Niezwykły wyczyn spadochroniarza. Wleciał do aktywnego wulkanu

Fot. Red Bull / YouTube.com
national-geographic.pl / tk

Chilijczyk Sebastián Álvarez jako pierwszy człowiek na świecie wleciał w wingsuicie do aktywnego wulkanu, z którego później wyleciał. Jego czyn zarejestrowały kamery. - Trzeba robić rzeczy, które nas uszczęśliwiają – powiedział po wyczynie Álvarez.

Wingsuiting to niebezpieczny sport ekstremalny, który polega na lataniu w specjalnym kombinezonie z wbudowanymi „skrzydłami”, które łączą ręce i nogi. Strój ten pozwala na osiągnięcie prędkości nawet 200 km/h.

Skydiver Sebastián Álvarez postanowił przekroczyć kolejną granicę ryzykownego sportu wlatując i wylatując z aktywnego wulkanu.

Jak podaje national-geographic.pl, „Villarrica jest jednym z najaktywniejszych czynnych wulkanów w Chile. Ma wysokość 2847 m n.p.m. Należy do grupy stratowulkanów. W historii jeszcze nikt wcześniej nie wleciał do aktywnego wulkanu, a potem z niego wyleciał. Dlatego to, co zrobił Sebastian Alvarez to rzecz nieprawdopodobna”.

- Wszystko zaczęło się od tego, że jako dziecko marzyłem, żeby móc latać. I udało mi się spełnić to marzenie – powiedział Sebastián Álvarez, który przyznał w jaki sposób poradził sobie z lękiem towarzyszącym mu podczas skoku.

- Strach to wbrew pozorom coś pozytywnego. Trzeba go opanować i sprawić, żeby ciebie napędzał. Myślę, że jeśli strasznie się czegoś boisz, to może przerodzić się w panikę i wtedy nie możesz w odpowiedni sposób zareagować. To jest cienka granica. To na pewno emocjonalny rollercoaster.

- Jestem naprawdę szczęśliwy, że mi się udało. Myślę, że na tym polega życie. Trzeba robić rzeczy, które nas uszczęśliwiają – twierdzi Álvarez.

Źródło: national-geographic.pl / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Niezwykły wyczyn spadochroniarza. Wleciał do aktywnego wulkanu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.