To nie tylko domena przemysłu
Na październikowych targach 3D Printshow swoje prace zaprezentują przedstawiciele nowego gatunku sztuki - rzeźb wykonanych z pomocą drukarek 3D. Chociaż technologia ta ma już ponad 20 lat dopiero ostatnio stała się dostępna w zastosowaniach pozaprzemysłowych.
Druk przestrzenny - zwany też drukiem 3D - staje się rozwiązaniem, po które coraz chętniej sięgają artyści. 19 października w londyńskim centrum konferencyjnym The Brewery na targach 3D Printshow swoje prace pokaże m.in. Sophie Kahn, jedna z pionierek wykorzystania przestrzennego druku w sztuce. Kahn podczas pracy używa skanera laserowego wykonując cyfrowy model ludzkiego ciała. Po obróbce komputerowej drukuje niepokojące rzeźby uszkodzonych, zdeformowanych ludzkich ciał.
W druku 3D specjalizuje się też Eric van Straaten. Twórczość holenderskiego artysty, który swoje dzieła nazywa hipersurrealistycznymi, porównywana jest do obrazów znanych z najbardziej szalonych gier wideo Goichi Sudy (znany także jako Suda 51 twórca takich gier jak np. Shadows of the Damned czy Lollipop Chainsaw) lub Americana McGee (odpowiedzialnego m.in. za grę komputerową luźno opartą o "Alicję w krainie czarów").
- Można się tutaj doszukiwać analogii z fotografią. Gdy się pojawiła, entuzjaści malarstwa zarzucali jej przesadny realizm. Teraz z kolei niektórzy stawiają dzieła wykonywane w druku przestrzennym w opozycji do rzeźby klasycznej. Ale podstawowym kryterium powinno być przecież nie tworzywo, tylko idea stojąca za dziełem - mówi dr hab. Prot Jarnuszkiewicz, prodziekan Wydziału Sztuki Mediów i Scenografii warszawskiej ASP. - Oczywiście tak jak w fotografii, tak i tutaj pojawia się zagadnienie unikatu. Bo mając plik cyfrowy z trójwymiarowym modelem można go reprodukować w nieskończoność. Ale to właśnie ten plik jest dziełem, stanowi nośnik dla idei, wywołuje refleksje i doznania.
W Polsce sztukę z technologią druku przestrzennego połączył między innymi Janek Simon. W ramach projektu "Laboratorium przyszłości: REGRESS PROGRESS" w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej w grudniu 2011 roku artysta przygotował wystawę "Produkcja rzeczy w domu". Podczas niej drukarka 3D na bieżąco wykonywała proste, użytkowe przedmioty.
- Według Janka druk przestrzenny może całkowicie odmienić realia ekonomiczne. W tej chwili jeśli ktoś chce mieć szczoteczkę do zębów, to musi ją sobie kupić. A mając taką drukarkę, mógłby sobie tę szczoteczkę po prostu wyprodukować - mówi Ewa Gorządek, kuratorka wystawy Simona. - Tak mogłoby się stać z wieloma rzeczami, które w przyszłości nie będą musiały być produkowane fabrycznie. Szczególnie dzięki internetowi, który daje możliwość znalezienia odpowiednich materiałów. To w pewien sposób uwalnia człowieka od rynku czy przemysłu - dodała.
Technologia drukowania przestrzennego coraz szybciej przebija się też do świata mody. Elvis Pompilio, projektant kapeluszy współpracujący w przeszłości z takimi markami jak Chanel czy Thierry Mugler, wziął udział w pokazie zorganizowanym w kwietniu przez zajmującą się projektami związanymi z drukiem 3D firmą Materialise. Buty Andrei Chaves nazwane "InvisibleShoe", ozdobione wydrukowanym w 3D elementami, pojawiły się w internetowym wydaniu magazynu "Vogue", a w sesji zdjęciowej dla "Dazed&Confused" wystąpiła w nich Bjoerk, legenda islandzkiej sceny muzycznej.
