Harówka po polsku

Krzysztof Wołodźko

Gospodarka, która nie opiera się na wiedzy, musi opierać się na wyzysku. I taki właśnie model wdrażamy, czemu dodatkowo sprzyjają coraz dalej idące ograniczanie praw pracowniczych i powiększanie zasięgu elastycznych form zatrudnienia.

Im mniej przyjazny rynek pracy, im większy kryzys, tym bardziej aroganccy są neoliberalni ekonomiści, reprezentujący wyłącznie interesy (wielkiego) biznesu. Ich zdaniem prawie w ogóle nie powinniśmy opuszczać pracy, a przecież tak archaiczny, oparty na zakamuflowanym wyzysku model gospodarki niewiele ma wspólnego nie tylko z godnością człowieka, ale i rzeczywistą efektywnością.

Znakomitym przykład tak aroganckiego podejścia do Polaków dali niedawno w studio "Trójki" (audycja "Za, a nawet przeciw", podcast - tutaj) Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan i dr Janusz Grobicki, ekspert centrum im. Adama Smitha. Panowie chętnie podali panaceum na recesję: Polacy powinni jeszcze więcej pracować. Chętnie też wyliczali, ile - formalnie - mamy zagwarantowanych wolnych dni w roku, ale zdecydowanie przemilczeli statystyki urealniające rzeczywistą długość "pracy po polsku" i kwestie temu towarzyszące.

Warto tu przypomnieć wyniki badań Państwowej Inspekcji Pracy jeszcze z 2011 r.: pracodawcy coraz częściej nie zapewniają pracownikom 11-godzinnego odpoczynku dobowego i 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego. Co czwarta z 1,4 tys. skontrolowanych wówczas firm w ogóle nie prowadziła ewidencji czasu pracy. W porównaniu z rokiem 2008 liczba nieprawidłowości zwiększyła się aż sześciokrotnie! Co istotniejsze, ostatni eurosondaż z 2010 r. wskazywał, że rodzimi pracownicy spędzają w pracy bardzo dużo czasu, w porównaniu z innymi europejskimi państwami: średnio 44 godziny i 37 minut tygodniowo. Dla porównania, w krajach skandynawskich, o wiele bardziej efektywnych gospodarczo od nas, sytuacja jest diametralnie różna: Szwedzi spędzają w pracy 38 godzin i 15 minut, Norwegowie - 36 godzin, a Duńczycy - 36 godzin i 33 minuty.

DEON.PL POLECA

Polacy realnie spędzają w pracy coraz więcej czasu - także ze względu na wysokość zarobków coraz częstsza staje się praca na więcej niż jeden etat, czy w ogóle nienormowany czas pracy. Z badań Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że blisko 1,2 mln Polaków, pozostających w stosunku pracy, posiada więcej niż jedno miejsce zatrudnienia. Nie pozostaje to bez ubocznych skutków społecznych. Przemęczenie, frustracja, różne formy agresji, nieumiejętność ułożenia sobie życia prywatnego, ze stratą dla relacji z najbliższymi, nieleczone choroby zawodowe - to faktyczne skutki przepracowania. One nie interesują jednak ekspertów pokroju pana Mordasiewicza - nie są istotne w krótkowzrocznej perspektywie, prezentowanej przez eksperta lobbującego na rzecz nie mniej krótkowzrocznie pojmowanych interesów przedsiębiorców.

I jeszcze jedno: rzadko kto wierzy jeszcze w mit "wysokich kosztów polskiej pracy". Nie dość, że pracujemy bardzo dużo, to jesteśmy bardzo tani. Wedle Eurostatu godzina pracy kosztuje polską firmę ok. 7 euro, przy średnim koszcie 23 euro w Unii Europejskiej. Choćby w Belgii ta kwota wynosi 39 euro, we Francji - 34, w Niemczech - 30. Co istotne, podawane przez Eurostat dane uwzględniają koszt pensji oraz podatków i składek.

Te dwie kwestie wskazują na rzeczywistość ukrytą za neoliberalnymi sloganami o "leniwych Polakach", którym "nie chce się pracować". Przede wszystkim warto spostrzec, że rodzima gospodarka jest zacofana, mało innowacyjna i oparta na eksploatacji jak najtańszej siły roboczej - która może się nawet zaharować, gdy będzie taka potrzeba. Nasza gospodarka ma charakter wybitnie postkolonialny, nie opiera się na twórczym wykorzystaniu i docenieniu kapitału ludzkiego, lecz - mówiąc kolokwialnie - na wyciskaniu "ludzkich zasobów": wysokie bezrobocie powoduje, że chętnych do pracy na zwolnione miejsce nie zabraknie. Gospodarka, która nie opiera się na wiedzy, musi opierać się na wyzysku. I taki właśnie model wdrażamy, czemu dodatkowo sprzyjają coraz dalej idące ograniczanie praw pracowniczych i powiększanie zasięgu elastycznych form zatrudnienia.

Warto zwrócić tu uwagę na jeszcze jeden fakt: strategia rozwoju gospodarczego ściśle wiąże się z poziomem kapitału społecznego i całościowym funkcjonowaniem państwa. Podałem wcześniej wyżej przykład skandynawskich gospodarek: ich innowacyjność i efektywność to efekt świadomej polityki państwa, nie abstrakcyjnej "niewidzialnej ręki rynku". Ważny jest tutaj także model edukacji, utrwalający i promujące wyższy poziom jednostkowego i społecznego kapitału kulturowego i naukowego. W Polsce - państwie o postkolonialnej antyspołecznej gospodarce i polityce jesteśmy skazani na wyzysk. A jego ideologiczne, neofeudalne uzasadnienie zawsze chętnie podsuną specjaliści pokroju eksperta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

P.S.

Co interesujące, pan Mordasiewicz nie zamierza pracować 2 maja - wziął urlop, "gdyż stać go na to". Potwierdza to hipotezę, że neoliberalni doktrynerzy głoszą poglądy korzystne tylko dla uprzywilejowanych ekonomicznie warstw społeczeństwa: całą resztę skazaliby zaś na niemal nieprzerwaną harówkę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Harówka po polsku
Komentarze (67)
TT
tak to wygląda
5 maja 2013, 04:36
ROLA NIEWOLNIKA W POSTKOLONIALNYM PAŃSTWIE Prof. Witold Kieżun - "Patologia transformacji" [url]http://www.youtube.com/watch?v=Me3GBDUDSGk[/url] Prof. Witold Kieżun - Polska Neokolonialna [url]http://blog-roll-polityczny.blogspot.com/2013/04/polska-neokolonialna.html[/url] Witold J. Kieżun (ur. 6 lutego 1922 w Wilnie) – polski ekonomista, profesor nauk ekonomicznych, polski teoretyk zarządzania. Wykładał zarządzanie m.in. na Temple University w Filadelfii i na Uniwersytecie w Montrealu. Pracował w Burundi (Afryka Środkowa), najpierw z ramienia ONZ, później jako przedstawiciel Kanady. Utworzył w Burundi nowoczesną administrację. Przedstawiciel polskiej szkoły prakseologicznej, w ramach której rozwija prakseologiczną teorię organizacji i zarządzania, uczeń Tadeusza Kotarbińskiego i Jana Zieleniewskiego, żołnierz Armii Krajowej, podporucznik czasu wojny, uczestnik powstania warszawskiego, więzień sowieckich łagrów. Pracownik naukowy Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.  [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_Kieżun[/url]
4 maja 2013, 22:39
@dr E.Konom Wobec tego należy chyba rozważyć o jakim okresie rozmawiamy. Czy może o stanie bieżącym? Jakie kraje można uznać za bogate i protestanckie? USA? Tam też są katolicy (rdzenni nie nielegalni imigranci) i też się bogacą. Szwecja? Toż tam socjalizm przeżera to co wypracowali przez wieki spokoju. UK? Położenie geograficzne + dawna mocarstwowość jeszcze coś znaczą. Niemcy? No może... A może historia, rozdrobnienie, itd.? A może przegrana wojna?
A
a
4 maja 2013, 22:15
@ dr Kula Szanowny panie kapitalisto, wysokiej emerytury zycze i dobrych snow! A do poduszki Smitha Adasia mozna.  Na pewno nie bedą ich mieli wyrolowani mlodzi ludzie, ktorzy wlasnie wchodza w wiek produkcyjny, a o ktorych postawe kapitalistyczną tak pan sie martwi,  ale byc moze w konsekwencji Pana sen zostanie rowniez przerwany. A to bylaby dopiero sprawiedliwosc kapitalistyczna. A co do R. Bugaja to :"neoliberalizm kontra keynesizm to remis ze wskazaniem na keynesizm". Moze jednak nie jest taki glupi debil z niego.
