Mnie Doda nie obraża

Dorota Rabczewska zgorszyła dwóch wierzących. Sąd nałożył na nią karę pieniężną. Czy powinniśmy uznać ten wyrok za sukces?

Polska piosenkarka udzieliła wywiadu, w którym powiedziała, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię, bo ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Urażeni tymi słowami poczuli się dwaj mężczyźni, nieco mniej znani opinii publicznej: Ryszard Nowak z Komitetu Obrony przed Sektami i senator PiS Stanisław Kogut.

Po trwającym trzy lata postępowaniu, niezawisły sąd stwierdził, że słowa artystki rzeczywiście mogą obrażać i wydał wyrok skazujący. Piosenkarka musi więc zapłacić 5 tysięcy złotych za tzw. obrazę uczuć religijnych.

Dlaczego się obrażamy?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, sięgnę do książki ks. Józefa Tischnera "Nieszczęsny dar wolności". W rozdziale "Czy z człowiekiem wierzącym da się dyskutować", ksiądz profesor w ten sposób pisze o sacrum:

"Wszyscy mamy jakieś sacrum. Sacrum - to jest to, co nietykalne. Wyspiański pisał: "Ale świętości nie szargać - to boli". Sacrum jest dla człowieka jakby życiowym aksjomatem. O sacrum się nie mówi. O sacrum się nie dysputuje. Wedle sacrum się żyje. Każdy atak na sacrum dotyka ludzi do żywego. Wtrąca w bezsenność. Odbiera normalną mowę. Z człowieka - pokornego sługi Bożego - czyni groźnego inkwizytora".

Co w tym fragmencie mówi nam krakowski filozof? Wyjaśnia, że każdy człowiek ma prawo obrazić się, jeśli ktoś z buciorami wtargnie w jego przestrzeń świętości. Dosadnie brzmią słowa, że gdy zaatakuje się czyjeś sacrum, człowiek staje się groźnym inkwizytorem.

Panowie Nowak i Kogut, czytając słowa Dody, poczuli, że ona zbezcześciła ich sacrum. Nie mamy już więc do czynienia jedynie z dwójką pobożnych katolików, a raczej z groźnymi inkwizytorami, którzy za właściwy oręż walki uznali pozwanie tej pani do sądu.

Obrażeni czy oburzeni?

Sądzę jednak, że to oburzenie, a nie obrażenie się, zmusiło ich do wytoczenia takich dział. Oburzenie prowadzi do walki o dobre imię świętości. To oburzeni wychodzą na ulice i manifestują swój sprzeciw wobec korporacyjnemu światu, w którym nie ma dla nich miejsca. To oburzeni protestują, na przykład, w Krakowie przeciwko pracom Katarzyny Kozyry, które można było oglądać w Muzeum Narodowym. To oburzeni rozbijają szyby, rzucają kamieniami, dyskredytują tych, którzy myślą inaczej niż oni.

Obrażony zachowuje się inaczej. Zaciska zęby, krzywi się, roni łzy, nie wie, co ze sobą zrobić, zawstydza się. Bycie oburzonym musi bardzo ciążyć. Oburzony stoi przecież cały czas na straży. Jest w ciągłym pogotowiu. Musi warować i węszyć, czy aby przypadkiem czyjeś zachowanie go nie oburzy. Nie patrzy dalej niż na czubek własnego nosa. "To ja tu jestem oburzony i to mnie się należą przeprosiny". Oburzenie w sprawie Nowak & Kogut versus Doda udzieliło się również sędzinie, która wydała na piosenkarkę wyrok skazujący. Czy 5 tysięcy złotych dostatecznie załagodziło "bezwstydne" naruszenie ich sakralnego terytorium? I czy wydawanie wyroku tylko dlatego, że ktoś się obraził, jest zasadne?

To dziecinada

W wakacje zazwyczaj pracuję jako opiekun na koloniach. Kilka lat temu miałem w grupie jedenastolatków Zosię, którą, wszystko oburzało. Na przykład, chłopcy dla żartów pociągali ją za włosy, a Zosię to oburzało. Podczas jednej z zabaw sportowych, Zosia była w pięcioosobowej grupie. Graliśmy w kosza. Zosi nie najlepiej wychodziło rzucanie piłki, więc pozostałe dziewczynki krzyczały, że Zosia nie potrafi grać i błagały ją, aby od razu oddawała im piłkę, gdy tylko trafi w jej ręce. To też Zosię oburzało. Przygód, jakie ją spotkały podczas całej kolonii, było tysiące.

Problem polegał na tym, że Zosia z każdym poczuciem oburzenia, spowodowanym zachowaniem innych, przybiegała do mnie, bym ukarał niegrzeczne, jej zdaniem, dzieci. Jakoś można to zrozumieć, ale wyobrażacie sobie takie dziecko, któremu nic nie pasuje? Prawdziwy dramat. Oczywiście, starałem się innych upominać, że nie można oburzać Zosi. Mimo to, pod koniec kolonii nikt już nie lubił Zosi. Wszyscy uznali, że jest obrażalska i woleli w ogóle się z nią nie bawić.

Jak to się odnosi do sprawy Nowak & Kogut versus Doda? Słowa piosenkarki były niczym innym jak dziecinnym zachowaniem, prowokacją, której nie należy brać zbyt poważnie. Tak jak dziecinne jest to, że Franek ciągnął Zosię za włosy, bo chciał jej w ten sposób powiedzieć, że ona mu się podobała. Tymczasem Nowak i Kogut pobiegli do sądu. Z pewnością w dobrej wierze, jednak czy osiągnęli sukces? Nie sądzę. Media obracają sprawę w żart. Nawet Janusz Palikot, zastanawiając się nad potrzebą nowelizacji przepisu o obrazie uczuć religijnych, dodaje, że kocha Dodę. A ona sama w wywiadzie dla "Newsweeka" mówi, że po rozprawie wierząca raczej nie będzie i swojego dziecka nie ochrzci.

