Literatura wpłynęła na jakość jego kapłaństwa

Literatura wpłynęła na jakość jego kapłaństwa
"Dramaturgia Wojtyły wymaga "szczególnych zdolności "malowania słowem", zarówno od reżyserów, jak i aktorów" (fot. EPA/GUIDO MONTANI)
PAP / wab

Jeśli szukać wpływu teatru na sukces pontyfikatu Jana Pawła II, to zdecydowało o nim przede wszystkim bardzo wyraźne ukształtowanie przez specyficzną literaturę dramatyczną, wywodzącą się z polskiego romantyzmu - mówi teatrolog Michał Mizera.

Papież Jan Paweł II, pełniący swój pontyfikat od 1978 r., zanim zdecydował się na kapłaństwo, chciał związać swoje życie z teatrem. Próbował swoich sił jako aktor, jest też autorem kilku dramatów, m.in. "Hioba" i "Przed sklepem jubilera". Zainteresowania teatralne Karola Wojtyły przypadają jeszcze na czas nauki w gimnazjum w Wadowicach. Ten okres Jan Paweł II wspominał podczas wizyty w swym rodzinnym mieście w 1999 roku. W obecności tysięcy zgromadzonych na wadowickim rynku papież deklamował fragment "Antygony".

- Z całą pewnością teatr był ważny dla Karola Wojtyły. I to już od czasów szkolnych, które przywołał w słynnym wspomnieniu podczas pielgrzymki w 1999 roku. Pamiętamy z tego przemówienia wadowickie kremówki, a jakoś umyka nam fakt, że papież zacytował z pamięci fragment "Antygony" Sofoklesa, w dodatku fragment nie ze swojej roli (grał bowiem Hajmona). To w wadowickim gimnazjum poznał swego mentora i przyjaciela Mieczysława Kotlarczyka, z którym w czasie II wojny światowej w 1941 roku w Krakowie powołał do życia Teatr Rapsodyczny wraz z Haliną Kwiatkowską, Danutą Michałowską i Krystyną Dębowską. I choć Wojtyła jako aktor brał aktywny udział w pracach Teatru tylko w początkowym okresie, to już wtedy wykazywał ogromne uzdolnienia sceniczne - zauważył Mizera.

Jak dodał, wielkim szokiem dla przyjaciół z Teatru było wstąpienie Wojtyły do seminarium, między innymi dlatego, że czuli, iż tracą świetnego aktora. - I zarazem wspólnika w przeżywaniu wojennej rzeczywistości, bowiem to właśnie w teatrze i klasyce literatury polskiej i światowej, którą recytowali, ci młodzi ludzie odnajdywali przestrzeń wolności, w niej znajdowali otuchę i nadzieję, w niej wreszcie mogli czuć się swobodnie, swojsko, jak w ojczyźnie. Teatr był ich sposobem wyrażania siebie. Wojtyła był zresztą nie tylko zdolnym aktorem, ale i dramatopisarzem. Nie przypadkiem to właśnie wtedy, w 1940 roku, powstają dwa pierwsze jego dramaty: "Hiob" i "Jeremiasz", oba stanowią próbę zrozumienia okrutnego doświadczenia wojennego w duchu cierpień starotestamentalnych bohaterów.

Pytany o to, czy doświadczenie aktorskie, dobry głos i świetna dykcja Karola Wojtyły pomogły w kapłaństwie Jana Pawła II, Mizera przyznał, że aktorstwo w sposób oczywisty wpłynęło na jakość posługi kapłańskiej Karola Wojtyły. - Ale to nie doświadczenie aktora "panowania" nad widownią, świetnie postawiony głos czy dykcja przesądziły o sukcesie pontyfikatu Jana Pawła II, w każdym razie nie w pierwszym rzędzie. Jeśli szukać wpływu teatru na sukces pontyfikatu Jana Pawła II, to zdecydowało o nim przede wszystkim bardzo wyraźne ukształtowanie przez specyficzną literaturę dramatyczną, wywodzącą się z polskiego romantyzmu, która do dziś stanowi o odmienności i sile polskiego teatru - zauważył Mizera.

Jak dodał, "w literaturze tej aktor często rozumiany jest nie jako "wykonawca roli w teatrze", ale jako osoba aktywnie i twórczo działająca na rzecz przemiany i pogłębienia własnego życia". "Aktor w tym ujęciu to osoba, która posiada zdolność odmiany świata. W tym sensie Jan Paweł II terminował aktorstwo u Juliusza Słowackiego, Cypriana Kamila Norwida czy Stanisława Wyspiańskiego. I jeśli mówić o "polskim teatrze przemiany" (termin zaproponowany przez prof. Dariusza Kosińskiego), w którym mieści się i Mickiewicz, i Słowacki, i Wyspiański, i Osterwa z Limanowskim, a także Grotowski, to z całą pewnością kolejnym jego rozdziałem jest pontyfikat Jana Pawła II".

W jego opinii teksty dramatyczne Jana Pawła II to wielkie wyzwanie dla czytelnika i teatru, nie tylko dlatego, że są to teksty pełne odniesień do polskiej i światowej literatury, od Kochanowskiego do Wyspiańskiego. - Hermetyczność, rapsodyczność stylu, niedookreślona przestrzeń, zaufanie słowu jako podstawowemu nośnikowi znaczenia, pogłębiony temat etyczny - to nie są kryteria szczególnie atrakcyjne dla dzisiejszego reżysera, ale - trzeba przyznać - chyba także dla dzisiejszego widza. Jest to jednak literatura ważna i niebłaha - podkreślił Mizera.

Jak zauważył, to wybór konklawe z 1978 r. otworzył sceny całego świata przed tekstami Karola Wojtyły, czego najlepszym tego dowodem jest fakt, że przed tym wydarzeniem nie były one wystawiane ani razu. - Często ci sami reżyserzy wracają po wielekroć do papieskich tekstów, swoistym rekordzistą na tym polu jest Andrzej Maria Marczewski, który wystawiał je czternaście razy.(...) Ale nie ma co ukrywać, że to nazwisko autora i ważne rocznice z nim związane decydowały i decydują nadal o wprowadzeniu jego dramatów na scenę - przypomniał.

Mizera ocenił, że dramaturgia Wojtyły wymaga "szczególnych zdolności "malowania słowem", zarówno od reżyserów, jak i aktorów". Jak zauważył Mizera literaturoznawcy wskazują jednak czasami na jej nierówną wartość artystyczną, wtórność wobec innych pisarzy, zbyt oczywistą i nachalną metaforykę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Literatura wpłynęła na jakość jego kapłaństwa
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.