Ten "pogański" Przystanek Woodstock

Dariusz Piórkowski SJ

W nocy z soboty na niedzielę w Kostrzynie nad Odrą zakończył się XVIII Przystanek Woodstock. Szczerze mówiąc, do tej pory mało się tym wydarzeniem interesowałem, ale z gazet dowiedziałem się, iż na trzydniowy Festiwal przybyło prawie pół miliona ludzi. I aż mnie zatkało, bo przecież to ogromna rzesza. Nie można przejść wobec tego faktu z obojętnością.

Niektórzy czytelnicy Deona denerwowali się, że w ogóle podaliśmy informację na temat Przystanku Woodstock. Twierdzili, iż nie przystoi, aby portal katolicki firmował "pogańską" imprezę. A jeśli już, to powinniśmy opatrzyć ją "odpowiednim" komentarzem.

Na różnych katolickich forach internauci wyrażali święte oburzenie, że bp Tadeusz Pieronek pojechał w tym roku na spotkanie z woodstockowiczami. Odpowiadał na ich niewygodne i często stereotypowe pytania. I choć nie próbował się przymilać, ani naginać nauczania Kościoła do gustów i oczekiwań, został tam ciepło przyjęty. Uważam, że dobrze zrobił. Nie jest bowiem sztuką rzucanie gromów z jasnogórskich ambon, gdzie nikt żadnemu biskupowi nie "podskoczy".

Dzisiejsza "Rzeczpospolita" w tekście Wojciecha Wybranowskiego "Woodstock - lemingi się bawią" twierdzi, że impreza Owsiaka to nic innego jak polityczny happening skierowany do młodych wykształconych i promocja jednej partii. Bo pojawił się tam prezydent Komorowski. (Oczywiście, u nas prezydent rzadko występuje jako głowa państwa, zazwyczaj reprezentuje swoją partię, ale to już taka nasza polska przypadłość). Jeszcze inni skoncentrowali się głównie na hektolitrach piwa, które przelały się przez gardła uczestników Przystanku, kto wylądował w izbie wytrzeźwień i ile dawek narkotyków skonfiskowała policja.

DEON.PL POLECA


Wszystkim oburzonym chciałbym jednak przypomnieć, że gros uczestników Przystanku Woodstock to zapewne (od razu donoszę, że nie robiłem żadnych badań, ale zdrowy rozsądek nakazuje tak myśleć) młodzież ochrzczona, często po bierzmowaniu, chodząca jeszcze w niedzielę do kościoła, przynajmniej od czasu do czasu. To nie są poganie, którzy nigdy nie słyszeli o Chrystusie. A jednak interesują się rockiem, imprezowaniem czy piciem piwa.

Zamiast pomstowania powinniśmy najpierw zadać sobie pytanie, jak to się dzieje, że Przystanek Woodstock przyciąga tak wiele młodych ludzi, spośród których większość to licealiści i niemało ochrzczonych. Dlaczego na towarzyszącym temu festiwalowi Przystanku Jezus pojawiło się w tym roku niespełna 1000 osób, (co w porównaniu z ubiegłymi latami jest i tak dużym osiagnięciem)? Czemu na wszystkie religijne Dni Młodzieży organizowane w wakacje przez różne zakony w Polsce przyjeżdża kilkanaście tysięcy młodych? (Pomijam tutaj spotkanie w Lednicy, które wypada zazwyczaj w maju lub czerwcu i gromadzi sporą grupę młodych).

W zamierzeniu Owsiaka festiwal ma być podziękowaniem dla wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za ich zaangażowanie w styczniową zbiórkę pieniędzy. Nie stawia się najpierw wymagań, a raczej nagradza. Nie trzeba płacić za udział. Nic dziwnego, że festiwal spotyka się z takim odzewem. Ponadto Przystanek Woodstock kojarzy się młodym z celebracją wolności (jakkolwiek by ją pojmowali) i wspólnotowym muzycznym doświadczeniem, które pomaga przekroczyć codzienną rutynę i po prostu pobyć chwilę razem, co dzisiaj jest jednak w cenie.

Można wieszać psy na Owsiaku i młodzieży, która gromadzi się wokół niego. Mnie też nie wszystko się tam podoba. Nie jest to mój ideał pracy z młodzieżą. Liczby też nie są ewangelicznym miernikiem sukcesu. Ale jak by nie patrzeć, Przystanek Woodstock to dla polskiego Kościoła znak czasu, wobec którego póki co pozostajemy trochę bezradni. Przystanek Jezus i wizyta bpa Pieronka to kroki w dobrym kierunku. Są one jednak reakcją na fakt zastany, a nie niezależną inicjatywą. Być może lepszym wyjściem byłoby zorganizowanie Przystanku Jezus w innym terminie, alternatywnie do Przystanku Woodstock. Ale czy da się i czy trzeba w ogóle takie dzieło stworzyć, które dorównałoby rozmachowi imprezy Owsiaka? Co robić, aby wolność proponowana przez Chrystusa porwała większą liczbę młodych? Czy to w ogóle możliwe? Te pytania są prawdziwym wyzwaniem dla nowej ewangelizacji w Polsce, o której teraz coraz więcej się mówi. Sam Chrystus mówił, że tłumów raczej za sobą nie pociągnie. Ale kazał siać ziarno także na drogę i skałę. I nie odwracać się plecami do nikogo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ten "pogański" Przystanek Woodstock
Komentarze (54)
G
Greg
11 sierpnia 2012, 23:07
Przystanek Jezus jest inicjatywą ewangelizacyjną skierowaną do ludzi (młodych) na Woodstock'u, a powstałą w czasie kiedy festiwal odbywał się jeszcze w Żarach.    Trzeba przyznać Autorowi, że niema pojęcia o czym mówi, a "wyskok" o Przystanku Jezus dobitnie pokazuje zupełny brak wiedzy na temat który (niestety) zechciał "opisać". W wielu portalach katolickich już tradycją staje się brak rzetelności i teoretyzm.
A
Artur
9 sierpnia 2012, 16:17
 "Być może lepszym wyjściem byłoby zorganizowanie Przystanku Jezus w innym terminie, alternatywnie do Przystanku Woodstock."  Przystanek Jezus nie jest jednym z wielu organizowanych przez zakony i diecezje spotkaniem młodych, którzy chcą w atmosferze radości i wspólnoty pogłębić swoja wiarę, a ogólnopolską inicjatywą ewangelizacyjną skierowaną do woodstokowiczów. Czyli bez przystanku Woodstock, nie byłoby przystanku Jezus. Przecież przystanek Jezus nie jest jakąś alternatywą czy konkurencją dla Woodstocku, jest wypełnianiem podstawowej misji Kościoła, który wszystkim ludziom, wszystkich czasów chce nieść Dobrą Nowinę o Jezusie! 