Janusz Palikot nas pyta

Lider Ruchu Palikota postawił wczoraj pytanie, czy zasadne jest funkcjonowanie w polskim prawie przepisu dotyczącego obrazy uczuć religijnych. Pytanie skierowane było, rzecz jasna, nie do katolików, a przede wszystkim do tych, którzy stanowią polskie prawo.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by zastanowić się, co nas obraża, a co oburza, i jak powinniśmy - jako katolicy - odnosić się do "ataków" ze strony otaczającego nas świata. Warto, abyśmy jako katolicy zadawali sobie pytanie, jak zdefiniować obrazę uczuć religijnych. Kiedy reagować? Czy z każdym prowokatorskim wybrykiem Dody, która przecież na takich medialnych wyskokach zbudowała swoją karierę, należy szturmować sądowe sale? Może ci, którzy oburzają się na każdym kroku, powinni przestać czytać i słuchać "mądrości" Dody? Jeśli czegoś nie lubię albo coś mnie drażni, to po prostu nie zwracam na to uwagi. Po co szargać sobie nerwy? Bo jeśli z każdą tego typu sprawą zaczniemy tłuc do drzwi sądu, to w pewnym momencie nie wystarczy nam już sił i środków do walki z prawdziwym złem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mnie Doda nie obraża
Komentarze (63)
K
klara
29 stycznia 2012, 17:29
A Ty jesteś smutna Klara Przeczytaj jeszcze raz artykuł B.Strzelczyka, bo wzięty z sufitu wniosek o moim smutku dowodzi, że jeszcze za mało się otowrzyłaś na myślenie.
K
karolina
29 stycznia 2012, 17:24
A Ty jesteś smutna Klara
K
klara
29 stycznia 2012, 17:18
@ karolina Nie rozumiem komentarzy pokroju marty i wszystkich, którzy myślą tak jak ona. Błażej Strzelczyk - pomijająć, że wydaje się być bardzo przystojny :) - otwiera nas wszystkich na myslenie. Rewelacja! My Wszyscy pokłońmy się nisko i podziękujmy B.Strzelczykowi za to, że zawdzięczamy mu możliwość myślenia! PS. Szkoda, że nie wszyscy z niej skorzystali - np.jakaś @karolina pisze, że nadal nie rozumie naszych wpisów, i tylko tyle wykumała, że autor jej się podoba.
K
karolina
29 stycznia 2012, 16:48
Nie rozumiem komentarzy pokroju marty i wszystkich, którzy myślą tak  jak ona. Błażej Strzelczyk - pomijająć, że wydaje się być bardzo przystojny :) - otwiera nas wszystkich na myslenie. Jego poglądy moją na pewno oparcie w bardzo racjonalnych teoriach. Marta i ludzie jej pokroju szukają radykalności i fundamentalizmu, a tu okazuje się, że ktoś może byc w kosciele a myslec inaczej niz Martas. To od razu powodje ze wszyscy muszą go krytykować. Dobrze, że są takie głosy jak redaktora Strzelczyka, bo rzucaja nam rózne swiatło na omawiane sprawy! Panie Strzelczyk, jestem od dzis pana stała czytelniczką i czekam na wiecej!!!!
29 stycznia 2012, 15:22
Po raz kolejny zwracam sie do przelozonych zakonu Jezuitow, aby miec na uwadze wasze dobre imie i respekt. Bardzo prosze aby zaprzestac publikowania artykulow, ktore nic dobrego nie wnosza (co widac po komentarzach). Natomiast prosze przelozonych aby publikowac madre artykuly, budujace, dla dobra Kosciola, ktore podniosa range tej strony internetowej, w innym razie ta strona nadaje sie do zamkniecia. Nikt na tym nie straci. Natomiast mozna dolozyc wszelkich staran o wysoka klase strony internetowej reprezentujaca dzialalnosc i misje Katolickiego Kosciola. W 100% się popieram. Ten portal nie jest od Dod i tym podobnych "problemów".
W
wanda
29 stycznia 2012, 08:37
Mnie też nie obraża .Obraża Boga.Ale skoro żyjemy  grupie zwanej państwem.I  na to  państwo scedowaliśmy prawo obrony  nas  -katolików,dzieci Boga,to możemy domagać się rozpatrzenia przez państwowe sądy - obrazy Boga.    
WR
Wiesław Rokicki
29 stycznia 2012, 00:41
 W pierwszym  momencie myślałem że pomylyłem strony internetowe ale nie to przedstawiciel Palikota przedstawił swoje libertyńskie poglądy.  Dno ! 
T
tak
28 stycznia 2012, 16:59
JJ, widać redaktorom deonu bliżej do Gazety Wyborczej niż do Rzepy lub Uważam Rze; o Dodzie będą międlić lub mądlić w kółko jakby to był największy problem w Polsce i  chrześcijańskim świecie.
J
JJ
28 stycznia 2012, 14:49
Po raz kolejny zwracam sie do przelozonych zakonu Jezuitow, aby miec na uwadze wasze dobre imie i respekt. Bardzo prosze aby zaprzestac publikowania artykulow, ktore nic dobrego nie wnosza (co widac po komentarzach). Natomiast prosze przelozonych aby publikowac madre artykuly, budujace, dla dobra Kosciola, ktore podniosa range tej strony internetowej, w innym razie ta strona nadaje sie do zamkniecia. Nikt na tym nie straci. Natomiast mozna dolozyc wszelkich staran o wysoka klase strony internetowej reprezentujaca dzialalnosc i misje Katolickiego Kosciola.
AP
Adrian Podsiadło
27 stycznia 2012, 21:53
