W czwartek zapłonie olimpijski znicz
W czwartek, w ruinach świątyni Zeusa, w starożytnej Olimpii, zostanie rozniecony ogień, który 12 lutego 2010 roku zapłonie na stadionie w Vancouver, inaugurując 21. zimowe igrzyska olimpijskie.
Zgodnie z tradycją, ogień powinien być zapalony przy pomocy promieni słonecznych. Grecka aktorka, w szacie kapłanki, poda pochodnię pierwszemu z uczestników sztafety. Jednak o tej porze roku zachmurzone niebo może przeszkodzić tej tradycji. Tak było przed igrzyskami w Nagano, Salt Lake City i Turynie. Wówczas trzeba będzie uciec się do rezerwowego źródła ognia.
Sztafeta z olimpijską pochodnią podąży najpierw do Aten. Na stadionie pierwszych nowożytnych igrzysk (1896) przejmą ją 29 października Kanadyjczycy i do kraju przetransportują na pokładzie samolotu wojskowego. Potem, przez 106 dni sztafeta pokona 45 tysięcy kilometrów po Kanadzie, odwiedzając ponad 1000 miejscowośći. W każdej z nich będzie miał miejsce mały ceremoniał olimpijski. Trasę zaplanowano tak, by dziewięćdziesiąt procent obywateli Kanady nie miało do niej więcej niż godzinę drogi. W sztafecie weźmie udział ponad 12 000 osób. Ogień będzie wędrował na nartach, skuterach śnieżnych, koniach, traktorach, rolbie szlifującej lód, a także w indiańskiej łódce, sporządzonej z jednego pnia drzewa.
Skomentuj artykuł