OA
objaw.wNaju a tragedia wJaponii
9 sierpnia 2012, 09:21
Maryja płacze nad światem biegnącym ku własnej zgubie. W orędziach, przekazywanych za pośrednictwem Julii Kim Naju Korea Płd. Maryja zapowiada zwycięstwo nad szatanem i nadejście chwalebnego Królestwa Jezusa oraz wskazuje jasny program naszego ocalenia, które jest jeszcze możliwe: - życie oparte na zawierzeniu Jej Niepokalanemu Sercu, które może stać się dla nas prawdziwą Arką Zbawienia, niezwyciężoną tarczą w walce z szatanem; - wyrzeczenie się siebie i oddanie się Matce Bożej z pragnieniem współpracy w zbawianiu świata przez modlitwę, ofiarę i cierpienie; - powrót do częstej sakramentalnej spowiedzi i do godnego przyjmowania Jezusa w Komunii św. oraz częste adorowanie Go, obecnego prawdziwie w Eucharystii; - praktykowanie czwartkowych «świętych godzin» przed Najświętszym Sakramentem; - zaprzestanie zabijania nienarodzonych dzieci; - wytrwanie w wierności Papieżowi; - modlitwa za duchowieństwo, stanowiące obecnie szczególny cel ataków szatana; - oddawanie czci Maryi, pocieszanie Jej oraz wynagradzanie za doznane zniewagi poprzez nabożeństwo pierwszych sobót i wierne odmawianie Różańca.
M
mrj
8 sierpnia 2012, 16:21
Byłem na PJ i służyłem młodym jak tylko mogłem, inni bracia i siostry z PJ pewnie jeszcze więcej. Chcieliśmy być tam gdzie ludzie potrzebują Chrystusa. Pewnie, że na PW jest pewna kumulacja zachowań negatywnych, ale i bardzo pozytywnych. Chyba każdy z ewangelizujących doświadczył otwartości i życzliwości uczestników PW. Jak tylko zobaczyli sutannę czy habit to sami podchodzili by porozmawiać. Niektórzy po prostu siedzieli pod namiotem PJ by posłuchać chrześcijańskiej muzyki, porozmyślać i nie wiem po co jeszcze, po prostu być z nami. I taj jest OK. Było mnóstwo poważnych rozmów, modlitw o rozwiązanie problemów, powodzenie w życiu, sporo spowiedzi. Taka służba powinna być przy każdej parafii. Tyle, ze parafia nie daje odpowiedniej atmosfery do takich spotkań. PJ pokazuje jednak, że ludzie Koscioła generalnie nie są takimi, jakimi pokazują ich media i jaki jest powszechny obraz księży, zakonnic. PJ łamie te schematy i przekłamania. Podczas rozmów z młodymi wychodziły też problemy rozczarowania konkretnym księdzem, zakonnicą czy "poprawnym chrześcijaninem". Tak juz jest, że we wspólnocie wierzących są ludzie grzeszni i głupi obok swiętych i madrych. I taki Kościół Chrystus założył i ukochał. Jeśli ktoś chce Kościoła idealnego, niech od razu do nieba idzie. Tu zmagamy się z grzechem i złem RAZEM, nigdy przeciwko sobie. A osadzanie innych pozostawmy diabłu, wszak on jest zwany "oskarżycielem". Cieszę się z każdego spotkania i rozmowy, nawet jeśli ktoś odrzucił Chrystusa. Mam powód by więcej się modlić i kochać tych, co odchodzą od Chrystusa.
D
doncorleone
8 sierpnia 2012, 13:38
Niestety obawiam się, że ksiądz sam jest lemingiem. Niech ksiądz sam pojedzie na woodstock i nawraca młodzież razem z Hari Kriszna. Nawet nie wymienił ksiądz ile dobrej roboty odwala ks. Godnarski na Przystanku Jezus - ale oczywiście ksiądz o tym nie wiem, tylko promuje Jurka Owsiaka, który zniszczył antyaborycyjną wystawę. Coraz bardziej widze ile trzeba się modlić za księży, którym wywraca się pod sufitem.
N
Nohur
8 sierpnia 2012, 13:10
"I choć (bp Tadeusz Pieronek) nie próbował się przymilać ani naginać nauczania Kościoła do gustów i oczekiwań, został tam ciepło przyjęty". Do Kostrzynia pojechała też Janina Paradowska, która tak pisze: "I co jest w tych spotkaniach ujmujące? Że słuchają, że chcą zadawać pytania, mają swoje opinie i czy się z kimś zgadzają, czy nie, na koniec jeszcze odśpiewają "Sto lat"". Opinie bpa Pieronka i dziennikarki wystawiają uczestnikom Przystanku Woodstock całkiem niezłe świadectwo. Może to ich doświadczenie powinno stać się punktem wyjścia dla rozważań, dlaczego Przystanek cieszy się tak ogromną popularnością? Młodzi czują się tam potraktowani poważnie, z szacunkiem, bez jakiejkolwiek ściemy i w sposób wolny od autorytaryzmu. W poczuciu wolności podejmują dialog z hierarchą Kościoła, mimo że o Kościele słyszą zewsząd wiele złego, jak i z dziennikarką "Polityki", choć zapewne o polskiej polityce mają jak najgorsze zdanie. I oboje przyjmują CIEPŁO. Może dlatego, że czują się naprawdę słuchani? I dlatego, że ich goście mówią tak, że młodzi mają chęć ich słuchać (chociaż ani się nie przymilają, ani nie naginają swoich wypowiedzi do gustów publiczności)? Nie wolno patrzeć na woodstokowiczów jak na "przeciwników" ani przyklejać im etykietki pogan czy grzeszników (a my to co - bezgrzeszni?). Jeślli pragniemy dla nich nawrócenia, możemy im pomóc jedynie własnym świadectwem. Tylko wtedy będziemy dla nich wiarygodni.  Ksiądz Tischner mówił o ludziach pogubionych, szukających sensu życia czasem po omacku, że chodzą po manowcach. I misję Kościoła widział w tym, by iść z Ewangelią na te manowce. Stąd obecność chrześcijan najpierw w Jarocinie, a teraz w Kostrzynie.    
