Cisza wyborcza - fikcja i przeżytek

(fot. PAP/Darek Delmanowicz)

Wybory samorządowe, które mamy za sobą przekonują, że cisza wyborcza jest procedurą kompletnie archaiczną i tylko fasadowo spełniającą swoją rolę. A w praktyce jest najkorzystniejsza dla dużych komitetów wyborczych.

Gdy w niedzielę przed południem szedłem do lokalu wyborczego, okoliczne ulice obwieszone były plakatami i tablicami reklamującymi dwóch panów z Platformy Obywatelskiej. Wisieli na płotach i słupach trakcji elektrycznej, zdobiąc uliczki niemal po same drzwi komisji wyborczej. Z kolei w samym centrum Krakowa na potencjalny elektorat dobrodusznie spoglądał prof. Jacek Majchrowski, wywieszony na jednym z budynków nieopodal Galerii Krakowskiej i dworca PKP. Trudno było go przeoczyć, zmierzając w tamtym kierunku. Rzecz jasna, wszystkie te plakaty i billboardy legalnie zawisły jeszcze przed ciszą wyborczą.

Z kolei w Internecie, choćby na portalach społecznościowych, całą niedzielę dowcipni i niecierpliwi wyborcy informowali ile kosztują w ich warzywniaku pistacje, a ile pomidory. Metafory, aluzje i dowcipy nabrały subtelności niemal jak w czasach PRL-owskiej cenzury. Powieszone w sieci przed ciszą wyborczą plakaty, zdjęcia, memy także skromnie ale regularnie "agitowały", oficjalnie "nie agitując". Wystarczy, że nie aktualizowano ich po ogłoszeniu ciszy wyborczej - i też były legalne. Polityczny marketing przyczaił się w sieci, ale nikt się chyba tym nie oburza - trudno przecież "zamknąć internet".

Konkretne prawo traci na znaczeniu i mocno się dewaluuje, jeśli powszechnie nie jest traktowane serio. A tutaj dochodzi jeszcze sprawa istotnej nierównomierności. Problem przede wszystkim w tym, że choćby w kwestiach wieszania plakatów przedwyborczych jak popadnie (i wbrew prawu) nikt w Polsce nie reaguje. Można się domyślać nawet swoistej zmowy milczenia między włodarzami miast a opozycją: my gdzie popadnie wieszamy "swoich", wy wieszacie "swoich" i nie wchodzimy sobie w paradę w tym względzie. Widać to szczególnie dobrze na prowincji, choć daje to o sobie znać także w dużych miastach. Jeśli potencjalni kandydaci na radnych wiszą na słupach wzdłuż linii tramwajowej, gdzie nie powinno ich być, to zwykły człowiek, który na to patrzy, wzrusza ramionami gdy z kolei jemu surowo zakazuje się "agitacji" w czasie ciszy wyborczej, czyli np. polubienia memu.

I jeszcze jedno. Duże komitety wyborcze, nie tylko związane z partiami, ale także z rządzącymi przez wiele kadencji prezydentami wielu miast mają dość pieniędzy i wpływów, by wykupić choćby billboardy na wylotowych podmiejskich trasach. Okupują też większość dużych przestrzeni reklamowych w dogodnych marketingowo, tłocznych częściach miast. Te billboardy pozostają na czas ciszy wyborczej i biją po oczach. W tym samym momencie małe, obywatelskie inicjatywy wyborcze zmuszone są już do "zaprzestania agitowania", czyli w zasadzie nie mogą roznosić swojej "partyzanckiej amunicji", czyli ulotek. Nie mogą także zabierać głosu w sprawach wyborów choćby w internetowych, niszowych radiach, na portalach, itd. Oczywiście, ich silniejsi przeciwnicy także nie zabierają wtedy głosu. Tyle że wielcy, lokalni politycy wciąż wiszą na ogromnych płachtach reklamowych, okupują niemal całą przestrzeń publiczną, co nie jest bez znaczenia dla ostatecznych wyników.

Ta dysproporcja bije po oczach. W przypadku wyborów samorządowych jest szczególnie krzywdząca, bo właśnie na gruncie lokalnym zwykli ludzie powinni mieć więcej do powiedzenia, jeśli samorząd ma być faktycznie samorządem, a nie jeszcze jednym polem bitwy między największymi graczami politycznymi, albo nieustannym dominium tych samych środowisk lokalnej władzy.

Cisza wyborcza nie jest zatem jedynie archaicznym przeżytkiem z czasów sprzed rozpowszechnienia Sieci, przede wszystkim jest obecnie jeszcze jednym narzędziem do kontrolowania aktywności obywatelskiej. I to jak zwykle kosztem ludzi którzy nie korzystają z licznych przywilejów władzy i odpowiednio wielkich środków finansowych.

Mimo coraz częściej pojawiających się głosów negujących sens ciszy wyborczej w jej obecnym kształcie nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek zamierzał zmienić prawo w tej materii.