4 maja 2013, 21:58
@dr_A.Kula ~psp wyraźnie zaznaczył, że Francja co prawda nie jest protestancka ale jest silnie zlaicyzowana. Myślę, że to samo odnosi się do Holandii jak i Belgii. Bawaria aż tak bardzo nie odstaje od np. północnej Westfalii gdzie mamy już model mieszany. Motyw z księciem ciemności ciekawy i warty rozważenia. Nie odrzucam rzeczywistości duchowej. Faktem jest jednak że wielu protestantów kojarzyło Błogosławieństo Boże z pomyślnością (podobnie jak wczesny Izrael) no i starali się do tej pomyślności się przyczynić. Być może stąd wziął się mit (ale czy na pewno mit) etosu pracy u protestantów. Wydaje się również, że u niektórych katolików źle rozumiane zaufanie do Boga skutkuje biernością. Słabo znam niestety temat. PS. Propos ~a to dziękuję za "wspierający" głos ale sądzę, że to jakiś nastolatek.
4 maja 2013, 21:30
@dr E.Konom Troszkę to jest naciągana teoria, bo wśród krajów bogatych zapomina o arcykatolickich niegdyś krajach jak Francja czy Holandia. Ponadto Bawaria protestancka nie jest a w Niemczech najbogatsza. Dalej - historia krajów niewątpliwie ma wpływ na ich poziom bogactwa, nieprawdaż? Czy jeśli kraj jest katolicki to nie jest on oczywistym celem dla księcia ciemności? Czy nie staje się on obiektem knowań i występków? Meksyk i rewolucja masońska (Cristiada), Hiszpania i czerwona zaraza, Cesarstwo Austro-Węgierskie i I wojna światowa... Dopuścisz Pan do rozważań rzeczywistość duchową?
4 maja 2013, 21:19
@a - niceś Pan nie napisał konkretnego w tych swoich postach. Ot parę tez które same w sobie nic nie wnoszą, parę haseł za którymi kryją się rzekomo cudowne rozwiązania. Pytany o szczegóły wijesz się jak wąż i nie odpowiadasz. Postawiony wobec konkretnych przykładów znów rzucasz ogólnikami. Sorry, ale podpieranie się "autorytetem" prof. Bugaja jest komiczne, aczkolwiek jest to taki uśmiech jeża przez łzy. Żal. Rozumiem, że nie dowiemy się nic o modelu solidarnościowym. No może oprócz tego, że jest on cudowny i rozwiąże wszystkie problemy świata, a conajmniej Polski. No i że nie wprowadzą go parie które krytykujesz. Debile! Uwaga! Skoro nie wprowadzą go partie krytykowane przez pana a to ten cudowny model wprowadzi... PiS! TADAM! TADAM! TADAM! Tak właśnie będzie i "nic nas nie przekona, że białe jest białe a czarne jest czarne... albo na odwrót..." Właściwie nic więcej o modelu solidarnościowym wiedzieć nie musimy. Jest cudowny, zna go Prezes Jarosław, może zna go wirtualny premier PiS - Golem ulepiony z tej samej gliny. Błaszczak nie zna, ale to nic nie szkodzi... i tak może pisać na forum Deona.
A
a
4 maja 2013, 17:36
Sz. P wyprzedzam to co nastepuje i to nie jest ciekawe. To bylo przewidziane w poprzednim moim postcie, rozpoczales Pan gre. Gdybys uwaznie czytal, mialbys odpowiedzi na swoje pytania w moich poprzednich postach. Tobie jednak zalezy na grze wiem/nie wiem. Drogi Panie bo też Twoje klasyczne przyklady (10 chlopa, znane pojecia oligopolu) od poczatku budzily podejrzenie. Chce Pan rozpoczynac dyskusje w zasadzie wazna juz tylko historycznie i tu przyznaje to jest marnowanie czasu. Roznica w tych szkolach polegala oczywiscie na stosunku do roli pieniadza o czym piszę w czesci dot. L. Balcerowicza - bo doprowadzenie gospodarki do quasi stabilnego stanu takim kosztem sfery publicznej, to nie jest wielka sztuka. A ja mam dla Pana ciekawsze weryfikujace pytanie jak wykorzystac/uje sie ukryte lancuchy Markowa w ekonomii, ale z punktu widzenia waznych modeli ekonomicznych rownie waznych jak te dwa ww modele makroekonomiczne. W tym jednak przypadku nie moze byc juz mowy o sporze i to jest rownie, a moze ciekawsze pytanie niz epistemologiczne pytanie dot. predestynacji.
TS
Tow. Szmaciak
4 maja 2013, 17:08
Łza się  w oku kręci [url]http://www.youtube.com/watch?v=zopW3s8yf9s[/url]
4 maja 2013, 15:00
@a c.d... Podobnie i Ty sugerujesz, że zadłużenie Polski to nie skutek polityki interwencjonizmu ale czegoś innego. Ale czego też się nie dowiemy... Żydów, masonów, jakiejś partii, UB, WSI czy może wszystko przedjadł ZUS albu źli Niemcy wzięli... Może jakiś spisek? Ale tego nie nazwiesz bo rzucasz ogólnikami. Taka taktyka: skrytykować i rzucić coś do czego nie można się odnieść. No ale z próżnego... Niewiedza nie jest niczym wstydliwym o ile jej usilnie nie zaprzeczamy. Np. tu na forum pojawiła się ciekawa myśl (~psp), z którą zetknąłem się na historii myśli ekonomicznej dotyczącej postawy przedsiębiorczości u protestantów i katolików. Jako nieteolog - uznając swą niewiedzę w tym zakresie - chętnie bym zapoznał się z rozwinięciem tego tematu (ale błagam nie Ty). Czy to jest tylko skutek predystynacji w ujęciu Kalwina jak twierdzą niektórzy czy czegoś innego? Czy katolicy nadinterpretują Mt 6,33? I to jest wymiana myśli i prawdziwa dyskusja, a nie onetowe pogadanki. Mam pytanie sprawdzające. Jest Wikipedia, cały Internet więc masz szanse... Skoro już chwalisz keynsizm i ganisz monterystów to napisz w jednym lub dwu zdaniach czym się różnią w najważniejszym punkcie i z czego to wynika? Jeśli Twoja odpowiedź będzie satysfakcjonująca a Twoje wypowiedzi zaczną nieść w sobie treść to się do nich odniosę. W przeciwnym razie wybacz, szkoda czasu.
4 maja 2013, 15:00
@a Chętnie bym z Tobą podyskutował ale w Twoich wypowiedziach nie ma się do czego odnieść. Są równie konkretne jak założenie autora artykułu o "gospodarce opartej na wiedzy". Na czym miałoby to godpodarowanie polegać tego się nie dowiemy, a i sam autor wziął wierszówkę "i tyle go tu widziano" więc pewno się nie dowiemy. Czy ta wiedza ma dotyczyć redystrybucji majątku czy struktury produkcji i usług czy czegoś innego? Jeśli struktury produkcji i usłgu to - pomijając już niewykonalność tego - kto i w jaki sposób miałby decydować o tej strukturze? W oparciu o jakie kryteria? Czy zostałyby zachowane prywatne środki produkcji czy nie (socjalizm)? Zgadzam się z Haykiem, który w Zgubnej pysze rozumu twierdził, że powrót do socjalizmu na skalę światową musi się skończyć Wielkim Głodem. Głoszenie więc takich poglądów pociąga za sobą moralną odpowiedzialność c.d...
TS
tow. Szmaciak
4 maja 2013, 13:27
 Proletariusze  wszystkich krajów , łączcie się!
A
a
4 maja 2013, 00:42
@dr Kula, czesciową odpowiedz znajdzie Pan ponizej w ramach postu do dr Ekonoma. Dodam tylko Szanowny Panie, ze  wiem doskonale do czego Pan zmierza. Posiada Pan juz gotowa teze i nawet wiem czego jest konsekwencja. I to az nadto jasno widac.  Podtrzymuje swoje ostre zdanie wyrazone w ostatnim postcie.
A
a
4 maja 2013, 00:21
I jeszcze jedno jestesmy w fazie neokolonialnej i to jest odpowiedzialnosc wyborcow PO, SLD i RPal. Polska zostala zredukowana do roli krowy dojnej, na ktorej pasozytuje caly sort chamow pospolitych, udajacych autorytety i biznesmenow, a odpowiedzialni sa za to zwykli peoscy idioci. To tak w skrocie.
