Telewizja? Nie dla mnie

(fot. brunkfordbraun / flickr.com)

To nie tak, że uważam telewizję za wynalazek rodem z piekła. Nie chcę też przysolić tym, którzy codziennie zasiadają w fotelu, by rozkoszować się swoim ulubionym serialem lub programem rozrywkowym. Po prostu, piszę o moich odczuciach.

Któregoś pięknego popołudnia (dobrych parę lat temu), kiedy już miałem wszystkiego dość i chciałem nieco odpocząć, wyciągnąłem nogi na kanapie, wziąłem pilot do ręki i pstrykam, pstrykam, myśląc sobie: może w końcu znajdę coś ciekawego. Po pół godzinie skakania z jednego kanału do drugiego, rozczarowałem się. Czułem się, jakby wyciągnięto mnie z wyżymaczki. Odkryłem, że chyba przybyłem na ziemię z innej planety, bo świat, który prezentuje polska telewizja jest mi obcy. I powiedziałem sobie: dosyć tego. Dlaczego?

Programy informacyjne toną w oceanie "krwistych" i katastroficznych wiadomości, jakby nic innego na tym świecie się nie działo, a reporterzy bez przerwy biegają z mikrofonami i kamerami za politykami w Sejmie i Kancelarii Premiera. Nic z tego w sumie nie wynika, poza utwierdzeniem się, że źle się dzieje. Nawiasem mówiąc, interesujące, jak poczesne miejsce zajmują w polskich mediach politycy, czego nie spotkałem, na przykład w Stanach czy Niemczech, bo tam częściej oglądałem telewizję.

U nas zdobycie legitymacji partyjnej, wejście do parlamentu czy rządu jest jak sakrament święceń: namaszcza polityków na charyzmatycznych kapłanów i proroków. Cokolwiek by się nie wydarzyło, zaraz zbiera się rada politycznych mędrców i dumają. Polityk staje się wyrocznią delficką, której zrządzenia płyną prosto z nieba. Eksperci w danej dziedzinie są przecież nudni. Kto ich pojmie? A polityk jeszcze dobrze nie zacznie, a już łupie maczugą w swojego przeciwnika. Robi się gorąco i jest fajnie.

Dziennikarze idą na lep sensacji, afer i skandali, bo te wywołują szybki efekt, ale równie błyskawicznie gasną. Dlatego wciąż trzeba wzmacniać podaż, bo popyt niechybnie spadnie. Jeśli pokażesz wywiad z ministrem, który ma żonę, czwórkę dzieci i od rana zachodzi w głowę, jak tu pogodzić obie te odpowiedzialności, mało to kogo zainteresuje. Ale minister uwikłany w korupcję, skaczący w bok, lub lecący rządowym samolotem na prywatną wycieczkę na Karaiby, to dopiero medialny kąsek. Można nad takim gościem pomstować, a przy tym usprawiedliwiać swoje grzeszki, poczuć się lepiej, bo skoro na szczytach władzy tak się dzieje, to czegóż dopiero oczekiwać na dole drabiny społecznej.

W debatach telewizyjnych im więcej polaryzacji i wzajemnego naparzania się, tym lepiej. Łatwiej jest bowiem poruszyć emocje, niż rozum. Dziennikarze jak wytrawni alchemicy próbują połączyć ogień z wodą, sądząc, że wyłoni się z tego złoto lub srebro. A tu nic, tylko para i dym. Napuszczają jednych rozmówców na drugich. Zapraszają w kółko Tomasza Terlikowskiego, by przekrzykiwał się z posłanką Senyszyn lub Kazimierą Szczuką. Jedyne czego dowiadujesz się z takiego programu to banalna prawda, że ludzie mają odmienne poglądy na świat, i nadto nie potrafią się w niczym dogadać.

Telewizją, zresztą innymi mediami też, rządzą liczby i kasa. Najważniejsze to podwoić albo i potroić oglądalność. Wiadomo, że wyższa kultura kiepsko się sprzedaje, bo kto w dzisiejszym świecie chce zaprzątać sobie po pracy głowę myśleniem, rozróżnianiem, szukaniem odpowiedzi? Czy nie lepiej pójść na skróty, podsunąć gotowce i zamydlić oczy? Najlepsza jest gotowa papka podana na tacy. Musi być jednak lekkostrawna. Po co tłumaczyć świat, skoro wystarczy tylko szokować, ekscytować, podniecać i podsycać różne chucie?