K
KD
7 sierpnia 2012, 21:23
POLECAM WSZYSTKIM ZOBACZYĆ I POSŁUCHAĆ: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=0YWs_qCxNn8">http://www.youtube.com/watch?v=0YWs_qCxNn8</a> POZDRAWIAM
M
Micraim
7 sierpnia 2012, 19:53
Proszę Ojca, sprawa wydaje się prosta. Nie zastanawiajmy się nad organizacją imprez, raczej zastanówmy się nad tym, że może warto zawsze nosić sutannę lub habit, może warto postawić krzyż w widocznym miejscu zamiast Centrum Europejskiego, jak to jest Waszym ośrodku w Falenicy? Może to jest potrzebne ochrzczonym, a nie jakieś tam imprezy?
T
tak
7 sierpnia 2012, 16:00
@samuel, to co napisałeś nie jest eleganckie. Każdy ma prawo sam sobie wybrać obszar działania a Tobie nic do tego. Oj widzę, że trudno Ci sie przyznać do błędu.
M
Mara
7 sierpnia 2012, 12:37
Takich Woodstokowiczow jest wokol mnie pelno, nie mieszkam w Polsce , obracam sie wsrod ateistow, muzulmanow , fanow New age i religi naturalnych. To jest moje miejsce, tu mam swoje poletko. Przystanek Jezus nie jest wakacyjna akcja ewangelizacyjna, ale jedna z wielu okazji dla wielu by uslyszeli o zywym Bogu.
S
samuel
7 sierpnia 2012, 12:30
do Mara, to dlaczego do nch nie idziesz poza Przystankiem Woodstock? Czy oni spadają z księżyca? Żyją obok ciebie.
M
Mara
7 sierpnia 2012, 12:27
Do samuel Nie ide do tych ludzi, dlatego aby Owsiakowi robic konkurencje ani alternatywna impreze. Ide tam , aby powiedziec im o zywym Bogu , ktory ich kocha i interesuje sie ich zyciem. Sama ponad 20 lat temu uslyszam te slowa od ludzi ks. Szpaka ,jak glosili zywego ,kochajace Boga. Teraz nie moge nie mowic , tego co sama doswiadczylam i jak Bog moze zmienic zycie.Przystanek Jezus jest szansa dla tych ludzi, moge to zaswiadczyc wlasna historia zycia.
T
tak
7 sierpnia 2012, 12:07
Podziwiam tych, którzy działali w ramach Przystanku Jezus za otwartość i wierność ideałom katolickim. Zgadzam się, że gadanie niewiele daje jeżeli nie ma osobistego przykładu. Podziwiam i solidaryzuję się z tymi, którzy nie wstydzą przyznać się do wiary, którzy mówią głosno o obecności Boga w ich  zyciu, którzy nie wstydza się powiedzieć, że nie pójdą na dyskotekę w piątek bo to dla nich ważny dzień męki Pańskiej, którzy gdy są na wycieczce w weekend nie wstydzą się przyznać, że muszą mieć czas na pójście do kościoła w niedzielę, którzy nie wstydzą się sutanny, którzy potrafią ukleknąć lub przeżegnać się publicznie itd. To jest esencja prawdziwej ewangelizacji.Słowa nic nie kosztują - czyny tak. Ateiści, lewacy, homoseksualiści itp. nie wstydzą się publicznie afiszować ze swoimi ideologiami, a katolicy dali sobie wmówić, że ich wiara jest sprawą prywatną. Dzieki temu i mediom tych pierwszych wydaje się być bardzo dużo a ci drudzy nie są w stanie się policzyć.
S
Sebastian
7 sierpnia 2012, 11:41
Do Samuel - ja byłem na Przystanku Jezus nie dlatego, że ktoś coś zrobił, czy Pan Owsiak, czy ktokolwiek inny, tylko dlatego, że są tam ludzie. Tacy sami jak ja. Tak samo jak ja grzeszni. Bóg kocha ich tak samo jak mnie, tak samo jak swojego jednorodzonego Syna, tak ukochał każdego człowieka, każdego grzesznika, że powiedział, że każdy kto w Niego w sercu uwierzy i wyzna ustami, że Jezus jest Panem będzie zbawiony! Jezus Chrystus jest Mesjaszem, jest moim jedynym Panem. Amen. Tak samo jak idę do niedzielnych katolików, tak samo na przystanku zachęcam do wołania do Ducha Świętego o jego pomoc, o jego Dary. Tak samo jak z niedzielnymi katolikami modlimy się razem o Dary Ducha świętego, czasem o uwolnienie, uzdrowienie, uleczenie. Bo Jezus nigdy, nikogo, nigdzie nie zostawa! Tak samo jak ochrzczonych niedzielnych tak samo ochrzczonych woodstockowych zachęcam do aktywnego właczenia się w życie Kościoła, swojej lokalnej wspólnoty, a tam gdzie jej nie ma do modlitwy o jej utworzenie i wzrost. Każdego bez wyjątku zachęcam do czytani Pisma w domu, nawet 1 zdania dziennie, jeśli myślisz teraz, że nie masz czasu na więcej, a w Imię naszego Pana Jezusa Chrustusa zobaczysz, ze Pismo jest żywe, przenika serce i duszę jak miecz.
S
samuel
7 sierpnia 2012, 09:17
Do Mary, OK. Trzeba iść do celników i grzeszników. Ale dlaczego robi się to przy okazji koncertu, gdzie ludzie w ogóle czego innego się spodziewają. I czemu działa sie na zasadzie bodziec - reakcja. Owsiak coś zrobił, to my musimy dla przeciwwagi. To zwykle przynosi małe owoce. Czyli bez Przystanku Woodstock nie byłoby Przystanku Jezus? Już sama nazwa pokazuje, że próbuje się małpować.
M
Mara
7 sierpnia 2012, 08:17
Bylam na Przystanku Jezus, jest to wielkie dzielo, a gdzie mamy isc jak nie do tych ludzi. Mamy sie nawzajem "adorowac" w kosciele. Jezus jadal z celnikami, tez sie go czepiano. Na Woodstock przynajmiesz masz swiadomosc, jakiego masz przeciwnika, gorzej kiedy zasiadasz z tak zwanymi swoimi w srodowisku koscielnym, uwierzcie mi jak czesto mozna tam spotkac diabla zakamuflowanego w postac rzekomego dobra.
K
Kinga
7 sierpnia 2012, 02:22
Ludzi mlodych policzyc trzeba na niedzielnych Eucharystiach w calej Polsce i wyjdzie pokazna liczba - nie musimy papugowac duzych imprez i nie ma zadnego kryzysu - no chyba ze w mediach. Biadolenie Ojcu wyszlo - trzeba to oddac. Artykuł o niczym takie bla bla bla
D
Debil
6 sierpnia 2012, 23:06
Przepraszam księdza i Ojca Świętego za zbyt może agresywny i niegrzeczny ton, ale tak to jest, że zazwyczaj bijemy się w cudze piersi a nie własne, a kryzys chrześcijaństwa to kryzys świadectwa. Tak było zawsze. A patrząc na to co ,,mają" sataniści można napisać, że wymagania będą stale rosły a nie maleć wobec chrześcijaństwa, nawet po jakimś katakliźmie będącym karą Bożą za grzechy współczesności i niedalekiej przeszłości.
