, potrzeba spotkania na żywo, którego w ostatecznym rozrachunku nic nie jest w stanie zastąpić.

„Widział Bóg, że wszystko co stworzył, było bardzo dobre” – nie inaczej sprawy mają się z nowymi technologiami. Zwłaszcza kiedy pozwalamy spełniać im swoją rolę – być narzędziem, które prowadzi nas do prawdziwego i głębokiego spotkania z drugim człowiekiem, a ostatecznie z samym Bogiem.

 

Książki na wakacje ze specjalnym rabatem dla czytelników Deonu! W dniach 11-18 lipca 2021 r. wpisz kod WAKACJED i skorzystaj z 40 proc. rabatu na wszystkie książki Wydawnictwa WAM i Mando oraz 15 proc. na książki innych wydawców.

kompozytor, dyrygent, pianista. Absolwent jezuickiej Akademii Ignatianum oraz Akademii Muzycznej w Krakowie. Obecnie studiuje teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Mieszka w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak znaleźć Boga w social mediach. Lekcja Kwiatu Jabłoni
Komentarze (2)
MW
~Marta W
17 lipca 2021, 10:44
A wiecie, że Kasia i Jacek mają jasne ateistyczne poglądy i na pewno nie mieli tego na myśli? XD
LB
~Lena Be
17 lipca 2021, 01:50
Ale przecież oni raczej odcinają się od tego, że poruszają tematy wiary. To chyba zbyt daleko idąca interpretacja ich tekstów.