A kultura? Nuży mnie miałkość tasiemcowych telenoweli, które rzekomo są takie "życiowe", bo opisują realne problemy ludzi. Kto z kim się rozwodzi, a kto lezie komu do łóżka. Nie smakuje mi komercyjny farsz lub, jeśli kto woli, ostrzał serią przygłupawych spotów. Czuję się jak tuczona gęś, której na siłę wpycha się przemieloną paszę do gardzieli. Choć przyznam, że niektóre reklamy robią wrażenie. Mam dość idiotycznych kabareciarzy, konkursów i show, w których rzekome gwiazdy sypią banałami i jeszcze dostają za to grube pieniądze, próbując ludziom wcisnąć byle chłam. Sportu też nie oglądam, bo zdecydowanie wolę go uprawiać.

Od kilku lat podtrzymuję więc mój telewizyjny dystans, bo nadal uważam, że póki co telewizja nic ciekawego, ani pożytecznego do mojego życia nie wnosi. Obecnie rzadko biorę pilot do ręki, a jeśli już wlepiam swoje oczy w ekran, to tylko w celu dotrzymania komuś towarzystwa lub podczas jakichś szczególnych wydarzeń. Telewizja polska ze swoją aktualną ofertą to dla mnie tani sposób na zabicie czasu. W sumie nigdy nie byłem jakimś zagorzałym fanem szklanego ekranu. Preferuję inne formy odpoczynku, szukam innych źródeł informacji, raczej wolę poczytać coś na papierze lub w necie, a gdy chcę obejrzeć film, idę do kina. I czuję się zdrowszy, bardziej wypoczęty i nie spowiadam się, że krew mnie zalewa, kiedy słyszę wypowiedzi polityków, bo ich po prostu nie słucham i nie oglądam.

Jeśli ktoś sądzi, że wciskam kity i przesadzam, niech mnie przekona.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Telewizja? Nie dla mnie
Komentarze (47)
29 listopada 2011, 11:42
Ten post napisałem pomyłkowo nie pod tym artykułem ale widzę że w sumie też pasuje 
29 listopada 2011, 11:40
No to mamy fanclub 
P
PL
29 listopada 2011, 11:06
Potwierdzam- zycie bez TV jest fajne :) Dzieci i rodzina z duuzo wieksza przyjemnoscia wypenia czas. Czasem moze raz, moze dwa w miesiacu zobacze jakis film, ktory nagral sie z automatu (nagrywarka nagrywa w piatki jakiegos Sigala albo innego B.Lee). Czesem tez na Historii albo Kulturze pokaze sie jakas klasyka , ktora fajnie jest sobie przypomniec....a no i DT o 19.00 sie niekiedy lapie- ostanio jest bodaj z 1985 roku - by zobaczyc jak wtedy i teraz manipuluja...
T
Tadeusz
29 listopada 2011, 10:14
Księże Dariuszu, dzięki za ten głos. Obecnie jestem na etapie zastanawiania się czy w ogóle warto kupować nowy telewizor (mam stary, działa bez zarzutu, ale zasadniczo służy do pomiaru opadajacego kurzu). Nie oglądam żadnych seriali, dorywczo bardzo rzadko jakiś program dokumentalny, czasem wiadomości, najczęściej (tzn. raz na kilka dni) prognozę pogody (jedyny program zawsze z kulturą i zawierający najwięcej prawdy mimo nieuniknoinych trudności z "przepowiadaniem"). Wmawiają nam, że telewidzowie maja wolność wyboru programu, ale gdy się przyjrzy co można znaleźć w programie i porówna rozkład czasowy, to jasno widać jaka to olbrzymia manipulacja. W miarę dobre filmy puszczane są późno w nocy, a jak to młodzież mówi "badziewie" wypełnia najdogodniejsze pory dnia i wieczoru. Więc zostanę przy moim starym, nawet jak zaniknie sygnal analogowy, dalej bedę obserwował poziom kurzu, a dzieki temu że jest 3D (tzn. wysoki, szeroki i głęboki) posłuży jako półka na płyty i kasety, gdy będę oglądał wybrane przeze mnie filmy i słuchał mojej ulubionej muzyki przy lekturze rzeczywiście przeze mnie wybranych książek.