Janusz Brodowski
6 sierpnia 2012, 22:41
@ Autor "To nie są poganie, którzy nigdy nie słyszeli o Chrystusie. A jednak interesują się rockiem, imprezowaniem czy piciem piwa." Przyznam się, że nie rozumiem tego skrótu myślowego. Chrześcijanie nie powinni interesować się rockiem, ponieważ jest to moralnie naganne jak  imprezowanie?
Janusz Brodowski
6 sierpnia 2012, 22:26
@ Survival Sprawozdanie finansowe na ktore powołujesz się pokazuje wyraźnie, że Przystanek Woodstock nie jest  finansowany ze zbiórki pieniędzy podczas finału. Zebrano: 42.880.678,52 zł Wydano: 49.893.102,38 zł (na wszystkie programy medyczne). W punkcie Przychody finansowe masz zawarte także odsetki. W punkcie Koszty finansowe w tym wypadku straty poniesione na różnicach kursowych . Mam nadzieję, że jest dla Ciebie jasne, że skoro kwota wydana jest wyższa od zebranej, to z pieniędzy ze zbiórki w ramach finału nie można przeprowadzić Przystanku Woodstock. Walczyć można tylko prawdą.
6 sierpnia 2012, 22:15
Dzięki ojcu za ten zdroworozsądkowy głos 
I
Ikmace
6 sierpnia 2012, 21:39
Ja kocham Kościół jak umiem, ale nie chciałbym jechać na jakąś wielką kościelną imprezę. Na woodstock też nie, mogę pójść na koncert ale spędzić tydzień w takiej radosnej hałastrze to przekroczenie moich potrzeb dobrej. Nie lubię tłumu na zbyt długo bo ciężko mi w nim być szczęśliwym. I jak się dzieje coś dużego w Kościele to raczej tego unikam, dużego w sensie msza z kard. Stefanem dziwiszem i podziękowania, żenujące wierszyki itp. W ogóle nie rozumiem co to ma wspólnego z Eucharystią ale to inny temat. Natomiast chciałbym stwierdzić że jako 21-letniej osobie, w Kościele w ogóle nie brakuje mi dużych imprez. Brakuje mi normalnego otwartego chrześcijaństwa na dole, a Przystanek Jezus jest na pewno fajny i żałuję że w tym roku przespałem bo mogłem jechać w przeciwieństwie do poprzednich lat.
Z
zielona
6 sierpnia 2012, 21:31
Survival, bardzo mi miło. Nie mam niestety konta na żadnym portalu społecznościowym, ale jeśli chcesz, odezwij się na mejla: kt_ryba@wp.pl Będzie mi miło porozmawiać.
G
gringo
6 sierpnia 2012, 21:24
No wlasnie ale czy na PJ nie można być świadkiem?? Inicjatywa PJ to nie tania podróbka Woodstocku ale odpowiedź na pragnienie serca by ratować,rozmawiać i być. Szanuję PJ za dyscyplinę ewangelizacji i brak atmosfery oazowości (oczywiście  nie jestem przeciwnikiem oazy tylko na woodstocku to nie) Będąć na pj wcale nie czuje się, że noszę jakiś tandetny podrabiany t-shirt z woodstockiem w tle ale moc Ducha- bez ściemy. Bardziej boje się w Kościele oryginalności podszytej biernością i racjonalizującej rzeczywistość. O czym zresztą ostatnio czytałem w liście J.R.R. Tolkiena do syna. On też tego nie lubił. pozdr.
G
gringo
6 sierpnia 2012, 21:24
"Drodzy Państwo czy wy nie widzicie, że młodzi ludzie (do, których zresztą się zaliczam), odnajdują na woodstocku wiele rzeczy i wartości, których szukają w życiu! Takich jak wspólnota, braterstwo, zaufanie do drugiego człowieka, poczucie bezpieczeństwa. ....Te wszystkie pragnienia ludzie noszą w swoich sercach. Naszym zadaniem nie jest teraz deprecjonować przystanek woodstock, czy robić mu konkurencję (sić!). Musimy zadać sobie pytanie co zrobić by młody człowiek szukając tych wartości przybliżał się do Boga? Na Woodstock jeździ bardzo wielu świadomie wierzących młodych ludzi i bardzo dobrze wspomina ten czas. Może zamiast organizować przystanek Jezus, wystarczyło by zaprosić księży interesujących muzyką rockową na Woodstock. Gwarantuję, że oddolna, cicha i nienachlana ewangelizacja przynosi o wiele większe efekty. „Świat dzisiejszy potrzebuje bardziej świadków niż nauczycieli” (Paweł VI) No wlasnie ale czy na PJ nie można być świadkiem?? Inicjatywa PJ to nie tania podróbka Woodstocku ale odpowiedź na pragnienie serca by ratować,rozmawiać i być. Szanuję PJ za dyscyplinę ewangelizacji i brak atmosfery oazowości (oczywiście  nie jestem przeciwnikiem oazy tylko na woodstocku to nie) Będąć na pj wcale nie czuje się, że noszę jakiś tandetny podrabiany t-shirt z woodstockiem w tle ale moc Ducha- bez ściemy. Bardziej boje się w Kościele oryginalności podszytej biernością i racjonalizującej rzeczywistość. O czym zresztą ostatnio czytałem w liście J.R.R. Tolkiena do syna. On też tego nie lubił. pozdr.
G
gringo
6 sierpnia 2012, 21:23
"Drodzy Państwo czy wy nie widzicie, że młodzi ludzie (do, których zresztą się zaliczam), odnajdują na woodstocku wiele rzeczy i wartości, których szukają w życiu! Takich jak wspólnota, braterstwo, zaufanie do drugiego człowieka, poczucie bezpieczeństwa. ....Te wszystkie pragnienia ludzie noszą w swoich sercach. Naszym zadaniem nie jest teraz deprecjonować przystanek woodstock, czy robić mu konkurencję (sić!). Musimy zadać sobie pytanie co zrobić by młody człowiek szukając tych wartości przybliżał się do Boga? Na Woodstock jeździ bardzo wielu świadomie wierzących młodych ludzi i bardzo dobrze wspomina ten czas. Może zamiast organizować przystanek Jezus, wystarczyło by zaprosić księży interesujących muzyką rockową na Woodstock. Gwarantuję, że oddolna, cicha i nienachlana ewangelizacja przynosi o wiele większe efekty. „Świat dzisiejszy potrzebuje bardziej świadków niż nauczycieli” (Paweł VI) No wlasnie ale czy na PJ nie można być świadkiem?? Inicjatywa PJ to nie tania podróbka Woodstocku ale odpowiedź na pragnienie serca by ratować,rozmawiać i być. Szanuję PJ za dyscyplinę ewangelizacji i brak atmosfery oazowości (oczywiście  nie jestem przeciwnikiem oazy tylko na woodstocku to nie) Będąć na pj wcale nie czuje się, że noszę jakiś tandetny podrabiany t-shirt z woodstockiem w tle ale moc Ducha- bez ściemy. Bardziej boje się w Kościele oryginalności podszytej biernością i racjonalizującej rzeczywistość. O czym zresztą ostatnio czytałem w liście J.R.R. Tolkiena do syna. On też tego nie lubił. pozdr.