A
a
4 maja 2013, 00:09
@Dr Ekonom, nie rozumiesz odniesien z "szumiacym borem"?, a wczesniej sam  prowokacynie je wprowadzasz.  Probujesz mnie wkrecic w swoja gre i to nawet nie w teatrze o mitycznym kapitalistycznym twardzielu, ale w zwykla farse (to Twoje slowa: jestem w ogole przeciwny ubezpieczeniom spolecznym, albo pretensjonalne: nie glosowalem na mainsteamowa partie to pokaz na  jaka kuznie pomyslow glosowales, to ma byc powazne?). To jest tylko teatr. Jak na ekonoma niczego nie powiedziales. A ostatni post jest rownie powazny jak pierwszy.  Stwierdzenie o keynsizmie nie jest wywazone jakby powiedzieli mlodzi "poleciales po bandzie" - to inne uwiklanie powoduje w Polskim przypadku przyrosty dlugu publicznego, to wprost wyssana z ksiazek monetarystow retoryka, a do czego doprowadzaja monetarysci zob. z naszego podworka L. Balcerowicza, ktory sam sobie teraz zaprzecza, udajac ze nie pamieta jak schlodzil morderczo gospodarke, jakim kosztem pytam. A do dr Kula. Przed wojna to moj dziadek byl wielkim obszarnikiem, ale wcale nie jest to dla mnie powodem do szukania rewanzu. To nie moja wina, ze nie ma Pan kamienicy. Sam Pan stosuje metody niekapitalistyczne. Jako kapitalista, trzeba bylo wziac sie do roboty i kamienice przez ostatnie 30 lat wybudowac, przelamujac brak tej ciaglosci. Mowiac o braku ciaglosci bogacenia sie mam na mysli rowniez zabory Sz. Panie. I prosze nie przypinac mi geby komunistycznej, bo to sa metody charakterystyczne dla poprzedniego systemu. W poprzednich postach podane sa namiary chocby na prof. R. Bugaj.
PN
POlskie niewolnictwo
3 maja 2013, 23:22
ROLA NIEWOLNIKA W POSTKOLONIALNYM PAŃSTWIE Polskie społeczeństwo postkolonialne [url]http://www.youtube.com/watch?v=HosWUFIDFic[/url] O postkolonialnej Polsce [url]http://www.youtube.com/watch?v=hvVN8z_lX4c&list=PL89FCE9026D7A7852&index=10[/url] --------- Witold Kieżun - "Patologia transformacji" (26.04.12) [url]http://www.youtube.com/watch?v=Me3GBDUDSGk[/url] Polska Neokolonialna [url]http://blog-roll-polityczny.blogspot.com/2013/04/polska-neokolonialna.html[/url] ------------------------ Niewidzialna ręka rynku [url]http://www.youtube.com/watch?v=Zb5s9p1_J1Y[/url] Michalkiewicz o POlskim "kapitalizmie" [url]http://www.youtube.com/watch?v=x4mLKRUTM9I[/url]
3 maja 2013, 23:01
@a Kapital ludzki(relacje) + wiedza (w szczegolnosci informacja)=model solidarnosciowy. Relacje to znakomicie kwitły w kolejkach a informacja była szczególnie istotna, żeby wiedzieć gdzie jaki towar rzucili. "Szwagier Józka, wiesz, ten dyrektor centrali pks ma sekretarkę której mąż jest kierowcą w zjednoczeniu i on ma dojścia do magistratu i może załatwić zezwolenie na cement" Tu masz i relacje i wiedzę :) Solidarność! Solidarność! Solidarność! W naszym kraju barkuje nazwijmy to tradycji bogactwa materialnego Teraz faktycznie nie ma. Przed wojną mój dziadek pracował ciężko fizycznie na kopalni. Pracował więcej niż by musiał - po to, by mieć nadwyżkę. Po co? Ano po to, by wybudować kamienicę. Wybudował i wynajmował mieszkania. A więc taki inwestor, taki kapitalista, taki trochę obszarnik. Ci którym wynajmował to byli biedni ludzie, nie mieli swoich domów, swoich mieszkań. Czyli wykorzystywał ich biedę. Wstyd mi za dziadka... Całe szczęście po wojnie przyszła czerwona równość i kamienicę mu zabrano. Tradycję bogactwa materialnego wyrwano z korzeniami i dziś jesteśmy od niej wolni. To zdefiniujesz nam kolego ten model solidarnościowy? Ale tak góra w 5 zdaniach. Bo z tym równaniem to powiedzmy szczerze słabo wyszło.
3 maja 2013, 21:59
@patriota Wzruszające. Płaczę ja, bóbr i krokody. To ja się może dołączę również czymś łzawym: "A gdyby tu było przedszkole w przyszłości... i wasz synek mały przechodził... w przyszłości... A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały tędy przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie, więc nie mówcie mi, że siedzi z tyłu!" Może być?
P
patriota
3 maja 2013, 20:07
Zatrudnić emeryta zatrudnić renciste ,nie płacić składek w ten sposób obniżamy koszty i budujemy sobie wielki ŚWIAT na tym krótkim etapie życia aby wyzyskiwać innych którzy po 50-ce nie mogą już dostać pracy lub pracują bez składek za 1000.Przyjdzie czas że ktoś Was rozliczy i postawicie sobie pytanie a za co?A za to że ktoś w Polsce miał jeden posiłek dziennie i do chleba używał najtańszej margaryny a jego dziecko nie mogło wyjechać nawet na wycieczkę ze szkoły.
3 maja 2013, 19:10
@a Poddaję się. Próbuję zrozumieć Twoje wypowiedzi ale są dla mnie chyba zbyt wysokiego lotu. Nie rozumiem np. tych odniesień z szumiącym borem i Chin. Nie rozumiem argumentu z Cyprem, czego on miał dowieść. Piszesz, że keynsizm jest Ci bliski po czym narzekasz na zadłużenie państwa, tak jakbyś nie wiedział, że to jest modus operandi keynsizmu. Może się mylę ale tak szczerze: jesteś nastolatkiem? PS. Nie głosowałem na żadną z mainstreamowych partii. Gospodarczo SLD, PSL, PO czy PIS się nie różnią.
G
glen
3 maja 2013, 16:39
Realnie nie ma obecnie czegoś takiego jak wolny rynek i kapitalizm szczególnie w UE, a tym bardziej w Polsce. Jeśli ktoś tak gada, to uprawia ideologiczną demagogię czystej wody. Nie dywagujmy o nieistniejących bytach w rodzaju idealnego wolnego rynku albo kapitalizmu. Economic Hitman - Napisy PL [url]http://www.youtube.com/watch?v=Zb5s9p1_J1Y[/url] Kapitalizm - między teorią a praktyką [url]http://lubczasopismo.salon24.pl/pl24/post/416341,kapitalizm-miedzy-teoria-a-praktyka[/url] A w Polsce wygląda to tak:  [url]http://www.youtube.com/watch?v=x4mLKRUTM9I[/url]
A
a
3 maja 2013, 15:59
@Dr Ekonom, TomaszL "Jestem w ogóle przeciwko przymusowym ubezpieczeniom społecznym" - intrygujace, ale w zasadzie pasuje do tego caly passus o "rozgwieżdżonym niebie". Ja np. jestem przeciwko calemu ustrojowi w Chinach - to jest jak "szumiacy bór". Nie odnosicie sie Panowie merytorycznie do zadnej z kwestii. Byc moze jestescie tylko o tym przekonani. W zasadzie tez sami sobie odpowiadacie. Wolnego rynku nigdy nie bylo i nie bedzie. O modelach mozemy sobie porozmawiac, ale nie wyjdziemy poza jalowa akademicka dyskusje. Rynek jest pochodna relacji spolecznych, to one sa pierwotne. Kapitalizm, no tak w Chinach istnieje od 4 tys. lat i dzieki temu Chiny to czolowy gracz na rynku globalnym(!). Cypr - raj podatkowy a wypadl ostatnio na zakrecie. Rzeczywiscie Keynesizm jest bliski temu o czym mowie, mowiac o ogrodzie. Tylko, ze nasze panstwo, a mowie to w dniu swieta narodowego, jest slabe, ubezwlasnowolnione i zadluzone. A jak glosowaliscie Panowie w ostatnich wyborach nie odpowiedzieliście na to pytanie. Nie zamierzam posadzac, ale z melodii w wypowiedzi  to glosowaliscie na PO. Partie ktora nasze Panstwo zepsula, gorzej niz AWS. I prosze nie mowic, ze mieszam swiat polityki i ekonomii bo jest z natury nierozerwalny. A przy okazji prosze poczytac Prof. Ryszarda Bugaja. Powtorze Polska jest w fazie neokolonializmu. Dryfuje, wszyscy wyborcy PO ponosza odpowiedzialnosc za ten stan. Uwazaja, ze sa inteligentni. Ok, tylko gdyby mierzyc ich inteligencje wyborami i stanem panstwa toz to zwykli idioci. O polityce solidarnosciowej mozna przeczytac w KKK, a wiecej w encyklikach (nalezy szukac tez  pod etosem pracy - oczywiscie przyznaje, kapitalisci rowniez o nim mowili ale jacyz to byli kapitalisci - po prostu luteranie).