M
Mario
29 listopada 2011, 09:47
W czasach studenckich zepsuł mi się telewizor. Nie mam go już trochę lat i powiem Wam, ze całkowite odcięcie się od TV istotnie zmieniło moje życie. Na lepsze. Dziś nie wyobrażam sobie życia "z telewizorem" :)
28 listopada 2011, 13:47
~chce mleka Zrobilem prowokacje, a tu nic! Widze, ze sluchaczy radia i czytaczy ksiazek nie interesuje czy za 3 miesiace beda mieli za co kupic chleb i u kogo kupic mleka. Jestescie w wirtualnej rzeczywistosci i placa Wam wirtualne pieniadze i media - ktorekolwiek - kreuja Wam wirtualna rzeczywistosc! Mówisz-masz, kolejna odpowiedź na prowokację: kup krowę.
G
g_ość ość
28 listopada 2011, 12:06
Wszystko to prawda, tylko co kogo interesuje księdza lubienie bądź nielubienie telewizji/telewizora? Czyżby połknął Cię postmodernistyczny świat.... i czyżbyś miał kłopoty ze zrozumieniem tekstu? Autor przedstawia swoją refleksję, pisze od siebie: "To nie tak, że uważam telewizję za wynalazek rodem z piekła. Nie chcę też przysolić tym, którzy codziennie zasiadają w fotelu, by rozkoszować się swoim ulubionym serialem lub programem rozrywkowym. Po prostu, piszę o moich odczuciach." [...] Mnie i moich kolegów ciekawią (interesują) szczere refleksje innych np. na rzeczony/poruszony temat. Mnie zdumiało to, co zobaczyłem w jednym ze szpitali, gdy pojechałem odwiedzić bliską osobę. Telewizory na "wrzuć monetę" na salach kilkuosobowych. Jeden człowiek, czujący się lepiej potrafił nieustannie wrzucać, by neustaniie migały obrazy i dżwięki - nie pytając umęczonych innych pacjentów i zmęczone pielęgniarki od próśb. Postępował  w myśl zasady co ja chce ma być, inni mnie nie interesują i to wcale nie we własnym domu tylko w  tzw. przestrzeni wspólnej (szpitala) zbiorowej sali (nie vip-owskiej, czy bodaj dwu osobowej tylko).  Nie inaczej w isali obok...  Niektórzy ludzie muszą mieć latające obrazy i byle dżwięki... Muszą zagłuszać nimi ciszę, swoje serce itd. p.s. sorry, pszę nie ze swojego komputera. Niektóre przyciski wymagają mocniejszego uderzenia, jak się dowiedziałem.  Pozdrawiam.
J
J.A.
28 listopada 2011, 12:00
Drogi ojcze Dariuszu, polecam kanaly dzieciece, np. MiniMini. A w nich swietne seriale pt. "Marta mowi", "male zoo Lucy", "ciekawski George", mowiace wiele o psychologii nie tylko dziecka, ale i doroslych, z ciekawa fabula i humorem. W telewizji nadajacej po polsku nie znalazlem innego bardziej zyciowego programu.
G
g_ość ość
28 listopada 2011, 11:54
Wszystko to prawda, tylko co kogo interesuje księdza lubienie bądź nielubienie telewizji/telewizora? Czyżby połknął Cię postmodernistyczny świat....  i czyżbyś miał kłopoty ze zrozumieniem tekstu?  Autor przedstawia swoją refleksję, pisze od siebie: "To nie tak, że uważam telewizję za wynalazek rodem z piekła. Nie chcę też przysolić tym, którzy codziennie zasiadają w fotelu, by rozkoszować się swoim ulubionym serialem lub programem rozrywkowym. Po prostu, piszę o moich odczuciach." [...] Mnie i moich kolegów z ciekawią (inteesują)  szczere refleksje innych np. na rzeczony/poruszony temat...  Mnie zdumialo to co zobaczyłem w jednym ze szpitali, gdy pojechalem odwiezić bliską osobę.  Telewizory na "wrzuć monętę" na sala kilkuosobowych. Jeden, czujący się lepiej potrafił nieustannie wrzucać, by neustaniie migaly obrazy i dżwięki - nie pytając umezonych innych pacjentów i zmęczone pielęgniarki ...   w myśl zasady co ja chce ma być, inni mnie nie interesują i to wcale nie we wlasnym domu tylko w tzw. przestrzeni wspólnej (szpitala) zboprowej sali (nie vip-owskiej)...