Do autora. OK, dzięki za maila. Wysłałem pytanie zobaczymy jaka będzie odpowiedź. A może za samo pytanie red.Michnik poda mnie do sądu? :-) Jest to rzecz jasna list otwarty więc mogę przytoczyć właściwy fragment, bez uprzejmości i ze skrótem hisotiri Zosi. Red. Błażej Strzelczyk na łamach deon.pl w artykule "Mnie Doda nie obraża" (LINK) w kontekście wyroku sądowego w sprawie naćpanych i opitych autorów Biblii (tak przynajmniej sądzi pani Doda) jako argument przedstawił m.in. historię Zosi, nad którą jako opiekun sprawował nadzór podczas letniej kolonii. "W wakacje zazwyczaj pracuję jako opiekun na koloniach. Kilka lat temu miałem w grupie jedenastolatków Zosię, którą, wszystko oburzało. Na przykład, chłopcy dla żartów pociągali ją za włosy, a Zosię to oburzało. (...) Wszyscy uznali, że jest obrażalska i woleli w ogóle się z nią nie bawić." Cały ten artykuł skojarzył mi się z Pana osobą (bez wątpienia miejsce pracy red.Strzelczyka miało na to swój wpływ). Chciałem w związku z tym zapytać czy warto, zamiast polemizować na łamach prasy z autorami i ich artykułami (tak jak zrobił to na deon.pl red.Żyłka "Biblii opluwać nie pozwolę" LINK), oburzać się i latać na skargi do "opiekuna kolonii" czyli sądu. Jaki jest w tym sens?
H
HAGAF
27 stycznia 2012, 21:47
Nie ma sie co denerwować. Jeśli mu nie przeszkadza to jego sparawa. Szkoda, że jezuici nie widzą większych problemów niż doda i takie teksty umieszczają. MOżna je wysłaĆ kUBIE pOWIATOWEMU. Ja wszem i wobec ogłaszam, ze nie przeszkadza mi Kryśka. Czekam na wasze opinie!
&
<jerzy>
27 stycznia 2012, 20:30
Jak może kogoś, oburzać coś, co jest mu obojętne? - to oczywiste. Przed laty na łamach "Tygodnika Powszechnego" niejaki red. Adam Michnik, usiłował pouczać kaatolików, jak powinni interpretować dekalog, w powyższym p. Strzelczyk podobnie, usiłuje udzielać lekcji "ciemnogrodowi" i pannie Zosi. Nie muszę się nawet, "specjalnie odnosić" do tego jw. tudzież jego autora, samo to co napisał, świadczy o nim, szczególnie we fragmencie dot. Zosi, abnaża bowiem brak elementarnej wiedzy i doświadczenia w kontaktach "opiekuna" z dziećmi. Zwykły pastuszek (nawet analfabeta), pasący kozy lub gęsi, przejawia większą odpowiedzialność w opiece nad "trzódką" niż w.wym. "opiekun" dzieci. Zosia będąc dzieckiem (o być może osobliwej wrażliwości), ma absolutne prawo, do korzystania zarówno z praw jak i przywilejów okresu dziecięctwa (jest nie powtarzalną jedyną w świecie osobą, drugiej identycznej nie ma) i ja na Zosi miejscu,  p. Strzelczyk - za próbę, zanegowania tychże praw i przywilejów jak i zniwsławienia  w popełnionym pow. artykule - wytoczył bym ci proces.
T
tak
27 stycznia 2012, 13:53
No cóż jak ktoś Autorowi napluje w twarz zawsze można twierdzić, że to deszcz pada.
ZD
Z drugiej strony
27 stycznia 2012, 13:50
 W sumie to Pana, Panie Błażeju, bardziej rozdrażnili Nowak i Kogut niż Doda.
B
belfer
27 stycznia 2012, 09:36
@Błażej Strzelczyk To trzeba by Adama zapytać - redakcja@agora.pl A może lepiej go nie pytać, tylko Pan by mu wysłał historyjkę o Zosi z odpowiednim pouczeniem? Jest Pan z nim w zażyłych relacjach (po imieniu), to by Pana posłuchał.
BS
Błażej Strzelczyk
27 stycznia 2012, 03:47
~Adrian Podsiadło A dlaczego Adam Michnik tak często się obraża i podaje do sądu zamiast "nie zwracam na to uwagi. Po co szargać sobie nerwy?" To trzeba by Adama zapytać  - redakcja@agora.pl
AP
Adrian Podsiadło
27 stycznia 2012, 03:35
A dlaczego Adam Michnik tak często się obraża i podaje do sądu zamiast "nie zwracam na to uwagi. Po co szargać sobie nerwy?" A ja się nie pytam nic Janusza Palikota, bo wiem, że chodzi mu wyłącznie o poszerzanie możliwości karania za różne fobie, które rzekomo wszyscy mają. Jego katolicka fobia jak rozumiem powinna być wyłączona z tych restrykcji.
J
Jean-Paul
27 stycznia 2012, 00:23
 Dla Pana Błażeja... Oj chłopie, chłopie!!!!
H
hqhahahi
26 stycznia 2012, 22:23
Słuchaj kolego! Mnie również Doda nie jest w stanie obrazić, bo jest zbyt prmitywna, ale to wcale nie znaczy, że można jej na wszystko pozawalać. Porównanie ją z Zosią z kolonii jest doskonałe. Myśle, że mała Zosia i stara Doda mają mniej więcej taką samą świadomość moralną. Alel to nie znaczy, że można jej na wszystko pozwolić, o czym Autor powinien wiedzieć.
26 stycznia 2012, 21:47
 Polecam artykuł-odpowiedź Piotra Żyłki.
K
k...
26 stycznia 2012, 18:42
mnie też nie obraża...żal mi jej..wiara w Boga i znajdowanie w Nim oparcia, myślę prędzej czy później , jest potrzebna jak nie każdemu to większości z nas...a poza tym mieć "kontakt" z Bogiem to wyjątkowa łaska i szczęście w życiu..czego i sobie i Dodzie dostąpić życzę..
MR
Maciej Roszkowski
26 stycznia 2012, 17:32
 Mimo swej łagodności i świętośći Jezus przepędził hałastrę ze światyni, a jawnogrzesznicy powiedział na koniec "..i nie grzesz więcej." Nie sądźmy abyśmy nie byli sądzeni, ale dla wielu prymitywów coś czego nie potrafimy obronić nie jest wiele warte. 
R
Rekin
26 stycznia 2012, 15:30
A mnie błażej strzelczyk nie interesuje. Wszedłem tu, by przeczytać wreszcie coś rozsądnego autorstwa o. D. Kowalczyka, którego pozdrawiam i popieram. Nie wiem czy ojciec coś wytłumaczy tej okolojezuickiej smarkaterii, która specjalizuje się w sofizmatach
26 stycznia 2012, 14:01
@faflu hmmm... a o czym jest artykuł :-) Cyba nie o obrażniu Ciebie jako konkretnej osoby? ;-) 
MF
Michał Faflik
26 stycznia 2012, 13:32
