Płynna tożsamość prof. Środy

Małgorzata Bilska

Kobiety na autorytety?

Porównanie prof. Magdaleny Środy do Jana Pawła II może kogoś oburzyć, choć nie powinno. Ma uzasadnienie. Współcześnie znane są autorytety branżowe, zawodowe, mistrzowie w danej dziedzinie. Może to być wybitny inżynier, znakomita nauczycielka, podziwiany lekarz, genialny informatyk. Bardzo trudno jednak o autorytet w sensie wzorca osobowego. Cierpimy na deficyt etycznych drogowskazów w sferze postaw.

DEON.PL POLECA

Osoby uznawane za prywatny, rodzinny czy lokalny autorytet (co się zdarza) nie są znane w sferze publicznej. Może dlatego, że "całościowy" autorytet musi żyć podług tego, co głosi. Im bardziej podziwiany, tym brutalniej prześwietlony. Poprawianie świata trzeba zaczynać nie od innych, ale od siebie. To droga dla herosów, zyski niewielkie. Kto by się pchał...

Walka ze złem

Miejsce autorytetów zajmują dziś idole kreowani przez media. Tak bywa (co potwierdzają badania) w przypadku młodzieży. Dorośli, bardziej odporni na popkulturę, mają większe wymagania. Do roli autorytetu może aspirować ta osoba, która walczy o szczytne idee, troszczy się o pokrzywdzonych, posiada wiedzę większą od przeciętnej, uchodzi za eksperta, jest skuteczna w działaniu, ma charyzmę - lub chociaż dar przekonywania, budzi zaufanie.

Prof. Środa od lat kreuje się na autorytet w sprawach kobiet. Kto jej nie uznaje, skazuje się na lawinę zarzutów: niekompetencji, głupoty, ignorancji, zacofania, zaściankowości, tchórzostwa, bezmyślności itd... W tym etyczka nie różni się od innych feministek, choć bywa bardziej od nich agresywna. Jej ambicje wzlatują jednak ponad ideały ruchu. Chce być trybunem (o pardon - "trybunką") wykluczonych, siostrą uciśnionych, moralną wyrocznią w kulturze bez religii. Odwrotnie niż papież, czyni to nie poprzez heroiczny przykład życia, lecz wycinanie konkurencji. Jej felietony to festiwal potępiania, wytykania wad i błędów, oskarżania, wyliczania powinności, dawania rad, mówienia "prawdy w oczy", obrażania, ośmieszania. Kogo broni? Jak zawsze swoich - Janusza Palikota i minister Joanny Muchy.

Pochwała obiektywizmu

Prof. Jekyll i Ms Hyde

Na uczelni wspiera naukę zaangażowaną politycznie, krytyczną wobec "męskiej tradycji" obiektywizmu. "Naukowczynie" z gender studies traktują prywatne, subiektywne, "autentyczne" doświadczenie osób z grup wykluczonych jako źródło rzetelnej wiedzy. Naukę postrzegają w kontekście uwarunkowań płci i kultury, promując poznawczy relatywizm. Dekonstruują androcentryczne teorie i metody badań, podważając ich wiarygodność jako skażonych wartościami twórców, płci męskiej. Filozofka w prawdę nie wierzy, lecz w kraju barbarzyńców i prymitywów dzielnie krzewi wyzwoleńczy racjonalizm, obiektywizm i ducha Oświecenia, który ponoć ją natchnął. To jedna życiowa rola.

