"Wąsy to wyraz wielkiego szacunku dla mistrza"
Norweska prasa opisuje konkurs skoków narciarskich w Planicy jako pokaz wąsów kibiców i zawodników na pożegnanie wielkiego mistrza Adama Małysza. Norwescy skoczkowie podkreślili, że w tej dyscyplinie zakończyła się pewna epoka.
- Nie mogłem zapuścić prawdziwych wąsów, ponieważ mam słaby zarost, a w dodatku było zbyt mało czasu na ich wyhodowanie. Namalowałem je więc kosmetyczną mascarą mojej dziewczyny. W jaki inny sposób można było złożyć hołd wielkiemu mistrzowi. Dzisiejsze wąsy to wyraz wielkiego szacunku dla wielkiego Adama - powiedział Tom Hilde w norweskiej telewizji NRK.
Jego zdjęcie z namalowanymi wąsami obiegło całą norweską prasę razem ze zdjęciem ostatniego skoku Małysza w zawodach Pucharu Świata.
Dziennik "Dagbladet" podkreślił, że pożegnanie jednej z największych osobistości w historii skoków narciarskich odbyło się w naprawdę wielkim i polskim stylu, ponieważ zawody wygrał Kamil Stoch.
Dziennik "VG" skomentował: "w niedzielę w Planicy tradycyjnymi wąsami pożegnaliśmy wielką legendę skoków narciarskich. Hilde w rozmowie z NRK podkreślił, że "gdyby nie Małysz to mielibyśmy tylko Austriaków i długo nic. Może i ja kiedyś dorównam wielkiemu mistrzowi i znajdę się na jego poziomie. To moje marzenie".
Podobnie uważają inni norwescy skoczkowie, a Johan Remen Evensen, który namalował na swoim policzku słowo "Małysz".
NRK podkreśliła, że wielkie pożegnanie wielkiego mistrza, który zakończył swoją karierę w wielkim stylu na podium odbędzie się za tydzień w Zakopanem. - Zaproszeni są również norwescy skoczkowie, lecz niestety impreza koliduje z mistrzostwami kraju.
Według informacji NRK jednak przynajmniej jeden z Norwegów otrzyma zgodę kierownictwa reprezentacji na występ w Polsce.
Wąsy były w Norwegii zawsze cechą charakterystyczną Adama Małysza zarówno w mediach jak i wśród kibiców. W latach 90. powstał w Oslo fanklub Małysza, którego pierwszym punktem statutu był obowiązek zapuszczenia wąsów.
Skomentuj artykuł