nie mającej w sobie nic ze znaku sprzeciwu, taką jak zwietrzała sól. Na nic się nie przyda, chyba że na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.. Czy Jezus mówiąc o soli nie miał raczej na myśli osobistego świadectwa i radykalnego życia przykazaniem miłości, niż walkę z błaznami? Zastanawiam się co by zrobił Jezus, gdyby instniała w jego czasach instytucja ochrony wolności religijnej, czy wyobrażam go sobie w sądzie z adwokatem u boku? Wydaje mi się, że przesadzamy z tą naszą obroną godności, itd. Jeśli ktoś napisze zaraz pod moim postem, że jestem złym katolikiem i pójdę do piekła, albo w jutrzejszym "Super Ekspresie" napiszą, że jestem palant... to cóż. Tak samo nie obrażę się o łatkę "katolika otwartego" jaką zaraz mi tu wielu przyszyje. Pewnie są tacy, którzy potrzebują takiej obrony i nie odbieram im tego prawa. Mnie to jest jednak niepotrzebne. Według mnie mieści się to w granicach wolności wypowiedzi. Każdy może mieć "OPINIĘ" na każdy temat taką jaka ma i ją wyrażać. Aby móc walczyć o moje prawo do tego by głosić, że moim Panem i Zbawicielem jest Jezus Chrystus, a Kościół Katolicki jest najlepszą (jeśli nie jedyną) drogą do zbawienia i robić to publicznie, np. podczas procesji lub innych wydarzeń, daję innym prawo do tego by mogli wyrażać swoje zdanie. Czym innym jest PRAWDA, w obronie której poszedłbym bez wahania do sądu, np. w przypadku wypowiedzi "astrotaurusa" (kojarzy mi się z astarotem...) z innego wątku, oskarżającego papieża o ochronę pedofili, niestety jest (jak ja) tchórzliwym anonimem.
L
leszek
26 stycznia 2012, 12:16
~Dariusz Kowalczyk SJ @leszek Mnie Doda również nie obraża. Osobiście uważam, że z błaznów trzeba śmiać, bo do tego słuzą błazny, a nie oburzać. Kto z błaznami wojuje, sam błaznem się staje. Powtarzam, ze nie chodzi o obrazanie sie, ale o pewien lad, kulture spoleczna. Wywod o blaznach niczego nie tlumaczy, ani nie zalatwia, co wiecej, jest tak naprawde szkodliwy, bo rozmydla problem. Tym bardziej ze sprawa dotyczy osoby, ktora jest medialnym autorytetem dla dzieci i mlodziezy. Na szczescie nie wszystkich. A taki np. "Newsweek" robi z Doda wywiad na temat religii. I traktuje wypowiadany belkot z calym namaszczeniem. Żyjemy w państwie demokratycznym i każdy ma prawo pleść co mu się podoba, także dyrdymały i duby smalone. Nesweek to nie jest jakas pierwsza liga dziennikarska, to liga druga, albo okręgowa. Zas jeśli Ksiądz uważa, że Doda jest nie tylko autorytetem w zakresie mody czy gustów w zakresie muzyki pop (gustów zresztą bardzo lichych i miernych), ale także autorytetem w sprawach wiary i moralności dla dzieci i młodzieży, to Ksiądz się w ten sposób sam przyznaje do klęski, i także klęski Kościoła, do którego Ksiądz należy. Ale to nie jest wina Dody ani Nesweeka. Wypowiedź Dody, który jest tutaj cytowana, to wygłup i błazenada i nie ma sensu wytaczać armat na wróble, bo szkoda armat.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
26 stycznia 2012, 12:01
@leszek Mnie Doda również nie obraża. Osobiście uważam, że z błaznów trzeba śmiać, bo do tego słuzą błazny, a nie oburzać. Kto z błaznami wojuje, sam błaznem się staje. Powtarzam, ze nie chodzi o obrazanie sie, ale o pewien lad, kulture spoleczna. Wywod o blaznach niczego nie tlumaczy, ani nie zalatwia, co wiecej, jest tak naprawde szkodliwy, bo rozmydla problem. Tym bardziej ze sprawa dotyczy osoby, ktora jest medialnym autorytetem dla dzieci i mlodziezy. Na szczescie nie wszystkich. A taki np. "Newsweek" robi z Doda wywiad na temat religii. I traktuje wypowiadany belkot z calym namaszczeniem.
L
leszek
26 stycznia 2012, 11:17
Mnie Doda również nie obraża. Osobiście uważam, że z błaznów trzeba śmiać, bo do tego słuzą błazny, a nie oburzać. Kto z błaznami wojuje, sam błaznem się staje.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
26 stycznia 2012, 10:52
Autor tekstu zdaje sie uporczywie nie rozumiec, ze w calej sprawie nie chodzi o obrazanie, ani o oburzanie sie. Stad infantylny przyklad z Zosia jest zupelnie nieadekwatny. Chodzi natomiast o to, ze w cywilizowanym spoleczenstwie nie powinno byc bezkarnej mozliwosci publicznego mowienia, ze Mahomet, Jezus, Budda, Koran, Biblia, to ten tego... (tu leca rozne ordynarne wyzwiska)  To jest element zmagan o wolnosc do religii, ktora szanuje wolnosc od religii, ale nie zgadza sie na plucie na to, co dla wielu jest swiete... Z tego oczywiscie nie wynika, ze nie mozna krytykowac religii. Mozna, a nawet trzeba. Ale to jest zupelnie inna sprawa, niz barbarzynstwo prezentowane np. przez Nergala lub Dode.
M
mendoza2
26 stycznia 2012, 09:56
zgadzam się z autorem piosenkarki Dody nie można brać serio,jej słów tym bardziej,to często pusty słowotok nad którym biedna nie ma kontroli ja bym ją zostawił na cóż wdawać się w pojedynki z głupcem,?udowodnić swoją wyższość? to droga do pyszołkowatości, po co wdawać się w WIĘKSZE ZŁO?olać ją,,,żyj i pozwól żyć innym" wniesiona sprawa do sądu na pewno jej nie zmieni. nie popieram jej zupełnie niech swoje mówi. Karawana jedzie dalej... kiedyś będzie NAJSPRAWIEDLIWSZY sąd obyśmy nie byli w grupie pokroju dody ale też świętych,,oburzonych" kogo przyjmie Bóg do zbawienia...nie umiem powiedzieć.
I
ImreKiss
26 stycznia 2012, 09:23
Nie jestem w stanie zrozumieć mentalności pana Strzelczyka. Wg niego na krytykę nie zasługuje wulgarne bezczeszczenie chrześcijańskich świętości, lecz fakt, że ktoś poczuł się dotknięty i broni tych świętości na drodze sądowej korzystając ze swoich konstytucyjnych praw. Dusza tzw. katolików otwartych to dla mnie tajemnica niepojęta. "Zawsze przeciw braciom w wierze" - takie chyba powinno być ich motto.