3 maja 2013, 11:43
@a nie mamy wolnego rynku, tylko rynek biurokratyczny. Warto spojrzeć na ustawy związane z rynkiem (PIT,CIT,VAT,ZUS plus kilkaset innych) aby się o tym przekonać. Przy okazji 30 lat temu był rok 1983 i nikomu nie śniła się nawet obecna namiastka wolnego rynku. O mitycznych transferach finansowych, tak samo jak o mitycznych rozgrabionych firmach nie warto nawet dyskutować. Ciekawsza jest koncepcja: „Kapital ludzki(relacje) + wiedza (w szczegolnosci informacja)=model solidarnosciowy.” Może byś tak ja rozwinął na praktycznym mikro przykładzie jakieś firmy np. produkującej gwoździe. I przy okazji innowacyjności nie da się zadekretować. Aby gospodarka była innowacyjna, to najpierw musi mieć potrzebę tej innowacyjności. Nie zabijają jej  dopłaty UE. Szczególnie dopłaty do rozwoju innowacyjności. Problemem jest fakt, iż dopłaty są działaniem administracyjnym, a nie wynikiem realnych potrzeb rynkowych.
3 maja 2013, 11:13
@a A propos gospodarki jako modelu sterowanego to uważam to za przejaw pychy ludzi, którym się wydaje, że są w stanie ogarnąć całość złożonych procesów gospodarczych, którym się wydaje, że wszystko zależy od nich. Model sterowalny przerabialiśmy i przerabiamy nadal. Jak to wygląda każdy widzi. To co określasz jako 30 lat (dlaczego 30 nawet gdy liczymy od Wilczka) kapitalizmu nie jesta kapitalizmem. To co obserwujemy obecnie nie jest wolnym rynkiem i nie jest kapitalizmem!
3 maja 2013, 11:03
@a Jestem w ogóle przeciwko przymusowym ubezpieczeniom społecznym. Oczywiście możemy rozmawiać o gospodarce jako o ogrodzie, rozgwieżdżonym niebie, szumiącym borze i przestworzach. Jako ekonomistę interesują mnie jednak kategorie ekonomiczne. I gdybym to ja negował "mityczny" kapitalizm czy siły rynkowe to przytoczyłbym jakieś argumenty. Pewno nie wiesz, że nawet Keynes nie odrzucał sił rynkowych. I pewno wiesz, że różnica pomiędzy nimi a np. monetarystami... Chętnie się dowiem co to takiego ta polityka solidarnościowa. Nie czytałem o niej nawet w KKK, który przytaczając naukę społeczną Kościoła nie odrzuca kapitalizmu ani nawet zysku, określając po prostu właściwe jego miejce w hierarchii wartości w biznesie.
A
a
3 maja 2013, 09:55
W naszym kraju barkuje nazwijmy to tradycji bogactwa materialnego, dlatego Pana frazeologia i takie doktrynerstwo (czyt. rynek to podaz-popyt, no i gra, prawa ekonomi sa przeciez tendencyjne) sa jakos usprawiedliwione.   A ja Pytam, a na kogo Pan glosowal w ostatnich wyborach, bo byc moze jednak Pana krzyki nie sa usprawiedliwione. Pytam czy 30 lat gospodarki wolnorynkowej (wezmy takiego Kulczyka, wezmy taki Orange) gdzie sa ich podatki pytam, a te przyklady to wierzcholek gory, pytam 30 lat gospodarki wolnorynkowej a dlug tylko w sferze publiczej to 1 bln zlotych. A Pan ciagle o klasycznych prawach ekonomii Smitha z 18 wieku. Jeszcze tylko brakuje tego, zeby wspomnial Pan o zaslugach L. Balcerowicza.  A co do innowacyjnosci - nie dziwie sie ze posiada Pan do niej taki stosunek bo jej Pan nie widzi, niedawno na jednym dosc kameralnym spotkaniu z biznesmenem w klastrze  technologicznym slysze - doplaty unijne zabijaja innowacyjnosc, a potem dosyc szczegolowo wyjasnil to na przykladach. Powtarzam, podstawowa diagnoza polska gospodarka w aktualnym statium posiada cechy neokolonialne. Pomijam spory polityczne, ale nalezy to zdiagnozowac, zeby dokonywac wlasciwych wyborow. A ekonomisci to sa madrzy ludzie,  po prostu  niech pochwala sie zalozoną firmą i rozpoczniemy rozmowe. Kapital ludzki(relacje) + wiedza (w szczegolnosci informacja)=model solidarnosciowy.
A
a
3 maja 2013, 09:55
Sz. P. TomaszL, Pan zyje w stereotypach, ja w pustych frazesach. Roznica nie jest wielka. Nakrzyczal sie Pan a ja Panu powiem, ze zebrania UPR kiedy jeszcze powstawal wygladaly podobnie do Pan wykrzykiwan. Do tej pory spotykam p. Michalkiewicza i p. Korwina (bezposrednio), ale oni rowniez zmienili ton. Trzeba miec chwilowo duzy poziom hormonow w organizmie, zeby sadzic ze jestem za octem na polkach. Drogi Panie model solidarnosciowy nie jest modelem socjalistycznym albo sterowanym, ale zgodze sie ze jest dosyc kruchy, jesli nie jest poparty wiedzą (a w szczegolnosci informacją) i zwiazanym z tym kapitalem ludzkim.  cdn
3 maja 2013, 07:48
Nasza gospodarka posiada cechy neokolonialne. 1. Korupcja,2. nepotyzm, 3.kradziez, 4. brak innowacyjnosci, 5. przerost biurokracji, 6. wyprzedany majatek (Wedel struga orla z czekolady!). Puste frazesy.Korupcja wynika ze związków gospodarki z państwem. Nepotyzm dotyczy firm zarządzanych przez państwo. Raczej trudno mówić o nepotyzmie w prywatnych firmach. Przerost biurokracji - ktoś musi pilnować biurokratycznie sterowanej gospodarki. Kradzież, ale czego? Wyprzedaż, czy uwłaszczenie majątku? Mit, iż biurokracja lepiej zarządza firmą, niż prywatny właściciel dalej żywy. Do tego mit o wielkości polskiej gospodarki przed 89 rokiem. Te wszystkie wyprzedane firmy, ten wielki majątek sprzed 89 roku generował taki polski dobrobyt, ze wszyscy opływali w kartki i ocet. Dla przypomnienia wyroby z fabryki „22 Lipca” (dawniej i współcześnie. EWedel) z tego wielkiego państwowego socjalistycznego dobrobytu były dostępne wyłącznie na kartki. I co to jest ta mityczna „innowacyjność”?  Zapewne ma być obowiązkowa, zarządzona ustawą? A może jednak ma wyniknąć z faktycznej potrzeby „niewidzialnej ręki rynku”, jako element zwiększania faktycznej (nie opowiadanej na sympozjach i wykładach) konkurencyjności firm.
