Jak bloki zablokowały inne budownictwo

Jak bloki zablokowały inne budownictwo
Szansą na rewitalizację blokowisk są oddolne ruchy społeczne i samoorganizowanie się mieszkańców, którzy wspólnie podejmą próbę rozwiązywania problemów osiedla (fot. by Ahorcado / flickr.com)
PAP - Nauka w Polsce / slo

Pierwsze osiedla robotnicze zaczęły powstawać w XIX, co wynikło z rozwoju przemysłowego. Robotnicy przyjeżdżali do miast i miasta musiały się rozrastać przez napływ siły roboczej. Niska zabudowa nie nadążała z szybkim wzrostem zapotrzebowania na pomieszczenia mieszkalne. Zaczynały więc powstawać coraz wyższe budynki.

O historii blokowisk, zaletach i wadach takiego typu budownictwa opowiedziała Alicja Gzowska z Instytutu Historii Sztuki UW w czasie Festiwalu Nauki.

DEON.PL POLECA

Z czasem zaczęto dochodzić do wniosku, że tak jak samochód jest urządzeniem przeznaczonym do transportu, tak i mieszanie może być urządzeniem do mieszkania. Na tej zasadzie można tworzyć masowo mieszkania.

Sztandarową "maszyną do mieszkania" była "jednostka mieszkaniowa" (Unit, d'Habitation) Le Corbusiera, zbudowana w latach 50. w Marsylii.

Choć w budynku mieszkać mogło około 1,6 tys. osób, nie był to blok, do jakiego widoku przywykli współcześni Polacy. Zaprojektowano w niej 23 typy różnych mieszkań, w budynku była alejka ze sklepami, basen na dachu, przedszkole, klub. Budynek postawiono na słupach, tak, żeby można było pod nim swobodnie przechodzić. Elewacja była zróżnicowana.

Z pomysłu Le Corbusiera korzystać zaczęli kolejni architekci, uwzględniając jedynie ideę wielkiej jednostki mieszkaniowej, bez uwzględnienia dodatkowych funkcji budynku, przestrzeni wspólnych, zróżnicowania, uwzględnienia potrzeb mieszkańców.

Bloki mogły być budowane szybko, tanio i zapewniały dach nad głową wielu rodzinom. W Polsce trafiły na podatny grunt, kiedy po wojnie zapotrzebowanie na mieszkania było dramatyczne. Rozwiązaniem okazało się uprzemysłowione budownictwo z prefabrykatów. Tak więc zaczęto budować bloki z gotowych modułów. Firmy budowlane przygotowywały całe katalogi elementów prefabrykowanych. Problem polegał na tym, że były to jedyne elementy, z jakich architekci mogli wtedy korzystać.

- Po wojnie wielka akcja budowania osiedli z wielkiej płyty była zaspokojeniem pewnej potrzeby. Olbrzymią wadą jest jednak to, że powstało tego typu budownictwa za dużo. Od lat 60. do 80. zbudowano 4 mln mieszkań. Polacy nie mieli wyboru, musieli mieszkać w blokach, bo tylko takie budynki powstawały. O tym, gdzie się mieszka nie decydowały nawet czynniki finansowe - podkreśliła prelegentka.

Stałe dążenie do oszczędności doprowadziło do zmiany normatyw prawnych, co skutkowało zmniejszaniem się powierzchni mieszkań. Zapomniano też o użytkownikach: budowano kuchnie bez okien, bardzo trudne do przewietrzenia czy wspólne sanitariaty.

Projektowanie bloków podporządkowane było też procesowi wykonawczemu: nie tylko korzystano z już gotowych elementów, ale np. odstępy między budynkami były niekiedy zależne od zasięgu ramienia dźwigu budowlanego.

- Drugą wadą tych bloków jest ich absolutna powtarzalność. One są pozornie jednakowe. Bloki w obrębie osiedla były jednakowe. Ponieważ nie było spójnego systemu identyfikacji, mieszkańcy nie czuli się bardzo związanych z tymi miejscami - zaznaczyła Gzowska.

Na wielkich osiedlach uwidaczniają się problemy społeczne. Przy oddawaniu budynków do użytku przestrzeń pomiędzy budynkami zostawiano niezorganizowaną. Gzowska powołuje się na badania socjologiczne przeprowadzone w Nowych Tychach. - Okazało się, że pustą przestrzenią między blokami interesowały się trzy grupy społeczne: małe dzieci, kobiety, które chciały tam wieszać pranie oraz bezrobotni mężczyźni spożywający alkohol. Z czasem grupa trzecia wygrała - opisywała.

Jej zdaniem, pewną nadzieją jest rewitalizacja osiedli. - Zwykle wygląda to tak, że przyjeżdża ekipa ze styropianem i maluje blok na "fajne" kolorki albo w jakieś wzorki, biedronki stawia ławeczki i to się nazywa rewitalizacja - ubolewała.

Tymczasem, według Gzowskiej, szansą na rewitalizację blokowisk są oddolne ruchy społeczne i samoorganizowanie się mieszkańców, którzy wspólnie podejmą próbę rozwiązywania problemów osiedla.

Naukowiec dodała, że współczesnym problemem społecznym związanym z blokowiskami jest niesłabnąca popularność osiedli grodzonych. W jej opinii, osiedla grodzone zaburzają jednak tradycyjne funkcjonowanie miasta, a także niszczą więzi społeczne. Osiedla te stają się pozornymi enklawami ludzi, którzy chcą przebywać wśród ludzi o podobnym statusie społecznym. W ten jednak sposób tworzą się getta dla bogatych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak bloki zablokowały inne budownictwo
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.