DP
Danuta Pawłowska
25 stycznia 2012, 22:43
Szczęść Boże! fragment homilii Jana Pawła II na krakowskich Błoniach, 18.08.2002 r. ,,Przed ludzkością jawią się nowe perspektywy rozwoju, a równocześnie nowe, niespotykane dotąd zagrożenia. Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było, a nawet stawia samego siebie na Jego miejscu. Uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ingerowania w tajemnicę życia ludzkiego. Usiłuje decydować o jego zaistnieniu, wyznaczać jego kształt przez manipulacje genetyczne i w końcu określać granicę śmierci. Odrzucając Boże prawa i zasady moralne, otwarcie występuje się przeciw rodzinie. Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić „wielkim nieobecnym” w kulturze i społecznej świadomości narodów. „Tajemnica nieprawości” wciąż wpisuje się w rzeczywistość świata, w którym żyjemy'' Świadectwo wymaga odwagi “Nie bójcie się ludzi. [...] Do każdego, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,26.30-31).
Andrzej Jędrzejewski
25 stycznia 2012, 22:40
 Powtórzę za jednym z komentarzy: nie obraża mnie Doda, ale przeraża tok myślenia Autora. A już na pewno nie jest to "myślenie według wartości" I wydaje mi się, że Tischnera lepiej w w to nie mieszać, bo się w grobie chłopina poprzewraca. Chciałbym, żeby Autor przynajmniej spróbował zaobaczyć, że dziś nie jest problemem nadwrażliwość katolików, duch inkwizycji, fanatyzm czy inne wyolbrzymiane przez poprawnych politycznie upiory, a prawdziwym problemem, jest to właśnie, że można napluć, obrazić, obrzydzać, ośmieszać na każdym kroku chrześcijaństwo i masy, zwłaszcza młodych, bezkrytycznie to kupują. Człowiek wierzący tym się będzie martwił, a nie tym, że ktoś zareagował i pozwał Dodę do sądu. Spróbuj Błażej zrozumieć, że mogą być ludzie, dla których Chrystus, Matka Boża, święci, to nie idee, hasła, czy nawet tylko sacrum, ale KTOŚ najbliższy, najważniejszy, kochany. Spróbuj w to miejsce wstawić swoja mamę, dziewczynę i uczciwie się zapytaj, czy nie zareagujesz na publiczne ich obrażanie, bo byłaby dziecinada, jak Zosi z kolonii (nb. idiotyczne te porównania z oburzonymi i Zosią z kolonii, podobnie jak kompletnie pozbawione braku logiki ubolewanie nad tym, że wskutek oskarżenia i wyroku sądu Doda straci wiarę, bądź nie ochrzci dziecka, w zestawieniu z jej cytatem na początku artykułu, który ewidentnie świadczy że przecież Doda nie wierzy w Boga, a nawet- jeśli wierzy - to mniej niż w dinozaury, zaś dziecka mamy wierzącej w dinozaury bardziej niż w Boga, i tak w Kościele katolickim nikt by nie ochrzcił). Dziwi mnie też widoczna kilku ostatnich tekstach red. Strzelczyka jaś wręcz pasja walki o taka religijność mdłą, pozbawioną wyrazistości, nie mającej w sobie nic ze znaku sprzeciwu, taką jak zwietrzała sól. Na nic się nie przyda, chyba że na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi...
KL
kumpel lumpa
25 stycznia 2012, 22:13
Oj ziomkowie, nie ma o czym gadać. Autor pewnie był napruty winem i palący jakieś zioła, to mu się tak napisało. Też na haju nie napisalibyście nic lepszego.
S
soltys
25 stycznia 2012, 21:07
 a poza tym jezeli ktos obraza moją Matkę, to dostanie po prostu w łeb.  Natomiast jezeli obraza się ogolnie religie, to mozna zaprotestowac, natomiast zamykanie ust i karanie za wypowiedzi jest lamaniem wolnosci slowa. nikt na tym nie stracil. niczyj autorytet. tak samo w takm razie powinno sie skazywac osoby, ktore obrazaja Mahometa, Allaha, czy nawet Potwora Spagetti (ktory przeciez tez ma wyznawcow) ale jakos tutaj juz takiego pospolitego ruszenia nie ma. mnie osobisvie bardziej martwią doniesienia, ktore opisuja sytuacje w kosciele - bo to duzo bardziej uderza w jego autorytet. kwestie molestowania - ogromne odszkodowania placone w USA, mniej istotne elementy zaanagazowania politycznego, czy chociazby niejanosci w Caritasie - vide chociazby odsprzedanie darowanego domu wicedyrektorce Caritasu (link tutaj: http://www.tvn24.pl/12690,1642463,0,1,caritas-dostal-dom-i-odsprzedal-za-bezcen-wiceszfowej,wiadomosc.html) skupcie sie na tym, poprawcie sytuacje wewnętrzną, a nie szukajcie wszedzie wrogow. ot tyle
S
soltys
25 stycznia 2012, 20:58
 Panie Błażeju. ja taks obie mysle ze po prostu niektorzy czytajacy Pana tekst, po prostu maja ustalony bardzo mocno nakierunkowany poglad na zycie. poglad, ktory nie uznaje innych pogladow i nie ma tolerancji dla ludzi, ktorzy sie nie zgadzaja z nim. tak wiec ja chcialem powiedziec, ze portal staje sie portalem opiniotworczym, kiedy mozna rozne opinie i poglady przeczytac na jego forum, a nie kiedy jest jedna ustalona sluszna linia, ktora kazdego kto sie wyhyla ucina o te wsytajaca częśc.
RS
Rafal Sopot
25 stycznia 2012, 20:49
Drugi, po ocenie felietonu Kucharczaka z GN, fatalny felieton na Deonie. Szykujecie sie do przejecia przez TVN, czy co?
MR
Maciej Roszkowski
25 stycznia 2012, 20:21