G
gringo
6 sierpnia 2012, 21:10
Słusznie księże komentarz wyważony. Byłem na PJ 3 razy i dlatego wydaje mi się, że nie wyczerpuje rzeczywistości. Nie trzeba mieć mentalności ewagelizatora, który chce "nawracać" (smiesznie brzmi:)) co się rusza, żeby odczytać, że to jednak komentarz bardziej zza biurka niż z pierwszej lini frontu. Ale szacun. Im więcej dyskusji w Kościele tym szerszy horyzont.
E
ewa
6 sierpnia 2012, 20:24
Dobry komentarz wyważony. Pozdrawiam
S
Survival
6 sierpnia 2012, 19:39
do Zielona  Ja też przepraszam z swój moralizatorski ton, muszę przyznać że jestem Twoją postawą zbudowany. Z wielkim bólem to piszę, ale dziś zaufanie do osób publicznych powinniśmy możliwie ograniczyć. W przypadku WOŚP i innych podobnych to nawet nie chodzi o przekręty, chodzi o sposób podawania informacji i ich dobór przez media. Wszyscy mówią że WOŚP jest super, dlatego w rozmowie o tym trzeba mieć niezbite argumenty, które podane i umotywowane przekonać mogą wiele osób jeżeli te są otwarte ( tak jak Ty, też bez ironii). Nie popieram paplaniny czy inwektyw, ale jeżeli np. słyszę że księża, czy inne osoby które cenię i mam do nich zaufanie mówią mi że jest tak i tak to sprawdzam to, a jeżeli nie jestem w stanie to poprostu ufam im. Nie bardzo interesuję się tematyką WOŚP, poprostu nie daję i już, wystarczy mi to co wiem.  Dużo trudniej jest w tematyce życia duchowego i zagrożeń, bo tutaj pogłębiając wiedzę coraz bardziej jesteśmy świadomi realnej śmiertelnej walki dobra ze złem która jest wokół nas i w nas. No ale na szczęście mamy Ducha Świętego. Pozdrawiam serdecznie zielona, fajnie byłoby się skontaktować na fejsie, może DEON nam to umożliwi;)
T
tomek
6 sierpnia 2012, 19:22
- JaroSlawek takie zespoły już grały i grają na woodstocku, np. Luxtorpeda. Co więcej ich koncerty cieszą się dużym zainteresowaniem. Drodzy Państwo czy wy nie widzicie, że młodzi ludzie (do, których zresztą się zaliczam), odnajdują na woodstocku wiele rzeczy i wartości, których szukają w życiu! Takich jak wspólnota, braterstwo, zaufanie do drugiego człowieka, poczucie bezpieczeństwa. Są wolni i niezależni (fakt, niekiedy nie umieją korzystać z tego daru), poznają ludzi, którzy całe życie poświęcają swojej pasji. Wymieniają się doświadczeniami. Są tam za darmo i w końcu mogą na chwilę przestać być trybikiem tej wszechobecnej kapitalistycznej maszynerii. Ten koncert jest podziękowaniem za ich pracę. Czyli zarazem jest motywatorem by dalej angażować się w wolontariat. Te wszystkie pragnienia ludzie noszą w swoich sercach. Naszym zadaniem nie jest teraz deprecjonować przystanek woodstock, czy robić mu konkurencję (sić!). Musimy zadać sobie pytanie co zrobić by młody człowiek szukając tych wartości przybliżał się do Boga? Na Woodstock jeździ bardzo wielu świadomie wierzących młodych ludzi i bardzo dobrze wspomina ten czas. Może zamiast organizować przystanek Jezus, wystarczyło by zaprosić księży interesujących muzyką rockową na Woodstock. Gwarantuję, że oddolna, cicha i nienachlana ewangelizacja przynosi o wiele większe efekty. „Świat dzisiejszy potrzebuje bardziej świadków niż nauczycieli” (Paweł VI) Zejdźmy z ambon, zejdźmy z forów, wyjdźmy z grup parafialnych i wyjdźmy do ludzi, żeby zobaczyli, że można żyć inaczej... Masz racje. Ewangelizacja to bycie świadkiem, a wystarczy niewiele. Uczyniony znak krzyża, Szczęść Boże, krzyżyk, medalik, odwieszenie sutanny, habitu z kołka, błogosławić i dobrze życzyć tych których spotykamy, mijamy, nie bać i nie wstydzić się Tego, do którego należymy - Boga.
A
Andrzej
6 sierpnia 2012, 19:01
No właśnie ta nazwa jest wyrazem bezradności. Przystanek Jezus umotywowany jest negatywnie, aby dać odpór. I po części zmałpowany, tylko treść inna. Przecież Przystanek Jezus powstał, by ewangelizować młodzież przyjeżdżającą na Woodstock, ale to już zdecydowanie za późno. To trzeba robić w parafiach. Ewangelizacja potrzebna jest wszędzie także a może najbardziej na Przystanku Woodstock ale nie pod szyldem Owsiaka .
