19 meczów reprezentacji pod wodzą Smudy
We wtorek w Pireusie piłkarska reprezentacja Polski rozegra towarzyski mecz z Grecją. Będzie to dwudzieste spotkanie biało-czerwonych pod wodzą trenera Franciszka Smudy. Początek meczu o godzinie 20.30.
Bilans dotychczasowych jest niemal równy. Drużyna narodowa pod wodzą Smudy odniosła siedem zwycięstw, sześciokrotnie zremisowała i doznała sześciu porażek. Po sobotniej przegranej w Kownie z Litwą 0:2 biało-czerwoni mają niekorzystny bilans bramek: 26-27.
Popularny "Franz" został selekcjonerem pod koniec października 2009 roku, zastępując Leo Beenhakkera (po zwolnieniu Holendra tymczasowym trenerem w dwóch meczach był jeszcze Stefan Majewski).
Były reprezentacyjny bramkarz Józef Wandzik uważa, że piłkarska kadra biało-czerwonych, prowadzona przez Franciszka Smudę, jest w stanie osiągnąć sukces na mistrzostwach Europy w 2012 roku, ale selekcjoner potrzebuje spokoju w pracy.
- Odbieram polską telewizję i śledzę wszystkie mecze naszej drużyny narodowej. Dajmy panu Smudzie spokojnie popracować, niech zespół rozgrywa sparingu, a on wybiera najlepszy skład. Jestem optymistą, jeśli chodzi o Euro, bo Polska ma naprawdę dobrych zawodników, a Smuda potrafi zjednoczyć ich w dążeniu do wyznaczonego celu. Podobają mi się gracze skrzydłowi, to oni powinni być motorem napędowym - powiedział Józef Wandzik, w przeszłości bramkarz Panathinaikosu Ateny, z którym trzykrotnie zdobył mistrzostwo Grecji.
Biało-czerwoni przyjechali do Aten prosto z Kowna, gdzie ulegli Litwie 0:1. Z kolei ekipa Hellady, odkąd latem ubiegłego roku przejął ją Portugalczyk Fernando Santos, nie zaznała jeszcze goryczy porażki.
- Na spotkanie raczej nie pojadę, bowiem do godzin wieczornych mam zajęcia w prowadzonej przez siebie szkółce bramkarskiej w jednej z ateńskich dzielnic. Ale być może uda mi się w poniedziałek lub we wtorek spotkać z drużyną narodową w hotelu. Mecz zapowiada się jako wyjątkowy ciężki, bowiem Grecy są świetnie zorganizowani na boisku, groźni w ataku, ale też dobrze radzący sobie w środku pola i w obronie. Santos trochę odmłodził skład, ale też są w nim mistrzowie Europy z 2004 roku - dodał bramkarz, który w reprezentacji Polski, w latach 1985-1995, rozegrał 52 spotkania. W tamtym czasie o miejsce między słupkami rywalizował m.in. z Andrzejem Woźniakiem i Jarosławem Baką.
Z polskich zawodników na co dzień grających w lidze greckiej Smuda powołał tylko Rogera Guerreiro (AEK Ateny). - Ostatnio zanotował kilka bardzo udanych występów w klubie, poza jedną, przegraną 0:6 konfrontacją z nowo kreowanym mistrzem Olympiakosem Pireus. Roger jest chwalony w miejscowych mediach i z pewnością zasługuje na zakładanie narodowej koszulki? A inni? Nie chcę się wypowiadać, aby nie zostać posądzonym o wtrącanie się w pracę szkoleniowca - stwierdził Wandzik.
Józef Wandzik przyjechał do Grecji w 1990 roku. Przez wiele sezonów wspólnie z Krzysztofem Warzychą (przyjechał kilka miesięcy wcześniej) decydował o obliczu Koniczynek. Zdobywały trofea w kraju (mistrzostwo oraz po kilka razy Puchar i Superpuchar), ale też liczyły się na międzynarodowej arenie, docierając do półfinału Ligi Mistrzów w 1996 roku. Po zakończeniu kariery pracował m.in. z bramkarzem Kalithei Ateny, w jednym meczu poprowadził tę drużynę jako samodzielny szkoleniowiec w lidze. Obecnie zajmuje się młodzieżą.
- Z pewnością ciągnie mnie do wielkiego, seniorskiego futbolu, w którym byłem przecież 25 lat. Ale spokojnie czekam, zobaczę co przyniosą najbliższe miesiące. Grecja przyżywa kryzys ekonomiczny i jest on odczuwalny. Nie postanowiliśmy jeszcze z rodziną (Wandzik ma żonę i dwie dorosłe córki), czy zostaniemy w Atenach na stałe, czy wrócimy. Do Polski jeździmy często, nawet po parę razy w roku - przyznał zawodnik pochodzący z Tarnowskich Gór.
Skomentuj artykuł