NBA: O mistrzostwie zadecyduje siódmy mecz

Koszykarze Los Angeles Lakers wysoko pokonali Boston Celtics 89:67 i wyrównali stan rywalizacji w finale ligi NBA. O tym, kto zdobędzie mistrzowskie pierścienie zadecyduje siódmy mecz w Los Angeles.

Goście, którym wygrana dawała 18 tytuł, na sukces mogli liczyć zaledwie przez kilka początkowych minut meczu. "Celtowie" prowadzili dwukrotnie - 2:0 po udanej pierwszej akcji w ich wykonaniu, oraz 12:10 po 5. minutach gry. Jednak już do końca pierwszej połowy na parkiecie istniała tylko jedna drużyna - Los Angeles Lakers. Zmotywowani "Jeziorowcy" zmietli rywali z boiska, na przerwę schodząc z przewagą 20. punktów. W trzeciej kwarcie gospodarze jeszcze powiększyli przewagę, by dopiero w ostatniej części gry wyraźnie spuścić z tonu.

Dla "Celtów" boleśniejsza od wysokiej porażki jest utrata centra Kendricka Perkinsa, który już w kwarcie otwarcia musiał opuścić boisko z powodu kontuzji prawego kolana. Strata środkowego sprawiła, że goście zdecydowanie przegrali walkę na tablicach, a w akcjach podkoszowych byli bezradni. Absencja Perkinsa w decydującym meczu znacznie zmniejszy szanse bostończyków na zdobycie mistrzowskiego tytułu, bowiem pamiętający wygrany finał w barwach Detroit Pistons Rasheed Wallace (0 punktów w meczu) jako zmiennik spisuje się doskonale, lecz do roli podstawowego gracza brak mu sił, a ponadto bardziej pasuje mu pozycja silnego skrzydłowego.

W zespole gospodarzy najskuteczniejszy był Kobe Bryant (26 pkt, 11 zbiórek), który w ataku uzyskał poważne wsparcie ze strony Pau Gasola (17 pkt, 13 zb., 9 asyst) oraz Rona Artesta (15 pkt). W ekipie z Bostonu najwięcej punktów zdobył Ray Allen - 19.

Siódme, decydujące spotkanie finału, zostanie rozegrane w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego w Los Angeles.

Los Angeles Lakers - Boston Celtics 89:67 (28:18, 23:13, 25:20, 13:16)