A
alter
3 maja 2013, 03:31
Kapitalizm kompradorski, mutant rodem z PRL-u. [url]http://www.youtube.com/watch?v=FGKa5O_zI0Y[/url]
NZ
niewolniczy zasób ludzki
3 maja 2013, 00:17
FRAGMENCIK POLSKIEGO NIEWOLNICTWA W LICZBACH - 470 zł realna średnia renta netto. - 880 zł realna średnia emerytura netto. - 1.420 – zł – realna średnia płaca netto. - 1 800 000 – osób – nie objętych ubezpieczeniem medycznym. - 5 800 000 – bezrobotnych bez prawa do zasiłku – poza rejestrem. - 1 900 000 – bezrobotnych pobierających średni zasiłek 534 zł netto najniższy w UE - 520 000 – bezdomnych. - 3 400 000 – emigrantów wyjazdy w latach – 2004 – 2012. - 390 000 – dzieci niedożywionych. - 13 500 000 – osób żyjących poniżej minimum biologicznego przetrwania przyjęto kryteria ONZ – dzienny wydatek na utrzymanie 1 osoby nie przekracza 2,5 $ USA. - 93% – przedsiębiorstw państwowych „sprywatyzowanych” – zlikwidowanych. - 98% – sektora bankowego w obcych rękach. - 4 600 – zlikwidowanych placówek oświatowych szkoły, przedszkola, żłobki - 250.000 nowych urzędników w latach 2007-2012r - 56.000 – samochodów służbowych – dla naczelników, dyrektorów , krawaciarzy itp. - 5-7 – miesięcy średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty!!! - 67 – lat wiek emerytalny. –  najdroższe w Europie autostrady i najdroższe opłaty za przejazd nimi. - - najdroższa energia elektryczna w Europie - – najdroższe ceny za gaz w Unii Europejskiej - - najdroższe czynsze za mieszkania własnościowe - - najdroższe prowizje bankowe i najwyższy w UE procent na pożyczki. - – najdroższe w Europie opłaty za Internet i połączenia telefoniczne - – najdroższe leki w Unii Europejskiej. - – najdroższe opłaty za naukę i przedszkola. ...Eutanazja Polski i Polaków pomyślnie zakończona
A
a
2 maja 2013, 23:17
Na poczatek pytanie jest Pan za przejeciem OFE? Przyklad jest naiwny bo wiadomo, ze nawet gdyby te 10 osob nie przynosilo dochodu to i tak oplacaloby sie panstwu, to mozna przeczytac w kazdym podreczniku, ale nie ma ten przyklad zadnego zastosowania do sytuacji w jakiej znajduje sie nasza gospodarka. Jesli prowadzil Pan w zyciu firme, zatrudnial na umowe o prace - Mozemy dyskutowac merytorycznie, ale w pierwszej kolejnosci okreslmy cele i intencje. Pan jak rozumiem jest zwolennikiem mitycznego kapitalizmu i niewidzialnej reki. Ja jestem za podejsciem solidarnosciowym, bo gospodarka oczywiscie to nie jest 10 chlopa*1mln firm. Do gospodarki nalezy podchodzic jak do ogrodu. Ogrodnik podlewa, przycina, pikuje, testuje, przesadza a nie wyprzedaje i pozniej walczy z najemnikami. Nasza gospodarka posiada cechy neokolonialne.  1. Korupcja,2. nepotyzm, 3.kradziez, 4. brak innowacyjnosci, 5. przerost biurokracji, 6. wyprzedany majatek (Wedel struga orla z czekolady!). 
2 maja 2013, 22:31
@a Nie wiem na jakiej podstawie przedpiśca uznał przykład z 10 robotnikami za naiwny ("poziom podstawówki"). Wystarczy zerknąć tu do danych z 2009 (nie sądzę aby do 2012 sytuacja się wiele zmieniła): http://www.parp.gov.pl/index/more/24313 gdzie czytamy: Według aktualnych danych GUS (za 2009 r.) w Polsce działa 1,67 mln przedsiębiorstw, z czego większość (99,8%) to małe i średnie przedsiębiorstwa. Sektor MSP w Polsce w większym stopniu niż w UE jest zdominowany przez mikrofirmy, których udział w całkowitej liczbie przedsiębiorstw (96%) przewyższa średnią europejską (91,8%). Więc może powtórzę mój apel o merytoryczną dyskusję.
A
a
2 maja 2013, 19:27
I znowu dobry artykul! Podane sa rowniez przyczyny (gospodarka neokolonialna, niewidzialna reka rynku). Wszystko dosyc skrotowo. Polacy sa nieustannie informowani, ze sa infantylni (a Prezydent zleca wykonanie orla przejetemu Wedlowi), gnojeni, ze sa nierobami i cwaniakami (Sawicka ktora "jak za darmo, to ona to pieprzy”). Niemiecka ambasada zmienia ministra sprawiedliwosci. Z w ramach polemiki w dyskusji pod artykulem. W ogole p..lenie o rynku i szafowanie naiwnymi przykladami (10 robotnikow)  w naszych warunkach to jest trzy ksiezyce i Slonce wokol Ziemi. To jest podstawowka. A na koniec prosze o odpowiedz na kogo Panowie glosowaliscie. Przekonamy sie, czym mierzycie madrosc.  Madrze p..lic kazdy potrafi.
2 maja 2013, 19:05
@RP Trzeba dużego poczucia humoru aby dominujące obecnie systemy gospodarcze nazwać kapitalistycznymi. No ale skoro homosie zawładnęli słowem tolerancja nadając mu inne znaczenie to czemu socjalizm czy raczej dzisiaj interwencjonizm państwowy hołubiący mniej lub bardziej keynsiszm nie miałby zawładnąć słowem kapitalizm. Czy na tym forum znajdie się wreszcie lewak, który zamiast ogólników rzuci jakimś argumentem z zakresu ekonomii? Może zaczniemy od słowa kapitalizm...
R
RP
2 maja 2013, 16:10
.. nieprzestrzeganiem wczesniej ustalonych ram czasowych..
P
POlszewia
2 maja 2013, 16:07
ROLA NIEWOLNIKA W POSTKOLONIALNYM PAŃSTWIE Polskie społeczeństwo postkolonialne [url]http://www.youtube.com/watch?v=HosWUFIDFic[/url] O postkolonialnej Polsce [url]http://www.youtube.com/watch?v=hvVN8z_lX4c&list=PL89FCE9026D7A7852&index=10[/url] --------- Witold Kieżun - "Patologia transformacji" (26.04.12) [url]http://www.youtube.com/watch?v=Me3GBDUDSGk[/url] Polska Neokolonialna [url]http://blog-roll-polityczny.blogspot.com/2013/04/polska-neokolonialna.html[/url]
R
RP
2 maja 2013, 16:07
Bardzo dobry artykul. Gratuluje przedstawienia problemu, bardzo realnego niestety. Mysle, ze wyzysk w kapitalistycznym swiecie stal sie norma, szczegolnie w tkajach anglosaskich w ktore Polska jest bazdzo zapatrzona, ale chyba nie dostrzega problemow ich polityki i ekonomii. Jako specjalista, mam spore doswiadczenie w pracy w Szwajacarii i Anglii. Ostatnio bylam na rozmowie w jednej z polskich firm biotechnologicznych. Bylam zniesmaczona cwaniactwem, brakiem organizacji pracy, przestrzeganiem wczesniej ustalonych ram czasowych, brakiem szacunku do czasu pracownika, za to duzo bla bla bla, co to my mozemy. Tylko jakos nie tlumaczylo sie to na efektywnosc. Sorry, prezesi jezdzili super samochodami, a mnie zaproponowano srednia krajowa... Po prostu wyzysk, oczywiscie odrzucilam oferte.. no i kolo sie zamyka..
2 maja 2013, 08:21
Poziom absurdów, które ludzie dają sobie wcisnąć w demokracji czasami przekracza te „dwa księżyce”. Brak korelacji tego, co płacę, jako podatki zdrowotny czy emerytalny z otrzymywanymi usługami wynika po części z tego, iż z tych pieniędzy świadczy się usługi medyczne czy wypłaca emerytury tym osobom, które unikając płacenia pracują w szarej strefie. Jedyny sprawiedliwy system, to ten, w którym jeżeli nie płacisz, a możesz płacić, bo pracujesz to nie otrzymujesz. Czyli dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne czy emerytalne. Masz wybór. Państwo przestaje matkować różnym cwaniczkom. Co do zasiłków dla bezrobotnych – to jest kolejny problem. Prosty mechanizm, ktoś, kto dostaje zasiłek powinien go w jakiejś formie choćby prostych prac odpracować. Uczciwość wobec bliźnich to nakazuje.
2 maja 2013, 00:11
@TomaszL Wystarczy doprowadzić sytuację ad absurdum czyli do podatków na poziomie 100% aby zobaczyć, że nie każdy poziom podatków jest akceptowany. To raz. Jeżeli większość zadecyduje, że Ziemia ma dwa księżyce to jeszcze nie znaczy, że rzeczywiście Ziemia ma dwa księżyce. To dwa. Państwo nie ma niczego zlecać. To trzy. Obawiam się, że korelacja pomiędzy podatkami a usługami w niektórych przypadkach jest bardzo luźna, vide: składka zdrowotna czy podatek "na drogi" ukryty w cenie benzyny. Płacimy i widzimy co dostajemy. To cztery. I nikt nie mówi o zupełnym niepłaceniu podatków gdyż opróc dochodowego płacimy mnóstwo innych danin. To pięć. I na koniec pytanie i to wcale nie teoretyczne. Co jest tańsze dla państwa: firma budowlana zatrudniająca 10 osob z czego tylko część na legalu - ale która tylko dzięki temu może funkcjonować czy też brak tej firmy i 10 chłopa na zasiłkach?
