W Niedzielę Palmową wierni starożytnego koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego w mieście Tanta w Egipcie zebrali się razem, trzymając palmy w dłoniach, by upamiętnić wejście Pana do Jerozolimy i początek Jego Cierpienia.
Bez żadnego ostrzeżenia, wybuch brutalnie zatrząsł przednim rzędem kościoła, spryskując uczestniczących księży krwią. Ogłuszający dźwięk i ciemny dym wypełniły Kościół, jak gdyby ognie piekielne okupowały święte miejsce.
Gdy tylko dym zniknął, spustoszenie stało się oczywiste. Krew i części ciała pokrywały podłogę, ławy oraz ściany. Palmy, które chwile temu trzymane były w górze ku radosnej celebracji, teraz rozproszone leżały na ziemi. Zawodzenie oraz krzyki wybuchły kiedy ocaleni identyfikowali zmarłych jako swoich najbliższych i przyjaciół. Wielki Tydzień prawdziwie rozpoczął się bólem dla tych egipskich chrześcijan.
Ludzie krzyża
Ze złamanym sercem uroniłem łzy za tych drogich chrześcijańskich braci i siostry w Egipcie. Musieli tyle wycierpieć za bycie wiernym imieniu Jezusa. W moim domu posiadam kopię oryginalnej ikony wykonanej przez koptyjskiego chrześcijanina po tym, jak 21 Koptów zostało porwanych i ściętych na plaży w Libii. Umierali powtarzając imię Jezusa. "Ludzie Krzyża" - tak zostali nazwani przez swoich morderców ze złośliwością i nienawiścią w głosie. I tak właśnie było, chociaż ich mordercy nie wiedzieli, że był to znak tryumfu, a nie porażki.
>>Wstrząsające przesłanie chrześcijan do islamistów z ISIS [WIDEO]
Słowo "męczennik" pochodzi od greckiego słowa znaczącego "świadek". We wczesnym kościele męczennicy byli najbardziej miłowanymi skarbami Kościoła. Ich zniekształcone ciała zostały odzyskane z miejsc egzekucji i pochowane z wielką miłością oraz czcią. Modlitwy zabrzmiały nad ich grobami i wiele ich imion jest wciąż wspominanych i otaczanych czcią aż do dziś.
Skąd tyle czci dla tych, którzy umarli w imię Jezusa? Ponieważ najstarsi chrześcijanie uważali, że nie ma większego przywileju niż dosłowne uczestnictwo w ukrzyżowaniu Chrystusa poprzez cierpienie i umieranie dla swojego Pana. Ponadto wiedzieli, że śmierć równała się z otwarciem drzwi do Królestwa Chrystusa. Póki cierpieli i przelewali swoją krew dla zbawienia, stawali się żywymi symbolami Boga, promieniującymi jego wybawicielską miłością dla świata. Wybrzmiewa to w słowach św. Pawła, apostoła i męczennika: "Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie" (Ga 2, 19-21).
Nigdy więcej łez
Świat patrzy na męczeństwo i to, co widzi, to jedynie tragedia i klęska. Żal, cierpienie, agonia utraty i śmierci. Ale my - jako chrześcijanie - widzimy rzeczy inaczej. Widzimy chwałę. Śmierć nie jest końcem, tylko początkiem; są to drzwi do świata bardziej rzeczywistego niż możemy pojąć. Jesteśmy ludźmi Krzyża.
Egipscy wierni nie spodziewali się śmierci podczas niedzielnej liturgii. Po prostu poszli się pomodlić - tak jak zwykli to robić. Jednak ich obecność była symbolem, proroczym świadkiem pierwszeństwa Jezusa Chrystusa w ich życiach. Tak jak ci wierni chrześcijanie, musimy zawsze żyć jak męczennicy, jak świadkowie potęgi Ewangelii, mówiąc jak Apostołowie: "my bowiem nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy" (Dz 4, 20). Życie jako wierni chrześcijanie w dzisiejszym świecie, tak nieprzyjaznym dla prawdziwej wiary, jest często radykalnym i rewolucyjnym aktem.
Nowi męczennicy Egiptu już dziś nie cierpią. Nie zostali pokonani, gdyż zdobyli koronę sprawiedliwości przyznawaną tym, którzy są wierni i prawdziwi. Oni oczyścili swoje szaty bielsze niż śnieg, we krwi Baranka. Nawet teraz radują się oni przed jego tronem.
Potem widziałem, a oto tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem, odzianych w szaty białe, z palmami w swych rękach i wołali głosem donośnym, mówiąc: "Zbawienie jest u Boga naszego, który siedzi na tronie, i u Baranka". A wszyscy aniołowie stali wokoło tronu i starców, i czterech postaci, i upadli przed tronem na twarze swoje, i oddali pokłon Bogu, mówiąc "Amen! Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i siła Bogu naszemu na wieki wieków. Amen."
I odezwał się jeden ze starców, i rzekł do mnie: "Któż to są ci przyodziani w szaty białe i skąd przyszli?". I rzekłem mu: Panie mój, ty wiesz. A on rzekł do mnie: "To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje, i wybielili je we krwi Baranka".
Dlatego są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją. Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie padnie na nich słońce ani żaden upał, ponieważ Baranek, który jest pośród tronu, będzie ich pasł i prowadził do źródeł żywych wód; i otrze Bóg wszelką łzę z ich oczu.
Apokalipsa wg św. Jana 7, 9-17
Libijscy męczennicy (c) Nikola Sarić https://t.co/RARNBwZ2MG pic.twitter.com/53SO3hlrGT
— Éowina ن (@EowinaRebel) 26 września 2015
Skomentuj artykuł