Boeing wprowadza nowe zabezpieczenia w swoim najnowszym samolocie 787 Dreamliner. Zmiany dotyczyć będą instalacji elektrycznej oraz oprogramowania sterującego zasilaniem w energię na pokładzie samolotu. Na ten samolot czeka m.in. nasz narodowy przewoźnik PLL LOT.
Boeing poinformował na swojej stronie internetowej, że na zmiany zdecydowano się po incydencie z udziałem jednego z samolotów testowych 787. Na początku listopada musiał on awaryjnie lądować podczas lotu próbnego nad Teksasem, ponieważ we wnętrzu maszyny pojawił się dym. Maszyna wylądowała bezpiecznie na lotnisku w Laredon.
- Skutecznie przeprowadziliśmy w laboratorium symulację kluczowych procesów, które miały miejsce podczas zdarzenia na pokładzie samolotu. Pracujemy nad opracowaniem udoskonaleń konstrukcyjnych - przekazał wiceprezes i dyrektor generalny programu 787 Scott Francher. Dodał, że Boeing pracuje nad planem powrotu do testowania samolotów 787. - Plan zostanie przedstawiony Federalnej Administracji Lotnictwa Stanów Zjednoczonych tak szybko, jak tylko będzie gotowy, a ulepszenia zostaną wprowadzone w ciągu kilku najbliższych tygodni - podkreślił.
Dreamliner ma być przykładem bardziej ekologicznego, cichego i oszczędnego samolotu niż produkowane do tej pory. Będzie spalał 20 procent mniej paliwa niż maszyny, które zastąpi. Aby zredukować spalanie, konstrukcja 787 zrobiona jest w dużej części z włókna węglowego, co czyni ją lżejszą. Oznacza to również zdecydowanie mniejsze wydzielanie CO2. Dreamliner będzie także emitował 60 procent mniej hałasu.
Samolot tego typu będzie mógł przewieźć od 210 do 330 pasażerów na odległość ponad 15,5 tys. km.
Projekt 787 Dreamliner jest opóźniony o ponad dwa lata, a jego finalizacja była wielokrotnie przekładana. Pierwotnie 787 miał zostać oblatany latem 2007 r. i przekazany pierwszemu odbiorcy - japońskim liniom lotniczym - w maju 2008 r. Opóźnienie wynikało z potrzeby modyfikacji m.in. bocznej części kadłuba. Pierwszy lot testowy Dreamlinera odbył się w USA w grudniu 2009 r.
Skomentuj artykuł