C
ciekawy
28 listopada 2011, 11:40
Wszystko to prawda, tylko co kogo interesuje księdza lubienie bądź nielubienie telewizji/telewizora? Skoro tyle wpisów, znaczy interesuje. A Ciebie jeśli nie interesuje, to skąd Twój tutaj wpis ?
T
tak
28 listopada 2011, 11:28
Mnie interesuje. Kogo jeszcze, niech się wpisze skoro to tak bardzo interesuje skąddokąda.
S
skąddokąd
28 listopada 2011, 10:41
 Wszystko to prawda, tylko co kogo interesuje księdza lubienie bądź nielubienie telewizji/telewizora?
STANISŁAW SZCZEPANEK
28 listopada 2011, 08:33
Brawo, drogi Współbracie! Ja w telewizji oglądam tylko piłkę nożną i siatkówkę. Mam nagrywarkę DVD, więc nagrywam sobie "Jeden z dziesięciu", bo ten teleturniej jest nadawany w porze Mszy Świętej, no i nagrywam sobie moje ulubione "Pingwiny z Madagaskau". Polski dubbing w porównaniu z niemieckim to coś wspaniałeg, chodzi o jakość tłumaczenia i głosy aktorów, zwłaszcza Skippera.
T
tak
27 listopada 2011, 22:58
Ja czasami oglądam filmy, ale tylko te z maksymalna ilością gwiazdek. Wiadomości nie oglądam – szkoda czasu, poza tym nie zamierzam przykładać ręki do ogłupiania mnie. Niektóre filmy przyrodnicze rzeczywiście są rewelacyjne, no i sport – siatkówka , lekkoatletyka, bardzo rzadko piłka nożna ale tylko gdy grają świetne zespoły, np.: mistrzostwa świata od ćwierć lub półfinałów. Żadnego serialu, programów tzw. kulturalnych nie oglądam, ponieważ kulturalne to one są z nazwy. Najbardziej dziwi mnie to, że celebryci, którzy tam grają nędzne role tak się strasznie wymądrzają przy tych oraz innych okazjach, a przecież są tak dojmująco prymitywni. Gdzie im tam do klasy Zapasiewicza, Holoubka, Treli, Beaty Tyszkiewicz, Andrzeja Seweryna, Pszoniaka, Kondrata, Gajosa i im podobnych. Straszna amatorszczyzna.
T
tamten
27 listopada 2011, 21:17
zgadzam się z Autorem
D
dalia
27 listopada 2011, 17:08
mam podobne odczucia 11 lat temu rozne zdarzenia spowodowaly, ze zaczelam zyc bez tv z mysla, ze go nabede w przyszlosci. Kilka razy okazjonalnie obejrzalam wiadomosci- np bedac u rodziny i czulam sie po tym jak przepuszczona przez wyzymaczke.. tez mialam odczucia, ze w innym swiecie zyje, zaczela mnie zloscic ta wybiorczosc informacji i swiadomosc, ze gdyby odbiorcy tego nie chcieli- nie nadawano by tego.. bardziej rozumiem dlaczego ludzie sa tak zaleknieni, gdy "samo zlo dzieje sie na swiecie- wg tv" ponadto dotarlo do mnie- ze kazda chwila dla tv- czyli zycie zyciem innych- jednoczesnie jest kosztem mojego zycia. Wole zyc, niz ogladac.
M
MR
27 listopada 2011, 16:28
 TV oglądam rzadko. Strasznie trudno wybrać coś ważnego i interesującego, a próby i poszukiwania zabierają wiele czasu. Nawet na śmietniku można znaleźć perłę, tylko ile tych śmietników trzeba byloby przegrzebać?  Ze spiskowej teorii zdarzeń. Ktoś W Stanach sprawdził, że filmy i seriale pokazujące horor, zbrodnie, sex wcale nie są najbardziej dochodowe. Większe przebicie dostają producenci opowieści z życia, pokazujących normalnych ludzi, ich prawdziwe problemy, pozytywne zakończenia. Takim był np. serial "Diostrict" na Universal Ch. z komisarzem Jackiem Manionem, film "Straight Story". Może przydał by się przewodnik, który by pokazał te 5, czy 10% rzeczy wartościowych. PS.  szczególnej szkodliwości są programy MTV. W Stanach chodzą jedynie nie na kanałach kodowanych, u nas są powszechnie dostępne. Pewnie chodzi o "wolność słowa".    
