Siedem inspirujących kobiet, które musisz poznać
Poznaj siedem inspirujących kobiet, które swoją historią przeczą stereotypom, że są słabą płcią. Mężczyźni mogą się od nich wiele nauczyć.
O kobiecości mówimy albo w sposób patetyczny, albo trywialny, banalizując jej znaczenie w społeczeństwie. W Kościele słyszymy o geniuszu kobiecości, ukoronowaniu dzieła stworzenia i powołaniu do macierzyństwa. Media z kolei próbują nas przekonać, że płeć nie ma znaczenia, niczego nie determinuje i jest tylko szkodliwym stereotypem. Jedni i drudzy próbują tak naprawdę stworzyć własną formę, która ma być tą jedyną słuszną. Zapominają, że kobiecości nie da się zamknąć w sztywnych ramach i najpiękniej ujawnia się wtedy, kiedy jest wolna.
Każda kobieta ma własną drogę. Gdy realizuje marzenia, oddaje się pasji, odkrywa zdolności, ale też poświęca się dla innych, dorasta do bycia matką, żoną lub decyduje się na samotność, wtedy stwarza swój niepowtarzalny typ kobiecości. Taki, bez którego świat nie mógłby istnieć. Poznaj 7 niesamowicie inspirujących kobiet, które łączy jedno: pokazują, że bycie kobietą nie ogranicza się do jednej drogi.
Dorothy Day
Urodziła się na Brooklynie. Dorastała w świecie nowojorskiej bohemy. Wcześnie zajęła się dziennikarstwem. Od początku zdradzała lewicowe sympatie, mimo iż wywodziła się z wierzącej protestanckiej rodziny. Zapisała się do Partii Socjalistycznej i chciała zostać bojowniczką, za co ją aresztowano. Pracując w szpitalu, poznała swojego pierwszego kochanka Lionela Moiseʼa, który był komunistycznym aktywistą. Zaszła w ciążę, ale za namową partnera zdecydowała się ją usunąć, gdyż jak twierdził "prawdziwa miłość wyklucza ideę posiadania dzieci". Lionel miał na nią czekać przed kliniką aborcyjną, ale pozostawił jedynie krótki list, w którym zarzucał jej brak prawdziwie lewicowych przekonań i odszedł. Jej kolejnym partnerem był zamożny wydawca, którego poślubiła, aby zapomnieć i wyjechać do Europy. Małżeństwo przetrwało rok, a Dorothy zakochała się ponownie. Foster Batterham, z wykształcenia biolog, był też anarchistą i komunistą uważającym rodzinę za przeżytek. Dorothy zaszła w ciążę, jednak tym razem odmówiła dokonania aborcji, mając świadomość, z jak wielką traumą się to wiąże. Urodziła córkę Tamar, a po porodzie napisała, że macierzyństwo i uczucie szczęścia narodzin dziecka łączy wszystkie kobiety "bez względu na ich smutek związany z ubóstwem, bezrobociem czy walką klas". Dorothy ochrzciła córkę i sama też przyjęła chrzest w Kościele katolickim, co nie spodobało się jej rodzinie. Życie Dorothy zmieniło się, gdy poznała Petera Maurina, francuskiego imigranta. Razem założyli pismo "Catholic Worker" ("Katolicki Robotnik"). Angażowali się w obronę robotników i ludzi z niższych klas. Wkrótce zaczęli dołączać do nich liczni wolontariusze, a Dorothy i Peter postanowili karmić ubogich ludzi pracy, tworząc stołówkę. W latach wielkiego kryzysu wydawali 400 posiłków dziennie. Do redakcji pisma zaczęły spływać hojne dary, które pozwoliły przetrwać idei wspierania robotników i działać dalej. Dorothy niczym św. Katarzyna ze Sieny krytykowała biskupów, władców i papieża, jednocześnie doradzając im i wspierając wszelkie działania na rzecz równości i pokoju. Kiedyś otrzymała drogocenny pierścionek, który oddała ubogiej kobiecie. Spotkała się przez to z krytyką ludzi, którzy uważali, że sprzedaż go przyniosłaby więcej korzyści większej liczbie osób. Dorothy odpowiedziała: "Wydaje ci się, że Bóg stworzył brylanty tylko dla bogatych?". Do końca życia opowiadała się w obronie życia nie tylko poczętego, ale zwłaszcza tego już istniejącego, pomagając ubogim i chorym. Zmarła w 1980 roku, trzymając swoją córkę za rękę. Dziś jest kandydatką na ołtarze i wciąż budzi kontrowersje.
