Medialni kreatorzy tożsamości

Medialni kreatorzy tożsamości
Konrad Sawicki

Pamiętacie, jak w połowie ubiegłego roku Szymon Hołownia zdecydował się na odejście z "Newsweeka"? Na marginesie osobistych animozji i wzajemnych uszczypliwości, do jakich doszło między nim a Tomaszem Lisem, pojawiła się sprawa o wiele ważniejsza od tego, kto i gdzie będzie publikował swoje felietony. Bo tak naprawdę poszło im o dziennikarstwo - jego wizję, zadania i odpowiedzialność.

Brak rzetelności

Przypomnijmy, że kroplą, która przelała czarę goryczy Hołowni, było opublikowanie w "Newsweeku" okładowego materiału o celibacie księży (a raczej jego łamaniu), w którym nie podano żadnych silnych dowodów na główną tezę, za to przytoczono parę plotek, kilka anonimów i niesprawdzone badania. Felietonista (dziś pisze we "Wprost") swoim głośnym odejściem zaprotestował przeciwko dziennikarskiej nierzetelności, brakowi obiektywizmu i niechęci do ukazania całej złożonej prawdy o problemie celibatu.

DEON.PL POLECA

Na to Lis bezceremonialnie odpalił następująco: "Szczerze? To ja już wolę ajatollaha Terlikowskiego niż tych załganych pseudoliberalnych pseudodoktrynalnych, dwie piersi ssących liberalnych katolików. Z Terlikowskim dzieli mnie wszystko, nie jest on jednak przynajmniej kuriozalnym dwulicowcem, takim co poglądy ma wypośrodkowane, co pozwala mu pozować na arbitra elegantiarum. W czasach ostrych podziałów i ostrej walki bycie pomiędzy i pośrodku częściej niż znakiem racjonalizmu jest znakiem asekuranctwa i oportunizmu".

Naczelny "Newsweeka" przyznał, że w jego opinii głównym zadaniem dziennikarstwa już nie jest dążenie do prawdy. A postawa wyważona i racjonalna - czytamy to między wierszami - po prostu słabo się sprzedaje. W takim ujęciu materiał tygodnika wcale nie ma obowiązku przybliżać czytelnika do prawdy o danej sprawie. Ma za to budować jego emocjonalne przywiązanie do tego tygodnika, by kupował go regularnie i umacniał swoją tożsamość.

Biznes się kręci

Oczywiście media tradycyjne zawsze miały jakąś oś wizerunkową, jakąś ideologię. Była ona jednak drugorzędna wobec celu nadrzędnego: informowania. Media tożsamościowe cechują się tym właśnie, że akcent stawiają bardziej na budowanie ideowej wspólnoty z odbiorcami niż na podawanie informacji. Czytelnicy, słuchacze, widzowie i internauci wracają do nich w pierwszym rzędzie nie dlatego, że one podają newsy w sposób najbardziej obiektywny ale dlatego, że podają je w sposób umacniający ich tożsamość, utwierdzają w słuszności poglądów.

Jeśli więc "Newsweek" Tomasza Lisa kieruje się do czytelnika o silnym zabarwieniu antyklerykalnym, to wcale nie musi przejmować się brakiem twardych dowodów na powszechne łamanie celibatu przez księży. Wystarczy, że są poszlaki i jakieś cząstkowe badania, które pasują do tezy. A teza pasuje czytelnikom. I wszystko gra, a medialna machina kręci się dalej. Koncern medialny zarabia, nakład rośnie, reklamy się sprzedają, a czytelnicy kupują. Że istota sprawy - czyli prawda o problemie celibatu - potraktowana była po łebkach? Któż by się tym przejmował "w czasach ostrych podziałów". Dziś widzimy, że na okładce nowego numeru tygodnika jest o. Rydzyk i wielki napis: "Ojciec Prymas". Czyli taktyka się sprawdza, więc trzeba dalej z niej korzystać.

Czytelnik wierzący w media

Powiedzmy również, że ta sama tożsamościowa teoria mediów współczesnych działa obecnie na prawicy. Wystarczy spojrzeć na nowy numer tygodnika "W sieci". Tam na okładce mamy Lecha Wałęsę przeglądającego się w lustrze. A w lustrze widać postać jednoznacznie kojarzoną z bajką "Bolek i Lolek". Dla dziennikarzy tego tygodnika nie jest aż tak ważne, że dyskusja historyków na temat agenturalności byłego prezydenta nadal trwa i nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta. Swoim czytelnikom dają jasny przekaz: Wałęsa to agent "Bolek". Ważniejsze jest to, że czytelnicy nastawieni są niechętnie do całej III RP a Wałęsa to jeden z jej fundatorów. Siła przekazu idzie więc znowu nie na konkretną informację (bo żadne nowe dokumenty o ewentualnych donosach przecież nie zostały ujawnione) a na wizerunek oraz umocnienie tożsamości w stylu anty-Tusk, anty-PO czy anty-III RP.

Dodajmy uczciwie, że ani "Newsweek" ani "W sieci" nie przedstawiają informacji całkowicie fałszywych. W obydwu tezach okładkowych jest jakaś część prawdy, bo Wałęsa faktycznie miał konszachty z SB (to pewne), a i przypadki łamania celibatu przez księży też są znane. Istota problemu polega na tym, że idące za okładkami materiały nie uzasadniają krzyczących tez z okładki. A czytelnik zostaje postawiony w sytuacji człowieka wierzącego: choć żadnych 100-procentowych dowodów nie mamy, to musisz nam uwierzyć, że jest tak, jak mówimy. Z klasycznej sytuacji: my ci podamy wszelkie możliwe fakty, a ty sobie wyrobisz opinię, zrobiła się nam zupełnie nowa sytuacja: my ci podamy kilka faktów i gotową opinię, w której prawdziwość musisz uwierzyć nam na słowo.

Deficyt obiektywizmu

Zadajmy więc sobie pytanie: może faktycznie w XXI wieku media informacyjne trzeba odstawić do lamusa i przerzucić się całkowicie na media tożsamościowe, bo to bardziej odpowiada mentalności współczesnego człowieka? Niedawne badania CBOS raczej temu przeczą. W ciągu ostatnich 10 lat przekonanie o stronniczości dziennikarzy wzrosło o 12 proc. (z 34 do 46 proc.), a o ich nieobiektywności o 8 proc (z 42 do 50 proc.). Czyli ludzie dostrzegają zmianę funkcjonowania medialnych machin. Jednocześnie wśród najważniejszych cech, które powinny charakteryzować dziennikarza, respondenci najczęściej wskazywali na bezstronność i obiektywizm (59 proc.).

Bez wątpienia media polskie i światowe są dziś na poważnym zakręcie i dotyka je silny kryzys. Oprócz pytań o kwestie technologiczne dotyczące druku, internetu i nowych nośników nie mniej ważnym, a może jeszcze ważniejszym problemem jest pytanie o to czym media powinny dziś być: edukatorem, dostawcą informacji, wiedzy i pogłębionej refleksji czy też panem ludzkich dusz i kreatorem ich tożsamości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Medialni kreatorzy tożsamości
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.