 Szacunek dla ludzkich uczuć rzecz ważna. Jakiś czas temu skazano pewną panią bo nazwała kogoś pedałem. Moim zdaniem słusznie. W wolnym kraju każdy ma prawo do ochrony prawnej przed obrażaniem jego i tego co jest dla niego sacrum. Maja takie prawo geje, lesbijki, dzieci, uczniowie, wszystkie mozliwe (i niemożliwe) mniejszości, trwa walka o prawa kobiet, a w najbardziej postępowych krajach nawet o prawa ssaków naczelnych. W najbardziej postępowych krajach np, w Szwecji to oskarżony o dyskryminacje musi udowodnić, że nie jest winien.Tylko prawa  osób wierzących budzą tyle emocji i zdają się nie zasługiwać na ochronę Czy będę  chciał z nich skorzystać, czy obraża mnie jakieś NIC, to inna sprawa.  
TM
ta matka
25 stycznia 2012, 19:17
Popieram wypowiedź Oli z /2012-01-25 16:47:33/
K
Kuba
25 stycznia 2012, 17:52
A ja się cieszę, że sąd w ten sposób zdecydował o tej sprawie. Mnie również Doda nie obraża, natomiast razi mnie argumentacja autora. Powód pierwszy - brak szacunku został dostrzeżony. Pozew złożyli katolicy, ale stanąłbym tutaj również po stronie żydów, mahometan, buddystów czy hari-kriszny. Powód drugi - może dzięki temu inne osoby (publiczne czy nie) zastanowią się, w jaki sposób wyrażać swoje poglądy. Wątpię, żeby to zrobiła p. Dorota - przynajmniej w przeciągu najbliższego roku, ale później.. kto wie... Doda powiedziała, że nie ochrzci dziecka. Nie śledzę czy jest w ciąży, czy dziecko już posiada. Przykro mi, że zabiera tę szansę dziecku i od sprawy sądowej uzależnia swoją wiarę. "Błogosławieni ubodzy w duchu". P.S. Odmienność poglądów - to bogactwo świata. Jako wychowawca - raczej rozpocząłbym działania od rozmowy z Zosią, żeby dowiedzieć się - dlaczego tak reaguje. Upominanie innych dzieci jest zasadne tylko, jeśli rzeczywiście robiły coś niestosownego. P.S. 2. Może Panowie złożyli pozew dlatego, że nie wypada im już Dody ciągnąć za warkocze - a ona po prostu im się podoba i chcieliby dla niej jak najlepiej?
J
Jolka
25 stycznia 2012, 17:36
Poziom Deonu schodzi na psy. Coraz bardziej infantylni felietoniści. Szkoda - ten portal się pięknie zapowiadał... Czy o publikacji tekstu mogą decydować "układy", a nie wartość merytoryczna? - retorycznie pytam.
M
myśliciel
25 stycznia 2012, 17:17
To nie jest myślenie oko za oko, ale stawianie granic. Inaczej napastnik uzna, że albo Pan uważa Mamę za kogoś bezwartościowego, albo że może Panu bezkarnie sprawiać ból. Nie odpowiedział mi Pan na pytanie, dlaczego ci sami ludzie nie walczą z Faktami i Mitami, z Nie i im podobnymi. Oni cały czas przekraczają granicę i są rozzuchwaleni. Czyli walczymy tylko wybiórczo? Z niektórymi, z tymi, którymi łatwiej? Bo nie rozumiem Pana argumentacji. Gdybyśmy chcieli konsekwetnie według tego, co Pan radzi, to trzeba by walczyć z nimi wszystkimi i ciągle siedzieć w sądach, żeby im wyznaczyć granice. Dlaczego tego nie robimy? Bo większość ludzi takimi bzdetami się nie przejmuje, bo by zwariowali. Tylko fanatycy dają się wkręcić w tę grę.
G
Ged
25 stycznia 2012, 17:16
Olu zbliżamy sie niebezpiecznie do stwierdzenia że wiara rodzi pychę ( co nie wyklucza jedno drugiego). Lecz pytanie jest takie: czy jedyna formą obrony wiary jest obroną mojej i tylko mojej duchowości. Czy nie odpowiadam za wspólnotę, Czy nie odpowiadam za wątpiących?
M
marek
25 stycznia 2012, 17:12
Żony alkoholików, maltretowane przez swoich mężów, jeśli chcą ich przemiany, muszą się bronić. Inaczej mężowie uznają taką sytuację za normalną i niewymagającą zmiany. Tylko że tak żyje sporo żon alkoholików, nie mówiąc już o tym, że to powinno być zadanie dla walczących z obrazą uczuć religijnych. To jest prawdziwy problem, ale o wiele trudniejszy niż potyczki z Dodą.
G
Ged
25 stycznia 2012, 17:12
Szanowy myslicielu - jakby ktoś obraził twoja mame to nalezy dać w japę owemu podmiotowi. ma to równiez walor wychowawczy dla podmiotu, zaniechanie prowadzi do rozzuchwalenia. Historia XX wieku dała przykład wielu zaniechań - co dało bolesne rezultaty. Myslicielu - poczytaj dla lepszego samopoczucia "Tesknoty meskiej duszy" Dla obiektów typu Doda należy stosować adekwatne środki. To też szansa dla niej. Mam nadzieję że też dydaktyczna i co wazne wychowawcza.
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 stycznia 2012, 17:11
Do antykolejarza, chrześcijanie mają sie koncentrować na świadectwie i czynieniu dobra, a nie na walce z wrogami. "Zło dobrem zwyciężaj". Chrześcijaństwo zawsze będzie miało wrogów.Tego nie unikniemy, a wydaje mi się, że niektórzy chcieliby mieć ciepełko i spokój. Gdyby ktoś obraził słowem moja mamę, to by mnie zabolało. Pytanie, co dalej bym z tym robił. Czy pozwoliłbym na to, aby 3 lata biegać po sądach i użerać się z przygłupią Dodą i rozprawami sądowymi? I co, jeśli sąd przynałbym grzywnę, czy wtedy poczułbym się lepiej? Zdjąłbym obrazę z mojej mamy? To jest myślenie w duchu "oko za oko i ząb za ząb". Nic to nie rozwiązuje. To nie jest myślenie oko za oko, ale stawianie granic. Inaczej napastnik uzna, że albo Pan uważa Mamę za kogoś bezwartościowego, albo że może Panu bezkarnie sprawiać ból.
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 stycznia 2012, 17:08
