Joanna Szczepkowska odchodzi z "Do Rzeczy"

Konrad Sawicki

Joanna Szczepkowska została niedawno usunięta z łamów "Wysokich Obcasów", a następnie przyjęła ofertę tygodnika "Do Rzeczy", by tam publikować swe felietony. Jednak w piśmie Pawła Lisickiego wytrzymała zaledwie cztery tygodnie. Co się wydarzyło?

Popularna aktorka tak tłumaczy swoją decyzję: "Nie wiem, czy to kogoś obchodzi, ale rezygnuję z pisania w "Do Rzeczy". Zdecydowała dzisiejsza okładka z Donaldem Tuskiem przemalowanym na Indianina. To nie moja okładka, a cały czas to mój premier. Oni wiedzą na pewno, że wina Tuska, a ja wątpię. Myślałam, że da się połączyć pisanie o wątpliwościach w piśmie które wie. I może by się dało, gdyby nie jednoznaczne okładki, które dzisiaj działają silniej niż słowa".

Ta historia w połączeniu z wyżej zacytowanymi zdaniami bardzo dużo mówią o polskich mediach i o dzisiejszej Polsce w ogóle. Z jednej strony aktorka z hukiem i w nieprzyjemnych okolicznościach rozstaje się z kobiecym dodatkiem "Gazety Wyborczej", otwarcie pisząc, że coraz bardziej nie było jej po drodze z linią pisma. Stąd jej krytyczne głosy zamieszczane jeszcze na łamach "Wysokich Obcasów", dotyczące na przykład homoseksualnego lobby lub gender. Z drugiej strony jednak ta sama osoba nie czuje się dobrze w "Do Rzeczy", ponieważ okładki konserwatywnego pisma są zbyt jednoznaczne, a ona - co podkreśla - chciałaby pisać o wątpliwościach.

I właśnie o to chodzi: w mediach jest niestety coraz mniej miejsca na wątpliwości. Tak silne parcie na jednoznaczny i mocny przekaz wypiera myśl zrównoważoną, zniuansowaną, biorącą pod uwagę różne aspekty. Efekt jest taki, że tacy ludzie jak Joanna Szczepkowska nie mogą dla siebie znaleźć miejsca.

A jakaż jest jej wina? Ano taka, że myśli i pisze autonomicznie oraz całkowicie niezależnie od miejsca, w którym akurat publikuje. Stara się uczciwie patrzeć na problemy pod różnymi kątami i szukać racji po obydwu stronach barykady. Efekt jest taki, że niezwykle trudno ją zaszufladkować. Nie jest ani w pełni prawicowa, ani lewicowa. Ani liberalna, ani konserwatywna. Ani platformerska, ani pisowska.

Dawniej była to wymarzona cecha rzetelnego, niezależnego publicysty, o którym nigdy nie wiadomo, jak skomentuje daną sprawę, kogo poprze, a kogo skrytykuje. Dziś tacy ludzie stają się coraz bardziej samotni. Dla konserwatystów za bardzo liberalni, a dla liberałów za bardzo konserwatywni. Przez jednych odrzuceni, a przy drugich czujący się nieswojo.

Dwa lata temu Tomasz Lis o innym publicyście, który tak jak Szczepkowska lubił mieć wątpliwości, napisał w ten sposób: "załgany pseudoliberalny, pseudodoktrynalny, dwie piersi ssący, liberalny katolik, kuriozalny dwulicowiec". Tak, to było o Szymonie Hołowni, który wtedy zdecydował się odejść z "Newsweeka". To był wyraźny sygnał emblematycznego przedstawiciela liberalnych mediów, że ludzie środka nie są w tych mediach mile widziani. Dziś historia z "Do Rzeczy" pokazuje, że natarczywa jednoznaczność okładkowych przekazów wyklucza takich ludzi z części mediów konserwatywnych.

