Kto porwał Madzię?

Kto porwał Madzię?
(fot. PAP/Andrzej Grygiel)

W niedzielę (29 stycznia) o godz. 13.00 w jednym z hoteli w Mysłowicach odbyła się konferencja prasowa z udziałem rodziców Madzi, jej babci oraz Krzysztofa Rutkowskiego. Detektyw nie pierwszy raz angażuje się w sprawę pomocy skrzywdzonym dzieciom. Śledztwo, które prowadzi powołana w tym celu grupa dochodzeniowo - śledcza z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, w której skład weszli policjanci z Sosnowca oraz specjaliści doświadczeni w postępowaniach kryminalnych dotyczących zaginięć, nadal nie przynosi efektów. Pomimo apeli w mediach i nagród finansowych obiecanych przez policję, samorząd miasta i sponsorów,  brakuje świadków napaści. Nie ma portretu pamięciowego mężczyzny, który prawdopodobnie śledził kobietę w tym dniu - choć sprawdzono nagrania z miejskiego monitoringu. Motywy sprawcy też pozostają w obszarze spekulacji. Do akcji poszukiwawczej włączyli się wolontariusze: rozwieszają plakaty ze zdjęciem dziecka, proszą o pomoc za pośrednictwem portali społecznościowych. Minęło tyle dni i nadal nic.

Podczas konferencji rodzice zaapelowali do porywacza, by oddał dziecko całe i zdrowe, gwarantując zaprzestanie ścigania za porwanie i wycofanie zarzutów. Jeśli dobrowolnie zwróci im Madzię, otrzyma 30 tys. złotych. Tyle bowiem wynosi łączna nagroda za pomoc w odnalezieniu dziecka ufundowana przez Krzysztofa Rutkowskiego (20 tys.) i Super Express (10 tys.). Polskie prawo dopuszcza zwolnienie z odpowiedzialności karnej w przypadku porwania i przetrzymywania zakładnika dla okupu. Tu sytuacja jest nieco inna, ale Rutkowski jest w stanie - jak stwierdził - zapewnić sprawcy całkowitą anonimowość. Liczy się tylko życie Magdy, nikt nie będzie się o nie targował czy szukał zemsty. Tym bardziej, że sprawcą może być osoba (osoby) niezrównoważona psychicznie, która straciła dziecko lub, pomimo starań, nigdy nie miała własnego.

DEON.PL POLECA

Rutkowski zwrócił uwagę, że Sosnowiec leży niedaleko granicy. Jedną z rozpatrywanych możliwości jest porwanie w celu tzw. kryminalnej adopcji. Mogło być tak, że bezpłodna para z innego kraju zamówiła kradzież dziecka w wieku, które zapewni jego przystosowanie do nowych, "fałszywych rodziców". W Polsce zdarzają się przypadki "adopcyjnego" handlu ludźmi, z reguły są to jednak dzieci niechciane. Nigdy nie doszło do uprowadzenia dziecka kochającym rodzicom tylko dlatego, że jest ładne. Na szczęście, odrzucono hipotezę o porwaniu dla zdobycia organów do przeszczepu. Dziecko w wieku 6 miesięcy jest zbyt małe, a jego organy za słabo rozwinięte, aby mogły nadawać się do transplantacji. Przynajmniej tak uważa Rutkowski.

Być może rozwikłanie tej zagadki popchnie do przodu dwoje znalezionych przez detektywa sąsiadów, ukrywających się z lęku przed przesłuchaniem. Rodzice dziękowali mu za pomoc, bo dał im nadzieję, usystematyzował poszukiwania, zapewnił ochronę przed wścibskimi mediami. Babcia wyraziła żal do policji, która odmawiała im udzielania informacji. Wiedzę na temat postępów w śledztwie, a raczej ich braku, czerpali z mediów. To ludzie Rutkowskiego sporządzili portret pamięciowy mężczyzny, który szedł tego dnia za matką, budząc jej niepokój. Policja na to nie wpadła. Mając za mało danych do narysowania twarzy, odpuściła sobie najważniejszy być może trop. Detektyw podkreślał, że wszystkie znalezione dowody przekazuje policji, nie ma żadnej rywalizacji między tymi, którzy pracują na rzecz znalezienia dziecka. Pojawia się jednak naturalne pytanie, czemu policja nie potrafi wyjść poza standardowe procedury i bywa tak nieporadna?

Portret pamięciowy osoby podejrzanej o porwanie Madzi sporządzony przez K. Rutkowskiego

Rodzice Madzi jednoznacznie zdementowali plotki m.in. niektórych tabloidów, że sprawcą mógł być prawdziwy ojciec dziecka; że sami sfingowali porwanie itp. Media żerują na ich dramacie w sposób ohydny, choć przyczyniły się również do nagłośnienia sprawy.

Kim są rodzice? Kasia i Bartek Waśniewscy mają 22-23 lata. Poznali się w kościele. On był ministrantem, ona służyła do mszy w klasztorze. Madzia pojawiła się na świecie trochę niespodziewanie, ale jest najdroższym skarbem, perełką mamy i taty. Walczą o nią ze wszystkich sił. Bardzo się kochają, są spokojną, szczęśliwą rodziną. Może dlatego trudno uwierzyć, że ktoś ot tak, ukradł im dziecko z wózka niczym portfel z torebki. Mam nadzieję, że ich rozpacz poruszy serce porywacza, jeśli go jeszcze nie stracił.

Rodzina i policja proszą o pomoc osoby, które widziały osobę z podobnym dzieckiem, lub mogą posiadać jakiekolwiek informacje w tej sprawie. Kontakt: tel. 32 296 12 55 lub tel. 997

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto porwał Madzię?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.