DT
dla trapiącego się
27 listopada 2011, 14:37
Ja sie zastanawiam - na powaznie (!) - gdzie za rok kupie MLEKO (...) <a href="http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,33,dreczy-cie-mysl-o-przyszlosci-dzialaj.html">http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,33,dreczy-cie-mysl-o-przyszlosci-dzialaj.html</a>
H
haeleon
27 listopada 2011, 06:50
Zrobilem prowokacje, a tu nic! Widze, ze sluchaczy radia i czytaczy ksiazek nie interesuje czy za 3 miesiace beda mieli za co kupic chleb i u kogo kupic mleka. Jestescie w wirtualnej rzeczywistosci i placa Wam wirtualne pieniadze i media - ktorekolwiek - kreuja Wam wirtualna rzeczywistosc! Oj, oj, ...to ze ktoś (jeden i drugi)  nie zareagowal na Twój post postem  nie znaczy, że jesteśmy tacy, jak nas podsumowalaś/-eś, to za mało na wyciąganie wniosków tego typu... Sam/-a tworzysz sobie nierzeczywisty obraz ludzi ze świata rzeczywistego. Pokusileś/-aś  się do podsumowania(oceny) zdecydowanie  zbyt szybko... Zastanów się, czy Tobą aby nie kierują media? (nic a nic i w żaden sposób) i skąd wiesz co kim jestem, jak odbieram świat, jakie mam doświadczenia, jak bronię się przed mediami  itd...  Postępujesz wg zasady, ze ten co pisze kreuje rzeczywistość i może ją narzucić innym.  Rzeczywistaość jest taka jaka realnie jest, a prawdziawą nie uchwycisz na zasadzie domniemywań. Nie można (czy nie wolno) zapominać o przeszłości, nie myśleć o przyszłości ziemskiej także i więzić się w terażniejszości. Trzeba jednak pamiętać/mieć w sobie/ to, że żyjemy tu i teraz i to co tu i teraz zrobimy wpłynie na ziemską przyszłość wpłynie (kropla po kropli drąży skalę zmienając jej wygląd) i wieczność...  Umiar, harmonia i świadomość rzeczy prawdziwie ważnych  w czasie ziemskim, który biegnie liniowo i przechodzi w wieczność istniejącą poza czasem ... Pozdrawiam :)  
L
leszek
26 listopada 2011, 22:47
 Dwadzieścia lat temu kupiłem sobie z dumą nowe radio i z wielką pieczołowitością nastawiłem na te 30 czy 40 stacji, które wtedy zaczęły się mnożyć (teraz pewnie są setki), po latach socjalizmu wszyscy mieleśmy głód takich rzeczy. Ale to wspaniałe radio miało wadę, że gdy zostało wyłączone z prądu, to te ustawienia znikały. Gdy wyjechałem na wakację to oczywiście całe mieszkanie pozbawiłem prądu, więc po powrocie stanąłem wobec zadania ponownego nastrojenia wszystkich częstotliwości. Tylko coś mnie tknęło - po co mam to robić, skoro wszystkie te stację sa kropka w kropką takie same: to znaczy jakaś muzyka łubudubu i paplanina. W związku z tym nastawiłem jedną stację, to znaczy PR2 i jakoś zyję po dziś dzień i nie mam wrażenia, żeby moje zycie sie od tego stało uboższe. Zaś od wielu lat słucham przez internet BBC3 i wszystkim też zalecam.
CM
chce mleka
26 listopada 2011, 22:44
 Zrobilem prowokacje, a tu nic! Widze, ze sluchaczy radia i czytaczy ksiazek nie interesuje czy za 3 miesiace beda mieli za co kupic chleb i u kogo kupic mleka. Jestescie  w wirtualnej rzeczywistosci i placa Wam wirtualne pieniadze i media - ktorekolwiek - kreuja Wam wirtualna rzeczywistosc!
