Sprawa PZPN w warszawskim sądzie
Proces dotyczący niegospodarności w Polskim Związku Piłki Nożnej będzie się toczył przed warszawskim sądem okręgowym. Sprawa została tam przeniesiona na wniosek obrony - poinformowano PAP w katowickim sądzie, gdzie pierwotnie trafił akt oskarżenia.
Decyzja o przeniesieniu procesu jest prawomocna. Jeszcze w tym tygodniu akta zostaną przesłane do stolicy - poinformował w poniedziałek rzecznik katowickiego sądu okręgowego, Jacek Krawczyk.
Już wcześniej sędziowie z Katowic chcieli przeniesienia procesu gdzie indziej, motywując to troską o dobro wymiaru sprawiedliwości. Z akt wynikało bowiem, że jedną z pokrzywdzonych instytucji jest właśnie Sąd Okręgowy w Katowicach. Tych obaw nie podzielił Sąd Najwyższy.
Jak powiedział sędzia Krawczyk, sprawa trafi jednak ostatecznie do Warszawy. Jej przekazanie następuje na wniosek jednego z obrońców. Wskazał on, że proces powinien się toczyć w Warszawie, bo to stolica jest miejscem zarzucanego w akcie oskarżenia przestępstwa (to w Warszawie mieści się siedziba PZPN).
Akt oskarżenia w sprawie niegospodarności w PZPN skierowała do sądu w maju wrocławska prokuratura apelacyjna. Śledczy oskarżają byłego wiceprezesa PZPN ds. organizacyjnych Eugeniusza K. Postawiono mu zarzuty udaremnienia egzekucji długów prowadzonej przeciwko klubowi piłkarskiemu GKS Katowice i wyrządzenia szkody w majątku PZPN.
W przypadku GKS chodzi o kwotę blisko 10,5 mln zł z tytułu praw medialnych, reklamowych i transferowych. Pieniądze były przekazywane na konta nieznane komornikowi, a straty z tego tytułu poniosło 68 wierzycieli - ustaliła prokuratura.
Zdaniem śledczych, za pośrednictwem PZPN do zadłużonego GKS Katowice powinny trafić pieniądze pochodzące m.in. z transmisji imprez sportowych, reklam i transferów. Tymczasem Eugeniusz K. dowolnie wybierał wierzycieli, na których konta pieniądze były wpłacane. Dlatego zamiast na konto GKS - i dalej według zasądzonych procedur - z PZPN trafiały one bezpośrednio na konta wybranych wierzycieli klubu. Według prokuratury, Eugeniusz K. działał wspólnie i w porozumieniu z byłym prezesem GKS Katowice Piotrem D.
Jednocześnie w związku z działaniem Eugeniusza K. na straty został narażony PZPN, ponieważ kiedy GKS nie był w stanie spłacić zadłużenia, pieniądze były ściągane z konta związku. Urząd skarbowy zajął na koncie PZPN ok. 1,8 mln zł.
W śledztwie dotyczącym niegospodarności w PZPN zarzuty postawiono także innym osobom, m.in. byłemu prezesowi związku Michałowi L., sekretarzowi generalnemu Zdzisławowi K. oraz działaczom Widzewa Łódź.
Skomentuj artykuł