Rytuał czeskiej kadry: nie golić się
Jednym z rytuałów czeskiej reprezentacji narodowej na tegorocznych piłkarskich mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie jest zakaz golenia się przez cały czas rozgrywek.
- Kto złamie zasadę, musi zapłacić do skarbonki sporą sumę - tłumaczy bramkarz Petr Cech. Media w Pradze śmieją się, że z tego powodu futboliści z Czech już teraz wyglądają jak rozbójnicy.
Petr Cech twierdzi, że choć nie uznaje rytuałów, zgodził się dotrzymać kroku swym kolegom. "To coś, co łączy drużynę. Ciągle z tego żartujemy, ale chętnie to robię" - powiedział.
Z kar za golenie zwolnieni są przedstawiciele ekipy i jej działacze. "Chodzą w garniturach i pod krawatem, muszą nas reprezentować, więc mają dyspensę" - tłumaczył bramkarz, który na co dzień gra w Chelsea Londyn.
Czeski portal Aktualne.cz zwraca również uwagę na koszulkę, którą pod strojem reprezentacji ukrył obrońca Michal Kadlec i pokazał ją po wygranym 2:1 meczu z Grecją.
Na koszulce znajdowało się zdjęcie nieżyjącego wiceprezesa Sparty Praga Lukasa Pribila i napis: "Łukaszu, nigdy nie zapomnimy!".
Pomysłodawcą akcji był Tomas Sivok. Jak tłumaczył Kadlec, to forma wsparcia dla rodziny Pribila. Według portalu internetowego iDnes.cz piłkarze mecz z Grecją zagrali właśnie dla zmarłego.
33-letni Lukas Pribyl zmarł nagle 9 lutego. Jego ciało znaleziono w biurze na stadionie Sparty w Pradze. Przyczyną zgony było nagłe wstrzymanie akcji serca. Czescy piłkarze bardzo cenili jego pracę, z wieloma się przyjaźnił.
Skomentuj artykuł