Leah Darrow
Ta młoda dziewczyna stała się sławna nagle. W 2004 roku była uczestniczką Americaʼs Next Top Model, gdzie dotarła bardzo wysoko. Jej kariera modelki nabrała rozpędu. Pojawiała się na wszystkich możliwych wybiegach mody, wciąż otrzymywała propozycje reklamowe i zdjęciowe, zarabiając 16 tys. dolarów dziennie. Wszystko zmieniło się podczas sesji zdjęciowej w Nowym Jorku. W jednej chwili, gdy oślepił ją blask fleszy, poczuła się w środku pusta i samotna. Zrozumiała, że ludziom tam obecnym nie zależy na niej samej, a jedynie na ciele, którego używają jak przedmiotu. Miała błyszczeć, uśmiechać się i sprzedawać kolejne produkty. Z miejsca zrezygnowała z sesji i opuściła studio, tracąc kontrakt. Zadzwoniła do swojego taty, by przyjechał po nią z rodzinnego St. Louis. Za jego namową poszła do kościoła i przystąpiła do spowiedzi. Tam dotarło do niej, czym jest miłosierdzie i przebaczenie. Spotkanie z Bogiem wypełniło ją i dało nowe życie. O swoim poprzednim życiu nie chciała zapomnieć, ale mówi wprost, by dać przykład młodym dziewczynom. Jej wiara była oziębła i przez 10 lat żyła w letargu, a Bóg dla niej nie istniał. Dzisiaj wciąż zajmuje się modą i modelingiem, które są jej wielką pasją. Wykorzystuje jednak swoją pozycję, by przekazywać wartości. Odwraca mylny obraz w głowach amerykańskich nastolatek i przywraca im wartość, zachęcając, by nie sprzedawały się w zamian za piękno, które jest w nich ukryte. Jest gościem uniwersytetów, konferencji i znaną youtuberką. W 2011 roku podczas międzynarodowego panelu dyskusyjnego młodzieży przy ONZ mówiła o godności, szacunku i miłosierdziu. Ukończyła psychologię, jest dziś szczęśliwą matką i żoną.
Brene Brown
Jest licencjonowanym pracownikiem socjalnym i psychologiem. W listopadzie 2006 roku uświadomiła sobie, że przechodzi załamanie nerwowe. Czuła się wypalona zawodowo, był to czas, gdy swoje życiowe decyzje podejmowała, opierając się na ustawieniach gwiazd, stosowała różne diety i poszukiwała filozofii życia. Siedząc samotnie nad wynikami badań, dostrzegła, że pewien negatywny typ osobowości, jaki ujawnił się w jej badaniach, opisuje dokładnie ją. To było mocne przeżycie. Wtedy Brene postanowiła coś zmienić, stać się przeciwnym typem osobowości, nazwała to byciem "człowiekiem autentycznym". W 2010 roku wystąpiła nad konferencji TED, która zmieniła całkowicie postrzeganie jej osoby. Nagle stała się rozpoznawalna. Jak sama mówi, okupiła to "kacem moralnym", gdyż dotarło do niej, że dokonała przed setkami ludzi publicznej spowiedzi, mówiąc, że konfrontując własne wyniki badań, doznała załamania nerwowego. Wkrótce okazało się, że konferencję "Siła bezbronności" obejrzało ponad 6 mln ludzi, a Brown stała się bardzo popularna. Dziś jest jedną z najbardziej kompetentnych i rozpoznawalnych osób, jeśli chodzi o zagadnienia rozwoju osobistego, odwagi i lęków. Niewiele mówi o terapii, którą sama przeszła, ale chętnie dzieli się jej owocami. W jednym z wywiadów przyznała, że duży wpływ na jej zmianę miał też Kościół. Kiedyś poszła się pomodlić. Wiara miała być znieczuleniem, tymczasem obecność tam bolała i dotykała największych zranień. Poczuła, że Bóg rzuca jej wyzwanie. Mesjasz cierpiał tu, na ziemi, więc dlaczego ją miałoby ominąć cierpienie, które jest częścią życia. Zrozumiała, że prawdziwa wiara jest rzeczywista i dotyka również ciężkich sfer życia. Dawniej myśląc, że "Bóg jest miłością", traktowała to jak banał na równi z istnieniem jednorożców. Dzisiaj wie, że to prawda, ponieważ miłość jest wymagająca i trudna, czyli prawdziwa. Wciąż ma wiele wątpliwości, jak choćby tą, że chrześcijanie żyją marzeniem o życiu wiecznym, a nie potrafią naprawdę żyć już tu, na ziemi. Jednak prawda o tym, że to miłość jest największą siłą we wszechświecie, stała się jej mottem w pracy i życiu.
