Niepokojąca prognoza ekonomiczna

(fot. Ken Teegardin / (CC BY-SA 2.0) / flickr.com)
PAP / pk

Niemiecki eksport notuje rekordowe wyniki, jednak tamtejszy import zwalnia - wynika z najnowszych danych statystycznych. Ekonomiści wskazują, że choć nie jest przesądzone, iż Niemcy zaczęli ograniczać zakupy w Polsce, to wkrótce może się to stać.

Z ostatnich danych niemieckiego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden wynika, że w lipcu tego roku tamtejszy eksport osiągnął rekordową wartość - 101 mld euro, i był o 8,5 proc. wyższy niż przed rokiem. Wobec czerwca zwyżka wyniosła 4,7 proc. Z kolei import wyniósł w tym czasie 77,6 mld euro, co oznacza, że w ujęciu rocznym zwiększył się o 1 proc., ale licząc miesiąc do miesiąca spadł o 1,8 proc. W efekcie nadwyżka w bilansie handlowym wyniosła rekordowe 23,4 mld euro.

Dane napływające zza naszej zachodniej granicy są istotne dla polskiej gospodarki, bowiem Niemcy to nasz największy partner handlowy. Według ostatnich danych GUS, pomiędzy styczniem a lipcem tego roku nasz eksport za Odrę stanowił 25,8 proc. całego eksportu Polski. Rok wcześniej było to 25 proc. Z zestawienia Urzędu wynika, że w tym okresie nasz eksport do Niemiec był wart ponad 24,2 mld euro, co oznacza, że w porównaniu z analogicznym okresem 2013 r. urósł on o 8,7 proc.

Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek odnosząc się do niemieckich danych na temat handlu zagranicznego wskazał, że z punktu widzenia Niemiec jako naszego największego partnera handlowego, bardziej interesujące dla nas jest to, jak prezentuje się tamtejszy import. "Niemiecki import to nasz eksport, a jego spadek oznacza, że jest mniejsze zapotrzebowanie na towary z zagranicy, w tym z Polski. To oczywiście nie jest dobra informacja dla naszej gospodarki" - stwierdziła.

Zaznaczyła, że rosnący niemiecki eksport powinien jednak z pewnym opóźnieniem przełożyć się na poprawę w imporcie. "Jeśli lipcowe wyniki niemieckiego eksportu nie są spowodowane czynnikami jednorazowymi i nie będzie on zwalniał, to opóźnienie to może wynieść co najmniej 2-3 miesiące" - powiedziała PAP.

"Mam jednak podejrzenia, że wynik był jednorazowy i w kolejnych miesiącach eksport nie będzie prezentował się już tak dobrze. Wówczas w dłuższym terminie popyt na towary z Polski nie będzie rósł w jakimś oszałamiającym tempie" - dodała.

Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek w rozmowie z PAP uspokajała wskazując, że dane niemieckiego urzędu statystycznego należy odczytywać pozytywnie z punktu widzenia polskich przedsiębiorców wysyłających swoje produkty za Odrę.

"Ważne jest, w których obszarach odnotowano spadek niemieckiego importu. Jeśli jednak widzimy, że niemiecki eksport rośnie, a ok. 50 proc. towarów, które sprzedajemy do Niemiec stanowią komponenty do ich produkcji eksportowej, to oznacza, że ten spadek importu raczej polskich przedsiębiorców nie dotyczył" - podkreśliła.

"Rosnący eksport Niemiec mógł wygenerować większy popyt na produkty i usługi, które polskie firmy dostarczają kontrahentom niemieckim" - stwierdziła.

Starczewska-Krzysztoszek dodała, że nie musi to dotyczyć wyłącznie polskich firm produkujących komponenty dla niemieckich fabryk. "Polskie produkty, np. rolno-spożywcze, cieszą się na Zachodzie dobrą renomą, więc możliwe, że Niemcy z nich nie rezygnowali" - mówiła.

Zaznaczyła jednocześnie, że wśród polskich przedsiębiorców zapewne znajdą się i tacy, których sprzedaż do Niemiec w ostatnim czasie się zmniejszyła. Jednak w jej ocenie, wynik naszych eksporterów per saldo jest dodatni.

Ekonomista Banku Credit Agricole Krystian Jaworski również stwierdził, że odnotowany spadek niemieckiego importu może dotyczyć komponentów kupowanych nie w Polsce, ale na Wschodzie.

Podkreślił jednak, że opublikowane dane mogą budzić pewien niepokój, gdyż są one kolejnym sygnałem, iż niemiecka gospodarka może "złapać jakąś zadyszkę w drugiej połowie roku".

"Można mieć pewien niepokój, jeśli chodzi o perspektywy ożywienia gospodarczego w Niemczech w trzecim i czwartym kwartale tego roku. Nie jest to jeszcze przesądzone, ale ryzyko się zwiększa" - mówił.

Ekonomista przypomniał, że publikowane w ostatnim czasie wskaźniki wyprzedzające, np. Indeks PMI dla sektora przemysłowego Niemiec wskazują, że tamtejszy eksport w kolejnych miesiącach może się pogorszyć. "Jeśli niemiecki eksport się pogorszy, to popyt na polskie produkty też się zmniejszy" - mówił.

Z zaprezentowanych na początku września danych wynika, że sierpniowy wskaźnik PMI obrazujący kondycję niemieckiego sektora przemysłowego wyniósł 51,4 pkt., najmniej od września 2013 r. Początkowo wskazywano, że wyniesie on 52 pkt., gdzie poziom 50 pkt. stanowi granicę między rozwojem sektora, a jego kurczeniem się. Głównym powodem obniżenia ostatecznego odczytu PMI był zmniejszający się napływ nowych zamówień do niemieckich firm.

Ekonomiści Banku Barclays Capital oceniając dane PMI wskazywali, iż sugerują one zmniejszenie aktywności niemieckiego przemysłu w trzecim kwartale br. "To umacnia nas w opinii, że wzrost (PKB) tylko nieznacznie poprawi się w porównaniu z rozczarowującymi wynikami za drugi kwartał" - informowali ekonomiści Banku przed tygodniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niepokojąca prognoza ekonomiczna
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.