Pozostaje pytanie: czy na pewno chcemy, by w mediach konserwatywnych pisywali tylko publicyści w stu procentach konserwatywni? Czy na pewno chcemy, by w mediach liberalnych pojawiali się tylko liberałowie? Owszem, tak skonstruowane media tożsamościowe dają odbiorcom jakiś komfort przynależności. Czytając odpowiednią gazetę lub oglądając konkretny kanał telewizyjny, czują się jak u siebie w domu. Ale jednocześnie media te - podając przekaz jednoznaczny i przewidywalny - przestają zmuszać do myślenia. A wtedy to już nie jest dziennikarstwo, to jest zwykły show business.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Joanna Szczepkowska odchodzi z "Do Rzeczy"
Komentarze (59)
.S
...ergo sum
4 lipca 2014, 10:23
To fachowiec nie może mieć watpliwosci? Obawiam się, że gdybyś spotykał tylko lekarzy nie majacych watpliwości, byłbys juz bez nogi, po trepancji czaszki, ze zdiagnozowanym rakiem. Nie zdarzyło Ci się nigdy zasięgac porady lekarszkiej dot. tej samej przypadłosi u róznych lekarzy i otrzymywac rózne diagnozy? Ksiądz jest od "znania" (?!?!) Bardziej od poznania, a żeby poznac trzeba wątpić.
M
Marek
2 lipca 2014, 08:42
Jedynem powodem rezygnacji Szczepkowskiej był lęk spowodowany opiniami ŚRODOWISKA: piewsze sygnały krytyki zaczęły już docierać. Jako kobietę ją lubię. Jesteśmy rówieśnikami, od dawna zwracam na nią uwagę, kontempluję ją nie tylko na poziomie intelektualnym. Niechże Pani Joaśka, nie p......, że okładka Ją zbulwersowała - nie takie rzeczy Pani widziała; nie jest już Pani dziewczynka mała i czas, aby Pani wiedziała, czego by Pani naprawdę chciała.
J
JO
2 lipca 2014, 21:30
Co to znaczy kontemplować kogoś nie tylko na poziomie intelektualnym? Uprzedmiotowić?
M
Marek
3 lipca 2014, 12:11
NIE. Możliwie dokładne poznanie jest zawsze drogą do podmiotowego traktowania.
K
Karol
2 lipca 2014, 08:37
bardzo źle to o niej świadczy. Bo co innego odejść po cichu, nie obnosząc się swoją niby"bezpartyjnością", a co innego odejść i od razu pisać o powodach swojej decycji! a te są przecież tak apolityczne:)  a wygląda to teraz tak jakby się temu tuskowemu światku chciała podlizać.  W którymś wywiadzie żaliła się ze jej nigdzie nie chcą, "do rzeczy" ją wzieło, to się na nich wypieła. Może myśli że jak pokadzi tuskowi, to w wyborczej ją zechcą. Nie lubie jej - nie wierze w jej szczerość - bo kto wierzy jeszcze  tuskowi??? tylko chyba jego klakierzy
F
fafik_wielki
1 lipca 2014, 15:13
Ale p. Szczepkowskiej nie usunięto z pisma, tylko sama zrezygnowała z pisania w nim. Więc teza tego artykułu to jest tak trochę nie a propos sytuacji... Zresztą DEON też się pożegnał dosyć szybko z p. Mazurkiem, jak redakcji nie podszedł chbya tekst krytyczny względem niektórych tzw. urzędników Pana Boga.
BM
Barbara Magdalena
1 lipca 2014, 12:29
A to ktoś jeszcze ma wątpliwości, co do winy pana premiera Tuska? Różne wątpliwości bywają co do różnych spraw, ale czy są one zawsze nieodzowne? Zwłaszcza, gdy sytuacja jest klarowna? Może pani Szczepkowska należy do ortodoksyjnych zwolenników pluralizmu, który każe dla równowagi i dla generowania WĄTPLIWOŚCI zatrudniać obok ludzi uczciwych kilku złodziei, żeby i oni pokazali swój punkt widzenia?
1 lipca 2014, 22:13
Sam Pastor Godson tych wątpliwości nie ma, skoro odwołuje się do analogii z jawnogrzesznicą.
DL
dobry lotr
4 lipca 2014, 13:41
Pastor Godson wykazal sie wyjatkowa odwaga, porownujac Donalda do jawnogrzesznicy. ;) Watpliwa  jest tylko zmiana nawykow Tuska. A moze Godson stajac w rozkroku jak pani Szczepkowska "jest za, a nawet przeciw". Po prostu wiedza gdzie sa konfitury.
