"Krew robotników nie pójdzie na marne"
"Krew robotników nie pójdzie na marne. Grudzień '70 - Styczeń '71" to tytuł najnowszej wystawy Instytutu Pamięci Narodowej, prezentującej wydarzenia z grudnia 1970 r. w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie, podczas których doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a władzami PRL.
Uroczyste otwarcie wystawy, którą przygotował szczeciński oddział IPN, odbyło się w poniedziałek w warszawskim Centrum Edukacyjnym Instytutu Pamięci Narodowej.
- 17 grudnia 1970 r. w Gdyni była masakra. Tam nie wybito szyb, nic nie podpalono, nic nie zniszczono, ale zginęło najwięcej ludzi. Jednak najbardziej gwałtowne walki uliczne miały miejsce w Szczecinie, gdzie płonęły komitety i gdzie władza autentycznie się przestraszyła, gdzie przejściowo straciła panowanie na ulicach - powiedział na otwarciu wystawy historyk prof. Jerzy Eisler. Jego zdaniem, świadczy o tym wartość strat, która w Szczecinie wyniosła ok. 300 mln zł, natomiast w Gdańsku, Gdyni i Elblągu łącznie 105 mln zł.
Historyk zwrócił jednak uwagę, że najważniejszy wniosek, dotyczący grudniowych wydarzeń z 1970 r., nie powinien dotyczyć ofiar i strat, ale tego, że społeczeństwo po raz pierwszy otwarcie domagało się władzy. - Grudzień 1970 r. to pierwszy w historii PRL moment, kiedy powstają niezależne struktury robotnicze - komitety strajkowe - podkreślił Eisler, przypominając także o pierwszym w dziejach PRL podpisanym porozumieniu między protestującymi robotnikami a przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej Janem Mariańskim.
Ekspozycję otwiera plansza pt. "Operacja cenowa", na której umieszczono pierwszą stronę "Trybuny Ludu" z 13 grudnia 1970 r. z informacją o "zmianie cen detalicznych szeregu artykułów rynkowych". Komunikat ten informował o obniżce cen takich produktów jak telewizory, pralki i odkurzacze, i jednoczesnej podwyżce cen podstawowych artykułów spożywczych jak np. mięso, mąka pszenna i żytnia czy przetwory mleczne, co stało się bezpośrednią przyczyną wybuchu społecznego niezadowolenia, a następnie strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej.
- U schyłku lat 60. władze partyjne stanęły w obliczu kolejnego narastającego kryzysu gospodarczego. Nie po raz pierwszy próbowano go rozwiązać za pomocą tzw. manewru gospodarczego oznaczającego dla społeczeństwa podwyżkę cen - napisali w komentarzu autorzy wystawy Paweł Miedziński i Katarzyna Rembacka, wyjaśniając następnie przyczyny grudniowych strajków.
"Pracownicy z wydziałów S-3 i S-4 zainicjowali protest żądając cofnięcia podwyżki cen i zmian obowiązujących norm pracy. Protest szybko się rozszerzał na kolejne wydziały (...). Nastroje radykalizowały się. Pojawiły się nowe żądania m.in. ustąpienia Gomułki (ówczesnego I sekretarza KC PZPR - PAP)" - głosi komentarz.
Wystawa przypomina także o najtragiczniejszym dniu protestów tzw. "czarnym czwartku", podczas którego doszło do masakry bezbronnej ludności. W Gdyni tego dnia zastrzelono 18 osób, a w Szczecinie - 13, a kilkaset osób odniosło poważne obrażenia. Symbolikę tego dnia oddaje plansza z fotografią pochodu niosącego na drzwiach ciało zabitego 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego razem z pokrwawioną biało-czerwoną flagą. Do grudniowej legendy przeszedł on jako tytułowy bohater "Ballady o Janku Wiśniewskim", która stała się artystyczną metaforą wydarzeń grudnia 1970 r.
Wernisażowi towarzyszyła także promocja publikacji dotyczących Grudnia '70 i Stycznia '71 w Szczecinie, m.in. "Przesilenie. Szczecińskie społeczeństwo i władza w styczniu i lutym 1971 r." Eryka Krasuckiego, "Lista ofiar. Grudzień 1970 r. w Szczecinie" Aleksandra Strokowskiego, wybór artykułów pod redakcją Sebastiana Ligarskiego "Intelektualiści polscy milczą zupełnie - Grudzień 1970 - styczeń 1971" w Szczecinie oraz album fotograficzny przedstawiający walki robotników z oddziałami MO, ZOMO, ORMO i wojska w Szczecinie pt. "Zbuntowane miasto".
- Te publikacje, choć dotyczą wydarzeń ze Szczecina, tak naprawdę mają znaczenie ogólnopolskie. Zmieniły po części historię PRL-u, a jej konsekwencje były obecne w roku 1980 i 1990. Bez szczecińskiego grudnia, a tym bardziej stycznia 1971 r. nie byłoby w takiej postaci sierpnia 1980 i Solidarności - mówił dyrektor oddziału IPN w Szczecinie dr Marcin Stefaniak.
Skomentuj artykuł