Filozof, socjolog i psycholog o Euro w Polsce
"Triumfujemy", "Polacy pokochali kibicowanie", "Nasz image jako narodu i kraju bardzo się polepszył" - to słowa filozofa, socjologa i psychologa, którzy dla PAP wstępnie podsumowali Euro 2012. Ich zdaniem, turniej przyniósł Polsce wiele korzyści.
"Piłka nożna jest ważnym fenomenem społecznym o wielkiej skali i jedną z najważniejszych dyscyplin sportowych. Wiąże się z życiem wspólnoty, jej instytucji i jako taka domaga się refleksji filozoficznej. I nic nie pomoże mówienie, że jacyś młodzi ludzie uganiają się za piłką i to jest dziecinada" - powiedział PAP filozof prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W jego ocenie, organizacja Euro w Polsce wypadła bardzo dobrze. "Zwyciężyliśmy, triumfujemy, nic złego się nie stało, wyszliśmy z tego z tarczą" - chwalił mistrzostwa Hartman, dodając, że choć nie jest wielkim zwolennikiem rządu Donalda Tuska, to cieszy się, że turniej się udał. "Muszę jednak zaznaczyć, że jak się czyta zagraniczne wypowiedzi, to tam jest trochę narzekania na komunikację. Zatem z tym jednym zastrzeżeniem, muszę powiedzieć, że było fantastycznie" - ocenił filozof.
Wśród najbardziej rzucających się w oczy zjawisk społecznych Hartman wymienił ponadprzeciętne zainteresowaniem futbolem i jego głęboką analizę. "Fenomen społeczny piłki nożnej jest oczywiście tematem dla socjologii, politologii i filozofii, ale to, co mnie osobiście najbardziej fascynuje w piłce nożnej, to to, że ogromna liczba osób, które skądinąd nie są bardzo wykształcone, akurat w tej dziedzinie objawia wielkie znawstwo i głęboką inteligencję" - powiedział.
"Ludzie przy okazji piłki nożnej rozwijają w fantastyczny sposób swoje możliwości umysłowe. Ludzie pamiętają wyniki, analizują zachowania piłkarzy, strategie drużyn itd. To jest dla mnie uderzające i niezwykle pozytywne, ale jednocześnie frustrujące, bo sam jestem daleko od tego znawstwa" - podkreślił filozof.
Krzysztof Martyniak z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego powiedział PAP, że w Polsce Euro zaczęło się dużo wcześniej niż mecz Polska-Grecja i na pewno nie zakończy się wraz z finałem w Kijowie. "To impreza, do której długo się przygotowywaliśmy, teraz mamy apogeum, ale to wygaśnięcie emocji, tych wszystkich nadziei, dyskusji o grze reprezentacji, trenerach i meczach, a także oczywiście o polityce i ekonomii, będzie jeszcze długo trwało" - powiedział.
Socjolog podkreślił, że Euro jest dobrym przykładem wykorzystania sportu na arenie międzynarodowej, a nauki społeczne jeszcze długo będą analizowały wydarzenia z nim związane. "Być może te mistrzostwa, które są czasami porównywane do roku 1981 i karnawału Solidarności lub do wyboru Karola Wojtyły na papieża, staną się kolejnym kamieniem milowym w historii Polski" - zauważył, dodając też, że sportowców jako "ambasadorów kraju" należy wspierać.
"To sportowiec jest często najbardziej rozpoznawalnym znakiem lub marką Polski w świecie. To dotyczy np. Agnieszki Radwańskiej, naszej drużyny siatkarskiej, Polaków odnoszących sportowe sukcesy w lidze niemieckiej piłki nożnej lub lidze NBA. To są nasi ambasadorzy i należy ich wspierać" - zauważył Martyniak.
Dla zaangażowanych kibiców - w ocenie socjologa - piłka nożna staje się niemal przedmiotem kultu. "Jako królowa sportu jest wręcz religią. To coś, czym żyją bardziej niż swoją pracą lub rodziną. Potrafią wydać olbrzymie pieniądze na bilety lub pokonać tysiące kilometrów, by dojechać na mecz" - powiedział Martyniuk. Socjolog pozytywnie ocenił kibicowanie Polaków.
"Pielęgnujemy w nas to Euro. Widać to w patriotycznych gadżetach np. biało-czerwonych flagach na samochodach, szalikach lub czapkach ułańskich bądź w kształcie smoka wawelskiego. To jest fajne. Uczymy się tego od naszych sąsiadów, uczymy się tej radości i niekoniecznie wtedy, gdy jesteśmy po iluś tam piwach" - mówił.