D
DG
1 lipca 2014, 11:26
Z wielu wypowiedzi na tym forum można wywnioskować, że ludzie dzielą się na liberalnych i konserwatywnych, ludzie liberalni mają liberalne umysły, ludzie konserwatywni mają konserwatywne umysły, ludzie konserwatywi czytają pisma konserwatywne, ludzie liberalni czytają pisma liberalne, w pismach liberalnych pisuja liberalni publicyści, w pismach konserwatywnych pisują konserwatywni publicyści. Rodzi to zasadnicze pytanie: Co na to świstak?
A
Aśka
1 lipca 2014, 22:19
Zapytałabym raczej, co na to Pan Bóg?  
T
Truskawa
1 lipca 2014, 10:50
Osobiście ani trochę nie żałuję, że pani Szczepkowska opuściła Do Rzeczy. Jestem przekonana, że czytelnicy na tym nie stracą, a tygodnik tym bardziej.
K
klara
1 lipca 2014, 09:29
Obawiam się @lexie, ze nie zaglądasz już do starszych wpisów, dlatego umieszczę jeszcze raz moje sprostowanie na początku: ~klara lex 09:11:08 | 2014-07-01 Zaszło lexie DUŻE nieporozumienie. Tak się akurat składa, ze łatki fundamentalisty czy taliba nie dostają  ludzie o skrystalizowanych poglądach lewicowych czy liberalnych. Czyli to akurat Lisowi nie grozi. Takimi epitetami obdarza się ludzi z przeciwległego bieguna i tym odmawia się miana "ludzi cywilizowanych". I tego dotyczył mój protest.
SL
ser lancelot
1 lipca 2014, 10:47
&klara jeśli masz jakieś prywatne objawienie, to może nie kopiuj tego w dwu egzemplarzach, bo to już nie będą wysokie obcasy, a  zwyczajny lans
K
klara
1 lipca 2014, 10:52
Uważasz, że do lansowania się najodpowiedniejszy tej ten senny Deon? :))))))))
F
fuc.!
1 lipca 2014, 11:45
 @serze lancelocie - lepiej nie otwieraj dzioba, bo ci ser wypadnie.
'
''pyszałek''
1 lipca 2014, 00:13
Obyś był zimny albo gorący. A ponieważ jesteś letni to wyżygam Cię z moich ust... To jest dosłowne tłumaczenie z biblii, myślę ,że warto te stwierdzenie wprowadzić  do publicystyki dziennikarskiej . Uważam, że nie powinno być miejsca dla ludzi niepewnych i chwiejnych ani po prawej jak i po lewej stronie. Pani Joanna powinna się jasno określić po jakiej stronie jest, a jeśli jest indywidualistką to niech stworzy swoje czasopismo o poglądach chwiejnych czyli raz mi dobrze tu a raz tu. P. Joanna ma już swoje lata i nie jest dzieckiem więc niech się określi sama a nie zmusza ludzi by osadzali ją,że jest jak chorągiewka.. No... ale ''kobieta zmienną jest'' więc można ją usprawiedliwić ,że jest letnia...
M
mm
30 czerwca 2014, 21:53
Odpowidam redaktorowi - TAK chcemy, aby tak było - tak jest na całym swiecie - a jeśli jakiś publicysta liberalny pisze w piśmie konserwatywnym - to jest to raczej traktowane na zasadzie folkloru - a nie normy. A media zwrócone w jedną stronę - przynajmniej są uczciwe w stosunku do czytelnika, bo go nie oszukują i nie silą się na niezależność, bo nigdy takie nie są. Dzienniakrze to ludzie i każdy ma swoje pogląy. Biorąc do ręki gazetę wolę wiedizeć, czy jest konserwatywna czy lewicowa czy liberalna - to jest uczciwe.
30 czerwca 2014, 21:09
Też nie podoba mi się ta okładka "Do Rzeczy". Dotychczas tygodnik Lisickiego obchodził się bez takich zagrywek a la "Newsweek" czy "wSieci". Szczepkowskiej nie rozumiem, bo okładka to nie jest powód, żeby rezygnować. Paweł Lisicki nigdy nie bronił politykom innych opcji wypowiadać się na swoich łamach. Szczepkowska zatem albo nie wie, do kogo przyszła pisać felietony ("Do Rzeczy" wychodzi nie od wczoraj), albo nie radzi sobie z emocjami. Bo nie wierzę, żeby red. Lisicki jakoś chciał wpływać nad jej autonomiczność.