1 maja 2013, 22:34
Po pierwsze z punktu widzenia branży nie ma znaczenia płacenia czy nie podatków o ile wszyscy gracze na rynku zachowują się tak samo. Jeżeli część firm zaczyna pracować w szarej strefie, firmy pracujące uczciwie oczywiście upadną. I jednym z winnych takiej sytuacji jest państwo, które zlecając wykonawstwo po najniższej cenie prowokuje wręcz tworzenie się szarej strefy. Szczególnie, jeśli nie potrafi skutecznie eliminować patologii. I to nie systemem policyjno - restrykcyjnym. Ale jest też po drugie – nie płacąc danin publicznych nie można jednocześnie korzystać z usług, które opłacane są przez te daniny. Dlaczego komuś, kto nie płaci z premedytacją składek zdrowotnych, inni mają fundować „darmowe” leczenie. To samo dotyczy każdej usługi, która opłaca jest z podatków. Niestety bardzo wielu nie widzi korelacji pomiędzy podatkami, a usługami „państwa”. Wielu jest też ogłuszonych demagogicznymi hasłami typu mi się należy. Nie płacę podatków, ale mam mieć wszystko od państwa za darmo. Inni niech zapłacą za mnie. Osobna kwestią jest, czy usługi państwa nie są zbyt drogie. Tyle, że o kosztach usług państwa w demokracji decydują wyborcy. Jak wybieraja populistów, to maja podatki.
1 maja 2013, 21:45
@TomaszL Genarlnie zgoda. Z tymi niepłacącymi podatkami to byłbym jednak ostrożny. Myślę, że obecnie obciążenia podpadają pod "prawo niegodziwe". Gdyby większość małych firm budowlanych chciała być na legalu to musieliby się spakować. Prawdpodobnie gospodarka w Polsce jako tako przędzie dzięki "szarej strefie". Myślę, że niewiele osób zakwestionuje podatki na rozsądnym poziomie.
1 maja 2013, 20:33
@AD 2013 – dodałbym jeszcze do niewolnictwa (umysłowego): - w Polsce 2013 r. jeden z najwyższych odsetek osób wierzących w bajki, że istnieją darmowe usługi: edukacyjne (przedszkola, szkoły, studia, studia na kolejnym kierunku), medyczne, kultura, transport publiczny itp - w Polsce 2013 r. jeden z najwyższych odsetek osób uważających kradzież wartości intelektualnych za dopuszczalną lub wręcz pożądaną - w Polsce 2013 r. jeden z najwyższych odsetek osób uważających pracę na czarno i omijanie płacenia podatków za przykład zaradności życiowej
A2
AD 2013
1 maja 2013, 20:13
FRAGMENCIK POLSKIEGO NIEWOLNICTWO W LICZBACH - 470 zł realna średnia renta netto. - 880 zł realna średnia emerytura netto. - 1.420 – zł – realna średnia płaca netto. - 1 800 000 – osób – nie objętych ubezpieczeniem medycznym. - 5 800 000 – bezrobotnych bez prawa do zasiłku – poza rejestrem. - 1 900 000 – bezrobotnych pobierających średni zasiłek 534 zł netto najniższy w UE - 520 000 – bezdomnych. - 3 400 000 – emigrantów wyjazdy w latach – 2004 – 2012. - 390 000 – dzieci niedożywionych. - 13 500 000 – osób żyjących poniżej minimum biologicznego przetrwania przyjęto kryteria ONZ – dzienny wydatek na utrzymanie 1 osoby nie przekracza 2,5 $ USA. - 93% – przedsiębiorstw państwowych „sprywatyzowanych” – zlikwidowanych. - 98% – sektora bankowego w obcych rękach. - 4 600 – zlikwidowanych placówek oświatowych szkoły, przedszkola, żłobki - 250.000 nowych urzędników w latach 2007-2012r - 56.000 – samochodów służbowych – dla naczelników, dyrektorów , krawaciarzy itp. - 5-7 – miesięcy średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty!!! - 67 – lat wiek emerytalny. –  najdroższe w Europie autostrady i najdroższe opłaty za przejazd nimi. - - najdroższa energia elektryczna w Europie - – najdroższe ceny za gaz w Unii Europejskiej - - najdroższe czynsze za mieszkania własnościowe - - najdroższe prowizje bankowe i najwyższy w UE procent na pożyczki. - – najdroższe w Europie opłaty za Internet i połączenia telefoniczne - – najdroższe leki w Unii Europejskiej. - – najdroższe opłaty za naukę i przedszkola.
MW
mniej wartościowy tubylec
1 maja 2013, 19:35
ROLA NIEWOLNIKA W POSTKOLONIALNYM PAŃSTWIE Polskie społeczeństwo postkolonialne [url]http://www.youtube.com/watch?v=HosWUFIDFic[/url] O postkolonialnej Polsce [url]http://www.youtube.com/watch?v=hvVN8z_lX4c&list=PL89FCE9026D7A7852&index=10[/url]
P
psp
1 maja 2013, 18:25
Jeśli spojrzeć na mapę "starej Europy" to wyraźnie widać podział na pierwszą i drugą ligę gospodarczą. Do pierwszej ligi zaliczyłbym Niemcy, Anglię, Szwecję, Norwegię, Finlandię, Danię, Holandię, i Francję (jest to jednak bogaty kraj, z czegoś musi finansować swój rozbuchany socjalizm). To kraje protestanckie lub bardzo zlaicyzowane, gdzie od pokoleń dzieci wychowuje się w poczuciu, że pracą buduje się dobrobyt, że los jest w naszych rękach, każe się szukać mocnych stron i je rozwijać. Druga liga to kraje typu Hiszpania, Portugalia, Włochy - stojące dziś na skraju bankructwa. Kraje głęboko katolickie, w których wbija się dzieciom do głów, że są prochem, pyłem, nic nie mogą bez Boga, każe im się szukać w sobie wad, słabości, grzechów i win; generalnie koncentracja i swego rodzaju gloryfikacja słabości. Widać to później w dorosłym życiu: brak przedsiębiorczości, postawa, że "raczej się nie uda", szkoda się więc starać.
T
Torys
1 maja 2013, 18:05
Polecam do przeczytania i przemyślenia [url]http://www.pch24.pl/nieoczekiwani-sojusznicy-komunizmu,516,i.html[/url]
T
Torys
1 maja 2013, 17:55
 Powyższy artykuł  śmierdzi zgniłym socjalizmem na kilometr, aż w nosie wierci. Zapewne został napisany aby uczcić  1 Maja. Socjalistyczna retoryka mieniąca się co kawałek "wyzyskiem" (nawet "zakamuflowanym wyzyskiem"!) , "prawami pracowniczymi" itp.  hasłami pamietającymi Hilarego Minca i Jakuba Bermana  podkreśla  ducha - a raczej demona , który z owegoż  ...z owej  agitki  szczerzy zęby.  Towarzysz Wołodżko  pisze w duchu(demonie?)  socjalistycznym, używa  starych, wypróbowanych narzędzi retorycznych, ale pisze trzeba przyznać - nowocześnie. Stara się  dotrzeć  ze swym  rewolucyjnym  przesłaniem do młodych, zgorzkniałych, zawiedzionych, ale wierzących ludzi.  Stara się przekonać ich, aby nie wątpili  w socjalizm, mimo tylu klęsk, jakie były jego - tj. socjalizmu - udziałem. Mimo tego, co we Francji, w Grecji, w Hiszpanii , w całej UE - autor niezachwianie wierzy w socjalizm.  O wiele  więcej rozsądku przedstawiają  tu komentatorzy. I całe szczęście.
A
AP
1 maja 2013, 07:01
Na dni wolne od pracy na pewno nie będą narzekać przedsiębiorcy, którzy zarabiają na tym, że ktoś inny ma wolne.
I
intime
30 kwietnia 2013, 23:43
Popatrzmy na Niemcy. To nie długość pracy determinuje sukces kraju, a technologia, myśl techniczna, wiedza. Zobaczmy jak elastycznie pracuję się w Niemczech po godzinie 18 lub w soboty i w niedziele. A nam się wmawia, że jak popracujemy kolejne godziny to będzie nam lepiej. Jak popracujemy w soboty i w niedzielę bez dodatków to będzie nam lepiej. Nie będzie! Raczej będziemy budować folwark "roboczogodzin". A kolejni mędrcy będą głosili, że płaca minimalna daje przewagę polskich firm. 