Jan Watychowicz
6 sierpnia 2012, 18:23
  - JaroSlawek takie zespoły już grały i grają na woodstocku, np. Luxtorpeda. Co więcej ich koncerty cieszą się dużym zainteresowaniem. Drodzy Państwo czy wy nie widzicie, że młodzi ludzie (do, których zresztą się zaliczam), odnajdują na woodstocku wiele rzeczy i wartości, których szukają w życiu! Takich jak wspólnota, braterstwo, zaufanie do drugiego człowieka, poczucie bezpieczeństwa. Są wolni i niezależni (fakt, niekiedy nie umieją korzystać z tego daru), poznają ludzi, którzy całe życie poświęcają swojej pasji. Wymieniają się doświadczeniami. Są tam za darmo i w końcu mogą na chwilę przestać być trybikiem tej wszechobecnej kapitalistycznej maszynerii. Ten koncert jest podziękowaniem za ich pracę. Czyli zarazem jest motywatorem by dalej angażować się w wolontariat. Te wszystkie pragnienia ludzie noszą w swoich sercach. Naszym zadaniem nie jest teraz deprecjonować przystanek woodstock, czy robić mu konkurencję (sić!). Musimy zadać sobie pytanie co zrobić by młody człowiek szukając tych wartości przybliżał się do Boga? Na Woodstock jeździ bardzo wielu świadomie wierzących młodych ludzi i bardzo dobrze wspomina ten czas. Może zamiast organizować przystanek Jezus, wystarczyło by zaprosić księży interesujących muzyką rockową na Woodstock. Gwarantuję, że oddolna, cicha i nienachlana ewangelizacja przynosi o wiele większe efekty. „Świat dzisiejszy potrzebuje bardziej świadków niż nauczycieli” (Paweł VI) Zejdźmy z ambon, zejdźmy z forów, wyjdźmy z grup parafialnych i wyjdźmy do ludzi, żeby zobaczyli, że można żyć inaczej...
OO
okiem obserwatora
6 sierpnia 2012, 18:22
No właśnie ta nazwa jest wyrazem bezradności. Przystanek Jezus umotywowany jest negatywnie, aby dać odpór. I po części zmałpowany, tylko treść inna. Przecież Przystanek Jezus powstał, by ewangelizować młodzież przyjeżdżającą na Woodstock, ale to już zdecydowanie za późno. To trzeba robić w parafiach.
A
Andrzej
6 sierpnia 2012, 18:16
Witam . Z uporem maniaka będę drążył ten temat . Powiem tym razem inaczej . Wobec oryginału jakim jest nazwa "Przystanek Woodstock", z całym ogromnym szacunkiem dla ludzi zaangażowanych w pracę ewangelizacyjną w Przystanku Jezus, niestety nazwa "Przystanek Jezus" brzmi jak podróbka . Błagam Was wszystkich zrezygnujcie z, co prawda zmienionego trochę ale jednak, szyldu Pana Owsiaka. Dzisiejsza młodzież poszukuje oryginału a nie ...
Z
zielona
6 sierpnia 2012, 17:16
Survival, przepraszam, nie chciałam wpierać Tobie nienawiści, co do Kościoła natomiast, sama czuję się w niego dość mocno włączona, jednak ze smutkiem zauważam, że z przypadkami napastliwych ataków na pana Owsiaka spotkalam sie tylko wśród księży i ludzi aktywnie w Kościele działających. Nie chcę jego samego bronić, bo jego postać ani mnie ziębi, ani grzeje, jeśli się wypowiadam, to tylko dlatego, że ataki na niego zdarzają się ze strony Kościoła, który kocham i moim zdaniem to źle dla samego Kościoła. W dodatku ataki bywają zjadliwe i niesprawiedliwe, a przynajmniej niesprawdzone. Ja się może nie bardzo znam na sprawozdaniach finansowych (przyznaję - bez ironii), więc proszę wyprowadź mnie z błędu, jeśli się mylę, ale tamto sprawozdanie dowodzi, że fundacja faktycznie te pieniądze na Woodstock wydała. Nie precyzuje jednak, skąd je zdobyła. Dlaczego mam nie wierzyć osobie publicznej i przecież jakoś kontrolowanej przez państwo, kiedy mówi, że te pieniądze pochodzą z osobnych źródeł, skoro pod spodem widzę sprawozdania ze sposobu wydania pieniędzy pozyskanych w czasie finału i nie ma tam ani słowa o Woodstocku, ani innej działalności propagatorskiej.
Jarosław Sławek
6 sierpnia 2012, 16:54
Może lepiej wysłać na scenę łudstokową grupy, które w swoim przekazie rockowym będą promować wartości chrześcijańskie językiem współczesnej kultury młodych?
Jarosław Sławek
6 sierpnia 2012, 16:53
Może lepiej wysłać na scenę łudstokową grupy, które w swoim przekazie rockowym będą promować wartości chrześcijańskie językiem współczesnej kultury młodych?
A
Adam
6 sierpnia 2012, 16:45
Autorowi artykułu proponuję przyjechać na Przystanek Jezus i osobiście się przekonać, jaki jest jego cel, bo mam wrażenie, że wystąpiły tu pewne uogólnienia. Jeśli chodzi o chrześcijańskie imprezy alternatywne do Woodstocka, to w Polsce organizowanych jest całkiem sporo tego typu inicjatyw, natomiast fakt, że Woodstock przyciąga znacznie więcej osób, jest pewnym znakiem czasu, który niewątpliwie winien zapraszać ku refleksji I ku konkretnym działaniom, aby na nowo pokazać ludziom Chrystusa. Żniwo jest wielkie,ale...:)
I
ix
6 sierpnia 2012, 16:02
Woodstock w pigułce: stan pożądany - młody wykształcony z wielkiego miasta  http://www.youtube.com/watch?v=HkHMikjCTME Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości po co organizowany jest "przystanek" to proszę zobaczyć, kto jest tam zapraszany w ramach "akademii sztuk przepięknych". Im wcale nie chodzi o to, by młodzi ludzie bawili się przy muzyce swoich idoli. To jest walka o władzę nad umysłami i duszami młodzieży ! http://wosp.org.pl/przystanek_woodstock/akademia_sztuk_przepieknych
S
Survival
6 sierpnia 2012, 15:43
Do zielona, Proszę nie przytaczać sloganów marketingowych tylko zajrzeć sprawozdania finansowego. Na stronie WOŚP ostatnie sprawozdanie jest za 2010 rok jest tam kwota 4,8 mln na działaność proparatorską WOŚP, a te koszty to przystanek między innymi jest to też napisane w tym samym dokumencie, oprócz tego są tam inne  koszty fundacji można sobie zobaczyć, Wynika ze fundacja wydaje tyle co zbiera, minus około 2 mln. Nie widzę tam uzwględninia zysków z lokat i nwestycji tych pieniędzy, a one moga być duże w skali roku. Nie mam nikogo w nienawiści i proszę mi tego nie wpierać, jak również Kościołowi. Po prostu liczę i patrzę na owoce, a nie słucham propagandy.  Nie odmawiam także nikomu prawa do wspierania WOSP.