Tak sobie myślę, że może brak zdolności do dialogu, jaki demonstruje prof. Środa, nie jest jej winą. Wynika z płynnej i rozszczepionej tożsamości. Ale taka tożsamość to pomysł genialny. Czy można stawiać zarzut hipokryzji, gdy podmiot jest podwójny? Niezgodność czynów i słów jest normą. Jedno ja mówi tak, drugie siak. Prawda nie istnieje.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Płynna tożsamość prof. Środy
Komentarze (35)
M
Mmm
22 lutego 2012, 15:58
Do źródła samodzielnego myślenia i szacunku dla tych, których katolicy od wieków wysyłają do piekła, skazując na piekło już na ziemi. Środa przesadza bo musi, nie ona zaczęła... To chyba jeszcze jakaś nie znana wiara. Jestem katolikiem i nie przypominam sobie bym kogoś wysyłał do piekła. Wiem też, że Kościół to grzeszni ludzie, którzy mają swoje słabości o czym często niewierzący zapominają. Zastanawiam się też czy w Twojej rodzinie nie było katolików? Twój dziadek, babcia wysyłali kogoś  do piekła? Pozdrawiam
S
selena
22 lutego 2012, 11:04
Do źródła samodzielnego myślenia i szacunku dla tych, których katolicy od wieków wysyłają do piekła, skazując na piekło już na ziemi. Środa przesadza bo musi, nie ona zaczęła...
PP
pod prąd
22 lutego 2012, 09:16
Środa to nie Palikot. Popiera go, bo SLD to szowiniści, którzy udają lewicę. Środa ma odwagę iść pod prąd i ma gdzieś wasze zdanie. A profesorem jest od dawna na UW pod prąd a to do jakiego źródła ?
H
Hania
21 lutego 2012, 23:56
A jakie prawo ma ta Pani do kwestionowania moich autorytetów? Żadne. Im zajadlej to czyni tym więcej traci. Pułtusk...fatalne wspomnienia po kontaktach z Panią (prof ?, z tego co mi wiadomo nie "belwederską")
W
wojciech
21 lutego 2012, 19:08
Środa to nie Palikot. Popiera go, bo SLD to szowiniści, którzy udają lewicę. Środa ma odwagę iść pod prąd i ma gdzieś wasze zdanie. A profesorem jest od dawna na UW Kontestacja jest traktowana jako zaleta w okresie dojrzewania. Więc podejrzewam, że jeszcze go nie ukończyłaś skoro chodzenie pod prąd jest dla ciebie wartośącią samo w sobie. A profesor uczelniany nmie jest tym samym co profesor mianowany. Tytuł naukow=y Środy brzmi: doktor habilitowany. I tyle. 
M
Mmm
21 lutego 2012, 18:36
 Zawsze mnie cieszyło, że ktoś się pochyla nade mną. Niestety albo coś pomyliłem bo personalia się nie zgadzają: nie Środa, ale Jezus Chrystus.
S
selena
21 lutego 2012, 17:36
Środa to nie Palikot. Popiera go, bo SLD to szowiniści, którzy udają lewicę. Środa ma odwagę iść pod prąd i ma gdzieś wasze zdanie. A profesorem jest od dawna na UW
21 lutego 2012, 13:58
Magdalena Środa broni tych, których nikt nie bronił. Ofiar przemocy, w podobno świętych rodzinach. Ofiar homofobii. Niepełnosprawnych i wykluczanych. To się nie liczy? Gdyby nie była wyrazista, nikt by tego nawet nie zauważył! Jeśli Środa i Palikot istnieja w przestrzeni publicznej znaczy to, że jest n takie poglady potrzeba. He, he, bo wymienię innych istenijęcych w przestrzeni publicznej.  Witamy po wakacjach ;-)
K
kalikst
21 lutego 2012, 00:37
A kto nadał p. Środzie tytuł naukowy profesora ? Nikt. Środa nie ma tytułu profesora. Ale najwyraźniej lubi, jak się ją tak tytułuje. Tak samo ja Bartoszewski. Niezależnie od wszystkiego - zastanawiam się, jakim trzeba być bufonem, żeby się zgadzać na tytułowanie się niezgodne z faktami.
W
właśnie
21 lutego 2012, 00:29
A kto nadał p. Środzie tytuł naukowy profesora ? nie ma takiego tytułu pani Środa nadali jej celebryci - TWAiA /towarzystwo wzajemnej adoracji i akceptacji/
I
istotnie
21 lutego 2012, 00:26
Jeśli Środa i Palikot istnieja w przestrzeni publicznej znaczy to, że jest n takie poglady potrzeba. „Walka, która na niebie kiedyś się odbyła, dotąd się jeszcze w świecie Bożym nie skończyła. Ciemność walczy z światłością, zło się ciągle sroży i chce świat opanować, znieść porządek Boży. Bo tu chodzi o dusze, by się nie dostały na trony, które w niebie duchy postradały.”