Chiara Corbella Petrillo
To niesamowita kobieta, której śmierć obserwował cały świat, kibicując jej i licząc, że uda się jej pokonać chorobę. Chiara urodziła się w 1984 roku w katolickiej rodzinie. W młodości należała do chóru jednej z rzymskich parafii. Wychowała się w środowisku charyzmatycznych wspólnot. W wieku 18 lat poznała na pielgrzymce swojego przyszłego męża Enrico Petrillego. Ich związek był burzliwy. Po licznych kłótniach, rozstaniach i powrotach doszli do wniosku, że ich związek jest już na tyle dojrzały, że pragną spędzić resztę życia razem. Ślubu udzielił im zaprzyjaźniony franciszkanin, który był duszpasterzem ich rodziny do samego końca. Kilka miesięcy po ślubie Chiara zaszła w ciążę. Okazało się, że ich dziecko urodzi się z poważną wadą braku części mózgu i sklepienia mózgowego. Młoda matka ze wsparciem męża postanowiła donosić ciążę i urodzić w sposób naturalny. Ich córka Maria Grazia Lateitia zmarła pół godziny po narodzinach, zdążyła przyjąć chrzest. Z czasem pojawiła się kolejna ciąża i kolejny dramat. Ich nienarodzony syn również okazał się ciężko chory: miał wadę genetyczną i brak nóg. Rodzice zachowali się podobnie i przygotowani na szybką śmierć dziecka zdążyli go po urodzeniu ochrzcić jako Giovaniego. Trzecia długo wyczekiwana ciąża przebiegała dobrze, a kolejny syn był zdrowy. W tym czasie Chiara usłyszała diagnozę: guzek, którego wyczuła pod językiem jest bardzo agresywną formą nowotworu. Chiara podjęła decyzję o urodzeniu dziecka, a dopiero później chciała poddać się leczeniu. Niestety było już za późno. Rak zaatakował jej oko i płuca, Chiara słabła z dnia na dzień. Jeszcze za życia było głośno w mediach o tym niezwykłym małżeństwie, a oni sami publicznie dawali świadectwo i udzielali wywiadów, broniąc życia. Przed śmiercią napisała do swojego syna list, w którym opowiada mu o potędze miłości. Dwa tygodnie po pierwszych urodzinach Francesca zmarła. W ich rodzinnej parafii zawiązała się wspólnota małżeństw, a co roku w rocznicę jej śmierci na specjalną mszę przybywają setki par z całej Europy.
Emily Meyers
Ta piękna rudowłosa kobieta jest też niesamowicie silną osobą. W Internecie funkcjonuje pod pseudonimem The Freckled Fox. Zdobyła sławę, prowadząc własnego bloga, na którym dzieli się tutorialami wizażu i stylizacji fryzur, jest też fotomodelką. W wieku 25 lat została po raz piąty matką. I to właśnie wtedy zmierzyła się z największym przeciwnikiem. W dziewiątym miesiącu ciąży dowiedziała się, że jej mąż choruje na nowotwór. Razem podjęli walkę, a każdy jej dzień dokumentowali na swoim blogu, ucząc, że warto żyć i cieszyć się pomimo przeciwności. W tym czasie Martin podejmował pierwsze próby leczenia, a Emily dzielnie go wspierała, wychowując dzieci. Niestety leczenie nie przyniosło skutków, a diagnoza była druzgocąca: nowotwór złośliwy z przerzutami. Według lekarzy zostało Martinowi kilka tygodni życia. Młodzi małżonkowie nadal walczyli, a kibicował im cały świat. Martin dał ludziom lekcję godnego umierania, a Emily pokazała wierność i siłę kobiecości. W czerwcu 2016 roku Martin zmarł. Podczas tych trudnych chwil nie odizolowała dzieci od tragedii. Jej postawa nauczyła wiele osób w podobnej sytuacji, jak radzić sobie ze śmiercią i w jaki sposób mówić o niej z dziećmi. Jest jeszcze jedna ważna lekcja, której udzieliła. Pięć miesięcy po śmierci Martina Emily ogłosiła, że rozpoczął się dla niej nowy etap życia u boku innego mężczyzny. Okazał się nim jej przyjaciel z młodości, który wspierał ją i Martina w walce z jego chorobą. Ten fakt stał się powodem wielu złośliwości ze strony ludzi. Jednak to akt niezwykłej odwagi i mądrości. Żałoba nie może trwać wiecznie. Emily musiała pomyśleć nie tylko o dzieciach, ale też o sobie. Gdy pojawił się Richard, po tych burzliwych miesiącach odnalazła przy jego boku spokój. Potrzeba wielkiej odwagi, by żyć tak szczerze i autentycznie.