Z
zielona
6 sierpnia 2012, 15:06
Jeżeli chodzi o to, do czego przyznaje się sama fundacja: Fundacja WOŚP środki zebrane w corocznej zbiórce publicznej w całości przeznacza na zakup sprzętu medycznego i finansowanie programów medycznych. (...)Koszty organizacji Przystanku Woodstock i Finału pokrywane są z wpłat sponsorów, o które Fundacja każdorazowo zabiega. Cytat z oficjalnej strony WOŚP, link: http://www.wosp.org.pl/fundacja/rozliczenia_finansowe. Argumentu Caritasu nie rozumiem. Czy nie mogą działać obok siebie dwie fundacje? Każda z nich wspiera inne cele. Licytowanie się - kto więcej, kto mniej, jest moim zdaniem argumentem potwierdzającym moją tezę o zazdrości ze strony ludzi polskiego Kościoła.
S
Survival
6 sierpnia 2012, 14:34
Do Eryka Pytasz co z obojętnymi? Pytanie trudne, bo jak ktoś jest naprawdę obojętny na wszystko to w swojej wolnej woli może nic nie podjąć. Pozostaje wtedy żarliwa modlitwa żeby Boża Łaska tę obojętność przełamała. A co do niemocy Kościoła to uważam że to gruba przesada, po prostu wobec kultury masowej i łatwizny, trudna droga jaką proponuje Kościół, droga wymagania od siebie jest odrzucana, ale mnogość ruchów i wspólnot chryzmatycznych jest dowodem Bożej inicjatywy i odnowy Kościoła, to widać mocno, tylko nie w TV. Szukajcie a znajdziecie, ale decyzję szukania człowiek musi podjąć sam.
M
Megarion
6 sierpnia 2012, 14:15
Proszę posłuchać ks. Natanka to szybko zorientujecie sie dlaczego po 1000 lat chrześcijaństwa Polski Kosciół jest w ruinie... Nawet, jeżeli ks. Natanek miałby w czymś rację, to przede wszystkim nie poddał się dyscyplinie i przełożonym. Taka jest droga - nie wiem, czy ja bym się potrafił poddać, ale mamy przykład świętego o. Pio - on był posłuszny.
L
Lukania
6 sierpnia 2012, 13:48
Proszę posłuchać ks. Natanka to szybko zorientujecie sie dlaczego po 1000 lat chrześcijaństwa Polski Kosciół jest w ruinie, i dlaczego pół miliona młodych jezdzi na Woodstock i dlaczego także Zakon Jezuitów nie jest w stanie przyciągnąc ludzi do Jezusa choćby nie wiem jakie deony.pl i inne multimedia wymyslil i akcje. Jak ks. Natanek mówił o symbolach złego wśród młodych to się wszyscy śmiali z niego, tymczasem na logo P.Woddstock jest okultystyczny symbol - krzyz Nerona. Ta mlodziez pomimo, ze jest ochrzczona czy bierzmowana jest po prostu zdemonizowana poprzez muzykę, narkotyki, alkohol czy nieczystosc, czy wlasnie przez takie okultystyczne znaki. Kazdy Ksiądz egzorcysta to potwierdzi . Złe duchy wyrzuca sie tylko modlitwa i postem, a nie akcjami i teoretyzowaniem w internecie, ksiązkach, wykładach czy seminariach. Cały naród, księża i zakony mają błagać Boga o ratunek (jak starożytna Niniwa), bo naród stacza się w odmęty satanizmu, hazardu, alkoholu, narkomanii, krętactw, homoseksualizmu itp. rzeczy.
E
eryk
6 sierpnia 2012, 13:28
do Survival Młodzież oczekuje autentyczności i prawdy i znaków Bożego działania, których mogłaby doświadczyć, a to że jest myśląca i szuka prawdy widać choćby na spotkaniach wspólnoty Mamre w Archikatedrze Częstochowskiej, gdzie co miesiąc przyjeżdża około 4 tysiecy na spotkania i Mszę Świętą. Mało tego duża część około 500 osób co roku jedzie na 10 dniowe rekolekcje ewangelizacyjne zamknięte, a następnie duża część tych osób podejmuje regularną formację w ramach wspólnoty w Instytucie Teologicznym w Częstochowie. Więc można...   Wszystko ładnie, tylko Ty mówisz o przekonanych i gorliwych, a co z obojętnymi?
N
nauczyciel
6 sierpnia 2012, 13:26
Kościół przegrywa, bo albo właśnie ukazuje jako przykład "nawiedzonych", gorliwych, a tacy raczej odstraszają  letnich. Albo moralizuje, czego to nie wolno, a niewiele dociera do ludzi Dobrej Nowiny. Kościół i Bóg kojarzy się głównie z zakazami, z zabieraniem, przeszkodami. A już św. Paweł pisał, że trzeba zaczynać nie od twardego chleba, ale od mleka i stopniowo ludziom "dawkować" wymagania. Więc to jest jeden, oprócz innych, z powodów niemocy Kościoła wobec tej "owsiakowej" młodzieży.
S
Survival
6 sierpnia 2012, 13:24
Młodzież oczekuje autentyczności i prawdy i znaków Bożego działania, których mogłaby doświadczyć, a to że jest myśląca i szuka prawdy widać choćby na spotkaniach wspólnoty Mamre w Archikatedrze Częstochowskiej, gdzie co miesiąc przyjeżdża około 4 tysiecy na spotkania i Mszę Świętą. Mało tego duża część około 500 osób co roku jedzie na 10 dniowe rekolekcje ewangelizacyjne zamknięte, a następnie duża część tych osób podejmuje regularną formację w ramach wspólnoty w Instytucie Teologicznym w Częstochowie. Więc można... A co do WOŚP to o finansowaniu przystanku mówi oficjalnie sama fundacja, więc nie rozumiem zdziwienia. Pamiętajmy tez że rocznie Caritas zbiera dużo więcej i to bez kosztownego medialnego szumu. Sam widzę jakimi samochodami fundacja WOŚP jeździ, mają budynek w Warszawie na Dominikańskiej, Land Rovery BMW a ludzie dają się nabierać, każdy jest wolny i ma prawo robić ze swoją kasą co chce, ale powinien mieć prawo do rzetelnej informacji na co idą jego pieniądze.
