LOT odebrał pierwszego Dreamlinera

(fot. lot.com)
PAP / drr

Polskie Linie Lotnicze LOT odebrały w Stanach Zjednoczonych pierwszego z ośmiu zamówionych Boeingów 787 Dreamliner. Przewoźnik stał się pierwszą europejską linią lotniczą, mającą we flocie tego typu maszynę. Samolot w środę uda się w rejs z Seattle do Warszawy.

- To historyczny moment, na który czekała nie tylko spółka, ale i Polska. LOT stanie się linią z najnowocześniejszą flotą w Europie - powiedział prezes PLL LOT Marcin Piróg w Everett, niedaleko Seattle w Stanach Zjednoczonych podczas uroczystości przekazania liniom przez konsorcjum Boeing pierwszej maszyny 787 Dreamliner. Wzięli w niej udział przedstawiciele polskich władz, m.in. ambasador RP w USA Ryszard Schnepf.

B787 miał być dostarczony LOT-owi już w 2008 r.

DEON.PL POLECA

John Wojick z Boeinga podkreślił, że LOT cierpliwie czekał na swój samolot. - Wiemy, że nie byliśmy łatwym partnerem, dziękujemy za współpracę. Przekazujemy najnowocześniejszy samolot pasażerski świata z silnikami najnowszej generacji, produkcji Rolls-Royce'a - powiedział podczas uroczystości Wojick.

Piróg podkreślił, że dzięki Dreamlinerowi LOT będzie mógł uruchomić nowe połączenia m.in. do Azji. Wymiana floty i nowe kierunki mają poprawić dochodowość oraz płynność spółki. - Dreamliner jest warunkiem koniecznym, by spółka zaczęła wypracowywać zyski, ale jednocześnie w firmie prowadzone są inne zmiany, które mają poprawić wyniki finansowe spółki - powiedział Piróg.

Zaznaczył, że pasażerowie LOT-u będą mieli możliwość doświadczenia komfortowej podróży lecąc Dreamlinerem do europejskich miast, zanim samolot rozpocznie regularne rejsy na dalekich trasach.

Prezes spółki powiedział, że w najbliższą środę i czwartek LOT przygotował promocję na rejsy Dreamlinerem. Ceny biletów na połączenia europejskie mają się zaczynać od 399 zł, natomiast na rejsy transatlantyckie od 1899 zł, a do Pekinu od 1999 zł.

Szkolenia w zakresie pilotażu nowej maszyny przeszło już 100 pilotów polskiego przewoźnika. Były one prowadzone w Gatwick w Wielkiej Brytanii pod Londynem, a także w Seattle w Stanach Zjednoczonych, gdzie swoją siedzibę ma Boeing. Szkoleniu podani byli piloci, którzy latają na Boeingach 767, 737 oraz Embraerach.

Nowy Dreamliner PLL LOT w środę wystartuje z lotniska w Seattle ok. godz. 14 czasu zachodnio-amerykańskiego. Przylot do Warszawy planowany jest w czwartek ok. godz. 10. Za sterami samolotu zasiądą polscy piloci, którym asystować będzie dwóch amerykańskich.

Jak powiedział prezes spółki, po wejściu w polską przestrzeń powietrzną, nowemu samolotowi LOT-u ma towarzyszyć asysta wojskowych F-16.

Blisko trzy tygodnie trwa montaż Boeinga 787 Dreamliner

Blisko trzy tygodnie trwa montaż samolotu Boeing 787 Dreamliner. W fabryce koncernu w Everett, niedaleko Seattle, montowane są dwie takie maszyny dla PLL LOT. Trzecia stoi gotowa przed hangarem.

Fabryka Boeinga w Everett jest największą w Stanach Zjednoczonych. "Części do samolotu 787 są przygotowywane na całym świecie. Skrzydło do maszyny produkują Japończycy, silniki marki Rolls-Royce'a lub General Electric sprowadzane są z Wielkiej Brytanii, a np. drzwi pasażerskie z Francji" - mówi Richard Wynne, odpowiedzialny w Boeingu za program 787.

Wyjaśnił, że od momentu dostarczenia wszystkich części samolotu do fabryki w Everett, montaż samolotu na miejscu trwa około 3 tygodni. Kiedy maszyna jest już gotowa, piloci wykonują loty testowe.