W
wojtek
21 lutego 2012, 00:14
Jeśli Środa i Palikot istnieja w przestrzeni publicznej znaczy to, że jest n takie poglady potrzeba. Na pornografię też najwyraźniej jest potrzeba, ale chyba nikt nie powie, że to niesie za sobą jakieś dobro. Potrzebę mozna znaleźć na wszystko, ale nie każdy może być autorytetem. A na pewno nie p. Środa.
K
kabas
20 lutego 2012, 19:46
 A kto nadał p. Środzie tytuł naukowy profesora ?
OC
obrona czy obłuda
20 lutego 2012, 13:44
Magdalena Środa broni tych, których nikt nie bronił. Ofiar przemocy, w podobno świętych rodzinach. Ofiar homofobii. Niepełnosprawnych i wykluczanych. To się nie liczy? Gdyby nie była wyrazista, nikt by tego nawet nie zauważył! żeby chociaż ich broniła przed grzechem... a ona wiezie ich "etycznym" pociągiem do Sodomy i Gomory... a nienarodzone dzieci do kanału lub śmieci...
S
selena
20 lutego 2012, 12:13
Magdalena Środa broni tych, których nikt nie bronił. Ofiar przemocy, w podobno świętych rodzinach. Ofiar homofobii. Niepełnosprawnych i wykluczanych. To się nie liczy? Gdyby nie była wyrazista, nikt by tego nawet nie zauważył!
U
udana
20 lutego 2012, 11:42
Ja się zastanawiam czy my powinnismy o tych ludziach pisać? Czytać? oglądać? Z zasady już nie oglądam programów, w których wystepuje Pani Środa, ludzie Palikota itp. osoby, które nic dobrego w życie wnieść nie mogą, nie słuchają argumentów a swoich nie mają, wygłaszają pseudoprawdy...ostatnią rzecz jaka oglądałam z Panią Środą to chyba spotkanie u T. Lisa i tam dał wspaniały komentarz-uwagę pewien dominikanin, który jasno i dosadnie powiedział Pani aby nie wypowiadała się na temat nauki Kościoła, tego co Kościół ,,ma na myśli'' bo bladego pojęcia o tym nie ma... Myslę, że ignorowanie poglodów tych ludzi, nie pisanie o tym, nie komentowanie przyniesie więcej dobra niż ciągłe o tym debatowanie...bo zło roznosi sie dalej, a już mówienie o grzechach ciezkich, ajkim jest aborcja i ciagłe cytowanie  teych wypowiedzi jest bardzo niedobre!
D
dd
20 lutego 2012, 10:47
Jakiś 10 lat temu p. Środa była ciekawą postacią, teraz coraz bardziej jest śmieszna... no, cóż. Każdy ma taki autorytet, jaki sobie wybierze. Współczuję wpatrzonym w p. Środę, bo jednego mogą być tylko pewni, że nigdy nie są pewni, z czym wystrzeli... Związek  z Palikotem wszystko wyjaśnia...