Socjolog podzielił się także własnymi obserwacjami kibiców przed meczem Polski z Grecją w Warszawie. "Np. gdy jechałem pod Stadion Narodowy, cały autobus wypełniony był uśmiechniętymi ludźmi. Wszyscy byli wymalowani, wszyscy w barwach narodowych, trochę jeszcze skrępowani, bo to był pierwszy mecz z Grecją. Jeszcze nie wiedzieliśmy, co nam wypada, a co nie, ale sądzę, że Polacy pokochali kibicowanie" - powiedział Martyniak.
Psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Zbigniew Nęcki podkreślił w rozmowie z PAP, że "nasz image jako narodu i kraju bardzo się dzięki Euro polepszył". Wspominając niektóre, krzywdzące dla Polski, materiały ukazujące się w zagranicznych mediach przed Euro, gdzie sugerowano, że w Polsce panuje ksenofobia, rasizm, nieufność wobec cudzoziemców, profesor zwrócił uwagę, że Euro bardzo pozytywnie wpłynęło na nasz wizerunek na arenie międzynarodowej.
"Poza zgrzytem związanym z zamieszkami z udziałem polskich i rosyjskich chuliganów nie było w Polsce podczas Euro złych momentów. Wizerunek Polski polepszył się dzięki zachowaniom ludzi, którzy bardzo taktownie, życzliwie i otwarcie reagowali na obecność turystów i wielkim entuzjazmem na obecność piłkarzy. Zagraniczni sportowcy mogli być miło połechtani podziwem w oczach Polaków, aprobatą, serdecznością. Podobnie kibice z innych krajów, którzy mogli swobodnie fetować zwycięstwa swoich drużyn" - tłumaczył Nęcki.
"Pokazaliśmy, że jesteśmy normalnym europejskim krajem, w którym można normalnie żyć, używać kart bankomatowych, jeździć taksówkami, spać w przyzwoitych hotelach, a do tego bawić się wesoło w ślicznym i miłym towarzystwie pięknych Polek oraz przyjaznych Polaków" - podkreślił.
Pytany, czy jego zdaniem Polacy są społeczeństwem otwartym na inne narody i inne religie, profesor przyznał, że jest w naszym kraju "grupa osób bardzo konserwatywnych, tradycyjnie myślących, o silnej orientacji anty wobec innych religii". "Większość Polaków to jednak ludzie bardzo otwarci na inne nacje. Myślę, że w ogóle jesteśmy narodem ciekawskim, ciekawym innych kultur. Bardzo wielu Polaków podróżuje po świecie, wielu pracuje w firmach międzynarodowych, wśród ludzi z różnych państw i kultur. Kosmopolitycznie zorientowani są zwłaszcza młodzi Polacy" - zauważył psycholog.
Profesor uznał też antyrosyjskość Polaków za stereotyp. "Polakom nie należy przypisywać nastrojów antyrosyjskich, ponieważ większość z nas jest prorosyjska. Liczne badania pokazują, że wrażenie antyrosyjskości powstaje z hałaśliwych, lecz bardzo lokalnych epizodów. Większość Polaków lubi Rosjan i rosyjską kulturę, jako kulturę słowiańską. Politycznie istnieją między nami napięcia, jednak rozmijają się one z tym, co naprawdę jest w sercach ludzi" - podkreślił.
Profesor zwrócił uwagę na patriotyzm Polaków, "wyrażany podczas Euro poprzez stroje, śpiewy, chorągwie". "Dzięki turniejowi byliśmy świadkami kapitalnego wydarzenia społecznego. To nie był patriotyzm +aranżowany+. Ludzie postanowili bawić się w duchu patriotycznym, dzięki spontanicznemu poczuciu narodowej wspólnoty. To wielki plus Euro" - mówił Nęcki, dodając, że poza wyrażaniem patriotycznych piłkarskich emocji liczyła się przede wszystkim zabawa.
"Panie cieszyły się m.in. z tego, że wielu przystojniaków z różnych krajów zjechało do Polski. A mały +szelest flirtu+ na trybunach pomaga się bawić. Mężczyźni też się w to angażują. Bez względu na wynik meczu i znajomość piłki wśród kibiców, ludzie - zwłaszcza młodzi - potrzebują zmian, lubią, gdy +się dzieje+. A podczas Euro działo się wiele: pozamykane ulice, strefy kibica, muzyka, tańce, śpiewy, ruch, aktywność, europejskie oczy zwrócone na Polskę" - dodał.
"Myślę, że zdaliśmy egzamin. Udowodniliśmy, że nie jesteśmy, jak mogli sądzić niektórzy, +nieudolnymi typkami, którymi trzeba się zająć+. Podsumowując, wartość psychologiczna Euro jest bardzo wysoka" - powiedział psycholog.
Skomentuj artykuł