J
Józef
30 czerwca 2014, 19:23
Nie byłoby tego hałasu z wychodzeniem z "Do Rzeczy" i trzaskaniem drzwiami, gdyby Autorka przed przyjęciem oferty była uprzejma zapoznać się w jakiejkolwiek czytelni z kilkunastoma ostatnimi okładkami pisma, w którym miała podjąć się pisania. Okładka w takim tygodniku też jest publicystyką, i każdy o tym wie. A teraz? Histeryczne trzaskanie drzwiami przy wychodzeniu z "Do Rzeczy" i "głębokie analizy" źródeł owej histerii, jak powyższy artykuł p. Sawickiego. Autorowi analizy przypomnę więc: p. Szczepkowska ZOSTAŁA USUNIĘTA z Wysokich Obcasów (których okładka jej jak najbardziej pasowała), natomiast SAMA ZREZYGNOWAŁA z Do Rzeczy, nie z powodu szykan, dyskryminacji, presji, ale z powodu... okładki. Właśnie tak, a nie odwrotnie. 
A
AP
30 czerwca 2014, 19:41
Czyli fragment red.Sawickiego "z hukiem i w nieprzyjemnych okolicznościach rozstaje się z kobiecym dodatkiem "Gazety Wyborczej" należy tłumaczyć na Michnik wyrzucił ją z Wyborczej :-)
J
Józef
30 czerwca 2014, 21:07
"Joanna Szczepkowska została niedawno usunięta z łamów "Wysokich Obcasów"" - to pierwsze słowa tego artykułu, tuż pod portretem Autora. "Michnik wyrzucił ją z Wyborczej" - to nie moje słowa. 
A
AP
2 lipca 2014, 21:22
To moje słowa.
30 czerwca 2014, 17:26
"Dwa lata temu Tomasz Lis o innym publicyście, który tak jak Szczepkowska lubił mieć wątpliwości, napisał w ten sposób: "załgany pseudoliberalny, pseudodoktrynalny, dwie piersi ssący, liberalny katolik, kuriozalny dwulicowiec". Tak, to było o Szymonie Hołowni, który wtedy zdecydował się odejść z "Newsweeka". To był wyraźny sygnał emblematycznego przedstawiciela liberalnych mediów, że ludzie środka nie są w tych mediach mile widziani. Dziś historia z "Do Rzeczy" pokazuje, że natarczywa jednoznaczność okładkowych przekazów wyklucza takich ludzi z części mediów konserwatywnych." Odwołując się do używania sztuczek w rodzaju zrównania wagi personalnego wybluzgania z wrażliwością okładkową można uzasadnić, że czarne jest białe i vice versa.
A
AP
30 czerwca 2014, 17:19
@ Autor Nie polubiła okładki, ale jej teksty nie były chyba odrzucane przez redakcję Do Rzeczy tak jak Tygodnik Powszechny odmówił publikacji tekstu ks.Oko, krytycznego wobec homoseksualizmu?
T
tomtom
30 czerwca 2014, 14:36
Czy to ta sama Szczepkowska która wiele lat temu z rumieńcem na twarzy odegrała obwieszczenie dla ludu o "upadku" komunizmu?
L
leszek
30 czerwca 2014, 14:17
Ileż to głębokich treści można wyczytać z rozterek rozkapryszonej aktorki, która w wolnych w chwilach od grania chce jeszcze uszczęśliwiać świat pisaniem. Nawet ją ostatnio widziałem na sztuce Czechowa, jednak granie roli teatralnej wychodzi jej zdecydowanie lepiej od grania roli autoretytu moralnego. Poza tym, to percepcja autora felietonu jest błędna. To raczej aktorka nie może zrozumieć, że gazeta to nie teatr, gdzie wszyscy odgrywają role jak reżyser każe, ale w gazecie też moga być różne style i punkty widzenia i niekoniecznie te poglądy muszą być zgodne ze światopoglądem Joanny Szczepkowskiej.