L
Laurenty
19 lutego 2012, 20:45
 @ Małgorzata Bilska Dziękuję za odpowiedź. Muszę przyznać Pani rację. Rzeczywiście poniosło mnie trochę twierdząc, że stwarza Pani pozory obiektywizmu. I nie traktuję tego jako czegoś negatywnego - wręcz przeciwnie. Ostatnio skłaniam się coraz bardziej ku twierdzeniu, że nawet jeśli można coś obiektywnego powiedzieć, to i tak ma to niewielki sens, bo każdy patrzy na to po swojemu. Postępujący relatywizm ;) Coś mnie jednak ciągnie do tego, żeby się dalej czepiać... Spróbuję zahaczyć z drugiej flanki. Zacznę od podziękowania za podanie źródeł. Ani przez chwilę nie wątpiłem w to, że artykuł jest oparty na wartościowych przemyśleniach. Problemem dla mnie jest to, że tekst nabiera wartości, gdy analizy, na których się opiera są ujawnione. Sam fakt podania źródeł jest istotny, ale jeszcze ciekawsze jest poddanie ich analizie (w tekście). Według mnie korzyści są takie: z jednej strony buduje się autorytet tekściarza jako nie wyciągającego wniosków z sufitu, a z drugiej tworzy się przestrzeń do wymiany myśli na temat rzeczywistości. Jakakolwiek by nie była, "dostęp" do niej jest zapośredniczony przez nasze interpretacje faktów. Dyskusje nas ubogacają, a stają się sensowne dopiero, gdy nasze próby "wniknięcia" w naturę faktów są jak najrzetelniejsze. Dlatego też @ Leszek: trudno mi polemizować z pytaniem retorycznym "Czy jest jakiś sens, by komentować te idiotyzmy?". Nie wykazujesz dlaczego uznajesz cytowane fragmenty za idiotyzmy. Uznajesz to za fakt. Ja osobiście mam problem z kategorycznymi twierdzeniami na temat rzeczywistości.
SD
są dwie etyki ???
19 lutego 2012, 16:05
"Pominę wstydliwy fakt, że trudno tę Polskę odnaleźć na mapie aż przez tysiąc lat. Na pewno bardzo trudno ją znaleźć w jakichkolwiek stabilnych granicach.... pisze pani Magdalena Środa.... dla większości Polaków to bardzo bolesny fakt .... miliony Polaków niewinnie przelało krew, przecierpiało pod zaborami, pod systemami totalitarnymi, a jeszcze bardziej bolesne, że to ona uczy polską młodzież studencką .... jest zażartą aborcjonistką .... gdzie popiera miliony przerwania życia poczętych istnień .... gdzie walczy z religią chrześcijańską, z Kosciołem w Polsce, z tradycją.... mieni się   e  t  y  k  i  e  m  sowicie nagradzanym ... za niszczenie wartości, dzięki którym Polska jest na mapie Etyka to delikatny kwiat na tej glebie nie zakwita.  
L
leszek
19 lutego 2012, 16:03
 Inny cytat z blogu pani Środy zamieszczonym na łamach Gazety Wyborczej: ============ Papież Innocenty IV w specjalnej bulli dał przyzwolenie na używanie tortur przy wykrywaniu herezji. Przyzwolenie to inkwizytorzy wykorzystali skwapliwie: tortury w procesie inkwizycyjnym nie były ograniczone przepisami obowiązującymi w sądownictwie świeckim. Wyobraźnię inkwizytorów zapewne natchnęła wy-_obraźnia ludowa, zwłaszcza zaś pospolite wyczyny diabłów. Diabli owi: męczyli, trzęśli, tumanili, mroczyli, palili, rozrywali, wyłamywali członki ze stawów, bili, biczowali, obsmażali, obrzucali smołą etc. To samo czynili inkwizytorzy. Najpierw jednak przeprowadzali kilka sprawdzianów. ========= Gdyby pani Sroda kiedyś przeczytała dowolną, współczesną książkę na te tematy, to by doskonale wiedziała, że w krajach gdzie istotną role odgrywała kościelna Inkwizycja (tzn. w Hiszpanii i we Włoszech) polowania na czarownice nigdy nie było. "Młot na czarownice" absolutnie nigdy nie był jakimś "podręcznikiem" Inkwizycji. Inkwizycja walczyła z przesądami i jak najbardziej karała za czarownictwo, ale pojmowanymi jako przesądy i karała za to co najwyżej chłostą. Ale nie z czarami pojmowanymi jako realność. Takie sprawy oczywiście mogły się zdarzać, ale dużo rzadziej niż w krajach, gdzie Inkwizycji nie było. Ale żeby to rozumieć trzeba czytać współczesne książki zawierające wiedzę racjonalną, a nie powtarzać baśnie, legendy i zabobony wymyślone często przed stuleciami.
L
leszek
19 lutego 2012, 15:42
 Inny cytat: "Prawdą jest też, że wiele kobiet dokonywało i ciągle dokonuje aborcji. Maria Czubaszek miała szczęście, bo zabieg przerwania ciąży był "w jej czasach" legalny." Aborcja nigdy nie była całkowicie "legalna". W PRL aborcja była co najwyżej dopuszczalna takze "ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej". Ale Maria Czubaszek nigdy przeciez nie twierdziła, że miała "trudne warunki życiowe".  Więc pani Środa j- czołowy "autorytet" bojowników frontu aborycyjnego ma nawet problemy z elementarnymi faktami. Nawet nie ma sensu dalej się pastwić na blogiem pani Środy, bo to kompletna strata czasu czytanie i komentowanie nienawistnego bełkotu pełnego idotyzmów, bzdur i nawet elementarnych błędów na poziomie faktograficznym.
L
leszek
19 lutego 2012, 15:21
otóż, nie ma w nim przykładów, które by te tezy podpierały, nie ma analizy konkretnych wypowiedzi, które by pokazały co wskazuje na np. "podwójną tożsamość "  Czytelnicy już nie szukają sami potwierdzenia tych tez, ale przyjmują je jako zgodne z ich własnymi odczuciami na temat pani profesor. Nic prostszego jak wejść  w blog pani Środy zamieszczony na łamach Gazety Wyborczej. Biorę piewszy z brzegu: "Mucha na muszce". "Minister Boni bynajmniej nie skończył informatyki, choć zajmuje się w rządzie cyfryzacją.... I są skuteczni." Skuteczność ministra Boniego była wyraźna w sprawie dyskusji o ACTA. Minister nie potrafił powiedzieć niczego, co by świadczyło o zrozumieniu problemu. "Nie ona wymyśliła gigantyczne premie dla menedżerów stadionu, były one zapisane w ich kontraktach z 2007". W każdym normalnym kraju jest nie do pomyślenia, aby minister umywał ręce od problemu tylko dlatego, że coś podpisał jego poprzednik. Bez względu na to kto co podpisał, to w momencie obejmowania urzędu przejmuje również wszystkie umowy i ponosi za nie odpowiedzialność. Pisząc takie nonseny pani Środa ośmiesza samą siebie i wyrządza niedźwiedzią przysługę osobę którą niby broni. Niech najlepiej poradzi pani minister, że zamiast zwalać problemy na kogo innego, dokładnie przeczytała te umowy i zrozumiała ich treść. Skąd ta pewność, że owe "gigantyczne premie" są błędne ? A może są całkowicie poprawne ?  Następny blog pod spodem, cytat jeden z wielu: "Macierzyństwem zachwycają się najczęściej księża i politycy, którzy z wychowaniem dzieci nie mają nic wspólnego (lub niewiele), a także kobiety, które osiągnęły sukces w sferze publicznej i z perspektywy swojej firmy lub parlamentu opisują rozkosze wychowania". Czy jest jakiś sens żeby komentować te idiotyzmy ?  itp itd.
MB
Małgorzata Bilska
19 lutego 2012, 14:46
@ Laurenty Szanowny Panie, bardzo ciekawa uwaga. Nie stwarzam pozorów obiektywizmu, to też jest felieton i subiektywna opinia :-). Poza tym nie jestem filozofem, etykiem, tylko socjologiem - a to nauka, która zawiesza pytanie o prawdę obiektywną, bo nie ma narzędzi do jej zbadania. Ale jako socjolog cenię fakty i staram się ich trzymać. Felieton ma ograniczoną objętość, ale twórczość prof. Środy od dawna śledzę z uwagą. Polecam refleksję nad językiem, jakim się posługuje. Jest on pełen rad, pouczeń, wyliczania powinności (RPO powinna..., premier powinien, katolicy powinni, dziennikarze, kobiety...itd.), orzekania, wydawania wyroków, pociągania do odpowiedzialności, oskarżania, potępiana itd.. Nikt z publicystów tak nie pisze, etyków zresztą też. :-) Nie narzucam interpretacji tego zjawiska, ale jedną z przyczyn jest wg mnie modna dzisiaj (zwłaszcza w kręgach postmodernistycznych filozofów oraz gender, gueer i trans), płynna, plastyczna, otwarta na zmiany, patchworkowa tożsamość. Pisząc felieton opierałam się wielu tekstach i wypowiedziach. Zachęcam do lektury choćby ostatnich felietonów prof. Środy, np.: - Ptak Nielot, Gazeta Wyborcza z 15 grudnia 2011 - Sprawiedliwość to nie tylko prawo!, Gazeta Wyborcza z 28 grudnia 2011 - Tusk powinien w końcu uderzyć się w pierś!, tok.fm z 6 stycznia 2011 - Na bardzo dobre życzenia, Wprost nr 1/2012 itd. Są dostępne w sieci. Zaznaczam - można się ze mną nie zgadzać. Siła w różnicach...  Serdecznie pozdrawiam- Małgorzata Bilska
L
Laurenty
19 lutego 2012, 14:06
 Myślę, że ten artykuł jest ciekawy i pewnie z wieloma tezami w nim postawionymi bym się zgodził, ale niestety nie mogę z bardzo prostego powodu: otóż, nie ma w nim przykładów, które by te tezy podpierały, nie ma analizy konkretnych wypowiedzi, które by pokazały co wskazuje na np. "podwójną tożsamość". Niestety wygląda to tak jakby autorka podpierając się erudycją i elokwencją próbowała sama przeforsować swoje tezy z pozycji autorytetu. Pada to (znów niestety) na podatny grunt czytelniczy, gdzie wielu czytających odnajduje wentyl własnej awersji i resentymentów wobec Środy. Czytelnicy już nie szukają sami potwierdzenia tych tez, ale przyjmują je jako zgodne z ich własnymi odczuciami na temat pani profesor. I wszyscy są zadowoleni. Są igrzyska i jest aplauz. Wygrywa nie wnikliwość (mądrość) tylko siła przebicia. To wszystko sprawia wrażenie jakby autorka ustawiała się nie na widowni tylko na arenie, po jednej stronie. Nie chcę być źle zrozumiany - nie odmawiam nikomu takiej możliwości, a nawet fajnie jest jak ktoś chce walczyć o coś w co wierzy, jednak po co stwarzać pozory obiektywizmu?
EN
etyk nad etykami
19 lutego 2012, 11:09
M.Środa pisze; "Pominę wstydliwy fakt, że trudno tę Polskę odnaleźć na mapie aż przez tysiąc lat. Na pewno bardzo trudno ją znaleźć w jakichkolwiek stabilnych granicach. Posłowi zapewne chodziło o Polskę duchową czyli chrześcijańską i narodową. Czyli o dwie wartości a mianowicie: o Boga i naród. Wielbiciel Kazimierza Wielkiego musi jednak wiedzieć, że chrześcijaństwo zakorzeniało się na terenach polskich bardzo pomału i że przez setki lat Bóg miał w Polsce bardzo różnorodne oblicze; i niechrześcijańskie i pogańskie. Bóg w wydaniu PiS mówi zresztą głosem ojca Rydzyka lub biskupa Michalika, co znaczy, że jest równie mało uniwersalny jak - dajmy na to - pogański światowid. Trudno więc mu przypisać tysiącletnie istnienie. Podobnie z narodem. Idea ta ukształtowała się dość późno, choć oczywiście jej zwolennicy zmieniali wizję przeszłości i tradycji według swojej modły. Z reguły "narodem" była walcząca o niepodległość szlachta plus kilka romantycznych wierszy. Ogromnie to okrojona, ale bardzo prosta idea narodu typowa dla lubiących spójność sentymentalnych konserwatystów. Gdyby tak zebrać różne rozumienia narodu, budowane notabene głównie przez XX-wiecznych nacjonalistów, to okazało by się, że takiej dziwnej wspólnoty, jaką jest idea "narodu", nie ma na całej ziemi. Jej patrioci są więc raczej kosmitami".
JN
język na kowadle
19 lutego 2012, 11:04
M. Stępień przed wręczeniem M.Środzie nagrody Kowadła Kuźnicy wspomniał wydarzenie znacznie odleglejsze bo sprzed dwu tysięcy lat, które przyszło mu na myśl dziesięć lat temu, gdy wędrował podczas swojej pielgrzymki do Jerozolimy, po Via Dolorosa przy jej VI stacji, o czym powiedział: Zatrzymałem się przed stacją szóstą – tędy szedł, właśnie dwa tysiące lat, temu człowiek, lżony, poniewierany, skrwawiony... Ile trzeba było odwagi, by przedrzeć się przez kordon szydzącej gawiedzi i nie zważając na strażników wytrzeć niosącemu krzyż człowiekowi twarz z potu i krwi? Na ten gest zdobyła się kobieta imieniem Weronika i spowodował on, że weszła ona na karty dziejów. Pomyślałem wówczas, a potem i napisałem, że gdyby to było ode mnie zależne, to w moim kraju, cierpiącym na atrofię odwagi cywilnej, ustanowiłbym order świętej Weroniki, przyznawany wszystkim, którzy pod prąd zbiorowym nastrojom, nie wahają się iść z pomocą pokrzywdzonemu, którzy mają odwagę mówić prawdę, którzy zabierają głos w sytuacji, gdy przemówić się powinno a wygodniej byłoby poprzestać na milczeniu. I takie cechy mają książki pani profesor Środy. Omawiając dorobek naukowy M. Środy laudator podkreślił, że zrobiła ona bardzo dużo, aby państwo nasze zachowało świecki charakter. Kończąc laudację M. Stępień powiedział: I cóż – orderu Weroniki nie ma w naszym kraju, jest za to nagroda Kowadła, którą Kuźnica postanowiła przyznać za Pani twórczość naukową, publicystykę, ale przede wszystkim za odwagę myśli i odwagę mówienia, co pani myśli i że swą publicystyką w prasie, radio i telewizji dostarcza pani wielu Polakom moralnej satysfakcji. Znany krakowski aktor Jan Güntner odczytał tekst decyzji Stowarzyszenia „Kuźnica” o przyznaniu nagrody Kowadła dla profesor Magdaleny Środy, a Przewodniczący „Kuźnicy” prof. Hieronim Kubiak dokonał jego wręczenia. (Red. MD) Forum Myśli Wolnej nr 48/2011, s. 47-48
L
leszek
19 lutego 2012, 10:09
 Jedyna różnica między panią Środą a hordą innych dziennikarzy plotących bzdury jest taka, że pani Środa nonsensy, idiotyzmy, zabobony i przesądy które wygłasza podpiera tytułem profesora UW i wypowiada je z mocą nieomylnego dogmatu.Najlepiej takich ludzi omijać z daleka, są minialne szanse aby wyciągnąć coś pozytecznego z dyskusji z takimi osobami. To kolejny dowód że nie tylko polskie dziennikarstwo, ale także polską naukę drąży jakaś choroba.
JP
Jan Pisanaka
19 lutego 2012, 00:45
docentka z UW Środa Magdalena jest typową medialna wydmuszką, która po papuziemu nagłaśnia aktualnie grzane przez TVNy tematy; "autorytet lokalny TVNu" - nic mniej nic wiecej..
STANISŁAW SZCZEPANEK
18 lutego 2012, 23:05
 No cóż, jak nisko upadliśmy, skoro takie persony sa lansowane na autorytety...
AP
Adrian Podsiadło
18 lutego 2012, 22:17
Katarzyna Kolenda-Zaleska... bo ta pozwala sobie na ocenę zachowania Krzysztofa Rutkowskiego... Chodzi o wywiad w TVN? To bardzo ciekawa sytuacja. Pani redaktor, krytykuje Rutkowskiego jednocześnie TVN czyli jej stacja zawarła z nim umowę, żeby pokazać materiały, które ona krytykuje, jako pierwsza. A prof.Środa... jaki jest koń każdy widzi.