 Moim zdaniem wychowanie człowieka polega na tym, aby nauczyć go szanowania granic. Pan Jezus nie pozwolił się słudze bić po twarzy, a gdy Go oskarżano o konszachty z Belzebubem, to uniósł się sprawiedliwym gniewem. Paweł Apostoł powoływał się też na swoją godność Apostoła i Sługi Chrystusa i nie puścił tego płazem, gdy go ubiczowano. Kto nie szanuje granic, musi ponieść tego konsekwencje. Kto pozwala, aby naruszano jego granice, sprawia, że napastnik się rozzuchwala. Żony alkoholików, maltretowane przez swoich mężów, jeśli chcą ich przemiany, muszą się bronić. Inaczej mężowie uznają taką sytuację za normalną i niewymagającą zmiany.
O
Ola
25 stycznia 2012, 17:07
Ged, w świątyni rozrubę zrobił raz. A miał więcej okazji do tego, żeby poczuć się urażony. Ja z jednej strony rozumiem tych, którzy poczuwają się w obowiązku obrony wiary, bo jest to ważne. Ale mnie osobiście wydaje się ważniejsza walka wewnętrzna - ze samym sobą. Porzytkowanie energii własnej w ten sposób przynosi moim zdaniem więcej korzyści dla duchowości innych. Dawać przykład życiem a nie podawaniem do sądu.   Poza tym zawsze ważne są motywacje. Jeśli rzeczywiście chodzi mi o obronę Chrystusa to ok, ale czy czasem nie jest to po prostu leczenie, jak już wspomniałam, własnej urażonej dumy? 
M
myśliciel
25 stycznia 2012, 17:00
Do antykolejarza, chrześcijanie mają sie koncentrować na świadectwie i czynieniu dobra, a nie na walce z wrogami. "Zło dobrem zwyciężaj". Chrześcijaństwo zawsze będzie miało wrogów.Tego nie unikniemy, a wydaje mi się, że niektórzy chcieliby mieć ciepełko i spokój. Gdyby ktoś obraził słowem moja mamę, to by mnie zabolało. Pytanie, co dalej bym z tym robił. Czy pozwoliłbym na to, aby 3 lata biegać po sądach i użerać się z przygłupią Dodą i rozprawami sądowymi? I co, jeśli sąd przynałbym grzywnę, czy wtedy poczułbym się lepiej? Zdjąłbym obrazę z mojej mamy? To jest myślenie w duchu "oko za oko i ząb za ząb". Nic to nie rozwiązuje.  
G
Ged
25 stycznia 2012, 16:58
Olu, jak Pan Jezus widział co robią ze swiątynią - to lał powrozem, nawet się nie zgorszył, faktycznie. Nie szedł do sądu, to my musimy chodzić do sądu bosmy zatracili zdrowe zasady. Sto lat temu załatwiano takie sprawy inaczej - i chyba lepiej. działania wspolnoty, której to dotyczyło było skuteczniejsze. Jak Jezus nazywał faryzeuszy - jako braci mających alternatywne koncepcje?
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 stycznia 2012, 16:52
Do naczelnego antykolejarza, to po co się bachorami takimi przejmować? Gdyby iść za Pana tokiem myślenia, to trzeba by na okrągło skarżyć, na przykład Onet, Fakty i Mity, Nie i wiele innych, które czyta, ogląda w sumie kilka mln Polaków. Jakie tam bzdury i kalumnie wypisują? Obraża się ten, kto tak naprawdę nie jest pewny swojej wiary. Jeśli słyszy, że ktos sobie z Biblii nic nie robi, taki człowiek czuje się zagrożony, bo sam jest niepewny. Na tym też polega religijny fundamentalizm. Niby ukazuje się, że reprezentuje silną wiarę, ale to jest siłowa przykrywka na radykalną niepewność. Szanowny Panie, a czy ja się nimi przejmuję, takie pożałowania godne persony nie są w stanie odebrać mi wiary. Ale co by Pan zrobił, gdyby ktoś znieważył Pańską Mamę? A co do wyżej wymienionych mediów i ich odbiorców, to też jest swego rodzaju wiara, może nawet antywiara i nie wiem, czy też osoby oczernione przez te media nie powinny im wytoczyć procesów. Oczywiście nie możemy się koncentrować na walce z tymi przypadkami chrobowymi, ale na głoszeniu Ewangelii.
G
Ged
25 stycznia 2012, 16:52
A co to jest tak konkretnie zgorszenie? Jeśli ktoś jest zgorszony to ma prawo być zgorszonym, ale nie powinien uogólniać tego na całą kategorię ludzi. Czy "gorszyć" od słowa "gorzej" nie oznacza pogorszenia się jakości mojej wiary? Czy ktoś traci wiarę przez to, że Nergal podarł Biblię? Może za słabo się rozglądam, ale nie zauważyłem wokół siebie. Ok, wiem że zgorszenie oznacza coś innego, ale to ja się mam gorszyć, czy ktoś sieje zgorszenie i jak to sianie ma na mnie oddziaływać? Jeśli czuję się zgorszony jakimś zachowaniem, to znaczy że czuję opór wewnętrzny przed podobnym postępowaniem jak gorszyciela, pewien niesmak być może. Jak to się ma do mojej wiary? Czy w wyniku zgorszenia mogę ją stracić? Być może ale zgorszenie musiałoby wtedy wystąpić w jej sercu lub tym co z sercem utożsamiam, na przykład jakieś gorszące zachowanie papieża bądź biskupa, ewentualnie proboszcza. @Ged, co oznacza robicie uniwersum kulturowego i pojęciowewego. Oczywiście rozbicie universum kulturowego i pojeciowego (dla niektórych  dowcipnych nazywa się to transgresją) Zgorszenie dotyczy tzw maluczkich (kogo miał na mysli Chrystus jak myślisz?) Czyj świat niszczy niejaka Doda, swoimi bredniami. Może i ciebie nie gorszy, może i mnie nie zgorszy, ale szarganie sacrum (jakkolwiek by tego pojecia nie rozumieć) uderza glęboko własnie w owych maluczkich.
O
Ola
25 stycznia 2012, 16:47