L
leszek
30 czerwca 2014, 14:59
----------- Seneka nie jest dla nich za ciężki ani Plaut za lekki. Tak w recytowaniu, jak w improwizowaniu nie mają sobie równych. ------------- Dla Szczepkowskiej wyraźnie Wysokie Obcasy za lekkie, a Do Rzeczy za ciężkie, albo odwrotnie. Ale to problem aktorki, a nie wina Plauta czy Seneki.
30 czerwca 2014, 14:06
Tylko fundamentaliści nie miewają wątpliwości. Panu Lisowi i jemu podobnym bliżej do taliba, niż do człowieka cywilizowanego.
K
klara
30 czerwca 2014, 14:44
Lexie, to już się ograło. Nie robi wrażenia przypinanie ludziom o skrystalizowanych poglądach łatki taliba czy fundamentalisty. A z drugiej strony nobilitowanie wątpiących niedowiarków do miana "człowieka cywilizowanego". Stosujesz tanie propagandowe chwyty. Fuj!
30 czerwca 2014, 16:52
Pan chyba pomylił Lisickiego z Lisem w tym konkretnym przypadku.
30 czerwca 2014, 23:04
A co za różnica, czy ludzie przyzwyczają się do określenia "głupiec", czy nie? Określenie to wciąż będzie oznaczać to samo. "Człowiek cywilizowany" to człowiek myślący. Fundamentalista czy talib, to człowiek bezmyślny. Nie ma znaczenia, czy to robi wrażenie, czy nie. "Skrystalizowane poglądy" to taki krystaliczny eufemizm oznaczający bezmyślność. Niechęć do weryfikacji własnego postępowania. Tępy osiłek spod budki z piwem ma równie "skrystalizowane poglądy", co pan Lis. Też nie musi się z niczego i przed nikim tłumaczyć.
30 czerwca 2014, 23:11
E, nie. Mam na myśli Tomasza Lisa, dziennikarza, pana o "skrystalizowanych", antykościelnych, nowoczesnych poglądach. Fundamentalistę. Nic nie jest go w stanie wzruszyć w dążeniu do wyznaczonego celu. Nie obchodzi go prawda, inni ludzie. Dąży "po trupach" do zwiększenia popularności własnego nazwiska. Taka religia, jedyna słuszna wg pana Tomasza Lisa.
30 czerwca 2014, 23:20
Czy to naprawdę aż tak zaskakujące? Przecież ten prymityw, mimo wypowiadanych bzdur o tolerancji, dobroci i zrozumieniu, nigdy nawet nie spróbował zrozumieć drugiego człowieka. Toleruje go o tyle, o ile ten mu jest użyteczny, albo jeśli wystarczająco szybko zejdzie mu z drogi. Wiele lat temu słyszałem wypowiedzi pana Lisa nagrane przez gnębionych przez niego techników. Oprócz tego, że reprezentuje poglądy antykościelnego, peerelowskiego betonu (beton to przecież inne określenie na fundamentalistę - człowiek o niewzruszonych poglądach), to cham i prostak.
1 lipca 2014, 08:09
Rozumiem. Po prostu w tekście pada nazwisko Lisickiego, a nie Lisa, stąd moja supozycja.
K
klara
1 lipca 2014, 09:11
Zaszło lexie DUŻE nieporozumienie. Tak się akurat składa, ze łatki fundamentalisty czy taliba nie dostają  ludzie o skrystalizowanych poglądach lewicowych czy liberalnych. Czyli to akurat Lisowi nie grozi. Takimi epitetami obdarza się ludzi z przeciwległego bieguna i tym odmawia się miana "ludzi cywilizowanych". I tego dotyczył mój protest.
1 lipca 2014, 11:22
Dwa lata temu Tomasz Lis o innym publicyście, który tak jak Szczepkowska lubił mieć wątpliwości, napisał w ten sposób: "załgany pseudoliberalny, pseudodoktrynalny, dwie piersi ssący, liberalny katolik, kuriozalny dwulicowiec". Zresztą, jak widziałem, doczytałeś to. Komentowałem Lisa. Lisicki wydaje się dość rozsądny. Szczepkowska sama odeszła, nikt jej nie wyrzucał: droga wolna.
