Donald Tusk o prywatyzacji Lotosu
Lista inwestorów zainteresowanych kupnem akcji Grupy Lotos powinna być znana na przełomie roku. Premier Donald Tusk uważa, że interes narodowy oraz samej rafinerii jest najważniejszy w procesie jej prywatyzacji. Przeciw prywatyzacji Grupy Lotos protestuje PiS.
Szef rządu podkreślił w poniedziałek w Gdańsku, że nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji, którzy byliby zainteresowani udziałem w prywatyzacji grupy.
Zaznaczył jednak, że w przypadku potencjalnych inwestorów z Rosji wskazana jest "pewna ostrożność i powściągliwość". - To nie będzie rewolucyjna czujność, ale wystarczająca, żeby nie popełnić żadnego błędu - dodał. Według Tuska, we wrześniu-październiku będzie wiadomo, jakie jest zainteresowanie prywatyzacją spółki.
Lista potencjalnych inwestorów - zdaniem szefa resortu skarbu Aleksandra Grada - powinna być znana na przełomie 2011 i 2012 roku. - Chcemy, szukając nowego inwestora, wprowadzić Grupę Lotos do jeszcze większej ligi europejskiej i światowej po to, aby z większym dostępem do złóż, technologii (...) i rynków, firma się rozwijała - zaznaczył w Gdańsku minister skarbu. Dodał, że nie ma sensu prywatyzować Lotosu, jeżeli nie zostaną spełnione te warunki.
Przeciw prywatyzacji spółki, a zwłaszcza sprzedaży firmie Rosjanom, protestuje PiS. - O tym, że to będzie sprzedane Rosjanom, wie dokładnie cała branża, Rosjanie użyją przy tej okazji jakiegoś wehikułu i kupi to jakieś konsorcjum z Luksemburga czy Wiednia, ale de facto decyzja, kto kupi Lotos, zapadnie na Kremlu - ocenił w poniedziałek europoseł PiS Jacek Kurski.
Resort skarbu zaprosił pod koniec października ub.r. inwestorów do negocjacji w sprawie kupna akcji Grupy Lotos, stanowiących ok. 53 proc. kapitału zakładowego. Inwestorzy mają czas na składanie ofert wstępnych do 29 kwietnia. MSP ma poinformować do 13 maja o swojej decyzji w sprawie rozpatrzenia odpowiedzi.
Grupa Lotos zakończyła realizację programu inwestycyjnego 10+, uruchamiając ostatnią instalację tzw. odasfaltowania rozpuszczalnikowego. Jest to ostatnia z 50 instalacji budowanych lub modernizowanych w ramach tego programu. W wyniku inwestycji potencjał przerobu ropy w rafinerii wzrósł o 75 proc. Rozbudowa gdańskiej rafinerii w ramach programu 10+ kosztowała 1,43 mld euro; budowa nowych instalacji trwała 3,5 roku.
Szef rządu podkreślił, że instalacje w rafinerii gdańskiej z programu inwestycyjnego uczyniły ją jedną z najnowocześniejszych w Europie. Ocenił, że Polska północna: Gdańsk z rafinerią, Żarnowiec z planami budowy elektrowni jądrowej, Świnoujście, gdzie ma powstać terminal gazowy czy Goleniów z tłocznią gazu - staje się "energetycznym sercem" kraju. Zaznaczył, że jest to przemyślana strategia, która ma pozwolić na zwiększone bezpieczeństwo energetyczne dla przyszłych pokoleń.
Według prezesa Grupy Lotos Pawła Olechnowicza w Gdańsku został zakończony największy od 20 lat proces inwestycyjny rafinerii. Ocenił, że oddane do użytku ostatnie instalacje będą przynosić dobre wyniki dla Pomorza i polskiej gospodarki. Zdaniem Grada, inwestycja podnosi wartość firmy, a także jej konkurencyjność oraz obniża koszty produkcji.
Skomentuj artykuł