Rosja: rubel wciąż traci na wartości
Nie bacząc na interwencje Banku Rosji, który od 3 października, próbując powstrzymać spadek kursu rubla, sprzedał na giełdzie walutowej w Moskwie ok. 6 mld dolarów, w piątek rosyjska waluta nadal traciła na wartości, spadając do rekordowo niskiego poziomu.
O godz. 14.40 czasu moskiewskiego (12.40 w Polsce) za 1 USD płacono 40,35 RUB, tj. o 0,27 rubla więcej, niż na zamknięciu poprzedniego dnia. Natomiast za euro dawano 51,10 RUB, czyli o 0,18 rubla więcej niż w czwartek na koniec dnia. Wartość dwuwalutowego koszyka - w którym dolar stanowi 55 proc., a euro - 45 proc. - wzrosła do 45,16 RUB, co wynosiło o 0,20 rubla więcej niż na czwartkowym zamknięciu.
Od wartości tego koszyka, określającej dopuszczalne pasmo odchyleń kursu rubla, zależy wielkość interwencji Banku Rosji na rynku walutowym. Łączna wartość interwencji na rynku, prowadzących do zmiany zakresu odchyleń o 5 kopiejek, wynosi 350 mln dolarów.
Jeśli w piątek wartość dwuwalutowego koszyka wzrosła o 20 kopiejek, oznacza to, że Bank Rosji musiał w tym dniu rzucić na rynek 1,4 mld USD. Od 3 do 9 października sprzedał on już na moskiewskiej giełdzie 4,43 mld USD.
Według rosyjskich analityków obecna przecena rubla jest wynikiem trwającego spadku cen ropy naftowej na rynkach światowych i niedoboru walut na rosyjskim rynku będącego skutkiem sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję przez kraje zachodnie z powodu jej agresywnej polityki w stosunku do Ukrainy.
W piątek o godz. 14 czasu moskiewskiego (12 w Polsce) cena ropy Brent - przy dużej podaży i słabym popycie - spadła do najniższego poziomu od czterech lat - do 89,62 dolarów za baryłkę. Ropa jest głównym źródłem wpływów walutowych Rosji.
W IV kwartale rosyjskie banki i koncerny muszą spłacić wierzycielom zagranicznym 55 mld dolarów z tytułu rat kapitałowych i odsetek od zaciągniętych kredytów. Obecnie praktycznie jedynym źródłem walut na rosyjskim rynku jest Bank Rosji. Eksporterzy ograniczyli sprzedaż walut do niezbędnego minimum, gdyż sami potrzebują dolarów i euro do regulowania własnych zobowiązań.
"Presja spadających cen ropy i konieczność zakupu walut przez korporacje przed grudniowym szczytem wypłat z tytułu długów determinują trwały trend osłabienia rubla" - ocenia analityk banku WTB 24 Stanisław Kleszczew, którego cytuje dziennik "Wiedomosti".
"Nie można przy tym zapominać o ryzykach geopolitycznych. Choć tematyka ukraińska zniknęła z pierwszych stron gazet, to jednak nie oznacza to, że kryzys został zażegnany. Rozmowy w sprawie gazu (dla Ukrainy) utknęły w martwym punkcie. Europejscy politycy mówią o możliwości dalszego zaostrzenia sankcji wobec Rosji, a o ewentualnym złagodzeniu restrykcji - ani słowa" - podkreślił analityk.
Nerwowość z rynku walutowego zaczyna powoli przenosić się do kantorów, w których coraz więcej Rosjan stara się wymienić swoje oszczędności na obce waluty. Według moskiewskich mediów w kantorach niektórych stołecznych banków zaczyna brakować dolarów. "Wiedomosti" podały, że w czwartek w 8 z 30 kantorów, do których telefonowali reporterzy gazety, brakowało walut.
W piątek w kilku kantorach w centrum Moskwy, które odwiedził korespondent PAP, można było bez problemów wymienić ruble na dolary.
Minister finansów Rosji Andriej Siłuanow oznajmił, że liczy na stabilizację kursu rubla w najbliższym czasie. Jednak zdaniem niektórych analityków Bank Rosji, chcąc nie dopuścić do krachu rubla, do końca roku będzie musiał rzucić na rynek około 30 mld USD.
Skomentuj artykuł