Dawn Eden Goldstein
Jest jedną z najbardziej znanych feministek w Kościele katolickim. Urodziła się w 1968 roku w rodzinie żydowskiej. Od początku swojej kariery w kręgu jej zainteresowań była seksualność człowieka. W roku 1996 nawróciła się i przyjęła chrześcijaństwo, należąc do Kościoła protestanckiego. W tym czasie intensywnie współpracowała z "New York Post". Zgłębiając tajemnice wiary, doszła do wniosku, że tym, czego poszukiwała całe życie, jest wiara katolicka. W 2006 roku konwertowała się na katolicyzm. Rok później przeniosła się do Waszyngtonu, gdzie podjęła naukę w seminarium dominikanów. Była jedyną kobietą na ponad 200 mężczyzn studiujących tam teologię, głównie przygotowujących się do kapłaństwa. W międzyczasie zdiagnozowano u niej nowotwór tarczycy, który pokonała ostatecznie w roku 2008. Dwa lata później obroniła tytuł magistra teologii, pisząc pracę o teologii ciała wg Jana Pawła II. Goldstein jest mocno zaangażowana w feminizm katolicki. Idealnie wpisuje się w nauczanie papieża Franciszka zawarte w "Amoris Laetitia". Nie jest zwolenniczką wyświęcania kobiet, ale dostrzega wielką potrzebę ich obecności na stanowiskach kierowniczych w tych miejscach, gdzie to możliwe: jak doradztwo papieżowi i praca w kongregacjach. Jest jedną z bardziej znanych autorek poruszających temat obecności kobiet w Kościele. Znana jest jako mówca motywacyjny, a jej dorobek naukowy jest bardzo obszerny.
Elżbieta II
Obecność królowej Zjednoczonego Królestwa nie powinna nikogo dziwić. O Elżbiecie II mówi się rzadko i w zasadzie tylko przy okazji kolejnych jubileuszów, które obchodzi. Jest najdłużej panującym monarchą Wielkiej Brytanii. Jednak jej życiorys zawiera kilka szczególnych elementów. Od początku wychowywana w poczuciu obowiązku już w młodości nie stroniła od aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym swojego kraju. W wieku 19 lat poprosiła swojego ojca, Jerzego VI, aby pozwolił jej wstąpić do wojska. Rozpoczęła służbę w Women’s Auxiliary Territorial Service w stopniu podporucznika. Wkrótce przeszkolono ją na kierowcę oraz mechanika i uzyskała stopień kapitana. Można więc powiedzieć, że Elżbieta II z zawodu jest mechanikiem, a umiejętność ta ponoć przydała się wielokrotnie podczas podróży dyplomatycznych po Commonwealth. Pewne jest natomiast, że stała się dzięki temu jedyną kobietą w rodzinie królewskiej, która odbyła służbę wojskową. Na jej barkach spoczywają losy całej wspólnoty Zjednoczonego Królestwa. Po śmierci Lady Diany media wielokrotnie podważały jej decyzje i oceniały jako surową. Ona sama natomiast za najważniejszą świętość uważa rodzinę i koronę. To im całkowicie się poświęciła, nie zważając na przychylność mediów i chroniąc wnuków w tym trudnym czasie. Jako królowa jest również zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego. Jej wiara jest żywa i często odwołuje się do niej publicznie: "Dla mnie nauki Jezusa Chrystusa i moja osobista odpowiedzialność przed Bogiem tworzą ramę, w której staram się poruszać w moim życiu. Ja, podobnie jak wielu z was, czerpię ze słów i przykładu Chrystusa siłę w ciężkich czasach" - powiedziała w jednym z orędzi. Królowa podkreślała, że jej liczne zdolności nie wynikają tylko z możliwości, jakie dało jej wychowanie na królewskim dworze, ale przede wszystkim z osobistych chęci, aby te możliwości wykorzystać. W tym roku Elżbieta II oraz Książę Filip obchodzić będą 70. rocznicę ślubu.
Skomentuj artykuł