- Mamy trzy oddzielne linie montażowe w kraju, dwie w okolicach Seattle, trzecia, nowa jest w Karolinie Południowej. Dzięki temu udaje nam się średnio co miesiąc montować pięć nowych samolotów Boeing 787 Dreamliner. Planujemy pod koniec tego roku produkować ich 10 - mówi Wynne.

Dodał, że do tej pory Boeing dostarczył już klientom 35 tych samolotów. Maszyna ta jest najnowszym dzieckiem Boeinga. Samolot oferuje rozwiązania technologiczne, które do tej pory nie były stosowane w naszych dotychczasowych samolotach.

Boeing 787 Dreamliner, zbudowany głównie z materiałów kompozytowych, jest pierwszym samolotem średniego rozmiaru, który może latać na dalekich trasach. Zasięg maszyny wynosi od 14,2 tys. km do 15,2 tys. km; można nią polecieć bezpośrednio np. z Warszawy do Nowego Jorku czy do Pekinu. Samolot tego typu może przewieźć od 210 do 330 pasażerów. Rozpiętość skrzydeł B787 to 60 metrów, a długość maszyny wynosi 57 m. Pierwszą linią lotniczą, która otrzymała B787, była japońska All Nippon Airways (ANA). Pod koniec października ub.r. Dreamliner odbył pierwszy lot komercyjny z Tokio do Hongkongu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

LOT odebrał pierwszego Dreamlinera
Komentarze (7)
HN
Hajda, na Soplicę!
13 listopada 2012, 22:41
Hajda, na Soplicę!
S
Stilgar
13 listopada 2012, 21:53
Czytam komentarze pod informacją o Dreamlinerze i co widzę - F-A-N-A-T-Y-Z-M. Brakuje tylko hasła "Hajda, na Soplicę!". 
P
PL
13 listopada 2012, 19:57
... Dlatego agitatorzy internetowi rządu próbują podważyć autorytet prof.Biniendy ośmieszjąc decyzje LOT-u i przemilczając udział profesora w pracach nad konstrukcją dreamlinera. Bo w tym kraju specjalista jest tylko ten kto ma namaszczenie Donka.Dopiero wtedy jest specjalista swiatowego formatu.... kuchennego blatu. W tym kraju od 5 lat jest one men show
C
Czytelnik
13 listopada 2012, 17:59
Profesor Wiesław Binienda jest światowej sławy specjalistą od wytrzymałości materiałów. Jest ekspertem w zespole parlamentarnym Antoniego Macierewicza, badającym niezależnie od naszych aktualnych władz katastrofę w Smoleńsku. Kierował zespołem konstrukcyjnym projektującym gondole silnikowe boienga 787 "dreamliner" czyli tą część skrzydeł samolotu, gdzie umieszcza się silniki. Wymagało to najwyższych umiejętności i wiedzy, gdyż innowacją dreamlinera jest lekkość materiałów z jakich wykonano samolot. Natomiast mocowania silników do skrzydeł muszą być sztywne, mocne i niezawodne. Stąd Boeing zaprosił do prac konstrukcyjnych najlepszego specjaliste jakiego mógł znaleźć. Propaganda platformiana próbowała ośmieszyć prof.Biniendę po tym jak po obliczeniach uznał on, iż przyczyną katastrofy smoleńskiej były dwa wybuchy na pokładzie Tu-154. A teraz okazuje się, że LOT kupuje dreamlinery jako podstawowe samoloty długodystansowe. Dlatego agitatorzy internetowi rządu próbują podważyć autorytet  prof.Biniendy ośmieszjąc decyzje LOT-u i przemilczając udział profesora w pracach nad konstrukcją dreamlinera.
A
AP
13 listopada 2012, 16:02
Binienda co najwyżej brał w pracach projektowych udział. Naprawdę? A ja napisałem, że oprócz projektowania także montował, a w wolnych chwilach czyścił hale w Seattle?
.
.
13 listopada 2012, 15:51
Binienda co najwyżej brał w pracach projektowych udział. Zresztą zdaję się że te akurat nie najlepiej wyszły : http://gielda.onet.pl/boeing-odkryl-usterki-w-kadlubach-787-dreamliner,18726,5019138,news-detal :-)
A
AP
13 listopada 2012, 14:12
Poszycie do silnika Dreamlinera projektował profesor Binienda. Ten, który przygotował symulacje pokazującą niemożliwość ścięcia skrzydła samolotu przez brzozę.