Od poloneza do mazura

Od poloneza do mazura
(fot. Pavel L Photo and Video / Shutterstock.com)
Urszula Janicka-Krzywda / pk

Jeszcze niecały wiek temu uczestnictwo w balach, zwłaszcza podczas karnawału, było w środowiskach ziemiańskich i mieszczańskich wręcz obowiązkiem towarzyskim.

Bale nie były zarezerwowane tylko dla wyższych warstw społecznych. Bawiła się też polska wieś. Tutaj miejscem zabaw bywała karczma, ale także paradna izba w chacie, gdzie schodziła się młodzież na muzykę. Nie gardzili tą formą rozrywki także starsi. Każdy region miał swoje melodie i tańce, u schyłku XIX wieku chętnie sięgano też po tańce o miejskim i dworskim rodowodzie.

W Polsce zawsze bardzo przestrzegano ustalonej przez Kościół i tradycję pory zabawy; nigdy nie urządzano tanecznych spotkań towarzyskich w czasie Adwentu, Wielkiego Postu, a także w piątki i środy (dni postu), w większe święta kościelne, podczas żałoby w rodzinie i w kręgu sąsiedzkim. W wielu środowiskach bali i hucznych zabaw nie organizowano podczas tzw. żałoby narodowej. Tak było po Powstaniu Styczniowym, w niektórych okresach II wojny światowej, a ostatnio w czasie stanu wojennego.

DEON.PL POLECA

Karnet i wachlarz

Na balach załatwiano szereg spraw i interesów, nawiązywano i umacniano wzajemne kontakty, no i oczywiście prezentowano dorosłe córki ewentualnym przyszłym kandydatom na męża. W przeszłości była to jedna z nielicznych okazji do zawierania przez młodych znajomości, które nierzadko kończyły się małżeństwem. Młodzi tańczyli na balach pod czujnym okiem matek, ciotek, kuzynek. Panowie występowali z reguły we frakach, panienki w powiewnych sukienkach białych lub w pastelowych kolorach, stateczne mężatki w kreacjach przystojnych ich wiekowi i pozycji. Dla płci pięknej obowiązującym akcesorium balowym był wachlarz i tzw. karnet. Wachlarzem można było zasłonić twarz, co ułatwiało obserwację obecnych, a poruszając nim w określony sposób - prowadzić z ukochanym "rozmowę" bez słów, nazywaną zresztą mową wachlarza. Karnet był rodzajem ozdobnego notesu, gdzie właścicielka zapisywała partnerów proszących ją do kolejnych tańców, gdyż na "prawdziwym" balu nic nie działo się przypadkiem.

Całością zabawy dyrygował wodzirej, pilnując by wszyscy, a zwłaszcza panie, dobrze się bawili, zapowiadając tańce i ich figury, przerwy na posiłki itp. Bal posiadał swój określony scenariusz. W Polsce zaczynał go polonez, w innych europejskich krajach - walc. Tańczono dawne, tradycyjne tańce, ale także nowe, modne w danym sezonie. By tańczyć na balu nie wystarczyło poruszać się do rytmu i melodii; tancerze musieli doskonale znać taneczne kroki i figury. Nic też dziwnego, że jeszcze nie tak dawno w zakres edukacji młodzieży wchodziła nauka tańca, a brak tej umiejętności był traktowany jako rodzaj towarzyskiego kalectwa.

Ogromnym powodzeniem cieszyły się tańce tzw. kotylionowe, kiedy to partnerka ofiarowywała swojemu tancerzowi kotylion - rodzaj ozdoby z papieru, wstążek, koralików, otrzymując w zamian upominek, głównie w postaci słodyczy. Była to okazja do wyrażania wzajemnej sympatii i uczuć. Urządzano też, zwłaszcza na balach dobroczynnych, loterie fantowe. Zabawę kończył biały mazur tańczony nad ranem.

Pierrot i domino

Dawne tradycje miały także, lubiane do dzisiaj, bale kostiumowe. Najchętniej przebierano się za postacie historyczne, bohaterów mitologii starożytnej, literatury pięknej, przedstawicieli różnych zawodów i klas społecznych, za kwiaty, pory roku itp. Twarze z reguły zasłaniano maseczkami. Jeszcze w okresie międzywojennym w żurnalach mody można było znaleźć balowe przebrania, wśród których królowało tajemnicze domino - kostium o dwukolorowym wzorze szachownicy.

Nie tylko dyskoteka

Czy są dzisiaj jeszcze prawdziwe bale, takie jak te znane z literatury pięknej, pamiętników i kronik? Jeżeli tak, to czy przypominają choć w części dawne rauty, reduty, wieczorki, jak je w Polsce nazywano? Całe szczęście oprócz dyskotek istnieją nadal towarzyskie spotkania z tańcami i zastawionym stołem, z całą atmosferą eleganckiej zabawy i swoistą obyczajowością.

Dzisiaj bale urządzają przede wszystkim różne stowarzyszenia i organizacje środowiskowe. Jest więc bal architektów, plastyków, przewodników turystycznych, bale szkolne i uczelniane, oraz wiele, wiele innych. Sale balowe bywają bardzo różne: od wspaniałych wnętrz gmachów historycznych i publicznych po lokal w strażackiej remizie, stołówce, szkole. Na balu obowiązuje strój wieczorowy, chociaż już nie tak rygorystycznie przestrzegany jak dawniej. Nie przychodzi się w dżinsach, podkoszulku czy swetrze, lecz co najmniej w marynarce i krawacie, zaś panie najchętniej ubierają na tę okazję długie suknie i prezentują wymyślne koafiury. Na balu musi grać orkiestra lub przynajmniej zespół estradowy, a salę upiększa dekoracja. Często, jak chce tradycja, bal rozpoczyna się polonezem, w trakcie zabawy organizatorzy inicjują walc kotylionowy, wspólne tańce i konkursy. Od niedawna do polskiego krajobrazu wróciły, tak niegdyś popularne, bale dobroczynne, gdzie cały dochód przeznaczany jest na określony cel charytatywny. Często także na bale przychodzi się, jak dawniej, rodzinnie. Organizowane są również bale dla dzieci: w ośrodkach kultury, szkołach, nawet w przedszkolach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Od poloneza do mazura
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.