Szymon Hołownia o tym, co konkretnie zrobić, żeby ratować planetę

Szymon Hołownia o tym, co konkretnie zrobić, żeby ratować planetę
(fot. Duszności Szymona / YouTube.com)
Szymon Hołownia / Michał Lewandowski

"Wierzę w świat, który będzie bardziej uważny. Nie w świat "całkiem", w świat "mniej". Zużywaj mniej, śmieć mniej, spalaj sobą mniej tlenu, niech wystarczy go dla innych. Nie bądź weganinem, bądź fleksitarianinem (który redukuje spożycie mięsa, ale go całkiem nie odstawia)" - mówi Szymon Hołownia.

Michał Lewandowski: Boję się tylko jednego. Bo to nie pierwszy raz w historii, kiedy dane są na stole, ludzie teoretycznie wiedzą, co robić, a tego nie robią. Co zrobić, żebyśmy potem nie obudzili się z ręką w nocniku i nie biadolili?

Szymon Hołownia: Po raz trzeci: wstać i robić.

Co robić? Konkretnie.

Już mówiłem. Jeśli zachowujesz piątkową wstrzemięźliwość od mięsa - zachowuj ją w jeszcze w jakimś innym dniu. W imię solidarności z twoimi braćmi z Brazylii, Argentyny, Peru, twoimi dziećmi i wnukami, które co do centa realny koszt każdego twojego kotleta zapłacą (szacuje się, że realny koszt - ekologiczny i społeczny - kilograma przemysłowego schabu bez kości kupowanego w sklepie za 15 złotych to ponad 60 złotych). Jeśli nie zachowujesz jej w piątek - może właśnie z tego powodu zacznij ją zachowywać? Zejdź z jajek "trójek" na "dwójki".

Poczytaj raporty Greenpeace, świetny poradnik rybny (które kupować, które nie) WWF, zalajkuj nowe profile na FB, dowiedz się jak najwięcej o tym, jakie ślady zostają po tobie na ziemi i z czego tworzysz siebie. Zastanów się, czy musisz pić z plastikowych butelek, czy nie możesz zamówić do domu wymienianych 20 - litrowych butli (koszt jest taki sam lub niższy) i używać butelki wielorazowej. Kup wielorazowe torebki na warzywa i zabieraj je ze sobą idąc na zakupy. Uważnie segreguj swoje śmieci.

Zastanów się, jak ty i twoja społeczność moglibyście pomóc choć jednej osobie zagrożonej wykluczeniem ekologicznym (którą stać tylko na kupowanie najgorszej jakości mięsa, palenie śmieciami w piecu). Przeciwstawiaj się przedmiotowemu traktowaniu zwierząt.

W książce mam cały rozdział o świętych, którzy np. rezygnowali z budowy kościoła, jeśli wymagało to wycięcia dziewiczego lasu, albo aktywnie chronili zwierzęta na które polowano. Nie ulegaj propagandzie, że mięsożerstwo jest nieodłącznym elementem katolicyzmu (bo ekologia, a więc wegetarianizm, to lewactwo, a więc jeśli nie jesz mięsa - popierasz aborcję), albo radosnym bzdurom głoszonych przez księży, majaczących o "posłudze dwóch ambon" (z jednej leją wodę na ludzi, z drugiej walą do zwierząt ołowiem).  Itd. Itp. Etc.

Czym to się skończy? Weganizmem?

A nawet jeśli, to co to za tragedia? Że będziemy żyć dokładnie tak, jak wymyślił to dla nas Bóg w raju? Zobacz, jaka to paranoja: gdy ktoś korzysta z mięsa pozyskiwanego zawsze przemocą, zawsze we krwi, krzyku i bólu - jest normalnym człowiekiem. Ale weganin, który je marchew, kapustę, ziemniaki, spokojnie rosnące na polu - to jest radykał taki, że aż zęby bolą i trzeba wołać policję, to dopiero wariat, szaleniec, ekstremista! Nie wierzę w wegański świat przed końcem świata (bo że będzie taki po końcu świata - nie mam wątpliwości).

Wierzę w świat, który będzie bardziej uważny. Nie w świat "całkiem", w świat "mniej". Zużywaj mniej, śmieć mniej, spalaj sobą mniej tlenu, niech wystarczy go dla innych. Nie bądź weganinem, bądź fleksitarianinem (który redukuje spożycie mięsa, ale go całkiem nie odstawia). Bądź człowiekiem, który umie podziękować za to, co dostaje, a nie bierze to jako coś, co mu się należy, co jest oczywiste. Nic ci się nie należy. Nic nie jest oczywiste. W Stanach to zwyczaj. A czy my w katolickiej Polsce wciąż błogosławimy jedzenie, które mamy zjeść? Nie po to by pobożną magią wygnać z niego zarazki, ale by okazać wdzięczność za to, że jest!

W czasie pisania książki dowiedziałem się od jednego z ekspertów, że tankując litr paliwa, zużywam 24 tony materii organicznej, która przetwarzała się miliony lat wewnątrz ziemi, żeby dać mi ropę naftową. To "pracowało" przez tyle lat tylko po to, żebym teraz mógł to wlać do baku. Czy to nie jest powód do dziękczynienia? Bóg przecież był Bogiem tego świata przez 14 miliardów lat, zanim pojawił się na nim człowiek!

Dlaczego ja o tym nie słyszę w czasie homilii?

Bo mamy bardziej palące tematy, niż to że nasze wnuki będą ginąć jako uchodźcy klimatyczni i ofiary głodu, pożarów i epidemii: spór o Żołnierzy Wyklętych, katastrofę smoleńską, charakter zwycięstwa Sobieskiego pod Wiedniem, nadciągającą podobno do nas (ciągnie tak, ciągnie, i jakoś nie może dociągnąć) "zarazę gender", oraz inne jakże realne, mające jakże bezpośredni wpływ na nasze życie problemy. Och, oczywiście nie wspomniałem jeszcze o seksie. Heteroseksualnym, homoseksualnym. Nic nie jest tak ważne jak seks i to jak go uprawiamy.

Tutaj znajdziesz całość wywiadu >>

Szymon Hołownia - dziennikarz, pisarz i publicysta. Dwukrotny laureat nagrody Grand Press (2006 - wywiad;  2007 - dziennikarstwo specjalistyczne) oraz "Śladu". Założyciel fundacji"Kasisi" oraz "Dobra Fabryka". Autor kilkunastu książek. Ostatnio wydał "Boskie Zwierzęta"

Michał Lewandowski - dziennikarz DEON.pl, publicysta, teolog, koordynuje projekt "Wspólny Dom" poświęcony ekologii chrześcijańskiej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szymon Hołownia o tym, co konkretnie zrobić, żeby ratować planetę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.