T
teresa
26 listopada 2011, 22:32
Pdpisuję się dwiema rękami. Kilka miesięcy temu popsuł mi sie telewizor.Zaczęłam nawet w pierwszym odruchu rozglądać się za nowym - zrobiłam mały rekonesans w sklepach. Ale w porę przyszło opamiętanie - po co mi nowy odbiornik skoro ja prawie wcale nie oglądam programów telewizyjnych. Włączam jedynie na wiadomości i czasami programy publicystyczne które coraz bardziej mnie denerwują. Wyrejestrowałam w związku z tym telewior - płacę abonament tylko za radio. Zepsuty odbiornik oddałam do utylizacji. W radiu słucham RMF Classic - polecam bardzo dobra muzyka a wiadomości jedynie w pigułce.Jest mi bardzo dobrze bez tego "okna na świat". Pozdrawiam.
26 listopada 2011, 22:31
Telewizji praktycznie nie oglądam .Wyjątek to olimpiady i kolarstwo.Wiezę czerpię z netu, do kina chodzę sporadycznie ,wolę książki.Przyzwyczaiłem się tak i dobrze mi z tym.Jeżeli chodzi o radio to od 40 lat słucham jednej stacji PR3 i w zasadzie inne częstotliwości są mi nie potrebne.Kiedyś zdarzało mi się słuchać RM ale mocno mnie rozczarowało swoim nadmiernym upolitycznieniem i popieraniem jednego środowiska oraz zwalczaniem pozostałych   
E
ekonomista
26 listopada 2011, 22:26
 trafna diagnoza, ale... juz Kopernik (razem z Greshamem)odkrył, że wygrywa najgorszy (co prawda chodziło mu o pieniadz, ale to można rozciągnąc po prostu na wszystko) . a dlaczego? bo najgorszemu zawsze sie opłaci. lepszy towar wymaga lepszej zapłaty a ta nigdy nie jest pewna. wiec wygrywa najgorszy, bo zawsze na tym zarobi. :)
L
leszek
26 listopada 2011, 22:23
 Kindle to miła zabawka, ale niestety dla znających angielski. W amazon.com są setki tysiący książek (darmowych), to głównie klasyka gdzie wygasły prawa autorskie. Analogicznie jest projekt 'gutenberg' który oferuje sporo pozycji w formacie Kindle. Jest tez wiele innych stron.  Jako pierwszą to przeczytałem The Pilgrim's Progress Johna Bunyana. Kiedyś było bardzo sympatyczne słuchowisko na BBC3 i utkwiło mi w pamięci.
CM
chce mleka
26 listopada 2011, 22:08
 Ja sie zastanawiam - na powaznie (!) - gdzie za rok kupie MLEKO, bo wszyscy eksperci od ekonomii bebnia ze ma byc recesja i KRYZYS totalny (nawet dzis czytalem na jednym portalu), a w mojej wiosce nie ma ANI JEDNEJ KROWY, ludzie kupuja mleko w sklepie. Ani politycy, ani media mi nie mowia jak sie przygotowac na najgorsze, tylko...mowia: idzie gorsze. Szkoda marnowac czas i zdrowie na ogladanie telewizji, ktora tylko psuje nerwy pokazujac palikotow, millerow itd.
L
leszek
26 listopada 2011, 22:01
 W Polsce niestety "kultura polityczna" polega na tym, że dziennikarz A wzywa polityka B aby skomentował wypowiedź polityka C, która padła w wywiadzie u dziennikarza D. Zaś wypowiedź polityka C jest polemiką z opinią polityka E na temat ostatniego ogłoszenia prezesa X, który się oburzył po wysłuchaniu deklaracji przewodniczącego Y. Niestety, ale publiczne debaty w Polsce to głównie życie wewnętrzne polityków i dziennikarzy. Jakiejś poważnej refleksji czy debaty na temat dobra wspólnego to chyba trzeba by z lupą szukać. Wbrem pozorem, istnieją inne wzorce kultury poliycznej. Jak ktoś zna angielski, to niech czasami posłucha BBC4 czy BBC5, tam się wypowiadają politycy i dziennikarze z innej tradycji. Nawet jeśli dotyczą wewnętrznych spraw wyspiarzy, to warto posłuchać i łatwo dostrzec lata świetlne jakie naś od tego poziomu dzielą. 
J
joan
26 listopada 2011, 20:55
Do joan, to prawda, wyjątki się zdarzają:) Tak wcześniej napisałam z przymróżeniem oka, ale na serio bardzo lubię "Ojca Mateusza". Trochę wyidealizowane, ale bardzo ciepłe i sympatyczne. No i Wiadomości oglądam, żeby mniej więcej wiedzieć co się dzieje, bo jestem z dala od kraju.