Dlaczego? Cóż, jest ono korzystne nie tyle dla aktywnych obywateli, co przede wszystkim dla elit politycznych. Co interesujące jednak, mimo takiej sytuacji, coraz większa część zwykłych ludzi decyduje się popierać w wyborach samorządowych inicjatywy, które "są bez szans". Wskazuje na to choćby statystyka dotycząca tegorocznych wyborów do sejmików wojewódzkich. Tak zwane "pozostałe komitety" czyli najmniejsze lokalne inicjatywy (owszem, czasem obsadzone choćby ludźmi z Platformy Obywatelskiej, szukającymi nowych dróg dotarcia do rozczarowanych wyborców) zyskały 8,8 proc. wszystkich oddanych głosów. A w 2010 r. "pozostałe komitety" miały mniej niż 2 proc. głosów w skali kraju. Skok jest wyraźny i daje do myślenia.

Tak czy inaczej - dobrze byłoby skończyć z instytucją "ciszy wyborczej". Wiem, trzeba będzie się nieco dłużej pomęczyć z wszechobecnością polityki. Ale to naprawdę niewielki dyskomfort w porównaniu z pożytkami płynącymi ze skończenia z fikcją.

PS. Choćby Niemcy są krajem bez ciszy wyborczej. A ich państwo i społeczeństwo najwyraźniej sobie z tym radzi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cisza wyborcza - fikcja i przeżytek
Komentarze (29)
MP
monopol POPSL
21 listopada 2014, 22:25
Totalna erozja państwa przez fałszerstwa wyborcze PO i PSL.
SU
STOP układom
21 listopada 2014, 10:27
Nasze państwo to jest na niby. Fikcja ! Sądy powinny unieważnic wybory ... Premier Kopacz nie decyduje o wynikach wyborów ani PO !
D
Damian
21 listopada 2014, 10:42
Sory ale znając sądy III RP nie ma szans na unieważnienie wyborów samorządowych 2014, które zostały sfałszowane.
E
eva
20 listopada 2014, 17:47
Cóż mógł napisać ten człowiek - to co propaguje TP. Ale czego się spodziweac po deonie
D
Damian
20 listopada 2014, 09:46
Niektórzy dziennikarze i politycy w TV mówią, że skrócenie przez Sejm RP w drodze ustawy kadencji samorządu to złamanie konstytucji RP. Jest to kłamstwo ponieważ konstytucja RP nic nie mówi o kadencji samorządu tylko mówi, że tryb wyborów do władz lokalnych i ważność ich określa ustawa. Niektórzy chcą już przekonać polaków, że nic się nie stało a państwo zdało egzamin. Wybory samorządowe 2014 nie mogą być uznane za uczciwe.
F
Fabian
19 listopada 2014, 14:34
Nie mogę uznać wyborów samorządowych 2014 za ważne i uczciwe. Powinny być powtórzone dla dobra demokracji[z punktu widzenia prawa powtórzenie tych wyborów będzie bardzo trudne wręcz niemożliwe].
J
jjj
19 listopada 2014, 14:22
U mnie w miejscowości co 3 głos jest nieważny... To jest już plaga w całej Polsce !!! Tak zwany szwindel wyborczy POPSL
W
warszawiak
19 listopada 2014, 12:15
Jak sfałszują wyniki wyborów i PIS przegra to będzie oszustwo. Trzeba będzie wyjśc na ulice i wzniecic rewolucję. To jest skandal !!!
W
WDR
19 listopada 2014, 02:18
Podoba mi się szczerość tej komisji wyborczej. Jasno pokazują gdzie trafią głosy. Zdejmię się tylko godło i już nie trzeba się bawić w przesypywanie tylko od razu wystawi się "urnę" za budynek. <a href="https://twitter.com/KatarzynaPawlak/status/534847745417547776/photo/1">LINK</a>
D
Damian
18 listopada 2014, 21:08
Moim zdaniem jest potrzeba powtórzenia wyborów samorządowych 2014 na wszystkich szczeblach. Ilość nieprawidłowości jest duża. Obawiam się, że te wybory są fałszowane.
W
WDR
18 listopada 2014, 21:38
Nic nowego. Układ (czy jakby tego nie nazwać) testuje na ile może sobie pozwolić. SN oczywiście przyklepie wyniki wyborów. Najbliżej było jak Kwaśniewski oszukał wyborców w temacie swojego wykształcenia. Nawet wtedy Wałęsa, mając przecież wsparcie części tajnych służb, nie był w stanie wpłynąć na układ i SN przyklepał wynik. Szczerze mówiąc to trudno mi sobie wyobrazić co musiałoby się stać, żeby Sąd Najwyższy nie zatwierdził rezultatów. Wydaje się więc, że SN pełni tu funkcję symboliczne i ewentualnie jest wentylem bezpieczeństwa na jakąś super wyjątkową sytuację.
D
Damian
18 listopada 2014, 21:45
