"Fundusz antykryzysowy elementem obrony"
Stały mechanizm ratowania krajów strefy euro znajdujących się w potrzebie, który mają przyjąć w niedzielę ministrowie finansów UE w Brukseli, jest elementem obrony przeciw obecnemu kryzysowi - powiedział przed spotkaniem minister finansów Jacek Rostowski.
By wyciągnąć wnioski z greckiego kryzysu i zapobiec jego rozprzestrzenieniu się na kolejne kraje, jak Hiszpania czy Portugalia, ministrowie finansów "27" mają na pilnie zwołanym posiedzeniu zatwierdzić Europejski Mechanizm Stabilizacyjny. Jego powołanie zapowiedzieli w nocy z piątku na sobotę szefowie państw i rządów strefy euro na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli.
- Dobrze przemyślany i skonstruowany fundusz będzie elementem obrony, którą będziemy musieli budować przeciwko temu kryzysowi. Ale musimy zobaczyć, jaki będzie duży, z jakich elementów będzie złożony, jakie dodatkowe elementy będziemy mieli w całym pakiecie, szczególnie ze strony Europejskiego Banku Centralnego, który będzie odgrywał kluczową rolę - powiedział Rostowski.
- Jeszcze nie wiemy, jaki kształt będzie miał ten fundusz ratunkowy, więc trudno jest mieć stanowisko - dodał.
Według źródeł dyplomatycznych, jeden z dyskutowanych pomysłów polega na tym, by KE dzięki gwarancjom 27 państw członkowskich pożyczała pieniądze na rynku i przekazywała krajowi w potrzebie. Wysokość powołanego w tym celu funduszu, do uruchomienia natychmiast, miałaby wynieść 60-70 mld euro, co pozwoliłoby wygenerować na rynku kilkakrotnie większe środki. Podobny instrument, w wysokości 50 mld euro, istnieje dla krajów spoza strefy euro i został wykorzystany w kryzysie dla Węgier, Rumunii i Łotwy (w połączeniu ze wsparciem Międzynarodowego Funduszu Walutowego).
Podjęcie decyzji w niedzielę ma dać możliwość ustanowienia mechanizmu jeszcze przed otwarciem rynków finansowych w poniedziałek - by uspokoić inwestorów oraz zapobiec kolejnym atakom spekulacyjnym na kraje strefy euro, spadkowi na giełdach i dalszemu osłabieniu euro. Jest ono rezultatem obaw o wypłacalność krajów strefy euro, które mają ogromne zadłużenie i deficyty finansów publicznych.
Minister Rostowski podkreślił, że "sytuacja jest bardzo poważna". - Dlatego konieczna jest spójność także na poziomie europejskim, ale także na poziomie naszym, krajowym. Na pewno mamy do czynienia z poważnymi zagrożeniami w gospodarce światowej wynikającymi z kryzysu greckiego - powiedział.
Do ustalenia pozostaje, jaki miałby być udział Europejskiego Banku Centralnego, który bacznie strzeże swojej niezależności, od decyzji politycznych. A także, czy kraje spoza strefy euro zgodzą się na gwarantowanie pożyczek dla krajów wspólnej waluty. Londyn ogłosił już, że nie jest tym zainteresowany. "Wsparcie euro jest obowiązkiem członków eurogrupy" - powiedział brytyjski minister finansów Alistair Darling. Udziału w mechanizmie nie wykluczyła natomiast Szwecja, która także nie należy do strefy euro.
Spekuluje się, że EBC mógłby wziąć udział w mechanizmie np. poprzez wykup obligacji zagrożonego kraju.
- To ważne spotkanie zarówno dla Europejczyków, jak i dla innych. Jesteśmy tu po to, by podjąć decyzję o przyjęciu mechanizmu w celu zagwarantowania stabilność strefy euro, ale także stabilności rynków finansowych - powiedziała francuska minister finansów Christine Lagarde.
- Obronimy euro - zadeklarowała hiszpańska minister finansów Elena Salgado w imieniu hiszpańskiej prezydencji UE. - Uważamy, że musimy zapewnić więcej stabilności naszej walucie i zrobimy wszystko, by osiągnąć ten cel - dodała. Zapewniła jednocześnie, że jej kraj, wbrew spekulacjom, nie ma zamiaru ubiegać się o pomoc z funduszu, który ma być przyjęty.
Rostowski powtórzył w Brukseli apel o przedłużenie dostępu Polski do elastycznej linii kredytowej (FCL) Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które ma być konieczne dla ochrony złotego przed spekulacjami na rynku walutowym wywołanymi przez problemy gospodarcze strefy euro.
- Polska ogólnie nie potrzebuje pomocy, mimo że niedobra jest sytuacja, w której w tak burzliwym kontekście światowym wygasła nam elastyczna linia kredytowa 5 maja. Rząd polski uważał i uważa, że tę linię trzeba przedłużyć - powiedział dziennikarzom.
Resort finansów zwrócił się w ubiegłym tygodniu do p.o. prezesa NBP Piotra Wiesiołka o podpis pod wnioskiem o przedłużenie dostępu do FCL. Przedstawiciele banku centralnego uważają jednak, że elastyczna linia kredytowa nie jest obecnie Polsce potrzebna.
Skomentuj artykuł