Małgorzata Bajer
26 listopada 2011, 20:14
Też nie oglądam TVP,TVN,Polsat itp.Nie słucham również radia.Wolę muzykę z płyt,a informacje z prasy.Ale jak mam czas,oglądam TV Trwam.Często transmitują uroczystości kościelne,Msze Św.,o 21.00  Apel Jasnogórski,Różaniec ,Rozmowy Niedokończone. Piękne dzieło,szacunek dla Ojca T.Rydzyka.
F
faflu
26 listopada 2011, 18:14
"Przykro mi" ale nie mam żadnych argumentów, żeby ojca przekonać do telewizji.
Dariusz Piórkowski SJ
26 listopada 2011, 16:20
Do joan, to prawda, wyjątki się zdarzają:)
J
joan
26 listopada 2011, 16:10
Ojciec napisał: "Nuży mnie miałkość tasiemcowych telenoweli, które rzekomo są takie "życiowe", bo opisują realne problemy ludzi. Kto z kim się rozwodzi, a kto lezie komu do łóżka." A Ojciec Mateusz, a Plebania... ? Tam niezmordowani księża niosą owieczkom otuchę, dobre słowo i realną pomoc., przestępcy się nawracają.. ;).
Dariusz Piórkowski SJ
26 listopada 2011, 15:49
Bracie robocie, widzę, że masz jakiś uraz w związku z TV Trwam. Nie jestem pewien, czy warto w kółko rozdrapywać tę ranę. Żeby Cię uspokoić, TV Trwam też nie oglądam. Nie stać mnie na specjalny odbiornik. Poza tym jest radio, które się niewiele różni od telewizji.
26 listopada 2011, 15:10
"Od pewnego czasu natomiast mam nową manię - czyli nabyłem czytnik Kindle. Wraz z wysyłka kosztuje ok 150 $" Fajna kryptoreklama wpleciona w tekst, majstersztyk Producentem urządzenia jest chińska firma Foxconn ...i znowu Chińczycy to z pewnością czarnoskórzy chińscy Żydzi - sataniści - o homoseksualnej orientacji
26 listopada 2011, 15:08
Dlaczego ani słowa o Telewizji TRWAM? To też telewizja, wszakże zupełnie innej natury, niosąca ze sobą głębokie treści podane w skromnej i estetycznej formie. Wypełnia nią duch ojca dyr. dra. Tadeusza Rydzyka, więc musi być bliska każdemu katolikowi zatroskanemu o los Umęczonej Pod Rządami Zaprzedanych Rosji Liberałów i Komunistów Ojczyzny oraz tym wszystkim, którym zależy na wyjaśnieniu Prawdziwych Przyczyn Męczeństwa 96 Bohaterów spod Krwawego Lotniska w Smoleńsku. Tę telewizję należałoby oglądać nieustannie, opowiadać o niej znajomym oraz składać dary serca na jej rzecz.
AC
Anna Cepeniuk
26 listopada 2011, 14:19
Powiem tylko tyle: "witam w klubie".... i pozdrawiam
M-
my - oni
26 listopada 2011, 14:11
CZYLI... JAK ZA PRL - MEDIA KŁAMIĄ !!! Ciekawe tylko dlaczego (?) skoro ich tyle się - w tzw. międzyczasie - namnożyło, a mamy przecież tzw. "wolność" i tzw. "demokrację" ? no właśnie: ich wolność i demokracja - nie nasza
G
gratrzu
26 listopada 2011, 14:10
 wszyscy tu maja racje... i ci co nie ogladaja i ci co ogladaja.. ale po czyjej stronie jest prawda... taki zart..  a co do ogladania jakies 15 moze17 lat temu zdecydowalem ze bede zyl wlasnym zyciem a nie telewizyjnym... (bo mam takie wrazenie ze ci co ogladaja bardziej zyja tym co tam widza a ich wlasna egzystencja ucieka im przez palce.. a moze po porstu tak latwiej) i tyle.. jest dobrze a ile czasu mam na wszystko..
TS
tak sprytna kryktoreklama
26 listopada 2011, 13:43
Czytnik nigdy nie będzie miał zapachu tekstu drukowanego.... i znowu ekran. Dodatkowo ilość polskich publikacji w księgarni jest bardzo ograniczona.