A
Anglia
30 kwietnia 2013, 23:14
do zwolennikow "modelu skandynawskiego" oraz Autora - polecam przeczytac ten artykul: http://mises.org/daily/2259 , http://mises.org/daily/2190 tez jest niezly do mhpaw - o ile sie orientuje, informatycy i inzynierowie nie maja problemow znalezc w Polsce prace (oczywiscie fachowcy, nie absolwenci kierunkow "informatyka z socjologia"). Co do trzeciego zawodu pewnosci nie mam ale wole Autora na garnuszku panstwa niz zarazajacego innych swoja marksistowska choroba ;)
30 kwietnia 2013, 22:24
 Na poczatek prosze wyuczyc sie zawodu biotechnologa, informatyka albo inzyniera (do wyboru).  A później na garnuszku państwa :)
A
Anglia
30 kwietnia 2013, 22:01
Dziekuje za swietny komentarz Stilgara ponizej. Co do wprowadzania w Polsce modelu gospodarki ktora opiera sie na wiedzy to proponuje zeby Autor (kim Pan w ogole jest i czym moze sie Pan pochwalic?) zaczal od siebie. Na poczatek prosze wyuczyc sie zawodu biotechnologa, informatyka albo inzyniera (do wyboru). Do uprawiania tych zawodow niewatpliwie jest potrzebna wiedza, w przeciwienstwie do publikowania na Deonie gdzie jak widac wystarczy pare humanistyczno-socjalistycznych polprawd.
R
Raty
30 kwietnia 2013, 21:59
Stilgar, sam sobie przeczysz. Lekarstwem na niższa efektywności nie jest wiecej pracy ale wiecej innowacyjności a to zależy nie tylko pracownikow. A im mniej innowacyjności i gospodarki opartej na wiedzy tym mniejsze koszty pracy, a im mniejsze koszty pracy tym wiecej  inwestycji, które opierają się na pracy rak a nie głów. 
30 kwietnia 2013, 21:47
Leszkowi Oczywiście, że w Polsce da się robić interesy. Niewidzialna ręka rynku ma to do siebie, że działa zawsze i odnajduje się w każdych warunkach nawet w komunizmie. Prosty przykład: "Dzisiaj jest wojna, kto handluje ten żyje, jak sprzedam rąbankę, słoninę, kaszankę, to bimbru się też napiję!". Podobnie dziś w Polsce niewidzialna ręka rynku to np. szara strefa gdzie pracuje większość ekip budowlanych. Rynek po prostu wypracowywuje rozwiązania mimo istniejących obostrzeń i ograniczeń narzucanych przez państwo. Problemem jest więc nie to, że nie da się robić interesów tylko to ile energii, potencjału i zdolności jest marnotrawionych na obchodzenie bzdurnych przepisów. Problemem jest to, że gro wysiłku wkłada się w to by mieszać w szambie i nie wynika z tego nic konstruktywnego, nic pożytecznego. I potem faktycznie trzeba pracować więcej i więcej, żeby mimo wszystko wypracować jakąś wartość dodaną, coś co może posłużyć w rozwoju. I potem powstają takie narzekania i kwiatki jak ten artykuł. Inna sprawa to liczne powiązania biznesu i polityki dające uprzywilejowane pozycje niektórym i wprowadzające różnego rodzaju mono czy oligopole - w tych branżach już interesów robić się nie da. No chyba, że kumple wygrają wybory.
30 kwietnia 2013, 21:38
@Stilgar Słusznie. Jeśli chodzi o surowce to głównie dotyczy to Norwegii. Ale taka Szwecja to bodaj od 150 lat nie uczestniczyła w żadnej wojnie... Porównywanie pracochłonności czy kapitałochłonności moim zdaniem ma sens jeśli chodzi o statystykę niemniej jednak nie można wyciągać tak idiotycznych wniosków jak w artykule. Co do 4 punktu to ktoś kiedyś zauważył że bełkot lubi się ubierać w bardzo wyszukane i skomplikowane zdania. :)
30 kwietnia 2013, 21:28
@leszek Żeby zapłacić 2000 pracownikowi to przedsiębiorca musi wystawić fakturę nie na 2000 a na 4000. Chyba nie muszę tego tłumaczyć... Czy poza nazywaniem mnie "domorosłym" ekonomistą dorzucisz jeszcze coś merytorycznego czy na tym Twój arsenał się wyczerpał?
S
Stilgar
30 kwietnia 2013, 21:10
Autor jak typowy socjalista nie ma bladego pojęcia ani o gospodarce, ani o ekonomii, ani nawet o matematyce. Ponarzekał, przytoczył dane o których również nie ma pojęcia i oczywiście wskazał winnych. Szkoda tylko że nie podał żadnego pomysłu na poprawę sytuacji poze nieśmiertelnym dla socjalistów hasłem: "niech się państwo tym zajmie". 1.Zanim się poda przykład Skandynawów jako wzór do naśladowania niech autor sprawdzi ile oni zarabiają na wydobyciu i sprzedaży swoich złóż naturalnych i jaka to jest część ich budżetu. 2.Porównywanie czasu pracy jest bzdurą. Musimy spędzać w pracy dużo czasu właśnie dlatego że gospodarka jest zacofana. W gospodarkach innowacyjnych i opartych na wiedzy można spędzać w pracy mniej czasu bo jest się bardziej efektywnym.  3.Porównywanie kosztów pracy przy tak różnych gospodarkach jest kolejną bzdurą, tak samo jak porównywanie pensji inżyniera i tynkarza. Zacofana gospodarka to dużo pracy za małe pieniądze - niestety.  4."Model edukacji utrwalający wyższy poziom jednostkowego i społecznego kapitału kulturowego i naukowego"??????????????????? To jakiś humanistyczny bełkot. A co to ma być konkretnie? 5.Co do poprawy sytuacji odsyłam autora do wypowiedzi "jazmiga".
L
leszek
30 kwietnia 2013, 20:15
Autor felietonu zdecydowanie nadintepretował wypowiedzi przedsiębiorców przypisując im intencje których nie wypowiadali i doklejając im jakieś własne wyobrażenia i dopowiedzenia. W Polsce świadomość ekonomiczna jest niestety tragicznie niska i ci przedsiębiorcy bardzo słusznie wskazywali, ze jeśli pracodawca ma pracownikowi przelać na konto pensję nawet jeśli jest to 2000, to przecież musi fakturę na te 2000 z obciążeniami komuś przedtem wystawić, a nie wystawi faktury jesli nic nie robi. Natomiast nie zauważyłem, żeby gdzieś dowodzili, że warunkiem rozwoju gospodarczego jest przywiązanie ludzi do maszyn i biurek, raczej przestrzegali przed dalszym beztroskim i radosnym dokładaniem kolejnych dni wolnych do pracy.  Natomiast z pewnościa Autor nie powinien się przejmować poglądami domorosłych "ekonomistów" i "kapitalistów" zamieszczonych poniżej, dowodzących, ze w Polsce nie da się robić interesów, bo paskudne i krwiożercze państwo niszczy interesy za pomocą podatków, składekk zdrowotnych i emerytalnych czy innych obciążeń. Mi to trochę przypomina mentalność z epoki socjalizmu, gdzie jak wiadomo nie dało się zbudowac socjalizmu bo podstępna natura co roku fundowała cztery klęski zywiołowe to znaczy wiosnę, lato, jesień i zimę.
30 kwietnia 2013, 19:13
do jazmig: Bardzo dziękuję za pełen rozsądku głos. Wreszcie głos wskazujący na rzeczywiste przyczyny takiej a nie innej sytuacji. Konkurencja po stronie nie tylko pracodawców ale i pracowników co jest możliwe jak Pan słusznie zauważył przy niskim bezrobociu (jak rozumiem zbilżonym do naturalnej stopy) jest tą sytuacją na rynku pracy którą należy osiągnąć. Słusznie wskazuje Pan na wagę systemu fiskalnego. No i bardzo ucieszyłem się, że ktoś jeszcze pamięta stan z epoki Wilczka.