M
Maciej
6 sierpnia 2012, 12:55
Myślę, że powodem nazwijmy to umownie - małej popularności - "eventów religijnych" jest kompletne niedostosowanie środków do celów. W większości tekstów, które spotykam stosowana jest retoryka, styl wypowiedzi jaką zastosowała kol. Sebastian. Mega górnolotny, "nawiedzony", styl, który bezbłędnie sparodiował Monthy Python w "Sensie życia" w 1983: " O, Panie! Ach, jesteś taki wielki, taki absolutnie ogromny. O kurczę, naprawdę jesteśmy pod wrażeniem, tu, na dole. Wybacz nam, o Panie, te nasze okropne pochlebstwa i wazeliniarstwo pierwszej klasy, ale jesteś taki silny i taki, no, super." Wydaje mi się, że ci, którzy takie stylu przemawiania oczekują, są już na zlotach młodzieży itp. zdarzeniach. Żeby było śmieszniej, z tego co zauważyłem, jest to trochę błędne koło, bo o ile widzę księży rozmawiających "normalnie", to właśnie niejako samo młodzież narzuca taki ton. Bo tak wypada, bo tak jest fajnie. Jezus - przynajmniej tak jest we wszystkich tłumaczeniach Pisma jakie miałem w ręku przemawia "normalnie", ikona młodzieży - nasz wielki Jan Paweł II też nie ruszał w te klimaty, nie wiem skąd więc ta maniera, chyba wpływ protestanckiej mody made in USA. Ze zdziwieniem przeczytałem, że pojawiły się głosy oburzenia po informacji o Woodstocku. Że pogaństwo, grzech itd. A do kogo przepraszam przyszedł Jezus? Spędzał czas na obiadkach z kapłanami, czy wyszedł do "brudnego" tłumu, celników, prostytutek, bandytów? My jesteśmy teraz w sytuacji, jak nie przymierzając heh... statystyczny Polak. Jak ktoś jest chory, to brak dla niego lekarstw, albo nie ma pieniędzy, albo NFZ nie przewidział na liście i ogólnie opieka nad tymi co potrzebują lekarza cierpi na permanentny brak wolontariuszy. Za to zdrowi, mimo że tego nie potrzebują, faszerują się witaminami i wszelkimi suplementami diety, by być jeszcze zdrowszym. Czy ktoś pytał młodzieży, co tak naprawdę chcę? Ale nie tych, co już są w oazach i innych tego typu "komórkach". Ogólnie za dużo cukru w cukrze, taka jest prawdopodobnie przyczyna. Jak jest za słodko, to człowiek szuka piwa. PS Zdecydowanie nie należę już do młodzieży...
Z
zielona
6 sierpnia 2012, 12:43
Nie mam pojęcia, skąd bierze się przekonanie, że Przystanek Woodstok jest finansowany ze styczniowej zbiórki... Pieniądze na ten cel są pozyskiwane osobno od sponsorów. Mam wrażenie, że nienawiść polskiego Kościoła skierowana do Owsiaka jest podszyta paskudną zazdrością.
Z
zielona
6 sierpnia 2012, 12:42
Nie mam pojęcia, skąd bierze się przekonanie, że Przystanek Woodstok jest finansowany ze styczniowej zbiórki... Pieniądze na ten cel są pozyskiwane osobno od sponsorów. Mam wrażenie, że nienawiść polskiego Kościoła skierowana do Owsiaka jest podszyta paskudną zazdrością.
O
orkiestrowicz
6 sierpnia 2012, 12:27
Jeśli tej młodzieży myślącej jest tak dużo, to dlaczego nie potrafimy jej przyciągnąć, a Owsiakowi się to udaje? Ludzie dają świadomie na WOśP. Nikt im tych pieniędzy nie wydziera. Jeśli chcą wspierać, to w czym problem?
S
Survival
6 sierpnia 2012, 12:22
W moim odczuciu obecność księży na przystanku ma również swoje negatywne strony, dobra byłaby organizacja odrębnej chrześcijańskiej imprezy masowej dla młodzieży o charakterze ewangelizacyjnym. A tak tworzy się niejasny przekaz co do samej imprezy, która moim zdaniem jest jednoznacznie zła, wroga chrześcijaństwu i ewangelii ( satanistyczne znaki, takaż muzyka, alkohol, narkotyki, wolny seks etc.) Do tego impreza jest robiona za pieniądze, które nieświadomi tego faktu ludzie wpłacają na WOŚP. Pan Owsiak za te same pieniądze organizuje szeroką promocję WOŚPU i przystanku w TVP i innych mediach, znowu płacą nieświadomi ludzie. Przy takiej promocji sukces imprezy murowany, jak dodać do tego wakacje, piwo, muzykę to młodzi ludzie przyjadą, bo chętnie idą na łatwiznę i dają się przerabiać na bezmyślną masę, taką masą łatwiej się rządzi i manipuluje, wystarczy dać im trawy i piwa i tak to się kręci.  Wniosek dla mnie jest prosty trzeba się od tego odciąć i zrobić coś swojego co przyciągnie młodzież myślącą, a takiej jest wbrew pozorom dużo, dużo więcej  tylko nie ryczy nie tarza się w błocie i prezydent jej nie chwali w TVP.  
S
Sebastian
6 sierpnia 2012, 12:13
Przyjdź Duchu Święty! Na Przystanku Jezus (w ramach Woodstosck) byliśmy przede wszystkim po to, aby każdemu człowiekowi, który jeszcze o tym nie wie powiedzieć, że Bóg Ojciec stworzył świat i jego osobiście z odwiecznej miłości, że nie jest przypadkiem. Że każdy jest i do końca życia będzie grzesznikiem, że nie może sam siebie zbawić, że nie znajdzie szczęścia nigdzie poza przyjęciem do serca Jedynej i prawdziwej Miłości. Zachęcaliśmy, aby jeśli ma takie pragnienie, to szczerze, z głębi serca , ale w całkowitej wolności pomodlił się z nami np: Boże, dziekuję Ci za to że mnie stworzyłeś tak wyjątkowym człowiekiem, wiem, że jestem grzesznikiem, dziękuję Ci Jezu, że na Krzyżu odkupiłeś wszystkie moje grzechy. Ogłaszam Ciebie, że jesteś moim jedynym Zbawicielem i nie chcę mieć żadnych bogów poza Tobą Jezusem Chrysusem. Amen. Jeśli ktoś miał takie pragnienie zachęcaliśmy do tego, aby razem pomodlić się o Dary Ducha Świętego i żeby się tej modlitwy nie bać, że Duch Święty zawsze przychodzi, kiedy dwóch lub trzech w imię Jezusa o to prosi. Zachęcaliśmy do czynnego udziału w życiu jakiejkolwiek wspólnoty katolickiej, aby w niej wzrastać, a tam gdzie trudno o dojrzałą wspólnotę, aby nie bać się czytać Pisma Świętego w domu. Najpierw samemu, nawet 1 zdanie dziennie. Po ogłoszeniu tej Prawdy czasami zdarzały się też długie rozmowy, czasami dopiero po długiej rozmowie Duch Święty przemieniał serce człowieka...
K
KRos
6 sierpnia 2012, 12:10
Ojcze, proszę się zapoznać z wiadomościami nt. Przystanka Jezus - czym jest, i co wiemy o ewangelizacji na Woodstocku - PrzystanekJezus.Pl