TS
tak sprytna kryktoreklama
26 listopada 2011, 13:41
"Od pewnego czasu natomiast mam nową manię - czyli nabyłem czytnik Kindle. Wraz z wysyłka kosztuje ok 150 $" Fajna kryptoreklama wpleciona w tekst, majstersztyk Producentem urządzenia jest chińska firma Foxconn ...i znowu Chińczycy
P
pijar
26 listopada 2011, 13:29
"Od pewnego czasu natomiast mam nową manię - czyli nabyłem czytnik Kindle. Wraz z wysyłka kosztuje ok 150 $" Fajna kryptoreklama wpleciona w tekst, majstersztyk
jazmig jazmig
26 listopada 2011, 13:15
 Ja też nie oglądam prawie wcale tv, poza Formułą1, którą oglądam od wielu lat, kiedy jeszcze nikt nie słyszał o Kubicy. Tu jest najmniej szwindli, bo kasa, jaka tutaj wchodzi w grę jest tak duża, że nie ma miejsce na machlojki jak w piłce nożnej czy w biegach narciarskich.
Y
yaatoo
26 listopada 2011, 13:08
 przekonam, ale do czego innego: do zasadniczej zmiany retoryki. spieszę z tłumaczeniem. telewizji sam nie oglądam, chociaż cała reszta mojej rodziny (7 osób) ogląda ją namiętnie więc znam problem. ale nie mówię o nim w taki sposób: byle chłam, przemielona pasza do gardzieli? Para i dym, ostrzał przygłupawymi spotami? Może mówiłbym w ten sposób, ale nie jestem narodowcem z groźną miną, a do tego reprezentuję Chrystusa w posłudze kapłana (jest ksiądz księdzem!). gdzie podziała się łagodność osądu i spokój pióra? temat nie jest tak bolesny by tłumaczyła go użyta tu retoryka. nie oglądam telewizji. po prostu. taki jest mój wybór. jaka jest telewizja, widzi każdy z głową na karku i każdy kolejny wielce podniosły epitet jest tym o jednym za dużo
C
ciekawy
26 listopada 2011, 13:07
CZYLI... JAK ZA PRL - MEDIA KŁAMIĄ !!! Ciekawe tylko dlaczego (?) skoro ich tyle się - w tzw. międzyczasie - namnożyło, a mamy przecież tzw. "wolność" i tzw. "demokrację" ?
Dariusz Piórkowski SJ
26 listopada 2011, 12:24
Do leszka, no to nie jestem osamotniony:)
L
leszek
26 listopada 2011, 12:14
Drogi Ojcze. Sam od dwudziestu lat nie oglądam telewizji i nawet udało mi się ten nawyk przekazać swoim dzieciom. Wróciłem wtedy do swoich dawnych obyczajów czyli słuchania muzyki w radiu i czytania książek. Od pewnego czasu także gazet nie kupuję - co najwyżej przeglądam stojąc w kolejce w markecie. Swoje potrzeby informacyjne zaspakajam oglądaniem portali webowych - nie mam wrażenia, żeby się czuł niedoinformowany czy wyobcowany. Gazety też coraz wyraźniej się upodabniają do tych portali - czyli dużo zdjęc, chwytliwym tytułów, krótkich i sensacyjnych treści - po co to kupować w papierze. Poza tym - jest masa dobrych serwisów po angielsku, osobiście preferuję BBC. Od pewnego czasu natomiast mam nową manię - czyli nabyłem czytnik Kindle. Wraz z wysyłka kosztuje ok 150 $ - piechotą nie chodzi, ale nie jest to jakaś powalająca kwota. W ciągu kilku miesięcy udało mi sie przeczytać więcej książek niż wcześniej przez kilka lat. Ponad wszelka wątpliwość istnieje fascynujący i emocjonujacy świat poza telewizorem.
Ewa Kuczyńska
26 listopada 2011, 12:04
 Tylko podziwiać.... ;) znam wiecej takich osób, sama też do nich nalezałam... z wiekiem mi przeszło... niestety Nie mam zamiaru ojca przekonywać, myslę ze zakonnik czy ksiądz nie powinien mieć czasu na ogladanie telewizji. Dziwiłoby mnie gdyby miał :)