Trener Fernando Santos powrócił do Kościoła dzięki… Janowi Pawłowi II
Ksiądz Nuno Coelho, który jest przyjacielem Fernando Santosa, opowiedział redakcji sport.fakt.pl m.in. o wierze nowego selekcjonera polskich piłkarzy, o początkach ich przyjaźni oraz o tym, jak wielki wpływ na Santosa miał Jan Paweł II.
– Jestem księdzem w parafii w Cascais od ponad 14 lat, tak więc poznałem Fernando Santosa około 2008 r. To fantastyczny facet, który regularnie przychodzi do naszego kościoła. Bardzo często można go u nas spotkać – powiedział ks. Coelho w rozmowie z portalem sport.fakt.pl.
Fernando Santos w kościele „daje sobie rade”
- W normalne dni robocze zazwyczaj przychodzi sam, jednak podczas weekendów odwiedza nas z żoną. Dzieciaki są już dorosłe, mają własne życie, tak więc ich już nie widuję. Są po prostu dorosłe – dodał kapłan.
Portugalski ksiądz został zapytany, czy nowy trener Polaków zna pieśni religijne. – Pewnie i ma do tego wspaniały głos. Problem w tym, że nie nadaje się do śpiewania! Oczywiście żartuję. Wiem, że w piłkarskiej szatni potrafi donośnie krzyczeć na piłkarzy, tak więc w kościele także daje sobie radę! A że od lat przychodzi do naszego kościoła, tak więc zaręczam, że miał odpowiednio dużo czasu, aby nauczyć się wszystkich tekstów na pamięć – zaznaczył ks. Nuno.
Jan Paweł II i powrót Santosa do Kościoła
Przed kościołem Parish of Cascais stoi figura Jana Pawła II. Dla Fernando Santosa ta postać jest niezwykle ważna.
– Można wyszukać w sieci mnóstwo wypowiedzi Fernando na temat polskiego papieża. To był duchowy przewodnik dla waszego obecnego trenera już od lat 90-tych, kiedy to powrócił na łono Kościoła katolickiego. I to właśnie słowa i teksty Jana Pawła II sprawiły, że Fernando postanowił do nas powrócić. Szczególnie podczas pracy w Grecji miał sporo czasu, aby poznać nauki papieża — powiedział duchowny.
Na pytanie dziennikarzy o to, czy będzie modlił się za powodzenie Fernando Santosa w prowadzeniu polskiej reprezentacji, ksiądz Coelho odparł:
– Gdyby zadać to samo pytanie Fernando Santosowi, to jestem pewien, że poprosiły Boga o coś zupełnie innego. Poprosiłby o mądrość, siłę i o możliwość podążania właściwą drogą. Nigdy nie poprosiłby Boga o zwycięstwo, nigdy! I właśnie tego się od niego nauczyłem. Oczywiście ja sam będę się modlił o Fernando, a także o jego pracę w reprezentacji Polski. Nie o zwycięstwa czy gole, tylko o to, żeby był sobą i pracował najlepiej, jak tylko potrafi. Myślę, że to najbardziej mogłoby mu się spodobać!
Źródło: sport.fakt.pl / tk
Skomentuj artykuł