1 lipca 2014, 11:39
Ok. Dla mnie człowiek o niewzruszonych poglądach, taki, który nie ma wątpliwości, jest niebezpieczny. Zagraża innym. JP2 modlił się i pokutował, gdy miał podjąć ważne decyzje - on, człowiek wielki i sprawiedliwy, miał wątpliwości. Tacy, jak Miller, Palikot, Lis, a nawet, jak się zdaje - Korwin Mikke (przepraszam zwolenników) - ich nie mają. Doskonale wiedzą wszystko i są przekonani o swojej supremacji. Współczesny dziennikarz i polityk wątpliwości postrzega jako słabość. Tymczasem wątpliwości to środek do uczciwości, do osiągnięcia prawdy. Wątpię, więc sprawdzam, to, co myślę. Nie muszę od razu zmieniać poglądów, ale powinienem wiedzieć, czemu mam takie poglądy, a nie inne. Nie można tego osiągnąć inaczej, jak poddając je w wątpliwość. Jeśli ktoś je podważa, powinienem go wysłuchać i próbować odpowiedzieć, a nie z góry zakładać, że tamten nie ma racji.
1 lipca 2014, 15:41
Jakby Lisa i Lisickiego było mało po GaPolu szwęda się jeszcze redaktor Lisiewicz ;)
2 lipca 2014, 21:54
Ale oczywiście po drugiej stronie do 'człowieka o niewzruszonych poglądach' znajduje się człowiek cierpiący na paraliż decyzyjny i nie chodzi o to, żeby z 'niewzruszoności poglądów' popaść w odkładanie wszelkiej decyzji na świętej nigdy.
Grzegorz Kramer SJ
30 czerwca 2014, 13:53
Nie wiem jak mają tzw. liberalne media, ale po naszej stronie, dziś jest istne prześladowanie, kiedy masz wątpliwości, poddajesz w wątpliwość, zaraz usłyszysz cytat: tak-tak, nie-nie, itp. Nie da się w takich warunkach dyskutować, pytać, a szkoda.
T
tomtom
30 czerwca 2014, 14:21
"poddawanie w wątpliwość"- (szczególnie nauki Kościoła przez osoby duchowne) otwiera wg mnie dyskusję a nie ją zamyka... Tym nie mniej zapewniam ojca o swojej otwartości zarówno na krytykę jak i rzeczową dyskusję... Gdyby zaszła potrzeba ;-)
H
Hania
30 czerwca 2014, 14:37
Powiem tak:) cytując klasyka z dogmatyki "dobry teolog potrafi dyskutować i poddawać w wątpliwość nauczanie Kościoła pozostawiając nienaruszonymi prawd wiary" Nic dodać nic ująć.... bez poddawania w wątpliwość nie ma rozwoju nie ma refleksji umysłu, więc gdzie ma być decyzja woli  jak ma się dokonać przyjęcie nauczania bez refleksji?
Grzegorz Kramer SJ
30 czerwca 2014, 15:11
Nie da się rzeczowo dyskutować z kimś, kto wstydzi się swojego nazwiska i tożsamości. 
T
tomtom
30 czerwca 2014, 15:19
Pani Haniu, Warto odseparować oczywistość jaką jest rozumowe przyjęcie wyznawanej wiary która jednak w oparciu o Naukę Kościoła w logiczny sposób nie może stać w sprzeczności z Prawdami Wiary... Przyznaję że użyty przeze mnie zwrot "Nauka Kościoła" może być rozumiany szerzej i odnosić się nie tylko do Prawd Wiary czy Prawd doktrynalnych ale zapewniam Panią że są i tacy duchowni którzy kwestionują Sąd Boży wg uczynków... P.S. Czy byłaby Pani łaskawa wskazać źródło autora słów które Pani cytuje bo mam wątpliwości czy to teolog katolicki?
T
tomtom
30 czerwca 2014, 15:20
a ma ojciec takich adwersarzy?
K
klara
30 czerwca 2014, 15:21
To po Ojciec zaczyna dyskusję w sieci, gdzie konwencją powszechnie przyjętą jest anonimowość? A supozycja, że ktoś się wstydzi itd..to po prostu ucieczka w złośliwości przed rzeczową dyskusją.
