Media: tysiące Rosjan bez ogrzewania i w zalanych mieszkaniach podczas mroźnej zimy
Tysiące Rosjan żyje bez ogrzewania podczas mroźnej zimy, która niszczy infrastrukturę kraju pochodzącą z czasów sowieckich. Na ulice wróciły kuchnie polowe, na których marznący ludzie gotują posiłki, informują Reuters i brytyjski The Telegraph.
Ludzie zgromadzili się wokół polowej kuchni opalanej drewnem w podmoskiewskim Klimowsku po tym, jak dziesiątki budynków mieszkalnych zostały pozbawione centralnego ogrzewania w wyniku awarii spowodowanej trzaskającym mrozem, przekazuje Reuters.
Rury z ciepłą wodą pękają, nie ma prądu, a grzejniki zamarzają w całej Rosji, co wywołuje skargi ze strony wściekłych mieszkańców. Na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi oskarżają oni urzędników o niekompetencję, donosi The Telegraph.
Na filmach opublikowanych w tym tygodniu z Niżnego Nowogrodu, 420 km na wschód od Moskwy, widać, jak mieszkańcy ewakuowali się z mieszkań zalanych parującą gorącą wodą.
„Mieszkanie jest całkowicie zniszczone, nie nadaje się do zamieszkania” – powiedział jeden z mężczyzn, filmując wodę przelewającą się przez sufit.
W Nowosybirsku na Syberii w środę pękły główne miejskie rury, wyrzucając strumienie wrzącej wody wysoko w powietrze. Spowodowało to poparzenie 13 osób i pozostawienie całych bloków mieszkalnych bez ogrzewania podczas jednej z najmroźniejszych zim w Rosji od dziesięcioleci.
Mieszkanka Nowosybirska powiedziała, że jest zdenerwowana, ale nie zaskoczona: „Wcale się nie zdziwiłam , ponieważ pęknięte rury zostały ułożone w latach 1973 i 1963”. Władze miejskie przyznały, że ich ostatnią konserwację wykonano w 1990 r., rok przed upadkiem Związku Radzieckiego.
Analitycy twierdzą, że te doniesienia co prawda podważają przekaz Kremla, ale mimo to Władimir Putin w opinii wielu Rosjan nadal jest twardym i kompetentnym przywódcą, którego potrzebują.
Putin stawia tymczasem swoją armię nad potrzebami cywilnymi, zatwierdzając zwiększenie finansowania wojska i przestawiając gospodarkę na potrzeby działań wojennych na Ukrainie, pisze The Telegraph.
Skomentuj artykuł