Rostowski może mieć olbrzymi kłopot

(fot. EPA/ANDY RAIN)
Andrzej Zwoliński

Forsowane przez rząd Donalda Tuska, przekazanie obligacji z OFE do ZUS oraz ich umorzenie narusza konstytucję - uważają przedstawiciele Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Suchej nitki na projekcie nie pozostawia Rządowe Centrum Legislacji.

Najwyższa Izba Kontroli zapowiada wielką kontrolę państwowych instytucji pod względem przygotowania zmian. Krytykują je pracodawcy z Lewiatana, resort sprawiedliwości, a nawet Narodowy Bank Polski. Gra idzie o miliardy. Jeśli rządowi nie uda się przegłosować zmian, albo zostaną zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny, wyłom w przyszłorocznym budżecie przekroczy 20 mld złotych. Rzecz jest w tym, że zyski z kontrowersyjnych i wciąż niepewnych zmian już zostały zapisane w projekcie przyszłorocznego budżetu.

Batalia o zmiany w OFE zbliża się do finału. Jutro rząd podsumuje efekt miesięcznych konsultacji społecznych. Przygotowany przez resorty finansów i pracy projekt przewiduje, że od 1 kwietnia 2014 roku przyszli emeryci będą mogli wybierać czy chcą, by część składki emerytalnej - 2,92 procent pensji - nadal trafiało do OFE, czy też do ZUS na specjalne subkonto.

Ministrowie Jacek Rostowski i Włodzimierz Kosiniak-Kamysz założyli, że w OFE swoje pieniądze pozostawi połowa przyszłych emerytów, a reszta ze swoimi pieniędzmi trafi do ZUS. Na tej podstawie oszacowano skutki finansowe zmian, a także skrojono przyszłoroczny budżet.

Jak czytamy w projekcie, jeżeli rząd postawi na swoim i ustawa zacznie obowiązywać od 31 stycznia, to tylko w przyszłym roku budżet zyska 20,2 mld złotych. To suma tego, ile na zmianie zyska ZUS, a dokładniej o ile mniejszy będzie deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz spadku kosztów obsługi długu Skarbu Państwa. Innymi słowy, o tyle mniejsze będą wydatki z kasy państwa. W kolejnych latach te kwoty mają być niższe, ale też znaczące.

Według szacunków autorów projektu, państwowy dług publiczny (liczony według metodologii krajowej) w 2014 roku obniży się o 145,4 mld zł (8,4 proc. PKB), a dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (sektor general government według metodologii UE) o około 158,2 mld zł (9,2 proc. PKB) "w stosunku do stanu, w którym nie występowałyby efekty związane ze zmianami w systemie emerytalnym" - napisano w dołączonej do projektu ocenie skutków regulacji.

W kolejnych latach dług publiczny ma być mniejszy o 166,9 mld zł w 2015 roku, 191,4 mld zł w 2016 roku i 216,6 mld w 2017. Pozostaje jednak pytanie - na ile te zyski dla budżetu są realne? To zależy od tego czy rządzącej koalicji uda się je przeforsować i czy zmiany nie zostaną zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny.

Szczególnie krytycznie do propozycji rządowych - co zrozumiałe - podeszły Otwarte Fundusze Emerytalne. O niekonstytucyjności poszczególnych propozycji zawartych w projekcie alarmują też: Urząd Komisji nadzoru Finansowego, Konfederacja "Lewiatan", Komitet Obywatelski ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego (KOBE), a nawet... Rządowe Centrum Legislacji i Ministerstwo Sprawiedliwości. Poważne uwagi zgłosił także Narodowy Bank Polski.

Znamiennie zabrzmiały słowa Jerzego Stępnia, byłego prezes Trybunału Konstytucyjnego. W publicznym radiu powiedział, że rządowym projektem zmian w OFE powinien zająć się Trybunał Konstytucyjny. - "Najlepiej, gdyby prezydent przed podpisaniem ustawy zwrócił się do Trybunału z pytaniem o konstytucyjność, czy tego rodzaju działanie, gdzie najpierw mówi się, że system nie będzie likwidowany, że składka będzie rosła, a po czasie dochodzi się do wniosku, że jednak będzie mniejsza. Czy to nie jest wprowadzanie obywateli i całego społeczeństwa w pułapkę?" - pytał 15 października Stępień.

