Minister Zdrowia ostrzega - reformujemy!

Minister Zdrowia ostrzega - reformujemy!
(fot. Warren Raquel Photography / flickr.com / CC)

Działania polskiego Ministerstwa Zdrowia zaczynają coraz bardziej przypominać inne ministerstwo - wymyślone przez Latający Cyrk Monty Pythona Ministerstwo Głupich Kroków. Nie wprowadza żadnych pozytywnych zmian w życiu społecznym, za to nieustannie, pod pozorem reformy, chce pobierać pieniądze z naszych kieszeni.

Zgodnie z tą zasadą działania czeka nas kolejna zmiana w funkcjonowaniu lekarzy rodzinnych (tu pozwalamy wybrzmieć ich radosnemu okrzykowi…): ograniczona zostanie liczba pacjentów zapisanych do pojedynczego lekarza rodzinnego (tu chwila na euforię pacjentów…) oraz zwiększony będzie dostęp do szkoleń dla lekarzy. To jeszcze nic - zacieśniona zostanie współpraca pomiędzy lekarzami rodzinnymi a specjalistami, aby u tych ostatnich nie tworzyły się kolejki. Tych, którzy mi nie wierzą, odsyłam do "Rzeczpospolitej", do tekstu Katarzyny Nowosielskiej .

DEON.PL POLECA

Podziw szczery ogarnia czytelnika tych doniesień, gdy widzi, że nawet ministerstwo, ogłaszając projekt reformy zauważyło, że w Polsce jest zbyt mało specjalistów medycyny ogólnej, by gwałtownie zmniejszyć liczbę pacjentów przypadających na lekarza. Ten przebłysk geniuszu, nie przeszkodził jednak, w ogłoszeniu planów reformy. Szkoda, że urzędnikom nie przyszła na myśl inna, jakże zbawienna idea, iż nie każdy zapisany do lekarza pacjent odczuwa nieprzepartą potrzebę regularnego i możliwie częstego korzystania z usług przychodni. Co więcej, jeśli ktoś jest już zmuszony do regularnych wizyt, wie z doświadczenia, że najwięcej czasu lekarzowi zabiera papierkologia, a nie leczenie. Jednak, jeśli zmniejszymy liczbę koniecznych do wypełnienia papierków, zapewne poleci wraz z nimi kilka urzędniczych stołków, więc lepiej tworzyć nierealne plany reformy, niż realnie uprościć życie lekarzom, redukując biurokrację.

Swoją drogą zastanawiam się, gdzie leczą się urzędnicy i przedstawiciele rządu. A może się nie leczą i dlatego mamy taką sytuację, jaką mamy?

Wróćmy jednak do planów reformy. Nieco ponad pół roku temu ministerstwo swoimi reformatorskimi zapędami spowodowało kilometrowe kolejki u specjalistów (każdy chory na schorzenie przewlekłe musiał przynieść lekarzowi rodzinnemu zaświadczenie od specjalisty, że nie, nie został cudownie uzdrowiony w czasie świąt i tak, nadal cierpi na astmę/cukrzycę/tym podobne). Teraz dowiadujemy się, że to nie z powodu tamtego przepisu, a niewydolności komunikacji między lekarzami ma miejsce ten bujny rozkwit życia towarzyskiego w przychodniach specjalistycznych. Sytuację ma uzdrowić system informatyczny, w którym na specjalnym koncie lekarz rodzinny będzie mógł zapoznać się ze szczegółowym (już widzę radość w oczach specjalistów) opisem schorzenia pacjenta. Tak, aby rodzinny sam mógł leczyć pacjenta, bez konieczności wysyłania go do specjalisty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Minister Zdrowia ostrzega - reformujemy!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.