Ja się zgadzam z tym artykułem. Mam pytanie do ~wierzącej... Jak Pana Jezusa opluwali, to się gorszył? Czy Jego Matka poszła potem do sądu? Niestety (albo stety) pewien rodzaj pokornej mądrości jest w chrześcijaństwo wpisane. PanJezus nigdy się nie obrażał jak ktoś był przeciw Niemu, a chyba mamy naśladować Jego, a nie dążyć do saspokojenia swojej urażonej dumy. Ważniejsze od bycia widocznym i dawania świadectwa (których roli absolutnie nie umniejszam) jest życie z Chrystusem i naśladowanie Go. Nie znalazłam do tej pory w Ewangelii zdania "brońcie Jezusa, żeby go nie obrażali", On sam pozwolił się obrażać. Oj jest na tyle mocny, że sam się obroni, a obrażanie przez innych nie umniejsza przecież Jego chwały. Jest jednak w Ewangelii wiele wzmianek o pokorze, miłosierdzu, pokoju w sercu... i do mnie to bardziej przemawia. Oburzanie się nie daje pokoju w secru, a przecież po owocach poznajemy czy coś jest dobre czy złe. Owocami Ducha są pokój i cierpliwość, nie oburzenie. Jeśli już na coś powinniśmy się oburzać to na własne niedociągnięcia, czy bardziej brak miłości (np do Dody, która też jest jednym z ludzi, a więc moim bliźnim). Jeśli sami będziemy rzeczywiście i prawdziwie wierzyć, co dla mnie znaczy żyć w relacji z Żyjącym Chrystusem, On sam będzie sprawiał że będziemy wystarczająco widoczni dla innych. Ja mam być narzędziem w ręku Pana, a nie samemu wyznaczać sprawiedliwość. 
M
myśliciel
25 stycznia 2012, 16:42
Do naczelnego antykolejarza, to po co się bachorami takimi przejmować? Gdyby iść za Pana tokiem myślenia, to trzeba by na okrągło skarżyć, na przykład Onet, Fakty i Mity, Nie i wiele innych, które czyta, ogląda w sumie kilka mln Polaków. Jakie tam bzdury i kalumnie wypisują? Obraża się ten, kto tak naprawdę nie jest pewny swojej wiary. Jeśli słyszy, że ktos sobie  z Biblii nic nie robi, taki człowiek czuje się zagrożony, bo sam jest niepewny. Na tym też polega religijny fundamentalizm. Niby ukazuje się, że reprezentuje silną wiarę, ale to jest siłowa przykrywka na radykalną niepewność.
STANISŁAW SZCZEPANEK
25 stycznia 2012, 16:37
Moim skromnym zdaniem cosik się szanownemu Autorowi pomieszało.  To, że Doda jest uosobieniem blondynki z kawału nie znaczy, że nie jest dla wielu (niestety) autorytetem. I nie znaczy to też, że w imię wolności słowa może obrzucać innych błotem. Równanie Ewangelii z dziełami wielu współczesnych "artystów" powstałych rzeczywiście pod wpływem alkoholu i prochów to po prostu świństwo. Doda rzeczywiście zachowuje się jak rozwydrzony bachor, a chce być traktowana jak dorosły, więc moim zdaniem tym bardziej takie niedojrzałe zachowanie powinno być piętnowane. To, co jest normalne u przedszkolaków, nie uchodzi dorosłym. Cały problem dzisiejszego świata polega na tym, że jest w nim zbyt wielu przerośniętych bachorów.
-
---
25 stycznia 2012, 16:22
Jednych gorszy głupia wypowiedź Dody, a innych pseudochrześcijanie przed sądem...
O
o
25 stycznia 2012, 16:21
pełna zgoda z /Marta/ Od razu widać, jaki u kogo porządek...z wartościami...
W
wierząca
25 stycznia 2012, 16:16
Jestem w szoku. Nie wiem co Autor chciał tak naprawdę przekazać i co on na tej stronie właściwie robi. Na pewno nie rozczula się nad opluwanym Panem Jezusem. Zastanawiam się, czy poczułby się urażony (oburzony? obrażony?) gdyby któryś z kumpli pana Palikota opluł jego Matkę. A porównywanie reakcji katolików na zaistniałą sytuację ze smarkatą Zosią to wstyd i żenada. Współczuję Panu, Panie Strzelczyk!
25 stycznia 2012, 16:12
 Panie Błażeju, mam wrażenie, że Pańska filozofia życiowa jest taka, żeby wszystko tak zagłaskać, zignorować, wszystko tak potraktować neutralnie, żeby było dobrze, słodko, milutko i TOLERANCYJNIE dla wszystkich. (Sytuacja identyczna jak z Pana artykułem o WOŚP). Ale powiem Panu, że tak się NIE DA i dobrze, że się nie da.  Chrześcijanin ma być widoczny, ma świadczyć, ma być żołnierzem, a nie jakimś tam "byle-kim", po którym wszystko spływa jak po kaczce. Mamy prawo a nawet obowiązek REAGOWAĆ. Pozwanie Dody do sądu było manifestacją, pokazaniem, że jest się prawdziwym chrześcijaninem, broniącym swojej wiary, że Sacrum istnieje, etc. Dlaczego więc przekonuje nas Pan, żebyśmy zło ignorowali?
25 stycznia 2012, 16:05
A co to jest tak konkretnie zgorszenie? Jeśli ktoś jest zgorszony to ma prawo być zgorszonym, ale nie powinien uogólniać tego na całą kategorię ludzi. Czy "gorszyć" od słowa "gorzej" nie oznacza pogorszenia się jakości mojej wiary? Czy ktoś traci wiarę przez to, że Nergal podarł Biblię? Może za słabo się rozglądam, ale nie zauważyłem wokół siebie. Ok, wiem że zgorszenie oznacza coś innego, ale to ja się mam gorszyć, czy ktoś sieje zgorszenie i jak to sianie ma na mnie oddziaływać? Jeśli czuję się zgorszony jakimś zachowaniem, to znaczy że czuję opór wewnętrzny przed podobnym postępowaniem jak gorszyciela, pewien niesmak być może. Jak to się ma do mojej wiary? Czy w wyniku zgorszenia mogę ją stracić? Być może ale zgorszenie musiałoby wtedy wystąpić w jej sercu lub tym co z sercem utożsamiam, na przykład jakieś gorszące zachowanie papieża bądź biskupa, ewentualnie proboszcza. @Ged, co oznacza robicie uniwersum kulturowego i pojęciowego?
G
Ged
25 stycznia 2012, 15:20
Panie szanowny redaktorze, nie wiem czy pisze pan aby prowokować, czy z innego powodu. Chodzi jeszcze o kwestię fundamentalną - o zgorszenie - tak Doda, Madonna, Nergal, Nieznalska - po prostu gorszą. Nie tylko maluczkich, rozbijają universum kulturowe i pojeciowe.
I
ikser
25 stycznia 2012, 15:01
dlaczego?
T
T7HRR
25 stycznia 2012, 15:00
 Racja. To był ostatni tekst Redaktora, który przeczytałem :-)