Wszystko wskazuje na to, że mimo zarzutów koalicji PO-PSL uda się przegłosować zmiany w OFE. Wtedy jedyna deską ratunku dla protestujących lub przeciwnych zmianom pozostaje wniosek o zbadanie zgodności ustawy z konstytucja przez sędziów Trybunału Konstytucyjnego. - "Ustawa zasadnicza ściśle określa, kto może skierować taki wniosek" - mówi konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek, wchodzący w skład Trybunału.

W konstytucji czytamy, że z takim wnioskiem mogą wystąpić:

- Prezydent Rzeczypospolitej,

- Marszałek Sejmu,

- Marszałek Senatu,

- Prezes Rady Ministrów,

- 50 posłów,

- 30 senatorów,

- Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego,

- Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego,

- Prokurator Generalny,

- Prezes Najwyższej Izby Kontroli,

- Rzecznik Praw Obywatelskich.

 

Mogą też to zrobić "ogólnokrajowe organy związków zawodowych oraz ogólnokrajowe władze organizacji pracodawców i organizacji zawodowych". Przedstawiciele Lewiatana nie zamierzają jednak kierować takiego wniosku do Trybunału. Podobnie przedstawiciele Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. - "Według naszych ekspertyz prawnych nie mamy podstaw by samodzielnie skierować taki wniosek" - mówi Marek Wilhelmi, rzecznik prasowy IGTE.

- "To wcale nie jest jednoznaczne" - przekonuje tymczasem prof. Winczorek. - "Jeżeli mają zastrzeżenia, to powinni próbować, najwyżej ich wnioski zostaną odrzucone."

Takich wniosków nie wykluczają jednak instytucje, które mają takie prawo. - "Na przyszły rok planujemy przeprowadzić wnikliwa kontrolę instytucji państwa pod kątem przygotowania do zmian w OFE" - zapowiada Paweł Biedziak, rzecznik Najwyższej Izby Kontroli. Jak zaznacza, szczególny nacisk będzie położony na kontrolę ZUS-u. - "Zobaczymy jakie będą wnioski naszej pracy, wtedy ewentualnie może zapaść decyzja o wniosku do Trybunału Konstytucyjnego."

Wniosku do TK w najbliższym czasie nie skieruje, ale go nie wyklucza - Rzecznik Praw Obywatelskich. "RPO nie uczestniczy w procesie stanowienia prawa, a w szczególności w uzgodnieniach rządowych projektów aktów prawnych. Z tych przyczyn Rzecznik nie opracowuje stanowiska w sprawach projektowanych zmian w zasadach funkcjonowania otwartych funduszy emerytalnych oraz nie planuje podejmowania działań z urzędu w fazie projektowania rozwiązań prawnych, w tym dotyczących ochrony prawa własności majątku tych funduszy" - informuje Anna Kabulska z biura Rzecznika Praw Obywatelskich .

Jednak zaraz dodaje, że "Rzecznik, działając z urzędu albo na podstawie skierowanych do niego skarg od obywateli lub instytucji, podejmie działania związane z oceną konstytucyjności regulacji prawnych po zakończeniu procesu prawodawczego, a więc wówczas, kiedy staną się częścią obowiązującego systemu prawnego."

Jeżeli doszłoby do skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego i zakwestionowania zapisów ustawy wprowadzających zmiany w systemie emerytalnym, wtedy z pewnością konieczna byłaby nowelizacja przyszłorocznego budżetu i gorączkowe szukanie ponad 20 mld złotych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rostowski może mieć olbrzymi kłopot
Komentarze (1)
jazmig jazmig
5 listopada 2013, 16:42
Czy Deon jest również finansowany przez Towarzystwa Emerytalne lub OFE?