Komisja Europejska zdecydowała tego dnia w Strasburgu, że wystąpi do Trybunału Sprawiedliwości UE o środki tymczasowe ws. przepisów dotyczących reżimu dyscyplinarnego wobec polskich sędziów. Jeśli TSUE przyjmie ten wniosek, Izba Dyscyplinarna SN zostanie zawieszona.
Müller podczas konferencji prasowej w Sejmie, w której uczestniczył też wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta, zwrócił uwagę, że wniosek dotyczy skargi z października 2019 r. "To nie jest żadne działanie dotyczące ustaw, które są obecnie procedowane (...)w Senacie lecz skarg z jesieni 2019 r." - zaznaczył minister.
Podkreślił jednocześnie, że rząd podtrzymuje wszystkie argumenty, które wtedy zostały poruszone, dotyczące niezasadności skargi KE na kwestie związane z Izbą Dyscyplinarną. "W ogóle szerzej związane z wymiarem sprawiedliwości, w tym KRS" - zaznaczył rzecznik rządu.
"Przede wszystkim podkreślamy, że wymiar sprawiedliwości jest domeną regulacyjną państw członkowskich i nie dotyczą go regulacje unijne. Traktaty UE nie regulują wymiaru sprawiedliwości" - mówił Müller. W związku z tym, w ocenie rządu, KE nie ma podstawy prawnej do tego, aby podważać przepisy prawa dotyczące wymiaru sprawiedliwości - dodał.
"Z drugiej strony również podnosimy argumenty natury analogicznych przepisów prawnych, które obowiązują w innych krajach UE" - powiedział rzecznik rządu. Według niego KE oraz TSUE powinny w związku z tym analogicznie stosować wymogi prawa UE zarówno do Polski jak i do innych krajów UE.
Kaleta przypomniał, że październikowa skarga KE dotyczy polskiego przepisu z 2001 roku, a więc obowiązującego już momencie wejścia Polski do UE. "To pokazuje pierwsze tło wątpliwości do tej skargi" - zaznaczył. Dodał, że na wszystkich etapach postępowania strona polska zwracała uwagę, że analogiczne przepisy do zakwestionowanych obowiązują także w innych państwach UE.
"Argumenty prawne są konsekwentnie po naszej stronie" - przekonywał Kaleta. Podkreślił, że KRS "jest w Polsce skonstruowany obecnie analogicznie do KRS-u hiszpańskiego". Jak dodał, w wielu krajach też obowiązują przepisy o usuwaniu sędziów z urzędu i to np. przez parlamenty. "Dlatego też, jeśli mówimy o czynniku politycznym w sądownictwie, Polska konsekwentnie standardy unijne wypełnia" - powiedział wiceszef MS.
Rzecznik i wiceminister pytani, czy Izba Dyscyplinarna powinna powstrzymać się od orzekania, jeśli TSUE wyda taki werdykt zwracali uwagę, że na razie takiego werdyktu nie ma.
"Naszym zdaniem - i mamy tu mocne argumenty prawne - Izba Dyscyplinarna działa zgodnie z przepisami polskiego prawa, również polskiej konstytucji. Chciałbym wszystkim przypomnieć, to jest jasne dla wszystkich, ale ważne, by to wybrzmiało: prawem Rzeczypospolitej jest konstytucja, podobnie jak w wielu innych krajach Unii Europejskiej. Podstawę prawną powołania KRS daje również polska konstytucja, a nie prawo unijne. Traktaty UE nie regulują w ogóle wymiaru sprawiedliwości poszczególnych krajów członkowskich" - powiedział rzecznik rządu.
Jak zaznaczył w momencie przyjmowania do UE i później zmian traktatowych, "każde państwo decyduje o tym, czy oddaje pewien zakres regulacyjny w zakresie konkretnych przepisów prawa na poziom UE". "Takim obszarem nie jest wymiar sprawiedliwości zarówno w Polsce, jak i innych krajach europejskich. W związku z tym na samym początku trzeba zapytać o legitymację prawną, by w ogóle taki wniosek był skierowany. Naszym zdaniem takiej legitymacji prawnej nie ma" - podkreślił Müller.
Dopytywany, czy jeśli TSUE wyda jednak wniosek, który nakaże Izbie Dyscyplinarnej SN powstrzymać się od orzekania, to polskie władze przychylą się do tego wniosku, rzecznik rządu odpowiedział, że "decyzje w tym zakresie będzie podejmowała Izba Dyscyplinarna". Jak dodał, polski rząd nie jest przedmiotem wniosku o zabezpieczenie.
"Trzeba będzie zatem pytać Sąd Najwyższy o tę kwestię. Natomiast warto też przypomnieć decyzję Sądu Najwyższego z zeszłego tygodnia, dotyczącą właściwie realizacji ostatnich decyzji TSUE w zakresie rozstrzygania czy KRS spełnia wymogi odpowiedniej niezależności i czy sędziowie powołani w nowej procedurze KRS są sędziami" - mówił rzecznik rządu.
Kaleta zwrócił uwagę, że to orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN "jest tak naprawdę zastosowaniem wyroku TSUE". Dodał, że Izba Pracy SN w poprzednim orzeczeniu, zawiązanym z werdyktem TSUE, "nie odniosła się do szeregu kwestii, które były w tym orzeczeniu (TSUE) podniesione".
"Są dwa sprzeczne orzeczenia Sądu Najwyższego, co już samo w sobie powoduje konieczność regulacji tego ustawą. Bo zawsze gdy jest sprzeczność orzecznictwa, ustawodawca rozstrzyga takie wątpliwości, chyba że się wypowie Trybunał Konstytucyjny" - powiedział Kaleta. Przypomniał, że "Izba Kontroli Nadzwyczajnej wyraźnie wskazała na niepodważalność powołania (sędziów Izby Dyscyplinarnej) przez prezydenta RP".
19 listopada 2019 r. TSUE orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN także w związku z procedurą wyłonienia ich kandydatur przez KRS i ustalić, czy w związku z tym ta nowa Izba może rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku.
5 grudnia 2019 Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego - nawiązując do werdyktu TSUE - orzekła, że KRS nie jest niezależna, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego i polskiego.
8 stycznia br. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN orzekła zaś - także w nawiązaniu do werdyktu TSUE - że Sąd Najwyższy może badać, czy Krajowa Rada Sądownictwa jest organem niezależnym przy rozpatrywaniu odwołań od jej uchwał przedstawiających prezydentowi kandydatów na sędziów. Stwierdziła zarazem, że prawomocne uchwały KRS i prezydenckie nominacje sędziów nie mogą już podlegać ocenie, bo "dopuszczenie kwestionowania aktów ustrojowych prezydenta RP mogłoby doprowadzić do sparaliżowania na wiele lat każdego postępowania sądowego".
Skomentuj artykuł