Tomasz Iwan: Z pustego i Salomon nie naleje

Były reprezentant Polski Tomasz Iwan przyznał, że ze smutkiem oglądał mecz Polaków z Hiszpanią, który biało-czerwoni przegrali 0:6. Jego zdaniem ten wynik pokazuje, jak daleko polskim piłkarzom do najlepszych na świecie.

"Ja rozumiem, że Hiszpania to światowa czołówka i można przegrać - 0:2, 0:3, ale nie 0:6. Nie przypominam sobie, kiedy nasza reprezentacja tak wysoko przegrała. W 1948 roku? No to mam prawo nie pamiętać. Takie wyniki to my z San Marino osiągaliśmy, a teraz to my wystąpiliśmy w roli San Marino. To była kompromitacja" - powiedział Iwan. "Przykro było patrzeć na to widowisko. I byłem jeszcze bardziej zdziwiony, gdy słyszałem opinie podsumowujące, że było to dobre zgrupowanie. Być może remisowanie z Finlandią jest proste, ale my przecież chcemy równać się do najlepszych. Tylko, że Hiszpanie pokazali jak długa droga nas czeka" - dodał.

Jego zdaniem trudno oczekiwać od polskich piłkarzy wybitnej gry, skoro mało zawodników transferowanych jest do dobrych europejskich klubów. A nawet jeśli się tacy trafią, to nie zawsze grają w tych drużynach. "W tych solidnych klubach europejskich grają naprawdę tylko jednostki. Ja cenię Franciszka Smudę, to dobry fachowiec, ale i Salomon z pustego nie naleje" - przyznał.

Były piłkarz m.in. Feyenoordu Rotterdam i PSV Eindhoven stwierdził, że przebieg meczu i jego rezultat w pełni obrazuje różnicę pomiędzy hiszpańską a polską ligą. "Nawet jak ktoś ogląda wyrywkowo mecze ligi hiszpańskiej i polskiej to na pierwszy rzut oka widzi różnicę, w przyjęciu piłki, rozegraniu dryblingu, wyszkoleniu. To przecież piłkarskie ABC. A nasza reprezentacja składa się głównie z piłkarzy z polskiej ligi. I to wyglądało tak jakby mały pudelek próbował walczyć z dużym wilczurem. Z drugiej strony, jak mamy się uczyć, to uczmy się od najlepszych. Dlatego powinniśmy grać z takimi rywalami. Remisy z reprezentacjami z drugiej "50" rankingu nic nam nie dadzą" - podsumował 40-krotny reprezentant Polski, obecnie zajmujący się plażową piłką nożną.