Piłka ręczna: zwycięstwo nad Szwecją
Polska wygrała w Aarhus ze Szwecją 35:25 (15:12) w meczu mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. W środę biało-czerwoni zmierzą się z Chorwatami i to spotkanie zdecyduje, który z tych zespołów awansuje do półfinału.
Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Bartłomiej Jaszka 3, Krzysztof Lijewski 6, Patryk Kuchczyński 3, Karol Bielecki 3, Adam Wiśniewski 3, Bartosz Jurecki 2, Michał Jurecki 1, Piotr Grabarczyk, Mariusz Jurkiewicz 3, Kamil Syprzak 3, Jakub Łucak 5, Przemysław Krajewski 1, Michał Szyba 2, Piotr Chrapkowski.
Szwecja: Mattias Andersson, Johan Sjoestrand - Magnus Persson 1, Jonas Kallman 3, Magnus Jernemyr, Lukas Karlsson 1, Niclas Ekberg, Jonas Larholm 3, Tobias Karlsson, Johan Jakobsson 4, Patrik Fahlgren, Fredrik Petersen 3, Ekdahl Du Rietz 6, Mattias Zachrisson 1, Andreas Nilsson 2, Jesper Nielsen 1.
Kary: Polska - 6 min., Szwecja - 2 min.
Polacy w wielkim stylu pokonali wicemistrzów olimpijskich Szwedów i zachowali szansę na awans do strefy medalowej.
Początek meczu nie wróżył biało-czerwonym sukcesu. Przegrywali już 1:5, a Sławomir Szmal nie miał żadnej udanej interwencji. Zastąpił go Piotr Wyszomirski i został bohaterem spotkania. Bronił w niesamowitych sytuacjach, a jego koledzy z pola powiększali przewagę, która w 55. minucie wynosiła już 14 bramek.
Polacy przegrywali już 0:3, gdy w czwartej minucie Krzysztof Lijewski rzucił pierwszego gola. Trener Michael Biegler poprosił o czas już w piątej minucie, przy stanie 1:5. Po chwili Lijewski ponownie popisał się efektowną indywidualną akcję i rozpoczął zmniejszanie strat. Na 3:5 także trafił on, a czwartego gola dla Polski zdobył Adam Wiśniewski, który rozgrywał setny mecz w reprezentacji.
Przez kilka minut toczyła się gra gol za gol. Oba zespoły popełniały błędy i dopiero w 21. minucie kontaktową bramkę na 10:11 zdobył Karol Bielecki. Chwilę potem udaną kontrę zakończył Jakub Łucak i ponownie był remis.
Końcówka pierwszej połowy to prawdziwy koncert gry 26-letniego Piotra Wyszomirskiego i 24-letniego Łucaka. Pierwszy efektownie bronił rzuty Szwedów, drugi wykańczał skutecznie kontry. Przed przerwą czterokrotnie wpisał się na listę strzelców (Krzysztof Lijewski miał pięć trafień).
W sumie od 20. minuty Polska zdobyła siedem goli, a srebrni medaliści olimpijscy tylko jednego. Do szatni zespoły schodziły przy stanie 15:12 dla biało-czerwonych.
W drugiej połowie to Polacy zaczęli od trzech bramek z rzędu i przy 18:12 szwedzcy trenerzy poprosili o czas. Jednak Wyszomirski dalej dawał popis gry - m.in. obronił karnego. Zamurował bramkę. Pierwszy gol dla Szwecji po zmianie stron padł w 35. minucie i było 19:13. Kolejną serię trafień Polacy zaserwowali od 38. minuty. Przy stanie 22:14, w 40. min rywale, którzy zupełnie się pogubili, znów wzięli czas.
W 42. minucie Polacy wygrywali już 24:14 i dopiero wtedy rywale rzucili 15. gola - trzeciego po przerwie.
Ostatni kwadrans to dobijanie Skandynawów. W 52. minucie było już 30:17, a potem nawet 32:18. Wyszomirski nadal bronił jak w transie, a koledzy w ataku dokończyli dzieła zniszczenia. Na listę strzelców wpisywali się Bartłomiej Jaszka, Kamil Syprzak, Michał Szyba, Michał Jurecki.
W efekcie biało-czerwoni odnieśli nadspodziewanie wysokie, ale zasłużone zwycięstwo. Jeśli w środę wygrają z Chorwatami, będą walczyli o medale.
Skomentuj artykuł