Nie żyje były prezydent USA Jimmy Carter. Dożył 100 lat
Jimmy Carter, były prezydent Stanów Zjednoczonych, zmarł w niedzielę 29 grudnia w wieku 100 lat – przekazały agencja Reuters i portal „Washington Post”, powołując się na informacje od jego syna. Carter, który pełnił funkcję 39. prezydenta USA w latach 1977-1981, w 2002 roku został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla.
- Jimmy Carter, były prezydent USA (1977–1981), zmarł w wieku 100 lat, pozostawiając po sobie dziedzictwo jako działacz na rzecz praw człowieka i laureat Pokojowej Nagrody Nobla (2002).
- Carter był pierwszym prezydentem USA, który dożył 100 lat, a jego głęboka wiara i działalność humanitarna przyniosły mu szacunek po zakończeniu prezydentury.
- Choć jego kadencja zakończyła się polityczną porażką, zdobył uznanie jako niestrudzony orędownik pokoju, demokracji i walki z ubóstwem.
- Po odejściu z urzędu, Carter prowadził zajęcia w szkółkach niedzielnych i pozostawał aktywny społecznie aż do podeszłego wieku, będąc inspiracją dla wielu.
Nie żyje były prezydent USA Jimmy Carter
"Mój ojciec był bohaterem, nie tylko dla mnie, ale dla każdego, kto wierzy w pokój, prawa człowieka i bezinteresowną miłość — oświadczył James Earl III Carter, syn byłego prezydenta - Moi bracia, siostra i ja dzieliliśmy go z resztą świata poprzez te wspólne przekonania. Świat jest naszą rodziną ze względu na sposób, w jaki zjednoczył ludzi, i dziękujemy za uczczenie jego pamięci poprzez kontynuowanie życia zgodnie z tymi wspólnymi przekonaniami".
Carter, prezydent z partii Demokratycznej, pełnił ten urząd od stycznia 1977 roku do stycznia 1981 po pokonaniu urzędującego prezydenta Republikanów Geralda Forda w wyborach w 1976 roku. Stracił władzę cztery lata później w wyniku miażdżącej porażki z republikańskim kandydatem Ronaldem Reaganem.
Carter żył dłużej po zakończeniu kadencji niż jakikolwiek inny prezydent USA. Jak do tej pory był jedynym, który dożył 100 lat. Po drodze zyskał reputację lepszego byłego prezydenta niż prezydenta - status, który chętnie zaakceptował.
Głęboka wiara Cartera
Światopogląd Cartera opierał się na głębokiej wierze. Był ewangelikiem i głosił postępowe idee, co jest niemal niemożliwe we współczesnej Ameryce, gdzie 80 procent ewangelików stanowi konserwatywna prawica. Po zakończeniu urzędowania na stanowisku prezydenta nadal kilka razy w miesiącu prowadził zajęcia w szkółce niedzielnej, nawet gdy miał ponad 90 lat.
Carter opuścił urząd głęboko niepopularny, ale przez dziesięciolecia energicznie pracował nad sprawami humanitarnymi. W 2002 r. otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za "niestrudzone wysiłki na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktów międzynarodowych, promowania demokracji i praw człowieka oraz promowania rozwoju gospodarczego i społecznego".
Porażka polityczna
- Największą porażką, jaką ponieśliśmy, była porażka polityczna. Nigdy nie byłem w stanie przekonać Amerykanów, że jestem stanowczym i silnym przywódcą - przyznał w filmie dokumentalnym z 1991 roku, w którym poproszony został o ocenę swojej prezydentury.
Po porażce w 1980 roku z Reaganem światowe uznanie zdobył jako niestrudzony obrońca praw człowieka, głos pozbawionych praw i lider w walce z głodem i ubóstwem. Zyskał tym szacunek, którego brakowało mu w Białym Domu.
Choroba i śmierć żony
Carter miał kilka problemów zdrowotnych, w tym czerniaka, który rozprzestrzenił się na wątrobę i mózg. W ostatnich latach swojego życia podupadł na zdrowiu i w lutym 2023 r. trafił pod opiekę hospicyjną, a kilka miesięcy później wstrząsnęła nim śmierć żony, Rosalynn, z którą przeżył wspólnie 77 lat. Jak jednak pisał "New York Times", według wnuków byłego prezydenta w ostatnich miesiącach jego stan się poprawił.
Swoje małżeństwo z Rosalynn nazywał "najważniejszą rzeczą w moim życiu". Mieli trzech synów - Johna Williama (ur. 1947), Jamesa Earla III (ur. 1950) i Donnela Jeffreya (ur. 1952) oraz jedną córkę: Amy Lynn (ur. 1967).
Jego imieniem nazwano atomowy okręt podwodny typu Seawolf – USS Jimmy Carter.
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł