Podatek od fortun, by finansować emerytury
Komitet doradczy ds. systemu emerytalnego w Belgii zaproponował wprowadzenie specjalnego podatku od belgijskich fortun. Jeśli pomysł zostałby wprowadzony w życie, straciliby bogacze z Francji, którzy uciekając przed podobny podatkiem we Francji przeprowadzili się do Belgii.
O pomyśle opodatkowania belgijskich fortun, by znaleźć dodatkowe środki na finansowanie emerytur pisze we wtorek dziennik "Le Soir". Pomysł pojawiał się już w przeszłości, ale nigdy nie zyskał wystarczającego poparcia politycznego. Dziś, pisze "Le Soir", popierają go socjaliści z PS (zwycięzcy czerwcowych wyborów parlamentarnych w Walonii), którzy w swym programie wyborczym zaproponowali, by opodatkować fortuny powyżej 1,25 mln euro (wyłączając zamieszkiwaną nieruchomość) i Zieloni (Ecolo). Mało entuzjazmu budzi natomiast wśród partii flamandzkich, w tym zwycięskiej nacjonalistycznej N-VA.
"Le Soir" zauważa, że taki podatek będzie trudno wprowadzić z powodu wciąż obowiązującej w Belgii tajemnicy bankowej. W Belgii fiskus nie ma prawa wymagać od banków szczegółów rachunków klientów. Ale, między innymi z powodu presji Unii Europejskiej, belgijska legislacja w tej sprawie też powoli się zmienia.
Na wprowadzeniu podatku od fortun straciliby bogacze z Francji, którzy przed tamtejszym fiskusem uciekli do Belgii. W myśl republikańskiej zasady równości szans, specjalny podatek płacą we Francji wszyscy, których fortuny przekraczają 790 tys. euro. Szacuje się, że w 2010 roku zapłaci go aż 562 tys. Francuzów, o 23 tys. więcej niż w roku 2009, mimo kryzysu.
Bogaci Francuzi osiedlają się w najbardziej prestiżowych dzielnicach Brukseli jak Uccle i Ixelles. W samej dzielnicy Ixelles, pisze "Le Soir", mieszka 8,5 tys. Francuzów, czyli 10 proc. wszystkich mieszkańców. Mieszkanie w Brukseli nie jest zbyt uciążliwe, zauważa dziennik, gdyż w 1 godzinę 20 minut można dostać się superszybkim i kursującym co pół godziny pociągiem Thalys do Paryża.
Skomentuj artykuł