Co ciekawe, druk 3D może znaleźć swoje zastosowanie także w farmaceutyce. W kwietniu zespół profesora Lee Cronina z Uniwersytetu w Glasgow opublikował w magazynie "Nature Chemistry" pracę dotyczącą możliwości syntezowania substancji chemicznych przez drukarki przestrzenne. Brytyjski naukowiec dowodzi, że takie urządzenie może wytworzyć wszystkie elementy potrzebne do produkcji leków - od reaktora po konkretne składniki.
Według Cronina już za pięć lat z takiego rozwiązania mogłyby korzystać firmy farmaceutyczne, a za 20 lat ludzie byliby w stanie drukować leki w domach, dzięki pobranym z Internetu przepisom. Twórca projektu zaznacza jednak, że ciągle jest on w bardzo wczesnej fazie rozwoju. Obecnie naukowcy z Glasgow próbują wydrukować stosunkowo proste substancje, takie jak ibuprofen.
Nie wszyscy naukowcy podzielają jednak ten entuzjazm. - To trochę tak jakby ktoś próbował zrobić z drewnianego klucza złoty. Ciężko mi sobie to wyobrazić i na dzień dzisiejszy takie pomysły to science-fiction -mówi prof. Andrzej Pilc z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie.
Problemy dotyczą nie tylko samego procesu produkcji leków. Andrzej Pilc dodał, że nawet gdyby udało się taki projekt zrealizować, to płynęłyby z niego różne zagrożenia i konieczność zmian w prawie. - Należałoby prawnie umożliwić dostęp do jednych substancji, a do innych ograniczyć. Koncerny farmaceutyczne również mogłyby być przeciwne.
Początki technologii druku 3D sięgają lat osiemdziesiątych. Poza sferę zastosowań przemysłowych wyszła ona jednak dopiero niedawno. W czerwcu nowojorskie Metropolitan Museum of Art zorganizowało wspólny projekt z firmą MakerBot, jednym z dużych producentów sprzętu do druku 3D. Dzięki temu do internetu trafiły cyfrowe modele 40 rzeźb, które każdy użytkownik mający dostęp do drukarki 3D może pobrać i wydrukować, stając się tym samym posiadaczem reprodukcji dzieł m.in. Canovy i Houdona.
Inicjatywą, która przyczyniła się do realizacji idei "drukarki 3D dla każdego" jest projekt RepRap, zapoczątkowany przez dr Adriana Bowyera z Uniwersytetu w Bath (Wielka Brytania). Zakłada on stworzenie uniwersalnej drukarki 3D zdolnej do samoreplikacji. Mogłaby być ona wykorzystana także do wyprodukowania pełnego zestawu własnych części. Obecnie, najbardziej zaawansowane modele potrafią wydrukować już około 70 proc. własnych elementów. Z projektów RepRap korzystają inni producenci drukarek 3D, w tym twórcy polskiego projektu RapCraft - taniej drukarki 3D. Gotowa drukarka sprzedawana przez polską firmę kosztuje około 7 tys. złotych, zestawy do samodzielnego montażu można kupić za około 3-4 tys.
Drukarki 3D pozwalają szybko i łatwo przenieść wirtualny, trójwymiarowy model do rzeczywistości. Wystarczy wprowadzić odpowiedni schemat do oprogramowania urządzenia. Model dzielony jest na plastry - zazwyczaj o grubości od 0,01 do 0,2 mm - które następnie drukarka odtwarza jeden na drugim za pomocą dozownika materiału. Do drukowania wykorzystać można żywicę epoksydową lub praktycznie dowolne sproszkowane tworzywo - np. drewno czy nawet stal nierdzewną - z dodatkiem spoiwa. Najczęściej spotykane materiały to tworzywa sztuczne i gips.
Skomentuj artykuł