D
dr
18 lutego 2012, 20:58
1. Każdy system społeczny jest budowany na jakiejś aksjologii. 2. Współcześnie nosicielem (propagatorem i utrwalaczem) aksjologii są mas-media. 3. Jakie mas-media taka też społecznie funkcjonująca aksjologia. 4. Społecznie propagowany jest relatywizm i permisywizm (także aksjologiczny) - stąd też np. permanentna wojna z TV Trwam i radiem Maryja, jako społecznie jedyną realną alternatywą aksjologiczną dla propagowanego relatywizmu i permisywizmu (wojna cywilizacji). Pytanie: zatem czy możliwe jest istnienie ogólnie akceptowanego autorytetu w społecznej rzeczywistości pozbawionej jakiegokolwiek ogólnie akceptowalnego odniesienia ? W świecie którego jedynym (ostatecznym) wyznacznikiem jest machiavelliczna skuteczność - czyli jedynie przysłowiowe "koryto" ? Ergo: jakakolwiek osoba niepodzielająca
&
<jerzy>
18 lutego 2012, 16:42
Od bardzo dawna wiadomo, że natura nie znosi pustki. Nawet w małym ogródku dopóki, rosną szlachetne rośliny wszystko ma swoje miejsce - jest ład i porządek. Spróbójmy usunąć którąś z nich, a prawie natychmiast pojawia się chwast - nikt go nie siał, ani nie prosił - i jeśli pozostawimy go samemu sobie (czyli pozwolimy mu rosnąć), wnet tak się zadomowi że zagłuszy te szlachetne i trudno go będzie wyplenić. Wprawdzie wypełni pustkę ale pożytku żadnego, wręcz strata. Wspomniany wyżej tzw. "autorytet" dla mnie jest poprostu chwastem, nie tylko wysysającym odżywcze soki przeznaczone dla innych  i z innych, ale rośliną zawierającą truciznę - a od takiej lepiej trzymać się z dala.
I
i
18 lutego 2012, 12:44
jak to nie pojawił się nikt? Są tylko trzeba poszukać( mądrzy ludzie nie pchają się na arenę ) a jeśli już się na niej znaleźli, to nie po to żeby zachwycać sobą, ale pokazywać wartości.
I
intelekt i celebryta etyka
18 lutego 2012, 11:37
Hania Widzicie, to jest Hania, służąca dobra. A to nie są patelnie, to są aureole. A ten rycerz ze smokiem to jest święty obraz A ten smok to jest marność na tym łez padole. A to żadne korale, to Hani różaniec. A to buty z nosami startymi od klęczeń. A to jej chustka czarna jak nocne czuwanie, kiedy z wieży kościoła pierwszy dzwon zadźwięczy. Ona widziała diabła kurz ścierającego z lustra: Był siny, proszę księdza, w takie żółte prążki i spojrzał tak szkaradnie, i wykrzywił usta, i co będzie, jeżeli wpisał mnie do książki? Więc ona da na bractwo i da na mszę święta, i zakupi serduszko ze srebrnym płomieniem. Odkąd nową plebanię budować zaczęto, od razu wszystkie diabły podskoczyły w cenie. Wielki to koszt wywodzić duszę z pokuszenia, a tu starość idzie i kość kością stuka. Hania jest taka chuda, tak bardzo nic nie ma, że zabłądzi w bezmiarze Igielnego Ucha. Maju, oddaj kolory, bądź jak grudzień bury. Gałązko ulistniona, ty się wstydź za siebie. Słońce, żałuj, że świecisz. Biczujcie się chmury. Wiosno, owiń się śniegiem, a zakwitniesz w niebie. Nie słyszałam jej śmiechu, płaczu nie słyszałam. Wyuczona pokory, nic od życia nie chce. Towarzyszy jej w drodze cień żałoba ciała, a chustka postrzępiona ujada na wietrze. W.Sz.
I
ikona
18 lutego 2012, 10:53
 znakomita pointa