Grzegorz Kramer SJ
30 czerwca 2014, 15:24
klara, prawdą jest, że od Ciebie można by się uczyć złośliwości:-)
K
klara
30 czerwca 2014, 15:36
No cóż. Tak już mam wobec fałszywych proroków. I tak mają dobrze, że poprzestaję na złośliwościach. Ale poza tym, to można mnie do rany przyłożyć:)
1 lipca 2014, 11:09
Przywołując autorytet Wielkiego Przydenta sparafrazuję: Ojcze Grzegorzu nie idź tą drogą. --------------------- Poprzednik (Ojciec Krzysztof M.),  który ściśle trzymał sie tej zasady, ("nie ma rzeczowej dyskusji") a obecnie dyskutować może głównie oko w oko, ozasadniał równiez, że do anonimowych (niezlogowanych i bez nazwiska ) komentatorów nie nalezy pisać z wielkiej litery ("Ciebie").
1 lipca 2014, 15:45
Można, a czasem nawet trzeba np. w celu przeprowadzenia testu Turinga.
2 lipca 2014, 22:03
> kiedy masz wątpliwości, poddajesz w wątpliwość, zaraz usłyszysz cytat: tak-tak, nie-nie, itp. Nie da się w takich warunkach dyskutować, pytać, a szkoda. U lekarza Ojciec również chce spotkać fachowca wątpiącego (a może to katar, a może rak, a może księdzu trzeba amputować nogę, a może trepanować czaszkę?), czy wykwalifikowanego? Ksiądz jest od znania pewnych odpowiedzi, a nie od pogłębania wątpliwości pytających. Nie trzeba było się pchać na klechę, albo trzeba się zamknąć w jakiejś głuszy w celu studiowania nad znalezieniem odpowiedzi, zamiast wykolejać armię poprzez fraternizowanie się z szeregowcami (ja też muszę wykonywać rozkazy, ja też mam wątpliwości jak wy).
K
klara
30 czerwca 2014, 13:45
Dziś tacy ludzie stają się coraz bardziej samotni. Dla konserwatystów za bardzo liberalni, a dla liberałów za bardzo konserwatywni. Przez jednych odrzuceni, a przy drugich czujący się nieswojo. Biedaczyska... A tu jeszcze na dodatek Pan Jezus grozi, że takich letnich, ani zimnych ani gorących, wypluje z ust swoich...
30 czerwca 2014, 14:09
Ależ oczywiście. Na przykład takich, co się zastanawiają po raz dziesiąty, czy skazaniec z pewnością jest tak okropnie zły, jak go Klara maluje i czy na pewno z powodu nieprawomyślności należy poddać go dekapitacji, wszystko jedno, czy w przenośni, czy dosłownie.
A
Aśka
30 czerwca 2014, 14:53
Ludzie refleksyjni, szanujący osoby o innych poglądach, nie są letni. Często są to ludzie gorącego miłosierdzia. Zresztą o Pani Szczepkowskiej, albo o Szymonie Hołowni można wiele powiedzieć, poza tym że są letni.
K
klara
30 czerwca 2014, 15:15
Gdyby apostołowie byli "refleksyjni"* i szanowali osoby o innych poglądach, to chrześcijaństwo nie wyszłoby poza mury Jerozolimy. *Jeśli tym eufemizmem mamy określać ludzi niezdecydownych.
J
Jataman
30 czerwca 2014, 17:36
Gdyby apostołowie nie dostosowali przekazu do odbiorców, podobnie jak treści przepisów, to chrześcijaństwo nie wyszłoby poza Izrael, bo początkowo wszystkich chcieli obrzezywać ^_^
J
Justyna
30 czerwca 2014, 23:43
Zimny albo gorący dotyczy relacji do Boga a nie do świata. 
J
Justyna
30 czerwca 2014, 23:45
Wiara nie jest wiedzą. Wiara jest nieustanną konfrontacją z własną niemocą i zatwardziałością, które ukazują się gdy stajemy przed Bogiem. To rodzi wątpliwości. Bez wątpliwości nie byłoby pytań. Bez pytań nie otrzymujesz odpowiedzi. To jest refleksyjność. "Szukajcie Boga dopóki pozwala się znaleźć". Czy nie tak jest napisane? To farzeusze dostawali po nosie, ponieważ "wiedzieli" jaki Bóg powinien być. Jezus nie pasował do ich wyobrażenia. Był zbyt ludzki. Był doskonałym człowiekiem. Przepraszam jest doskonałym człowiekiem i Bogiem jednocześnie.