Ten film mnie zabolał

Kadr z filmu

Z "Kamieni na szaniec" Roberta Glińskiego wyszedłem porządnie obity. Ten film zabolał mnie fizycznie i psychicznie. I bynajmniej nie chodzi tu o zarzuty o historyczne przekłamania czy niewierność literackiemu pierwowzorowi.

Reżyser filmu - syn sanitariuszki w batalionie "Zośka", broni prawdy swojego przekazu powołując się na przeliczne dokumenty historyczne i przekazy świadków. Nie chcę wchodzić w tę dyskusję. Aleksander Kamiński tak rozpoczął swoją opowieść: "Posłuchajcie opowiadania o ludziach, którzy w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia, których czyny i rozmach wycisnęły piętno na stolicy oraz rozeszły się echem po kraju, którzy w życie wcielić potrafili dwa wspaniałe ideały: BRATERSTWO i SŁUŻBĘ". To właśnie zobaczyłem na ekranie: "niesamowite lata" okupacji i młodych, którzy "potrafili żyć pełnią życia" i wcielali w życie "braterstwo i służbę". I to te "dwa wspaniałe ideały" są powodem mojego bólu.

Rudy to nie kolor, rudy to charakter

Może właśnie dlatego bohater grany przez Tomasza Ziętka nie jest ani rudy, ani piegowaty… Ale dlaczego jego charakter i postawa przyprawiają widza o ból? Trudno nie odwrócić wzroku lub przynajmniej nie wykrzywić twarzy w grymasie, gdy widzi się tortury "Rudego" na Szucha. Raczej daleko mi do mesjanizmu w stylu "Polska - Chrystusem narodów", ale nie sposób nie skojarzyć ze sobą zakrwawionych twarzy Tomasza Ziętka i Jima Caviezela z "Pasji" Mela Gibsona - zwłaszcza oglądając "Kamienie na szaniec" u progu Wielkiego Postu. Kopanie, wyłamywanie palców, polewanie wrzątkiem, przypalanie papierosem - jak długo można znosić fizyczny ból, żeby chronić przyjaciół czy organizację broniącą kraju w czasie wojennej okupacji? Jak długo ja byłbym w stanie wytrzymać fizyczny ból, upokorzenia w imię wyższych wartości?

DEON.PL POLECA

Aż 41 proc. respondentów twierdzi, że dla obecnej Polski nie poświęciłoby... niczego - wynika z badania, przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej" przez Homo Homini. Wg sondażu przeprowadzonego przez MillwardBrown SA dla TVN24, na ryzyko utraty życia i zdrowia na rzecz ojczyzny godzi się 43 proc. badanych. Nie wiem czy film Glińskiego może wpłynąć na wyniki tego typu sondaży, ale wielu może zmusić chociażby do postawienia sobie pytania: czy byłbym gotów do poświęceń takich jak "Rudy", "Alek" i "Zośka"? I w imię czego byłbym gotów?

Dostałem z "Zośki"

Jestem wdzięczny reżyserowi, że wątek braterstwa uczynił jednym z głównych swojego filmu. I że, wbrew krytykom, powiązał "Zośkę" i "Rudego" z Halą i Monią. Może nie byłoby to konieczne, gdyby nie rewelacje Elżbiety Janickiej z PAN, która dostrzegła jakiś czas temu w harcerskiej przyjaźni relacje homoseksualne.

"Zośka" za wszelką cenę chce odbić swojego przyjaciela. Jest w stanie zmobilizować ludzi, przygotować akcję a później narazić życie swoje i kolegów. To także może wywoływać ból. Ile dzisiaj jesteśmy w stanie poświęcić dla swoich przyjaciół? Czy są w ogóle takie przyjaźnie?

"Trzeba przerwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ" - kończy "Kamienie na szaniec" Aleksander Kamiński. Jestem przekonany, że wielu młodych Polaków potrafi dziś pięknie żyć. Czy potrafilibyśmy też pięknie umierać?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ten film mnie zabolał
Komentarze (4)
J
juergen
10 marca 2014, 10:11
@Saturn Gdy ruski żołnierz, niepodzielający Twojego punktu widzenia, zacznie gwałcić twoją żonę, siostrę, czy matkę, zapewne zmienisz zdanie, lecz będzie już trochę za późno. Jak zwykle odpowiedzialność za głupotę poniosą nie tylko głupi. Cieszy mię ten rym: "Polak mądr po szkodzie" Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi ..............................................................
A
AP
10 marca 2014, 05:42
Tyle tylko, żniekoniecznie trzeba się identyfikować cały czas z tą samą grupą. Sojusze moża zmieniać, kiedy jest to uzasadnione. ... To by się zgadzało, bo ja się z Tobą w ogóle nie identyfikuje oprócz języka polskiego, którego używasz do komunikacji.
A
Arson
9 marca 2014, 23:13
Oj Saturn Saturn Moje życie jest najważniejsze! Za wszelką cenę przeżyć! Nie dojrzałeś do (albo nie doświadczyłeś) miłości. Jaki byłby  mąż, ojciec, przyjaciel który nie jest gotowy do poświęceń. Ratuje zawsze swoje marne 4 litery, uciekając od odpowiedzialności. Żałosne. Nie męskie. Tchórzowskie. Co do patriotyzmu... Mogą mi się nie podobać obecne rządy, czy religia, jednak Ojczyzna nie jest pustym słowem. To dom naszych domów, tożsamość którą nosimy w sobie, rodzaj DNA. Tak wiele nas łączy, że możemy myśleć o sobie jak o rodzinie - o ile tylko pozwolimy sobie na wyciągnięcie głowy z piasku. Są jednak osoby które nie rozpoznają rodziny w ojcu, matce i rodzeństwie. Chyba, że jest to korzystne z PRAKTYCZNYCH WZGLĘDÓW (opłacalne). Nie jesteś do cholery Saturnem - samotną planetą, tylko Człowiekiem, także Polakiem, czy nawet katolikiem (ku swej udręce).
E
ewik
9 marca 2014, 23:00
@ Saturn Radzę poczytać o tym, jak wyglądało życie w okupowanej Polsce, szczególnie życie Polaków, którzy byli zmuszani np, do zostawania karmicielami wszy używanych do eksperymwntów medycznych, żeby w ogóle przeżyć. Opinie taka, jak pańska, wynikają z braku wykształcenia historycznego. Polska to nie była tylko idea - w okresie II wojny światowej to byłą też walka o biologiczne przetrwanie narodu.