Niestety to co piszesz jest prawdą. 
L
leszek
18 listopada 2014, 13:43
Można dyskutować czy cisza wyborcza jest słusznie wprowadzona czy nie, ale skąd sobie autor wymyślił, ze cisza jest korzystna dla wielkich partii i jakichś "elit politycznych" to pojęcia nie mam. Niektórzy to mają w głowie kompletny groch z kapustą, niczym szkolnemu Jasiowi, wszystko im się z jednym kojarzy.
MR
Marcin R.
18 listopada 2014, 13:25
Lepiej w druga stronę- do rozpoczęcia ciszy wyborczej wszystkie plakaty / bannery itp mają zostać usunięte. Jak nie to kary
D
Damian
18 listopada 2014, 14:00
Twoja propozycja jest bez sensu. 
Z
zawiedziona
18 listopada 2014, 08:42
a jak ksiądz proboszcz w dzien wyborow mowi ludziom na kogo maja glosowac i tym sposobem wygral ten sam kandydat. Drugi przypadek parafia dostaje pieniadze na czesc prakingu inwestycja zbyteczna juz jeden parking jest proboszcz mowi njak wojt zostani to da ma reszte wiec pomozmy mu wygrac wiec wszystkie babcie sluchaja duchownego
D
Damian
18 listopada 2014, 12:24
Ksiądz jest pełnoprawnym obywatelem RP.
U
uuu
18 listopada 2014, 05:57
yes
M
Mateusz
17 listopada 2014, 22:20
Za brak kart do glosowania z listą wyborczą PIS - kilkunastu komisjach w całym kraju wyborcy otrzymywali karty do głosowania bez list PiS
I
Ika
18 listopada 2014, 08:15
A u mojej znajomej z kolei nie było PO. A PIS był podwójnie.
T
Tadeusz
17 listopada 2014, 21:55
Poiwinni karać nie za naruszenie ciszy wyborczej, ale: - za fałszowanie wyborów - za dorzucanie kart do głosowania do urn - za sprzedaż kart do głosowania - za dawanie ludziom skreślonych już kart więzieniem i bardzo wysokimi karami do miliona złotych
D
Damian
18 listopada 2014, 12:22
Obecne prawo przewiduje odpowiedzialność karną za wymienione przez ciebie przestępstwa.
D
Damian
17 listopada 2014, 17:37
Cisza wyborcza to czas dla wyborcy na spokojne dokonanie wyboru. Proszę nam nie zabierać tego przywileju. Media za dużo sobie pozwalają. Jedyne co należy zmienić to zakazać publikacji sondaży na dwa tygodnie przed rozpoczęciem ciszy wyborczej i powołać nowy skuteczniejszy organ wyborczy w miejsce obecnej PKW.
18 listopada 2014, 10:34
Bez przesady. Nie ma sensu wydłużać okresu zakazu publikacji sondaży. A obecny zakaz - zakazujący dorzucania nowych informacji w trakce ciszy - jest całkiem rozsądny.
D
Damian
18 listopada 2014, 11:02
Publikacja sondaży na ostatniej prostej kampoani wyborczej może mieć wpływ na decyzję wyborców. Sondaże niszczą debate publiczną.
18 listopada 2014, 11:27
No co Ty. To może i kampania wyborcza wpływa na decyzję wyborców ;-) Prawo powszechnego publikowania sondaży na co najmniej 30 godzin przed głosowaniem z jednej strony realizuje prawo do informacji a z drugiej nie powoduje bieżącego nacisku (jak jest np.  w programach TV z SMS-ami gdzie wynik pokazuje się na bieżaco by przegrywający dorzucili trochę kasy).
W
wyborca
18 listopada 2014, 11:46
Zgadzam się z Tobą. Publikacja sondaży wyborczych ma kolosalny wpływ na wyborców. Tu działa psychologia tłumu, idę tam gdzie jest większość. ​Szczególnie dotyczy to ludzi niezdecydowanych, nie mających sprecyzowanych poglądów politycznych. A takich w Polsce trochę jest. Nie wykluczone, że po tą są upubliczniane by nimi sterować.
D
Damian
18 listopada 2014, 12:15
Polscy wyborcy bardzo często oglądają bezrefleksyjnie informacje w TV dlatego należy zakazać publikacji sondaży i dać ludziom możliwość swobodnego wyboru. Demokracja w Polsce (i nie tylko w naszym kraju) na wszystkich poziomach przechodzi kryzys.
18 listopada 2014, 13:39
:-) Ech szkoda gadać. Skoro ludzi kierują się bezrefleksyjnie informacją z TV to rozkład głosów powinien odpowiadać czasowi antenowemu poszczególnych komitetów - minus czas jaki poświęcają im oponenci. Generalnie lepiej by ludziom zakazać oglądania "Stacji TV ":-) niech każdy sobie decydują co i kiedy ogląda na ekranie  zamiast "konsumować ramówkę" OVER