30 kwietnia 2013, 19:09
To co Pan opisuje to objawy. Proszę zastanowić się nad przyczynami. Dlaczego przeważa podaż pracy nad popytem. Dlaczego Pana i innych osób sytuacja na rynku pracy wygląda tak jak wygląda? Dlaczego tak się dzieje? Jeśli mamy dyskutować to merytorycznie a nie w tonie histerii i ogólników. A artykuł jest do bani. Do teraz nie wiem co to jest ta gospodarka oparta na wiedzy i czemu to ona a nie np. takie czy inne przepisy prawa mają prowadzić do wyzysku. Pan wie?
jazmig jazmig
30 kwietnia 2013, 18:33
Mamy wysokie bezrobocie, winien temu jest rząd, ale z tego powodu pracodawcy mogą narzucać pracownikom gorsza warunki pracy. PIP może chodzić i kontrolować, w papierach będzie wszystko w porządku, ale pracownik będzie pracował kilkanaście godzin na dobę przez 6-7 dni w tygodniu, bo nie znajdzie żadnej innej pracy. Nam nie są potrzebne kolejne urzędy od uszczęśliwiania pracowników, ale niskie bezrobocie. Przy braku rąk do pracy, pracodawcy będą zabiegali o pracownika i będą mu oferowali takie warunki pracy, jakich on sobie zażyczy. Niskie bezrobocie zapewni wyłącznie likwidacja wszystkich przepisów krępujących gospodarkę oraz zmiana systemu podatkowego na wystarczająco prosty, aby właściciel drobnej firmy nie musiał zatrudniać księgowego i prawnika. Tak bylo na początku lat 90., kiedy działała ustawa Wilczka, ale potem liberałowie, komuniści i pisowscy socjaliści natworzyli ogromne ilości przepisów, urzędów kontrolnych. Do tego doszły kolejne podatki i daniny, co w efekcie zdusiło gospodarkę, a rozwinęło bezrobocie. Wracamy zatem do tego, co się działo na początku lat 90, kiedy bankrutowały masowo fabryki, bo nikt nie chciał kupować ich muzealnych wyrobów. Trzeba przywrócić ustawę Wilczka.
F
fidesi
30 kwietnia 2013, 18:03
bardzo dobry artykuł, jeden z wyjątkowych głosów prawdy. Tak naprawdę jeszcze dużo nam brakuje do modelowej gospodarki neoliberalnej, czyli gospodarki w Bangladeszu - tam elastyczne formy zatrudnienia są wzorem dla naszych pracowników: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13804327,Runal_budynek_w_Bangladeszu__Zabici__ranni_i_pytania_.html tak jak powiedziałem, dużo nam jeszcze do tej gospodarki brakuje, lecz kierunek jest ten sam: "race to the bottom" - czyli za jak mało zgodzimy się pracować na jeszcze gorszych warunkach?
30 kwietnia 2013, 17:56
Panie Krzysztofie, po mojemu nie warto się przejmować jakimiś tam "autorytetami", "specjalistami" czy innymi "gadającymi głowami". Nie jestem ekonomem, doktorem, naukowcem, ale prostym chłopakiem z dużego miasta. I widzę, że moi znajomi pracują jako siła robocza niewykwalifikowana, często poniżej swoich umiejętnośći. Generalnie jest popularne takie gadanie: jak mi praca się znudzi (czyt. nie odpowiada) to odejdę, tylko ciekawe jest to, że na słowach się kończy. Ja przez długi czas szukałem pracy, szlifowałem swoje CV, umiejętności i Bóg wie co jeszcze tylko po to by zadowolić przyszłego pracodawcę. I co? Okazało się, że za bardzo jestem "kompetentny" i nie chcą mnie. Naprawdę ręce opadają w naszej kochanej Polsce. Nie jestem złośliwy i nie będę narzekał na masonów, żydów i cała finansjerę. Uważam, że życie należy brać we własne ręce, ale są takie chwile, że nic już więcej uczynić nie mozemy. Wtedy chyba pozostaje tylko modlitwa. PS. Jak zwykle świetny artykuł. Dziękuję!
30 kwietnia 2013, 15:33
Ciężko to udowodnić ale pomimo podobieństwa nicków nie jest to ta sama osoba. W ogóle nie rozumiem zarzutu? A skąd Pan myśli bierze się wydajność w gospodarce? Który pracownik oszlifuje wcześniej ścianę: ten z gąbeczką czy ten z "żyrafą". A jak już Pan odpowie sobie na to pytanie to proszę sobie odpowiedzieć na pytanie: czego potrzeba pracodawcy aby zakupić "żyrafę"? A jak pomyślnie Pan odpowie i na to pytanie to proszę wskazać na różnicę pomiędzy Pana wydajnością a moim poprzednim kompentarzem. c.b.d.u.
ŻD
żaden dr
30 kwietnia 2013, 15:09
I po co ten spam, pod różnymi nickami.  Tekst nie jest naiwny, naiwne jest podejście "głównych" ekonomów. Praca jest ważna, ale ważniejsza jest wydajność pracy (tu pole do popisu mają nie tylko pracownicy, ale i pracodawcy) jak i innowacyjność gospodarki. Świadczy o tym chociażby przykład Korei, która w odróżnieniu od starych krajów Europy, zbudowała swój potencjał przez ostatnie lata.  Tak, Koreańczycy pracują niesłychanie ciężko, ale swój sukces odnoszą głównie dzięki innowacyjności swojej gospodarki (patrz Samsung, LG, KIA, Hyundai
30 kwietnia 2013, 14:51
... c.d. Wracając do Polski: porównując tzw. czynniki pracy zauważymy, że nasz kapitał jest o wiele mniejszy niż wskazanych państw a co za tym idzie nasza przewaga komparatywna będzie dotyczyła dóbr i usług pracochłonnych a nie kapitałochłonnych. I nie ma w tym nic złego. Co więcej, jeżeli doświadczymy tyle lat pokoju co Szwecja to i u nas zgromadzi się kapitał. I na koniec warto by autor przestał pleść bzdury o "rzekomym micie wysokich kosztów pracy". To nie jest rzekomy mit lecz prawda. Przypomnę, że dzień wolności podatkowej w Polsce przypada w połowie roku a taki chłop w Galicji na wiosnę miał już wszystko odrobione. Dni wolności podatkowej innych chłopów pańszczyźnianych przypadały nawet w lutym. Ale to oni podobno byli w poddaństwie a my jesteśmy wolni. Czy naprawdę trzeba koniecznie wyliczać autorowi wszystkie podatki: dochodowe, pośrednie, akcyzy i cła, fundusze pracy, gwarantowanych świadczeń pracowniiczych, rentowych, wypadkowych, chorobowych, emerytalnych i zdrowotnych?
30 kwietnia 2013, 14:51
Straszny artykuł. I strasznie nawiny. Brzmi jakby teolog zamiast o ekonomii zbawienia wypowiadał się o zwykłej ekonomii. Ale po kolei. Z artykułu nie dowiemy się co to jest ta gospodarka oparta na wiedzy, czy chodzi o know-how czy o centralne planowanie. Jeżeli chodzi o know-how to nie wiem skąd autor wziął taką diagnozę, jeżeli zaś o centralne planowanie to wydaje się, że przepiśca dr_A.Kula wyłuszczył sprawę jasno. Dziwi mnie również zdumienie autora postawą Jeremiego Mordasewicza. Ale tak to jest jak się nie zna historii. Otóż jak powszechnie wiadomo wielki biznes sprzyjał, sprzyja i będzie sprzyjał socjalizmowi. Mieliśmy tego przykład za rządów Hitlera. Przyczyna jest prosta i doskonale ujęta w Ojcu Chrzestnym (radzę przeczytać): konkurencja jest dla biznesu za droga, nie to co kartel, oligopol lub wymarzony monopol. Idźmy dalej. Autor narzeka na ilość czasu jaką pracownicy spędzają w pracy i odnosi to to innych krajów: Norwegii, Danii, Szwecji. Gdyby autor zapoznał się z historią myśli ekonomicznej natknął by się na teorię niejakiego Dawida Ricardo - dodajmy teorię powszechnie uznawaną w świecie ekonomicznym - a która to teoria dotyczy tzw. kosztów komparatywnych. Na marginesie jest to teoria która uzasadnia korzyści z handlu zagranicznego, który jak wiadomo doskonale sprzyja pokojowi w świecie. c.d.n.
30 kwietnia 2013, 14:06
Ale bełkot... "Gospodarka oparta na wiedzy" już była. Partyjni techniokraci dokładnie obliczali ile trzeba lokomotyw, ile sznurowadeł a ile papieru toaletowego. I komu to przeszkadzało? Zresztą dziś też taką gospodarkę budujemy. Państwo wie co dla nas dobre, wie ile mleka można wyprodukować w ramach kwot mlecznych, wie ile i jakich koncesji wydać ile ma wynosić płaca minimalna, itp. Więcej! Mumia dokładnie określa rozmiar i kształt bananów, skład owocowych dżemów marchwiowych i kwotę dopłat do połowu ryb - m.in. ślimaka winniczka. Tak... to wszystko jest dokładnie zaplanowane i przemyślane i już lada dzień zacznie działać. Brakuje jeszcze dosłownie 2 lub 3 dyrektyw. No może 30 albo 100. No ale góra 2 tysięcy. No i trzeba większego kapitału ale to się dodrukuje trochę euro. Ważne żeby nigdy nie było wyzysku! Tylko rozwój i siesta. Jak w Grecji.